Byłam zaskoczona tym co się stało. Całkowicie nie wiedziałam
jak mam postąpić.
Jego usta były takie delikatne i stanowcze. Mimo świadomości, że Liam jest w związku nie byłam w stanie powiedzieć STOP, nie byłam w stanie przerwać tego pocałunku.
Był on dla mnie czymś więcej, stanowczo czymś więcej niźli zwykłym przypadkowym całusem. Może i nie był on wyrazem uczuć ale dawał więcej szczęścia niż największe słowa pocieszenia. Potrzebowałam tej bliskości z mężczyzną, potrzebowałam czuć, czuć cokolwiek.
Jego dłoń spoczęłam na moim policzku a mnie przeszedł dreszcz. Zaczęłam myśleć o Daniell i jej związku z Liam’em. On ją kochał, starał się o nią, potrzebował jej.
- Liam…- chciałam zaprzestać temu co miało miejsce ale nie mogłam. Chłopak sprawiał, że moje usta chciały więcej i więcej tych pocałunków. Przypomniały mi się usta Oliviera… Dlaczego wszyscy mężczyźni, którzy znajdą się na mojej drodze muszą być tacy… Tacy inni? Dlaczego muszę czuć się przy nich tak cholernie dobrze? Dlaczego nie mogę oprzeć się ich urokom osobistym?! No dlaczego?!
Chłopak włożył swoją dłoń w moje włosy ciągle mnie całując. Szczyt radości i wewnętrznego spełnienia… I nagle TRZACH! Oderwaliśmy się od siebie nie wiedząc co się dzieje. Odwróciłam się i zobaczyłam zbitą szybę. Na podłodze leżało mnóstwo odłamków szkła a wśród nich kamień owinięty w papier. Wydawało mi się to dosyć podejrzane bo kto normalny rozbija okno kamieniem obleczonym w papier?!
- Valery nie podchodź tam- powiedział chłopak a ja zignorowałam jego słowa. Najdokładniej jak potrafiłam omijałam szkła, nie było to łatwe ale w końcu przyniosło pożądany efekt. Wzięłam kamień w dłonie.
Moje dłonie drżały gdy rozwijałam ów pergamin. Bałam się, tak cholernie się bałam sama nie widząc czego. Przecież to nie mógł być Olivier… Przecież on nie wie gdzie mieszkam.
Ładnie to tak grać nie fair? I żeby nawet nie przedstawić mnie swoim kolegom a być może kochankom?
Wiedz Valery, że widzę więcej niż Ci się wydaje. Liam tak? Daniell wie, że ją zdradzasz? A może to taka forma pocieszenia po rodzinnych wspomnieniach?
Ciebie też tak zwodzi?
Wtorek, 18.30 Hyde Park, fontanna obok dębu. Załatwmy to tak jak należy.
Olivier.
- Co?! To chyba jakiś żart! Jakaś kpina!- wrzasnęłam ciskając listem o stół. Skoro on wie gdzie mieszkam, skoro zna Liam’a i chłopaków..
- Wiesz, że trzeba to zgłosić na policje?- zapytał mnie a raczej stwierdził Liam
- Ani mi się waż!- spojrzałam mu w oczy- Sama to załatwię jasne?-
- Chyba nie pójdziesz się z nim spotkać-
- Pójdę. To jedyne wyjście z tej beznadziejnej sytuacji.- powiedziałam i wyszłam z salonu. Musiałam ochłonąć.
34… 35… 35 a… To tu! Spoglądam na żółty dom spowity w mroku. Nagle zapala się światło w jednym z pokoi i widzę Valery z tym jej chłopakiem. Moją Valery. Gdy ów chłopak jej dotyka przechodzą mnie ciarki. Jakim prawem ma on czelność dotykać mojego największego skarbu? Jakim prawem może on przebywać z nią, cieszyć się jej obecnością, słuchać jej śmiechu i słów a ja nie? Nie rozumiem co takiego zrobiłem jej w życiu.. Nie rozumiem dlaczego tak skończyła się nasza historia.
