Obudziłam się kilka minut po 7. Na dworze było,
szaro, buro i nijako. Rozejrzałam się po pokoju i na mojej twarzy mimowolnie
pojawił się uśmiech.
Nowe życie czas zacząć pomyślałam i
wybrałam najładniejsze ubrania jakie miałam. Była to skromna sukienka, do tego
lekko rozciągnięty beżowy sweter i zniszczone półbuty. Wzięłam szybki prysznic
i wypuściłam psa na podwórko. Podeszłam do skrzynki na listy ale była pusta.
Schyliłam się po dwie gazety leżące pod furtką gdy usłyszałam:
- Dzień Dobry!- podniosłam wzrok ku górze. Nade mną stał uśmiechnięty, młody
chłopak
- Dzień Dobry- uśmiechnęłam się niepewnie
- Nowi sąsiedzi. Miło wiedzieć, że chociaż jedna normalna osoba będzie tu
mieszkać- powiedział i pobiegł dalej
Dziwak pomyślałam i poszłam do domu.
- Okay, plan dnia wygląda następująco- kobieta dała mi kartkę
9.00 wizyta w szkole Valery
około 10.00- wizyta w jednym ze żłobków dla Charliego
11.00- szał zakupów z dzieciakami
14.00- 19.00- praca
20.00- kolacja
- Idziesz dziś do pracy?- zapytałam lekko smutna
- Niestety. Zaczynamy nowe życie moi drodzy
Nie chciałam iść do tej szkoły. Przenosić się w środku roku i to w miejsce
kompletnie inne niż do tej pory. Spoglądając na te wszystkie domu łatwo można
było się domyślić z kim do szkoły będę chodzić. Bogate gnojki, które o życiu
nic nie wiedzą. Oceniają ludzi po tym co mają na sobie a nie po tym jacy są.
Staliśmy w korku. Tak.. Świetna zaleta jeżdżenia samochodem. Jeśli do szkoły
nie będzie daleko obiecuję, że będę śmigać na piechotę lub rowerem. Nigdy
samochodem. Nie dość, że benzyna jest droga to jeszcze te toksyny niszczące i
tak cienką warstwę ozonu…
W końcu chcąc nie chcąc musiałam zmierzyć się z brutalną rzeczywistością,
babcia zaparkowała przed szkołą.
Szliśmy chodnikiem wyłożonym czerwoną kostką brukową prowadzącą prosto do
środka budynku. Na schodach siedziało kilka osób głośno dyskutujących nad
balem, który z tego co zobaczyłam na jednej z ulotek miał się odbyć za 2
tygodnie ,, Marzenia czasem się
spełniają’’
kto ogóle wymyśla taki motyw na bal?
Naprawdę nie wiem….
- Jak mniemam Pani i Panna Smith?- zapytała przy drzwiach młoda kobieta
- Tak, zgadza się- odparłam
- Proszę za mną- powiedziała i skierowała się w jeden z długich korytarzy. Na
ścianach wisiały zdjęcia uczniów z chemicznych olimpiad, zawodów sportowych
oraz przeglądów Młodych Pianistów Zaraz…. Nie wierzę, że babcia mi to zrobiła,
po prostu nie wierzę.
Weszliśmy do jednego z gabinetów gdzie kobieta zajęła miejsce za biurkiem.
Czyli była dyrektorką. Pierwsze koty za płoty.
- Mają Panie potrzebne dokumenty?- zapytała kobieta. Podałam jej teczkę
wypełnioną papierami. Czego tam nie było. Karty zdrowia, świadectwa,
zaświadczenia i mnóstwo różnych papierów zapełnionych pochyłym pismem byłego
wychowawcy.
- Z przyjęciem Cię do szkoły nie będzie problemu. Jesteś bardzo zdolna,
świadectwo mówi samo o sobie. Podoba mi się to, że wygrałaś ten konkurs
Pianistyczny. Pamiętam Cię byłaś wtedy taka precyzyjna….- kobieta zamyśliła się
i szybko dodała- Więc… tutaj masz plan zajęć, kluczyk do szafki i cóż. Witam w
mojej szkole. Jak coś to nie obowiązują mundurki- puściła mi oczko i zaśmiała
się. Sama to zrobiłam bo to wszystko tak zabawnie wyglądało.
- Przepraszam mam jedno małe pytanie. Jaka to w ogóle szkoła jest? To jest
liceum czy coś takiego?- zapytałam
- To babcia Ci nic nie mówiła? To jest liceum dla uzdolnionej muzycznie
młodzieży. Takich osób jak Ty nam tu potrzeba- posłałam jej niepewny uśmiech
czując zbierającą we mnie złość.
- Do zobaczenia jutro-
- Tak, do zobaczenia- odpowiedziałam i opuściłam pomieszczenie. Szłyśmy w
milczeniu przez ten stanowczo zbyt długi korytarz.
- Dlaczego mnie tu zapisałaś? Przecież dobrze wiesz, że dawno skończyłam z muzyką-
zapytałam a raczej stwierdziłam
- Zapisałam Cię tu tylko i wyłącznie dlatego, że Twój Świętej Pamięci ojciec
tego chciał-
- Babciu on już nie żyje, jego nie ma. Nie będę się przenosić bo wiem, że Ci
zależy ale proszę nie rób nic więcej bez mojej zgody- powiedziałam i zapięłam
zarówno sobie jak i bratu pas. Ruszyliśmy w kierunku żłobka Charliego.
Kobieta, która zarządzała tym miejscem od razu zdecydowała się przyjąć malca.
Wczuła się i zrozumiała naszą sytuację. Byłam jej wdzięczna za to bo naprawdę
nie chciało mi się jeździć po Londynie i szukać miejsca dla małego. Żłobek był
blisko szkoły wiec spokojnie mogłam odbierać go po lekcjach, babcia będzie
miała trochę czasu dla siebie, no a poza tym ona będzie w pracy więc nie
miałaby go jak odebrać.
I w końcu przyszedł czas na zakupy. Jedyny przyjemny aspekt dzisiejszego dnia.
Gdy weszliśmy do galerii poczułam się szczęśliwa jak mało kto. Wchodziliśmy do
każdego sklepu i szukaliśmy jakiś ubrań zarówno dla mnie jak i dla brata. Najwięcej
czasu spędziliśmy w sklepie z kosmetykami. Poczułam się jakby babcia nie była
moją babcią tylko moją BFF. W końcu zmęczeni i obładowani torbami wsiedliśmy do
auta i pojechaliśmy do domu.
Babcia wysadziła nas tuż przy bramie, bardzo spieszyła się do pracy i nie mogła
z nami zostać.
Powoli, naprawdę powoli zniosłam wszystko do domu, wypuściłam psa i
przygotowałam dla nas tosty z masłem orzechowym. Charlie pognał do siebie i
bawił się nowymi zabawkami a ja słuchając muzyki oglądałam wszystkie nowe
rzeczy i układałam w szafie. Tamte od razu wyrzuciłam bo przywoływały złe
wspomnienia.
Książki ułożyłam i potrzebne zapakowałam na jutro do szkoły. Korney kręcił się
z góry na dół wesoło podszczekując.
- Chce siku- wparował do pokoju Char
- To idź. Wiesz gdzie jest łazienka- powiedziałam nie odrywając wzroku od
książek
- Valery chodź ze mną, boję się- pociągnął mnie za rękaw. Wstałam i poszłam z
nim do łazienki. Na dworze świeciło słońce i wydawało się, że jest naprawdę
przyjemnie.
- Co Ty na to abyśmy poszli na spacer? Weźmiemy Korney’a porzucamy mu patyki-
zapytałam brata
- Taaaak! Do parku, do parku, do parku!- krzyczał chłopiec uciekając z
łazienki. Ubrałam go w ładny sweterek i nowe spodnie. Sama również się
przebrałam i nawet zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam NOWĄ! Torebkę pakując do
niej potrzebne rzeczy czyli telefon, portfel i chleb dla gołębi i wyszliśmy z
domu.
