niedziela, 21 października 2012

Rozdział 19 ,, Daruj sobie, jesteś żałosny..."


- Ślicznie wygląda jak śpi co?- Liam stanął w drzwiach pokoju Charliego i przyglądał mi się jak przykrywam brata kołdrą. Pocałowałam jego czoło i zgasiłam światło pozostawiając włączoną małą lampkę.
- Wiesz w końcu ma to po mnie- zaśmiałam się i weszłam do siebie. Pierwsze co zrobiłam to dałam mojemu koledze dużą koszulkę oraz dresy i wskazałam łazienkę.
- Czekaj… Nie bardzo rozumiem…- powiedział chłopak drapiąc się po głowie
- Ty, łazienka, myju myju- uśmiech nie znikał mi z twarzy. Wyglądał tak uroczo gdy myślał nad czymś
- A!- zaśmiał się i znikł za białymi drzwiami. Natychmiast zaczęłam sprzątać pokój. Nie powiem, że było tu nieskazitelnie czysto ale nie było aż tak źle. Dosłownie kilka minut a  w pokoju zrobiło się znacznie więcej miejsca. Głos śpiewającego chłopaka niósł się po pokoju… Jaki był jego głos? Przede wszystkim był ciepły i szczery. Szum wody działał kojąco na moje zmysły a szum wody z głosem Liam’a? To było niczym najlepsza poezja…
Ułożyłam się wygodnie na łóżku i zamknąwszy oczy przeniosłam się do krainy wiecznego szczęścia…
Znów miałam 16 lat. Byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd. Przy boku miałam Oliviera i Meg… Moja kochana Meg… Ile bym dała abym mogła ją teraz ujrzeć i przytulić…
Olivier szeptał mi do ucha jak bardzo mnie kocha, mówił jak bardzo jest ze mną szczęśliwy… Wtedy jeszcze był tym chłopakiem, w którym się zakochałam… Wtedy jeszcze mnie szanował… To wszystko zbyt szybko się zmieniło…. Wystarczył tylko tydzień.
Zgodnie z tym co postanowiłam będę chciała się z nim spotkać, nie ważne za jaką cenę… Muszę mu powiedzieć wszystko co do joty….
- Pobudka….- powiedział głośno Liam i ochlapał mnie wodą, która jak mniemam znalazła schronienie w jego włosach. Jak to możliwe, że przy nim uśmiech nie schodził mi z twarzy? Jak on to robił??
- Ja nie śpię… Ja marzę….- powiedziałam wstając i zabierając czystą piżamę schroniłam się w łazience…

Faktycznie Charlie miał coś po niej… Byli tak do siebie podobni gdy mieli zamknięte oczy, że Valery nawet jakby chciała to nie mogłaby się wyprzeć swojego brata. Chyba dzisiaj był ten dzień w którym uśmiechała się w nadmiarze… I bardzo dobrze, bo co jak co ale uśmiech to miała ładny.
Gdy dziewczyna poszła do łazienki usiadłem na jej łóżku i spojrzałem na telefon. No tak… Harry usiłował dobić się do mnie…. Z wiadomości, którą mi wysłał wynikało, że Zayn… WYJECHAŁ?! Jakim cudem to możliwe? No i że niby gdzie miał się udać? Do rodziców? Do Branford?
Jeśli chcesz i czujesz taką potrzebę powiedz o tym Valery…. Ja chyba nie będę umiał spojrzeć jej w oczy i objaśnić jej co ten dupek zrobił. Bawcie się dobrze.
Czytałem tę część wiadomości raz, potem drugi i nie mogłem zrozumieć dlaczego oni wszyscy tak umywają ręce od mówienia innym prawdy?
Jej wesoły głos nie pozwalał mi zrobić jej tego, nie teraz, nie w tym momencie gdy czuje się naprawdę szczęśliwa.
Wziąłem głęboki wdech i położyłem się na jej łóżku. Coś uwierało mnie pod głową więc czym prędzej wsadziłem rękę pod poduszkę i po chwili odnalazłem ów doskwierającą mi rzecz. Okazało się, że był to czerwony notatnik. Z ciekawości zacząłem go przeglądać chcąc dowiedzieć się czego ona uczy się w łóżku. Otwierając go nie wiedziałem, że naruszyłem jej strefę prywatności… Otwierając go nie wiedziałem, że to jest jej pamiętnik.