Przechodzę przez furtkę i kieruje się w stronę źródła światła. Będąc tuż przy oknie słyszę jej głos, słyszę jej cudowny głos…
W sercu zaczyna tworzyć się coś na rodzaj ogromnej dziury, którą wypełnia tęsknota, ból i samotność. Ja naprawdę ją kochałem, ja naprawdę ją kocham… Wszystko przez tego pieprzonego Greg’a… Jak mogłem zerwać z przeszłością, zranić dziewczynę moich marzeń i dać jej do zrozumienia, że nigdy jej nie kochałem? No jak?!
Dopada mnie zmrok. Nie widzę praktycznie nic prócz moich rąk. W pokoju obok widzę poświatę zapewne bijącą od telewizora.
Tak, siedzą przed nim i oglądają jakiś… Nie to nie film, to moja Valery jest na ekranie!
Serce łomocze mi z każdą sekundą coraz bardziej. Jest jak na wyciągnięcie ręki a ja nie mogę jej dotknąć. Tamtego wieczora źle to rozegrałem ale nie mogłem inaczej… Gdybym jej wszystko powiedział dziś pewnie już bym nie żył…
Nagle chłopak ujmuje ją w ramiona.. Mija kilka śmiertelnie
niebezpiecznych sekund i ich usta… One się stykają! Jak możesz?! Jak możesz Val?!
Z nim?! Jego usta były takie delikatne i stanowcze. Mimo świadomości, że Liam jest w związku nie byłam w stanie powiedzieć STOP, nie byłam w stanie przerwać tego pocałunku.
Był on dla mnie czymś więcej, stanowczo czymś więcej niźli zwykłym przypadkowym całusem. Może i nie był on wyrazem uczuć ale dawał więcej szczęścia niż największe słowa pocieszenia. Potrzebowałam tej bliskości z mężczyzną, potrzebowałam czuć, czuć cokolwiek.
Jego dłoń spoczęłam na moim policzku a mnie przeszedł dreszcz. Zaczęłam myśleć o Daniell i jej związku z Liam’em. On ją kochał, starał się o nią, potrzebował jej.
- Liam…- chciałam zaprzestać temu co miało miejsce ale nie mogłam. Chłopak sprawiał, że moje usta chciały więcej i więcej tych pocałunków. Przypomniały mi się usta Oliviera… Dlaczego wszyscy mężczyźni, którzy znajdą się na mojej drodze muszą być tacy… Tacy inni? Dlaczego muszę czuć się przy nich tak cholernie dobrze? Dlaczego nie mogę oprzeć się ich urokom osobistym?! No dlaczego?!
Chłopak włożył swoją dłoń w moje włosy ciągle mnie całując. Szczyt radości i wewnętrznego spełnienia… I nagle TRZACH! Oderwaliśmy się od siebie nie wiedząc co się dzieje. Odwróciłam się i zobaczyłam zbitą szybę. Na podłodze leżało mnóstwo odłamków szkła a wśród nich kamień owinięty w papier. Wydawało mi się to dosyć podejrzane bo kto normalny rozbija okno kamieniem obleczonym w papier?!
- Valery nie podchodź tam- powiedział chłopak a ja zignorowałam jego słowa. Najdokładniej jak potrafiłam omijałam szkła, nie było to łatwe ale w końcu przyniosło pożądany efekt. Wzięłam kamień w dłonie.
Moje dłonie drżały gdy rozwijałam ów pergamin. Bałam się, tak cholernie się bałam sama nie widząc czego. Przecież to nie mógł być Olivier… Przecież on nie wie gdzie mieszkam.
Ładnie to tak grać nie fair? I żeby nawet nie przedstawić mnie swoim kolegom a być może kochankom?
Wiedz Valery, że widzę więcej niż Ci się wydaje. Liam tak? Daniell wie, że ją zdradzasz? A może to taka forma pocieszenia po rodzinnych wspomnieniach?
Ciebie też tak zwodzi?
Wtorek, 18.30 Hyde Park, fontanna obok dębu. Załatwmy to tak jak należy.
Olivier.
- Co?! To chyba jakiś żart! Jakaś kpina!- wrzasnęłam ciskając listem o stół. Skoro on wie gdzie mieszkam, skoro zna Liam’a i chłopaków..
- Wiesz, że trzeba to zgłosić na policje?- zapytał mnie a raczej stwierdził Liam
- Ani mi się waż!- spojrzałam mu w oczy- Sama to załatwię jasne?-
- Chyba nie pójdziesz się z nim spotkać-
- Pójdę. To jedyne wyjście z tej beznadziejnej sytuacji.- powiedziałam i wyszłam z salonu. Musiałam ochłonąć.
34… 35… 35 a… To tu! Spoglądam na żółty dom spowity w mroku. Nagle zapala się światło w jednym z pokoi i widzę Valery z tym jej chłopakiem. Moją Valery. Gdy ów chłopak jej dotyka przechodzą mnie ciarki. Jakim prawem ma on czelność dotykać mojego największego skarbu? Jakim prawem może on przebywać z nią, cieszyć się jej obecnością, słuchać jej śmiechu i słów a ja nie? Nie rozumiem co takiego zrobiłem jej w życiu.. Nie rozumiem dlaczego tak skończyła się nasza historia.
Przechodzę przez furtkę i kieruje się w stronę źródła światła. Będąc tuż przy oknie słyszę jej głos, słyszę jej cudowny głos…
W sercu zaczyna tworzyć się coś na rodzaj ogromnej dziury, którą wypełnia tęsknota, ból i samotność. Ja naprawdę ją kochałem, ja naprawdę ją kocham… Wszystko przez tego pieprzonego Greg’a… Jak mogłem zerwać z przeszłością, zranić dziewczynę moich marzeń i dać jej do zrozumienia, że nigdy jej nie kochałem? No jak?!
Dopada mnie zmrok. Nie widzę praktycznie nic prócz moich rąk. W pokoju obok widzę poświatę zapewne bijącą od telewizora.
Tak, siedzą przed nim i oglądają jakiś… Nie to nie film, to moja Valery jest na ekranie!
Serce łomocze mi z każdą sekundą coraz bardziej. Jest jak na wyciągnięcie ręki a ja nie mogę jej dotknąć. Tamtego wieczora źle to rozegrałem ale nie mogłem inaczej… Gdybym jej wszystko powiedział dziś pewnie już bym nie żył…
Wściekłość osiąga maksymalne granice. Niewiele myśląc podnoszę z ziemi wielki kamień i wyciągam zeszyt, który mam w torbie. Ona myśli, że mnie nie zna? Znam lepiej ten jej boysbandzik od niej samej.
I to się nazywa wierność? Oj Liam chyba potrzebna Ci jest lekcja wierności.
Oczy zachodzą mi mgłą. Nie umiem sobie poradzić z tym uczuciem. Muszę, musze się z nią zobaczyć i powiedzieć jej wszystko.
Nie ważne czy przypłacę za to życiem czy też kolejnymi złamanymi żebrami. Kocham ją i musze ją ostrzec.
Biorę silny zamach i…. Wspominając moment zetknięcia się ich ust ciskam kamieniem prosto w okno….
Nie mam już nic do stracenia.
Nie wierzyłem, że ona będzie chciała pójść i spotkać się z nim. To był jakiś absurd! Przecież to jest niepoczytalny człowiek, nigdy nie wiadomo, co mu strzeli do głowy. Najzwyczajniej w świecie się bałem o nią, bałem się o nią bardziej niż kiedykolwiek o Daniell.
- Valery…- dziewczyna stała oparta o stół w jadalni. To wszystko było ponad jej siły, teraz widziałem to bardzo wyraźnie.- Zrobimy tak. Dzisiaj nie martwimy się o nic, odsuwamy troski na bok. Kolejne dni będą od martwienia się ok.?- spojrzałem na nią a ona ciagle wpatrywała się tępym wzrokiem w stół.- Tak, wiem Valery, że ten stół jest bardzo interesujący ale możesz zainteresować się przez chwilę mną?- zapytałem dotykając jej dłoni, cofnęła ją bardzo szybko
- Ten pocałunek… To nie powinno mieć miejsca Liam.- spojrzała na mnie- To nie powinno było się nam przydarzyć. Rozumiesz?-
- Przepraszam Cie… Nie wiem co strzeliło mi do głowy….- zawstydziłem się jej słowami, ona miała rację. Nie powinniśmy do tego dopuścić, ja nie powinienem był na to pozwolić…- Możemy porozmawiać o tym na spokojnie, dajmy na to jutro?-
- Dobrze, niech tak będzie. Pytanie co mam teraz zrobić z tym oknem. Chyba czeka mnie noc przy oknie…-
- Nie, nie moja droga. Ty pędzisz na górę i grzejesz się pod kołdrą a ja zostaję tu.- powiedziałem pokazując jej schody
- Chyba sobie śnisz! Nie zostawię cię samego. Albo oboje idziemy na górę albo oboje zostajemy tu- powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- To może…- spojrzałem na okno i powiewającą w nim firankę
- Chodźmy na górę. Przecież nikt nic nie ukradnie- dziewczyna zaczęła się kierować w stronę schodów. Podążyłem za nią, jakby bojąc się, ze może uciec mi lub zamknąć przed nosem drzwi. Bałem się, ze stracę kogoś bardzo cennego w moim życiu.
W pokoju było o wiele cieplej niż na dole. Dziewczyna od razu wskoczyła do łóżka i okryła się kołdrą. Usiadłem na krześle i z rozbawieniem przyglądałem się jej walce z poszewkami
- Mam Ci specjalne zaproszenie wysłać? Wskakuj bo zimo leci- powiedziała i klepnęła kilka razy w miejsce obok siebie
- Ja? Ale ja…. Och no dobra- Jej mina zmusiła mnie do położenia się obok niej. Dziewczyna otuliła mnie szczelnie kołdrą a następnie zgasiła lampkę. Jedynym źródłem światła był księżyc i jego światło padające na podłogę w pokoju. Czułem się lekko niezręcznie ale gdy Valery zaczęła mówić odzyskałem wrodzoną pewność siebie.
- Proszę Cię tylko nie mów chłopakom, że chcę zobaczyć się z Olivierem- zaczęła- Ja naprawdę mam dosyć jego, spraw związanych z nich i tego wiecznego strachu o bliskie mi osoby. Nie chcę aby Tobie, babci, Charliemu lub któremukolwiek z chłopców stała się krzywda, rozumiesz?- spojrzała na mnie. Jej oczy były takie duże, takie lśniące, takie szczere
- Rozumiem Cię ale nie mogę na to pozwolić abyś poszła tam sama. Więc albo idę z Tobą albo mówię chłopakom i możesz pożegnać się z tym.- postawiłem jej warunek
- Nie Liam. Nie mogę na to pozwolić. Wybacz mi ale mimo wszystko są takie rzeczy o których nie chcesz ba! Nawet nie możesz wiedzieć. Uwierz mi, że nic mi się nie stanie, nie mam pięciu lat…-
- Nie i koniec. Nie jestem aż tak bardzo stuknięty. Wiem co ten chłopak Ci zrobił i nie mogę dopuścić abyś została ponownie przez niego skrzywdzona.- odwróciła twarz. Nie chciała tego, nie podobało się jej to, że stawiam jej warunki.
- Dobra zróbmy tak. Ty idziesz tam a ja nie mówię nic chłopakom- odwróciła się z uśmiechem na twarzy- Ale…- jej mina zrzedła- ale jesteś pod telefonem i ja słyszę przebieg całej sytuacji. Będę niedaleko parku więc w razie jakiejkolwiek komplikacji, przerwania połączenia znajdę Cię, jasne?- zapytałem a ona uradowana skinęła głową.
- Normalnie kocham Cię za to- ścisnęła moją dłoń i uradowana przewróciła się na bok- Dobranoc Liam-
- Dobranoc.- odpowiedziałem i sam nie wiem kiedy zasnąłem.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jednak nie okazałam się tak wredna co?
Rozdzialik jest? Jest :)
Nie pytam o wrażenia z ostatniego bo wiem, że byłyście wściekłe:P
Ale nie martwcie sie, już wszystko, no praktycznie wszystko, wiecie także co nieco zaspokoiłam waszą ciekawość;)
Co myślicie o dzisiejszym rozdziale??
Jak myślicie? Czy spotkanie Oliviera i Val wypali?
Kocham, Magda :)
No wiiitaaaaj!!!
OdpowiedzUsuńNa Twoim drugim blogu się troszkę rozpisałam, więc tutaj żeby Cię już nie męczyć napiszę wszystko ściśle i na temat ;3
Więc....
O___o <----- ta mina opisuje wszystkie moje odczucia xD
KTO TO JEST GREG??!! Bo albo coś przegapiłam, albo coś mi tu pachnie tajemnicą :D
Jestem straaaasznie ciekawa jak potoczy się rozmowa Oliviera i Val...
Jeeeejciu!!
Tak bardzo jestem Ci wdzięczna że prowadzisz jeszcze tego bloga :D
Niestety tamten niedługo zakończysz, więc chociaż ten mi pozostanie ^^
No dobra... więc ja już Ci tutaj nie truję:
Wpadnij jak znajdziesz czas... ;3
http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/
Hej pewnie mnie już nie pamiętasz, ale to ja Olivia. Ta od bloga z kangurami o przygodzie z 1D. Postanowiłam wrócić. Z nowym blogiem. Mam nadzieję że go skomentujesz i będziesz wchodzić. Ja oczywiście też nadrobię zaległości. Oto link : http://everyoung69.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńxoxo Olivia
O kurcze ...
OdpowiedzUsuńChyba boję się tego spotkania Valery z Olivierem...
Ten chłopak mnie trochę przeraża :(
Rozdział oczywiście cudowny .
Nie mogę doczekać się kolejnego <3
Pozdrawiam :
http://i-can-be-your-shelter.blogspot.com
http://youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com/
Świetny rozdział!! Dziewczyno nawet nie wiesz jak uwielbiam twojego bloga!!!! Ona powinna być z Liamem ;p
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
Świetny rozdział, kocham go <3 już nie mogę się doczekać następnej cz :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do sb: http://one-story-one-direction1.blogspot.com
To wszystko jest tak cholernie tajemnicze,ze sama nie wiem co myslec. Rozdzial jest wspanialy, widzisz jaki ze mnie miszcz wiedzialam ze to Li ;) ale ten pocaunek bardzo mnie zaskoczyl. A co do spotkania Val z Olivierem boję sie ale wiem ze z Liamem bedzie bezpieczna. Zaskoczyl mnie równiez watek mysli Oliviera. OJ szykuję się kolejne arcydzielo, juz to wiem. Milej nocy kochanie ty moje
OdpowiedzUsuńKocham
Emily<3
Ajć! Zapomniałam ostatnio o tym rozdziale i dopiero teraz go przeczytałam. Wybacz słońce <3
OdpowiedzUsuńEj, ten Oliver mnie zadziwia. Najpierw taki brutalny i w ogóle a teraz, że niby Valery jest miłością jego życia? LOL
Zachwycasz mnie Madziu! ;)
No i zastanawiam się co wyniknie z tego ich spotkania!
Do następnego! :******
Super rozdział , dużo się dzieje i ten pocałunek ... Czekam na więcej :* Zachwycasz z każdym kolejnym rozdziałem .Zapraszam do mnie i liczę na szczery komentarz http://lolaa1881.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń