- Zwariowałeś wiesz?-
żartowałam z chłopaka podczas gdy on biegał po kuchni i zbierał wszystko
co nadawało się do jedzenia
- Oszalałem z miłości do Ciebie dziecino!- podniósł mnie do
góry i zaczął obracać dookoła swojej osi. Śmiałam się i prosiłam by chłopak
odstawił mnie na ziemię. Kilka sekund później spełnił moją prośbę i odstawił
mnie na kolorową podłogę uprzednio delikatnie całując
- Leć i spakuj swoje najpotrzebniejsze rzeczy. W końcu mamy
tylko cztery dni- uśmiechnął się do mnie a ja zrobiłam to o co mnie poprosił.
Poczułam ostry ból i otworzyłam
oczy. Dookoła mnie było ciemniało a jedynym źródłem światła były słabe
reflektory auta, którym właśnie wjechaliśmy w gęsty las.
- Obudziłem Cię?- zapytał troskliwie blondyn siedzący obok
mnie. No tak, nasz szalony pomysł wyjazdu pod namiot został wcielony w życie.
- Nie..- skłamałam ziewając- No może trochę a właściwie to
nie Ty tylko ta okropnie chłodna szyba- wskazałam na szklaną imitację okna
dotykając jej opuszkami palców.
Dziwnie się czułam.
Opuściłam dom ot tak, bez słowa wyjaśnienia, bez pożegnania. Nie wiedziałam czy
to była właściwa decyzja. Charlie przechodził trudny okres w swoim życiu,
potrzebował wsparcia, potrzebował mnie a ja? Po raz kolejny uciekałam od
odpowiedzialności za innych. Czy tak właśnie zachowywała się dojrzała i
niemalże dorosła osoba?! Nie, nie i jeszcze raz nie.
- Nie martw się, oni dadzą sobie rade bez Ciebie- odezwał
się blondyn jakby czytał w moich myślach.
- Nie sądzisz, że to odrobinę… Nieodpowiedzialne?- zapytałam
tłumiąc żal i złość na samą siebie. Zbyt często podejmowałam takie spontaniczne
decyzje i w końcu wyrzuty sumienia zaczęły targać moimi emocjami.
- Nieodpowiedzialne? Kochanie, jesteśmy młodzi i musimy
popełniać błędy. Jesteśmy parą a każda para musi zaliczyć wypad pod namioty to
raz a poza tym mały ma dobrą opiekę. Jest z nim babcia, mama… On zrozumie,
kochanie…- ton jego głosu był tak cudowny, że nie mogłam nie wierzyć w jego
słowa. Może faktycznie za bardzo panikowałam? Może na prawdę potrzebowałam
odpoczynku, który wyperswadowałby mi te wszystkie zbędne rzeczy? Może
potrzebowałam chwili wytchnienia z blondynem by nasze uczucia względem siebie
znów przybrały na sile i była tak jak kiedyś? Tak, potrzebowałam tego
wypoczynku jak nigdy dotąd. Czułam się zmęczona. Oczywiście nie było to zmęczenie
fizyczne, ale psychiczne. Przesłuchania, sprawa z Harry’m, problemy brata a na
dodatek czekająca mnie sprawa w sądzie. Nie liczę tego, że mój chłopak
zwariował i wyprowadził się z domu. To wszystko sprawiało, że gubiłam się w tym
całym świecie gdzie nie ma miejsca na zmartwienia i kompleksy. Trzeba przeć
nieuchronnie na przód nie dbając o nic….
Nagle
dookoła nas pojaśniało. Znaleźliśmy się na ogromnym zielonym placu, który
otaczały drzewa oraz wąska rzeczka. Widok chowającego się słońca poza korony
drzew sprawił, że miejsce nabrało uroku i niespotykanej magii.
- To tu?- zapytałam wysiadając z auta
- Podoba się?- blondyn zrobił to samo co ja i opuścił
samochód- Szukałem miejsca, które zapewniłoby nam i odpoczynek i troszeczkę
izolacji od świata zewnętrznego.- wyjaśnił mocno mnie przytulając
- Jest idealnie wiesz?- spojrzałam w jego oczy, które
ostatnie promienie słońca niesamowicie rozświetliły.- Skąd znasz to miejsce?
Przecież nie jest ono położone w pobliżu Londynu…- zauważyłam. Jak na miejsce,
które miałoby być w pobliżu stolicy kultury świata było tu zbyt cicho, zbyt
piękne i zbyt… intymnie
- Niech to pozostanie słodką tajemnicą- pocałował mój nos i
wyrwał się z moich objęć?- Zbierzesz troszkę drewna? Zaczyna robić się ciemno-
powiedział chłopak i zaczął rozstawiać namiot.
Siedzieliśmy
nieopodal ogniska, które rozgrzewało moje skostniałe dłonie. Mimo iż było lato,
tutaj w lesie wcale nie było tak ciepło jak w Londynie. Delikatny chłód
emitował z rzeki płynącej nieopodal nas. Siedziałam w objęciach blondyna
podczas gdy on delikatnie masował kciukami mój brzuch. Spoglądałam w ogień,
który wesoło iskrzył i nie mogłam zrozumieć skąd tyle uroku w czymś tak prostym
i banalnym.
- Słyszysz?- zapytałam przerywając niczym niezmąconą ciszę
- Nie…- odezwał się blondyn
- Uwielbiam taką ciszę. Nie przerywa jej nic z wyjątkiem
Twojego cudownego mruczenia. Czuję się szczęśliwa Niall. Dzięki Tobie
odnalazłam wewnętrzne szczęście i… to naprawdę cudowne uczucie, gdy nie musisz
martwić się o nic.- uśmiechnęłam się- Dziękuję Ci za to, że jesteś w
najważniejszych momentach mojego życia. Ciężko by mi było bez Ciebie wiesz?
Czasami siedzę i myślę co było gdybym nie miała Ciebie…
- No właśnie? Co by było wtedy Valery?- jego uścisk na mojej
tali wzmocnił się
- Nie byłoby nic Niall. Roślina bez wody tak jak człowiek
bez powietrza nie może żyć..- chłopak
schylił się i delikatnie mnie pocałował
- Gdzie byłaś przez dziewiętnaście lat mojego życia?- zapytał
mnie niemalże ze łzami w oczach
- Byłam tuż obok Ciebie aż w końcu nauczyłeś się patrzeć-
splotłam swoje palce z palcami chłopaka i tuląc się do jego klatki piersiowej
zasnęłam niczym małe, bezbronne dziecko.
Każdego
ranka budziłam się w objęciach mojego mężczyzny. Śpiewanie ptaków, cudowny
zapach sosny i polnych kwiatów sprawiał, że całymi dniami wypoczywałam nad
brzegami rzeki. W końcu miałam czas, by móc przeczytać książki, których
uzbierało się stanowczo zbyt wiele. Każda godzina, którą spędzałam wraz z
chłopakiem na tej polanie byłam niczym spełnienie marzeń. W końcu mogliśmy być
razem. Tak bardzo brakowało mi tych dni, które spędzaliśmy w Irlandii… Czułam,
że jeżeli nie oczyścimy naszych uczuć z kurzu stanie się coś okropnego,
wybuchnie między nami kłótnia lub całkowicie pogubię się w labiryncie uczuć.
Bałam się powrotu do Londynu i spotkania z Harry’m. Bałam się go. Bałam się
jego uczuć. Z kolei gdy spoglądałam na chłopaka, który biegał tuż obok mnie w
samych bokserkach serce zatrzymywało swoją akcję na kilka sekund. Był jeszcze
Malik, którego dziwne słowa szumiały w mojej głowie coraz częściej. Boże stop!
STOP! STOP! Kocham tylko i wyłącznie Niall’a i nie powinnam mieć z tym problemu
a tymczasem co? Przeciez Niall to miłość mojego życia, tak? No właśnie.
Odwróciłam twarz w jego stronę w momencie, w którym chłopak
schylił się by podnieść telefon. Co jak co, ale Tylek zgrabny to on ma…
Podejrzewałabym że nawet zgrabniejszy od mojego… Chłopak widząc moje spojrzenie
roześmiał się i zbliżył do mnie. Od razu poczułam zapach jego perfum, które bez
problemu rozpoznałabym w męskiej perfumerii. Tak pachniał tylko i wyłącznie mój
Niall. Tylko do niego pasowała mieszana opuncji i lawendy.
Widząc jego podejrzany uśmiech wiedziałam, że coś kombinuje.
I tak tez było. Chłopak ni stąd ni zowąd wziął mnie na ręce i wskoczył wraz ze
mną do wody. Moje ciało od razu zaalarmowało gwałtownym skurczem mięśni. Po
chwili gdy wynurzyliśmy się spod wody nie mogłam złapać oddechu, ale wszystko minęło
wraz z pocałunkiem chłopaka.
- Zwariowałeś?!- wrzasnęłam gdy tylko nasze usta się
rozdzieliły- Mogliśmy dostać szoku termicznego- uderzyłam go w bark pięścią-
Jak mogłeś?- przez chwilę szarpałam się z nim chcąc jak najszybciej wyrwać się
z jego ramion, ale on nie pozwalał mi na to. Silne męskie ramiona mężczyzny
kurczowo mnie trzymały. W końcu straciwszy wszelkie siły oparłam głowę o jego
bark i przeprosiłam go za moje zachowanie.
Czy te dwa dni coś zmieniły? Tak. Chłopak stał się niebywale
pewny siebie i uczucia do mnie. Gorzej było ze mną. Nie, nie zastanawiałam się
nad kwestią uczuć do blondyna, ale do Zayn’a… Ten chłopak coraz częściej gościł
w moich snach, gdy dotykał mnie Niall myślałam o Zayn’ie, powracałam myślami do
dni, w których nie szczędziliśmy sobie uczuć. Brakowało mi naszych relacji. Nie
chodziło tu o związek, ale o więź przyjaciel- przyjaciółka. Do tej pory Niall
sprawował tę funkcję, ale wszystko się zmieniło w momencie w którym
zdecydowaliśmy się być razem. Oczywiście, nadal był moim przyjacielem, ale nie
mogłam przyjść do niego i pogadać z nim o moich problemach z nim w naszym
związku. Czasami były takie dni w których chciałam odetchnąć od niego, od tej
całej słodkiej miłości i poświęcić minimum czasu innym znajomym. Przecież to
normalne prawda? Skoro nie miałam przyjaciółki to chciałam mieć powiernika w
przeciwnej płci. Rzecz jasna, że przydałoby się pogadać czasem o torebkach,
chłopakach i różnych innych rzeczach. Eleonor i Daniell były jak najbardziej do
tego stworzone, ale nasz kontakt był ograniczony a poza tym troszeczkę
różniłyśmy się od siebie. Potrzebowałam takiej dziewczyny jak ja. Wywodzącej
się z prostej rodziny, szanowania innych ludzi i niekoniecznie posiadania
chłopaka- gwiazdy.
Wiedziałam,
że ostatnie popołudnie spędzone przez nas na polanie przyniesie zmiany. Czułam,
niemalże czułam, że to będzie moment przełomowy zarówno dla mnie jak i dla
samego chłopaka. Obudziłam się kilka minut po wschodzie słońca. Obok mnie nie
było Niall’a co samo w sobie było dziwne. To zawsze ja wstawałam wcześniej a on
wylegiwał się ile tylko mógł. Przeciągnęłam się niczym kot i usuwając resztki
marzeń sennych przetarłam oczy. Słońce na niebie właśnie zaczynało swoją
dzienną wędrówkę jednak było coś w tym wszystkim dziwnego. Rozejrzałam się
uważnie dookoła i ujrzałam myjącego się w rzeczce Niall’a. Serce zaczęło mi bić
ze zdwojoną siłą, mózg przestawał niemalże pracować a wzrok wyostrzył się do
tego stopnia iż mogłam ujrzeć swobodnie spływające po jego ciele krople wody.
Uśmiech mimowolnie wypełzł mi na twarz a policzki przybrały odcień różu. Czy
właśnie nie tak powinien wyglądać każdy poranek? Budzę się i widzę jego twarz,
on całuje mnie delikatnie a następnie szepce jak bardzo mnie kocha. Idzie się
myć a ja podglądam go do momentu w którym on nie wciągnie mnie pod prysznic i
nie zacznie rozbierać. MÓZGU OPANUJ SIĘ! Jeszcze niedawno sama odmawiałam mu różnego
rodzaju zbliżeń a teraz co? Myślałam o tym jak to chłopak miałby mnie wciągać
pod prysznic. Wrrrr…. Co Ty kochany mózgu ze mną wyprawiasz?
Natychmiast powróciłam do namiotu i opadłam na poduszkę.
Niall zawsze mnie pociągał, ale to, co teraz działo się pomiędzy nami
przerastało mnie. Pragnęłam go, tak bardzo chciałam by był on blisko mnie, że
nie potrafiłam opanować swoich niemoralnych myśli. Nakryłam się kocem i siedząc
tak w ciemności usiłowałam przestać myśleć o idealnym ciele chłopaka.
Jak na złość Niall wrócił do namiotu i mocno się do mnie
przytulił. Mimo iż byłam nakryta kocem doskonale czułam każdy jego mięsień,
bicie serca i cudowne usta.
- Wstawaj królewno.- powiedział ściągając koc z mojej głowy.
Jego chłodne wargi dotknęły
moich.- To nasz ostatni dzień tutaj i nie możemy go
zmarnować- uśmiechnął się ciepło a ja mocno go przytuliłam
- Wrócimy tutaj? To miejsce jest dla nas idealne-
powiedziałam żałując, że chłopak wcześniej nie wpadł na pomysł odwiedzenia tego
miejsca.
- Obiecuję Ci, że pewnego dnia zamieszkamy razem z dala od
miasta. Będziemy tylko my i nasze chore myśli- wskazał na moją głowę i zaśmiał
się
- Osz Ty niedobry!- jednym zręcznym ruchem powaliłam go na
jego poduszkę i zaczęłam namiętnie całować. Niewiele nam było trzeba by nasze
ciała idealnie ze sobą współgrały. Chłopak błądził swoimi dłońmi po moich
plecach a moje palce odnalazły swoje miejsce pomiędzy kosmkami jego włosów. Były
one idealnie miękkie i pachniały rzeką. Usta chłopaka zsuwały się coraz niżej.
W mgnieniu oka błądziły już po szyi przynosząc mi niebywałą rozkosz. Naszymi
ciałami raz po raz wstrząsał dreszcz ekscytacji połączony z podnieceniem.
Poczułam jak Niall powolutku ściąga ramiączko mojej
koszulki. Poczułam się skrępowana i lekko niezręcznie. Nie chciałam go w żaden
sposób rozczarować ani też odstraszyć. A co będzie jeśli nie spodoba mu się?
Chłopak najwyraźniej widząc moje rozterki zaczął delikatnie całować mój bark.
- Jeżeli tego nie chcesz wystarczy powiedzieć- powiedział
spoglądając w moje oczy
- Nie Niall… Ja po prostu… Nie chcę Cię w żaden sposób
rozczarować- skrzywiłam usta w dziwnym grymasie
- Nie kocham Cię za to jakie masz ciało czy jaka jesteś w
łóżku. Kocham Cię bo jesteś wyjątkowa i sprawiasz, że czuję się szczęśliwy.-
powiedział i jego palce pozbawiły mnie bluzki. Widziałam szybkie bicie mojego
serca, które niemalże wyskakiwało z biustonosza. Próbowałam uspokoić pędzące w
każdą stronę myśli, ale to wszystko było niczym jazda na karuzeli. Tysiące
rozmazanych obrazów przelatywało przed moimi oczami. Poczułam, że nie dam rady,
że te wszystkie emocje, odczucia i wspomnienia zmiażdżą mnie. Czułam się tak
jak wtedy gdy Hazza przyparł mnie do ściany, jak wtedy gdy Olivier przyparł
mnie do zimnego muru.
Olivier…
Jego nienawistny wzrok….
Chłodny mur i jego okropny dotyk…
Jego śmiech…
Mój płacz…
- Niall ja tak nie mogę.- powiedziałam zrywając się i
wybiegając z namiotu bez słowa wyjaśnienia. Podczas biegu nad brzeg rzeki
pośpiesznie zapinałam biustonosz, który chłopak zdołał rozpiąć.
Usiadłam na trawie zanurzając stopy w chłodnej wodzie.
Próbowałam się uspokoić biorąc głębokie oddechy, myśląc o bardziej przyziemnych
rzeczach, ale było to o wiele trudniejsze niż mi się wydawało. Ochlapałam twarz
wodą uspakajając w ten sposób łzy. Otarłam resztkę chłodnych kropli z policzków
i liczyłam do dziesięciu gubiąc połowę liczb.
To wszystko działo się zbyt szybko. Nie potrafiłam odrzucić
przeszłości, zapomnieć o tym co mnie spotkało. Nie potrafiłam zbliżyć się z
Niall’em do tego stopnia, że czułam się okropnie zażenowana i zawstydzona.
Hello girls!
Nie ma to jak zacząć długi, majowy weekend pełną parą! Całe 10 dni opierdzielania się!
Czyż to nie brzmi jak najlepszy scenariusz? :)
Jak wam czas mija? U mnie gorąco, wszystko idzie do przodu a co w tym najważniejsze zaczęłam tworzyć o wiele więcej niż kiedyś! Powiem wam, że sama się zaskakuję co jest ogromnym plusem! :)
Czy tylko ja mam śpiewający humor? Hohoh :D Tak, właśnie przed chwilą wróciłam ze szkoły gdzie lekcje skończyłam już o 10.00. Wiecie, zakończenie roku maturzystów więc drugoklasiści się opierdzielają. Oczywiście, było powiedziane, że mamy maszerować do Domu Kultury na apel, ale kto by o to dbał? Rocznik '95 poszedł na wagary :D
Kochane! Jak będzie w długi weekend? Nie mam pojęcia więc.... nie obiecują nowości. Postaram się coś dla was opublikować ale może jakiś wyjazd się przydarzy więc trzeba korzystać z dni wolności!
Musicie wiedzieć, że wasze słowa mnie ogromnie motywują więc- DZIĘKUJĘ!
Piosenka, która dzięki tej wariatce Oli chodzi za mną! Niech Cię Ola złapie pedofil Ty nie dobra Ty!
Tysiące buziaków ze słonecznej mieściny!
Kocham, Magda!
P.S Gimnazjaliści! Jak wam poszły testy?