W parku było pusto. Gdzieniegdzie siedziały pojedyncze osoby z kubkiem kawy w
ręku i czytały a to gazety a to książki. Na ziemi leżało dużo liści, które
zapewne były z uprzedniej jesieni.
Charlie już biegał z psem po parku rzucając mu patyki a ten wiernie mu je
przynosił na co malec podskakiwał.
- Patrz Valery! Patrz jak on biegnie! Patrz jak skacze!- krzyczał chłopiec.
Zajęłam jedną z ławek i przyglądałam się nieznanemu mi dotąd miejscu. Wiem, że
za wcześnie na takie spostrzeżenia ale wydawało mi się, że Charlie jest jakiś
inny. Więcej się śmieje, cieszy się ze wszystkiego i cóż.. Więcej wariuje. Po
prostu rozsadza go energia.
Po chwili usłyszałam krzyk brata. Korney przewrócił go. Zerwałam się z ławki i
czym prędzej podbiegłam podnosząc brata do góry.
- Nic Ci nie jest? Nic Cię nie boli?- zapytałam otrzepując jego beżowy sweterek
z liści
- Nic mi nie jest. Wszystko dobrze- chłopiec odgarnął włosy z czoła i pobiegł
dalej bawić się z psem. Zauważyłam, że po drugiej stronie alejki idzie grupka
chłopaków mniej więcej w moim wieku. Po chwili zatrzymali się i położyli swoje
rzeczy na ławce na której wcześniej siedziałam. Odeszłam kilka kroków w
poszukiwania brata, który biegał za Korney’em w tą i z powrotem. Zaśmiałam się
cicho i poczułam uderzenie w plecy. Po chwili leżałam na ziemi twarzą do ziemi.
Uniosłam głowę lekko do góry i pierwsze co ujrzałam to Charliego, który śmieje
się ze mnie.
- Tak bardzo mi przykro! Naprawdę nie chciałem!- usłyszałam za sobą jakiś głos.
Po chwili poczułam silne dłonie na mojej tali i znów stałam w pionie. Przede
mną stał chłopak, który witał się ze mną dzisiejszego poranka. Stał przede mną
i się śmiał
- Przepraszam ale jesteś cała w liściach- chłopak parsknął a ja poczułam, że
złość rośnie we mnie z każdą chwilą. Szybko usunęłam zarówno z ubrania jak i
włosów liście po czym zawołałam brata i szybkim krokiem odeszłam z tego
miejsca.
Po kilku metrach drogi chłopak dogonił mnie i ziejąc niczym nasz pies wydyszał:
- Gdybyś nie była taka zła nie zapomniała byś tego- pokazał mi moją torbę,
którą trzymał w dłoni. Instynktownie dotknęłam się ramienia i nie wyczułam
paska torebki. Wyciągnęłam po nią rękę ale chłopak się cofnął
- Dasz się zaprosić na kawę?- zapytał a ja skinęłam głową na nie
- To może powiedz jak masz na imię?- nie dawał za wygraną
- Valery- odparłam i chwyciłam moją zgubę.
- Do zobaczenia Valery- powiedział chłopak gdy byliśmy kilka kroków przed nim.
Raczej Twoje niedoczekanie pomyślałam
i ruszyliśmy na wielki plac na którym roiło się od gołębi.
Poinstruowałam brata jak się karmi gołębie i podeszłam do budki w której miły,
starszy Pan sprzedawał gorącą czekoladę. Kupiłam nam po kubeczku i czekałam aż
chłopiec skończy karmić ptaki. Gdy podszedł do mnie jego policzki były całe
czerwone.
- Wracamy, robi się chłodno a ja nie chcę abyś zachorował- podałam mu kubek i
chwyciłam za rękę. Idąc do domu podziwiałam stare budowle, liczne kamienice i
obserwowałam ludzi. Każdy się gdzieś spieszył, każdy gdzieś pędziła a my
szliśmy spacerkiem nie zważając na zapadający mrok. W końcu gdy dotarliśmy
przed dom ujrzałam zapalone w kuchni światło. Pierwszą myślą było to, że pewnie
matka wróciła pijana do domu ale natychmiast tę myśl zastąpiłam czymś znacznie
weselszym. Na progu stała babcia i wesoło się uśmiechając tuliła do piersi
Charliego.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nadaje się? :) Proszę wyrażajcie swoje opinie bo to jakoś mnie motywuje.
Jeśli nadal blog będzie tak źle funkcjonował to albo go usunę albo zawieszę. Wiem, że te rozdziały nie są dobre bo ja chyba już wychodzę z wprawy...
No i jak myślicie kogo spotkała Valery? :) Co w ogóle o niej sądzicie i o jej braciszku?
Genialne genialne genialne!!!! Już kocham twojego blooga!!! Niesety dziś miałam ciężki dzień, więc nie napisze długiego komentarza. Był świetny. W sensie rozdział. :)
OdpowiedzUsuńxoxo Olivia
Mam nadzieję, że wszystko dobrze....
UsuńDziękuję! x
No to akcja się rozkręca założę się że to był któryś z chłopaków one direction, już nie mogę się doczekać kiedy się dowiem który, może Lou? :)))))))) Super rozdział :) byle tak dalej:*
OdpowiedzUsuńdowiesz się za całe 3 dni! Czyli w.... piątek :) Lub czwartek :) Jak będziecie ładnie komentować to może nawet jutro ;)
Usuńuhu świetnie :D
OdpowiedzUsuńNa prawdę już kocham tego bloga :) Fajnie, podoba mi się, że opisujesz to tak, że mogę bez problemu to sobie wyobrazić, poczuć ich uczucia. Po prostu wczuwasz się w to co robisz, widać, że masz talent :d
Valery na pewno wpadła na któregoś z naszej kochanej piątki, chociaż w sumie mogłaś coś zmienić XD Obstawiam, że to Zayn, albo Louis szczerze to nawet nie wiem dlaczego XD
No cóż czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że długo nie trzeba będzie czekać :)
hahah :D Co wy wszyscy tak z tym Lou? :)
UsuńPoczekacie a zobaczycie :D
Dziękuję Ci... Na prawde wiele to dla mnie znaczy
stawiam na Louisa albo Harry'ego .
OdpowiedzUsuńEj.. dopiero zaczynasz. ja na początku nie miałam prawie w ogóle komentarzy.. co prawda teraz nie jest o wiele lepiej, ale .. jakoś muszę żyć.
Nie pozwól aby w pewnym momencie ilość komentarzy Cię zmiażdżyła , kochana.
Ja mam ich niewiele więcej i się trzymam, więc ty też musisz !
Już nie mogę doczekać się chłopców.
Rozdział oczywiście cudowny ;pp
Pozdrawiam :
youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com
wewereone-wewerefree.blogspot.com
To mi nie grozi... Serio...
UsuńKomentarzy jest coraz mniej więc sama widzisz... Powinno być ich dużo bo niby koniec wakacji a tu co? Pustki....
U mnie też są pustki i też sama nie wiem dlaczego .
Usuńpoczekam do czasu kiedy zacznie się rok szkolny, a później to zobaczę jak się potoczy ..
A co ja mam powiedziec 8 komentarzy to maks.
UsuńMusicie sie trzymac dziewczyny, silna wola i postanowienia to podstawa.
Emily <3
Wow! Mi się podoba ten blog.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia kogo spotkała Valery ;) Harry? Może Liam?
Czekam na rozwinięcie akcji i nie zawieszaj. Ja naprawdę chcę poczytać te rozdział z chłopakami.
Więc... do następnego!
Alex ;**
Świetny, dopiero co zaczęłąm czta Tw bloga.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że spotkała Hazzę! ♥ (oby)
Czekam na nn ;P
Co ty chcesz zrobić?!
OdpowiedzUsuńOddać bądź zawiesić blog?!
Niedoczekanie!!
Nie pozwolę Ci na to ;pp
Nie wiem kogo spotkała. No przynajmniej nie dokładnie ;pp Wiem, że na pewno jest to ktoś z 1D ^-^
I cóż....
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :D
BLog w całej okazałości jest świetny, najbardziej przykuło mi tekst mojej ulubionej piosenki "Who do you think you are" :) Jest mi niezmiernie miło, że to właśnie ten kawałek tekstu użyłaś do podpisania bloga. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńI moja droga, jak tylko spróbujesz zrobić coś złego dla tego bloga, dla nas, dla siebie to gorzko tego pożałujesz, zobaczysz:)
Valery to naprawdę kochająca siostra, powinnam brać z niej przykład. Aż zachciałam mieć młodsze rodzeństwo w domu :) Pisz dalej :*!!!!!
Nie no ja znowu ostatnia :/
OdpowiedzUsuńCudownie się zaczyna, ciekawość zrzera mnie od środka, więc zamawiam następny :D Ty wyszłaś z wprawy? Proszę cię skarbie nie wymyślaj głupot. Najpierw chcesz oddac jeden, potem usunąć drugi, ani mi się waż, musisz w końcu zrozumieć to że cudownie piszesz i masz do tego ogromny talent. Szkoda by było usuwać coś co naprawdę fajnie sie zaczyna. Wiecznej weny zycze kochana
No i się zbieram, bo 3:30, a ja jak zwykle z komóreczką :)
Kocham bardzo mocno
Emily<3
No i oczywiście zapomnialam dodać, ja na miejsce tajemniczego chlopaka wyobrazam sobie Liama. Tak malo jest opowiadan z naszym Daddym. <3
Usuńohhh cudowny rozdzial kochana!! wcale nie wychodzisz z prawy!!! zgadzam sie w 100 procentach z Emily Mily :)) i czy mi sie wydaje czy zmienilas wyglad bloga? bardzo ładny :P ojjj fajnie, że Valery zaczyna nowe zycie :) czekam na jej dalsze losy :)) i mysle ze spotka któregos czlonka 1D wiec na ich losy takze wyczekuje :P pozdrawiam słońce :) dodalam cie ostatnio do obserwowanych :) mam nadzieje ze skoro tez u mnie czytasz to mnie tez dodasz :P :) :
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-moments-opowiadanie.blogspot.com/
OMG! to jest znakomite!
OdpowiedzUsuńzabijasz mnie takimi super rozdziałami!!
dodaje do obserwowanych i czekam na next ;P
+zapraszam do siebie:
http://illalwaysrememberforyou.blogspot.com/
http://show-me-the-lovee.blogspot.com/
oojj jeszcze nie ma nowego :)) wiec pisze jeszcze 1 komentarz :) ja chciałabym zeby to był Harry ale on jest juz w poprzednim, wiec Niall :)) bo Liam mi tak jakoś nie pasuje, bo on taki raczej nieśmiały i watpie ze by za nia tak leciał ;) nie wiem :P cokolwiek zrobisz bedzie okej :)hmm... :) pozdrawiam i czekam na nn :P
OdpowiedzUsuńJest przepiękny. Zadziwia mnie jaki Ty masz talent. !!!!!!!!!! Pozdrowionka *.*
OdpowiedzUsuńto opowiadanie jest świetne ♥♥
OdpowiedzUsuńchciałabym aby to był Niall :)
ale zrobisz jak uważasz :)
to opowiadanie jest świetne ♥♥
OdpowiedzUsuńchciałabym aby to był Niall :)
ale zrobisz jak uważasz :)