Ciepłe strumienie wody oplatały moje ciało. Zmęczone i obolałe mięśnie zaczęły dawać o sobie znać a ja raz po raz ziewałam. Zastanawiałam się gdzie mogłabym położyć spać Liam’a ale za nic w świecie nie mogłam nic wymyślić. Przecież nie położę go w salonie na kanapie… Jakby to wyglądało. Ja śpię na wygodnym łóżku a on musi gnieść się w salonie na twardej kanapie…
Nuciłam kawałek Beatlesów All I Need Is Love gdy nagle nawiedził mnie najlepszy z dzisiejszych pomysłów: Liam będzie spał obok mnie.
Waniliowy żel pod prysznic przyniósł ulgę moim nozdrzom. Zapach był na tyle intensywny, że pokonał barierę w postaci kataru. Tuż po wyjściu spod prysznica opatuliłam się ciepło piżamą i pośpiesznie wysuszyłam włosy. Związałam je w wysokiego kucyka i z uśmiechem na twarzy wyszłam z łazienki.
W pierwszym momencie nie mogłam dostrzec co robi Liam ale gdy ujrzałam kawałek czerwonej okładki notatnika moje serce zamarło….


20 stycznia, środa
Meg pojechała. Nie ma już jej. Siedzę i płaczę jak głupia a to w końcu ja byłam inicjatorką tego rozstania. Olivier nic o tym nie wie. Wiem, ze w końcu przyjdzie ten czas gdy będę musiała mu wyznać prawdę ale teraz… Ale teraz….
Czarna rozpacz

7 września, wtorek
Mój świat zamyka się w małym okręgu. Nie ma przyjaciół, nie ma kolegów… Wszyscy wiedzą co się stało. Ten idiota opowiedział wszystko wszystkim. Czy można być bardziej upokorzonym ode mnie?

15 sierpień
Poza granicami Londynu czuję się bezpieczniej. Jestem wdzięczna babci za to, że zabrała mnie i Charliego na te kilka dni do swojej przyjaciółki. Horror w końcu powróci ale póki co jest dobrze. Wszyscy pałają do mnie życzliwością. Nigdy nie spotkałam takich ludzi.
No i Lena. Ona jest niesamowita. Jako jedyna mnie rozumie

26 czerwiec
Koniec koszmaru? Nie, to dopiero początek.
Mam 2 miesiące na załatwienie wszystkiego. Jutro wizyta…..

12 maj
Wiosna w pełnej krasie. Wszędzie dookoła mnie, gdzie nie sięgnąć wzrokiem zielono i kolorowo. Zapach koszonej trawy dociera do mojego nosa. Uwielbiam ten stan. Cieszę się, że mam przy sobie Meg…

09 kwiecień
Olivier… Na sam dźwięk tego imienia przechodzą mnie ciarki.
To jeden wielki błąd mojego życia. Żałuję, że go poznałam, żałuję, że mu zaufałam!!
Jak on mógł?! Jak on mógł mnie zgwałcić?! Ciągle w głowie rozbrzmiewają mi jego słowa
,, Jesteś taką samą suką jak u Twoja matka…”Jak ja  teraz spojrzę komukolwiek w oczy?!  No jak?! Jak ja o tym powiem babci… Ona mnie znienawidzi…
Nie pragnę niczego bardziej niż śmierci…

13 marzec
Olivier się zmienia.. Nie jest już tym samym chłopakiem co był. Jest nieobecny, zagubiony we własnych myślach. Chce mu pomóc ale nie wiem jak. Nie chce go pytać o powód jego smutku i żalu.. Jakby oczekiwał ode mnie mojej pomocy powiedział by co się dzieje.
Nie wiem… Nie umiem w tej chwili racjonalnie myśleć.
Oddaliliśmy się od siebie….

27 luty
Kocham go… Kocham spędzać z nim każdą wolną chwilę. Kocham dotykać jego dłoni, zawsze gotowych nieść mi pomoc, kocham dostawać od niego całusy w policzek. Każdy z nich jest pełen miłości, pełen czułości, pełen szczęścia. W szkole ludzie zaczynają traktować mnie jak swoją. Widzą nasz dłonie splecione ze sobą i nagle każde uprzedzenie znika… Znika wszystko.
Czuję się jak wśród swoich.
Czuję się tak jakbym wygrała na loterii….

- Liam!- krzyczy dziewczyna i ze zwinnością kota rzuca się na mnie. Nie wiem o co chodzi, nie wiem czy mam bronić się czy tez co… - Jak mogłeś? Jak mogłeś?!- wykrzykuje wyrywając mi z ręki czerwony notatnik. W jej oczach zaczynają połyskiwać pierwsze łzy- Jak mogłeś?- Jej głos jest znacznie słabszy i przepełniony bólem….- Jak mogłeś?- powtarza spoglądając na mnie jak na osobę, którą darzy się pełną nienawiścią. Nie potrafię powiedzieć nic. Głos ugrzązł mi w gardle i ani myśli drgnąć. Czuje palące ciepło na policzkach, czuje żal do samego siebie… Przeczytałem coś czego moje oczy nie powinny były przeczytać… Wtargnąłem do jej prywatnego życia z ubłoconymi buciorami…
- Valery… ja… ja…- kompletnie nie wiem co powiedzieć
- Daruj sobie, żałosny jesteś- mówi dziewczyna i rzucając na ziemię ręcznik wychodzi a właściwie wybiega z pokoju.
Patrzę na drzwi w których zniknęła kilka sekund temu. Co strzeliło mi do głowy aby tam zaglądać? Co strzeliło mi do głowy aby czytać jej wpisy?! Co ja mogę teraz zrobić? Przeprosić? Ot tak powiedzieć: Przepraszam Valery za przeczytanie TWOJEGO pamiętnika? No właśnie to był JEJ pamiętnik… Jestem skończonym kretynem….

Nie wierzyłam, ze on mógł to zrobić. Kto jak kto ale Liam?! ON?! Jak ja teraz wyglądam w jego oczach? No jak?! Jak tania suka albo dziwka spod latarni?! Serce rozdzierał mi smutek i żal, żal do samej siebie. Kto normalny zostawia pamiętnik pod poduszka? Valery Smith. Kto normalny w wieku 17 lat prowadzi pamiętnik? Valery Smith.
Ciskam z największą złością zeszytem o kuchenną podłogę. Osuwam się na podłogę i zaczynam płakać. Jestem bezsilna. Wszystkie moje zabiegi mające na celu wykreowanie nowej mnie znikają jakby ich w ogóle nie było. I pomyśleć, że zaledwie kilka minut temu wszystko było jak w bajce. On i ja… Mieliśmy spędzić razem cudowny przyjacielski wieczór a tymczasem? Tymczasem jak zwykle ktoś musiał mi nadepnąć na bolesny odcisk.
Wokół mnie panuje ciemność. W oddali świecą się ogrodowe lampy dając wyobrażenie wszechświata. Na niebie nie ma gwiazd, nie ma księżyca.. Jest niczym niezmącona czerń…
Słyszę tupot stóp na schodach. Czego on ode mnie jeszcze chce? Czego on oczekuje?  Co, może mam powiedzieć to nic takiego Liam, wszystko jest dobrze. To tylko mój pamiętnik i ta strona życia o której nie chce pamiętać… Nic się nie stało.
- Valery?- słyszę jego głos. Jest przepełniony smutkiem i żalem. Nie… Nie dam zwieść się pozorom. Wiedziałam, że zaufanie komuś, komukolwiek to zły pomysł… Wiedziałam, po prostu wiedziałam o tym.- Proszę Cię.. Proszę odezwij się do mnie-
- Zostaw mnie w spokoju…- mówię najciszej jak potrafię. Wracaj tam skąd przyszedłeś. Dodaję w myślach i wycieram świeżą partię łez.
Chłopak jednak nie daje za wygraną i zapala światło w jadalni. Nagle przede mną ukazuje się cały stos różnych papierów i innych pozapisywanych rzeczy a wśród nich ta jedna kartka, która zmieniła moje nastawienie do sytuacji…

,, Never let the fear of striking out keep you from playing the game…” For my doughter- Daddy….

Nigdy nie pozwól by strach przed działaniem wykluczył Cię z gry… Przeczytałam słowa słysząc je tak jakby to tata mówił do mnie. Pamiętam ten dzień, w którym napisał mi tę kartkę. To wszystko miało miejsce przed moją pierwszą indywidualną grą na skrzypcach. Stres zżerał mnie od samego rana…. Tata wiernie mi towarzyszył i kibicował. To nic, że podczas gry uszkodziłam nowe skrzypce, to nic, że nie dostałam pierwszego miejsca, to nic, że jedna dziewczyna cały czas śmiała się ze mnie… Ale to wszystko nie wykluczyło mnie z gry… To wszystko dało mi siłę do dalszego działania….
- Ile przeczytałeś?- zapytałam sama nie poznając mojego głosu
- Zaledwie 8 wpisów. Nie było w nich nic nowego prócz wzmianki o Meg i…- chłopak przełkną ślinę- i o Lenie…- wypowiedział cicho a mnie oblał zimny pot.- Wiesz… Chyba będzie lepiej jak pójdę do siebie… Dzwoń jak czegoś będzie Ci potrzeba- powiedział chłopak i zgasił światło.
Nigdy nie pozwól by strach przed działaniem wykluczył Cię z gry…
W głowie rozbrzmiewały mi te słowa. Jeśli teraz odejdzie stracę go być może na zawsze.. Nie chcę tego, potrzebuję go nie mniej niż roślina wody i azotu. Pokochałam go jak brata, to on stało się moim powiernikiem, to właśnie on, mój Liam i nie ważne było to czy dowiedział się kim była dla mnie Meg, nie ważne czy wyczytał tam coś złego ważne było to, że ja… Ja nie wyobrażałam sobie życia bez niego.
Podniosłam się i czym prędzej pognałam do przedpokoju w którym chłopak zakładał buty
- Liam!- rzuciłam się na niego mocno go przytulając. Chłopak odwzajemnił uścisk i trzymał mnie w nim przez dłuższą chwilę.
- Boże Valery byłem taki głupi, byłem taki nierozważny! Ja naprawdę… Przepraszam Cię z głębi serca… Ja nie chciałem…- słowotok zalał mój umysł. Chłopak mówił tak szybko, że nie nadążałam z przetwarzaniem słów. Przytuliłam go mocniej, to właśnie przy nim czułam się bezpiecznie…
- Naprawdę chciałeś pójść?- zapytałam ciągle tuląc do siebie chłopaka
- Nie… Wiedziałem, że mi na to nie pozwolisz.- odsunęłam się od niego i dałam mu kuksańca w bok. Zaśmialiśmy się po czym on zdjął buta, którego zdarzył założyć i poszliśmy do kuchni na zasłużoną zieloną herbatę.
Na podłodze ciągle leżały porozrzucane kartki. Zebrałam je w kupkę i włożyłam w zeszyt, który, o dziwo nie ucierpiał.
- Valery…- chłopak złapał moją rękę gdy szykowałam kubki dla nas- Co Ty jeszcze przed nami ukrywasz?- jego oczy były takie… Takie… Takie idealne, takie szczere i chętne do pomocy.
- Ja? Nic- skrupulatnie omijałam temat uwalniając się z uścisku. Nie.. Nie powiem mu tego co mi zalega na duszy, nie teraz…
- Skoro tak…- chłopak poszedł i usiadł na kanapie w salonie. Stałam oparta o blat kuchenny i starał sobie uświadomić, który to już raz okłamuję kogoś na kim mi zależy? Nie udało mi się zliczyć tych wszystkich kłamstw, to wszystko tworzyło jedno wielkie błędne koło..
Ziewnęłam leniwie i zalałam przygotowaną wcześniej herbatę. Przeszłam z nią do salonu i postawiwszy kubki na stoliku zaczęłam przeszukiwać naszą mała filmową bibliotekę. Dominowały w niej bajki ale można było odnaleźć kilka filmów dla większych widzów. Pośród płyt znalazłam jedną, dziwnie oznaczoną: 4.08 REC. Wyjęłam ją i włożyłam do odtwarzacza.
- Gotowy na seans?- zapytałam Liam’a siadając obok niego
- Z Tobą zawsze- puścił mi oczko a ja nacisnęłam PLAY.

- Chodź do taty, no chodź Valery- mężczyzna w dosyć młodym wieku klęczał na trawie i wyciągał ręce do dziewczynki stawiającej swoje pierwsze kroki na zielonej trawi. Obok niej szła mama uważnie spoglądając na dziecko.
- Patrz idzie!- zawołała blondynka i uśmiechnęła się szeroko. Dziecko zaczęło gaworzyć i śmiać się. Mimo iż nóżki plątały się jej dzielnie szła do przodu.
- Moja śliczna!- wykrzyknął mężczyzna i chwycił dziecko na ręce. Zaczął kręcić się z nią wokół własnej osi śpiewając jakąś wesołą piosenkę. Dziewczynka wtuliła się w ojca. Po chwili dołączyła do nich matka. Wszyscy uśmiechali się do obiektywu, wyglądali na szczęśliwych.
- Simon ona sika!- wrzasnęła kobieta za kamerą a ojciec mocno się skrzywił. Śmiech matki uniósł się w powietrzu. Przejęła dziecko od ojca i ciągle śmiejąc się założyła jej pieluchę.
- To olałaś ojca- powiedziała kobieta i złożyła delikatny pocałunek na jej gładkiej skórze
- Moja pieszczoto…- świat zaczyna wirować. Mała Valery pędzi na czworaka po trawie roznosząc po całym ogrodzie zabawki.
- Jesteś naszym największym skarbek- mówi blondynka i wraz z mężem uśmiecha się do kamery…

- To Twoi…- dziewczyna kiwa głową nie dając mi dokończyć zdania. Spoglądam niepewnie na nią i widzę szklące się policzki- Nie płacz… Nie smuć się- ujmuję dziewczynę w ramiona. Cała drży. Bije od niej przejmujący smutek, którego nikt nie jest w stanie wyzbyć z niej. Fala łez i szlochu przejmuje nad nią kontrolę.
- Przepraszam- dziewczyna wyciera rękawami łzy, po raz kolejny dzisiejszego dnia- Nie mogę na to patrzeć… Tak mi ich brakuje, tak bardzo chciałabym aby byli przy mnie… Tak bardzo bym chciała- słowa plączą się jej w ustach, jest roztrzęsiona.
- Kochanie…- dziewczyna odwraca się w moją stronę- Nie ważne co się w naszym życiu dzieje, nie ważne jak nasze losy się potoczą ale pamiętaj, że zawsze musimy być silni i pokazywać to światu. Wiem, ze jesteś dziewczyną naprawdę zranioną przez innych, skrzywdzoną przez los ale idziesz dzielnie do przodu i nie poddajesz się. Nie pozwolę na to abyś się poddała. Wiesz, że jesteś piękna jak się uśmiechasz?- dziewczyna opuściła głowę zawstydzona moimi słowami. Podniosłem ją dłonią i otarłem łzy. Przybliżyłem się do niej i spojrzałem jej głęboko w oczy. Czułem, że drży. Jej oddech stał się niespokojny, bała się.
- Przepraszam, Prze..- nie dane było jej dokończyć. Zamknąłem jej usta pocałunkiem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No witam witam spragnionych nowych przygód Valery czytelników:)
Podoba się?
Dziwnie jest mi pisać po tak długiej nieobecności ale damy radę co?
Nie ma chyba tragedii prawda?? :)
No i zaskoczyło was zakończenie? Bo mnie samą nawet bardzo :D
Ale jestem wredna! Zakończyłam w takim momencie :D
Moje kochane! Dziękuję za takie cudowne słowa!!!
Cieszę się, że w jakimś stopniu za mną tęskniłyście :)
Kiedy następny rozdział? Środa lub czwartek. Wszystko zależy od szkoły.. :/
Ej... czy tylko ja pragnę już wakacji??
Buziaki, Magda:)

5 komentarzy:

  1. Taaakkk jesteś wredna! Zakończyć w takim momencie?! Ohh Ty!!! Nie mogę doczekać się NN

    Co do rozdziału to jest super. Niech Valery będzie z Liamem. Pasują do siebie.

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda!!! wróciłaś!!! tak się bardzo cieszę! nawet nie zdajesz sobie sprawy jak tęskniłam... :)) rozdział jak zwykle cudowny wyszedl spod twojej ręki :P no i faktycznie zaskoczyłaś mnie z tym zakończeniem... :) I pojawiły się kolejne momentny w których byla mowa o Meg i Laurze :)) Przecież ostatnio Zayn cos o niej wspominał... o co tu chodzi Madziu? Co ci przysżło do tej kochanej główki?? Cokolwiek to bedzie to jestem pewna ze mi sie spodoba :)) Kocham bardzo i może jeśli znajdziesz chwilke czasu to zapraszam do mnie na kilka zaleglych rozdziałów :)) Liczę na twoje zdanie :P :
    http://onedirection-moments-opowiadanie.blogspot.com/

    czekam na kolejny z niecierpliwoscia :)) Twoja Hania..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty moja wredoto!
    Pocałowali się!!! Och yeah :D
    Wprawdzie najbardziej zależy mi na tym, żeby była z seksowym Malikiem, ale... Liam też jest spoko. Ale czy Ty planujesz coś z Liam'em? No właśnie z Tobą to nigdy nic nie wiadomo! I chyba to jest najlepsze :D
    Koooocham bardzo bardzo mocno <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Liam i Val, siedzą na kanapie i się całują!!
    Co tam że nie ma rymu xD
    Taaaaaak bardzo tęskniłam za Twoimi rozdziałami!!! Są dla mnie jak tlen....więc dodawaj szybko następny, abym się nie udusiła ;3
    Jesteś po prostu niesamowita! Tak bardzo Cię podziwiam!!
    Kocham Cię!!!
    Zapraszam do mnie:
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę jesteś wredna ! Walczyć w takim momencie. ;/
    Ale mam nadzieję, że Zayn i Velery będą razem. ;p Czekam na następny.

    opowiadnieoonedirection.blogspot.com
    zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń