środa, 21 listopada 2012

Rozdział 28 ,, Ona jest na prawdę straszna!"




Londyn, 4 maja
Kochana Valery,
gdy to przeczytasz mnie już dawno nie będzie w Londynie. Prawdopodobnie będę leciał nad Atlantykiem…
Chciałem Cię przeprosić za to, że skłamałem… Skłamałem? Tak, powiedziałem Ci, że mój wyjazd będzie trwał tylko 3 miesiące. Było to pierwszą myślą gdy zobaczyłem Cię wtedy w audytorium taką zapłakaną i zagubioną. Nie chciałem Cię w żaden sposób obciążać również moimi problemami więc stąd moja tak okropna decyzja- kłamstwo. To prawda, że lecę do ojca tylko pominąłem jedną, aczkolwiek bardzo ważną kwestię. Lecę na jego pogrzeb. Proszę nie płacz ani nie miej do mnie żalu o to, że tak postąpiłem. To wszystko mnie przerosło… Sądzę, że należy Ci się kilka słów wyjaśnienia.
            Pamiętasz mojego ojca? Wiecznego egoistę, zawsze dbającego o swoje interesy i nie przejmującego się losem swoich dzieci oraz żony? No właśnie, więc ten samo ojciec został zastrzelony podczas jednego z wieców. Jakiś szaleniec wyjął broń i chciał strzelić w prezydenta ale mu się nieco nie udało i dostał mój ojciec. Walczyli o jego życie ale nie udało się, zmarł. Wiesz jaki on był przebiegły? Pełniąc funkcję ważnego państwowego urzędnika trzeba być przygotowanym na wszystko, tak? W testamencie, który sporządził ofiarował nam dom na Florydzie jednocześnie zabierając nam ten- w Londynie. Jestem całkowicie rozdarty. Nie miałem wyboru kochana. Gdybym tylko mógł tutaj zostać nie wahałbym się ani minuty. Wiem, że mnie potrzebujesz, wiem, że jest Ci teraz ciężko ale zawsze możemy utrzymywać kontakt mailowy no i mamy telefony… Jestem okropny. Mam nadzieję, że któregoś dnia napiszesz do mnie i będziesz w stanie wybaczyć mi to co zrobiłem.
Jestem pewny, że jesteś w dobrych rękach. Zayn mimo wszystko nie jest takim chłopakiem, który będzie chciał skrzywdzić dziewczynę na której mu zależy. Valery… Dopiero się poznajecie ale ja wiem co mówię. On niesamowicie dbał o Lenę i wiesz? Ja przy nim wymiękłem…. On będzie Cię traktował niczym największy skarb na ziemi… Nie zepsuj swojej drogi do szczęścia, niech chociaż Tobie się coś uda. Może w końcu ujarzmisz jego życie? Nie wiesz pewnie o czym mówię co? No ale za niedługo się przekonasz jaki on potrafi być.
Napisałem ten list bo darzę Cię szacunkiem i należy Ci się jakieś słowo, które zapewni Cię, że u mnie wszystko dobrze. Nie odczuwam ( jeszcze ) smutku i bólu po stracie ojca. Nie wiem czy taki nastąpi bo w końcu mówiłem, że go nienawidzę ale ojciec to ojciec… Ma się go w życiu tylko jednego.
Floryda… to tak cholernie daleko od Ciebie, to tak cholernie daleko od rodzinnego domu. Pespektywa zamieszkania w Ameryce przeraża mnie z minuty na minutę coraz bardziej. Nie dam rady, boje się.
Powinienem brać z Ciebie przykład… Może masz dla mnie jakąś radę, jak mam przetrwać ten horror?
Valery Smith, odmieniłeś moje oblicze. Nigdy Ci tego nie zapomnę.
Kocham, Ben
P.S na odwrocie masz mój nowy adres

Oczy zaszły mi łzami. Jak on mógł tak mnie okłamać? Jak mógł?! Ja mu ufałam, mówiłam o wszystkim a on bał się powiedzieć mi o śmierci swojego ojca? Przecież to nie miałoby żadnego wpływu na moje życie… jedynie wywołało by to potok łez i kilka godzin smutku ale to wszystko… Tak bardzo było mi przykro z tego powodu.
Czasami brakowało mi sił ale to… to wszystko miało nieco inne podłoże. W pewnym stopniu pogodziłam się ze stratą zarówno taty jak i mamy ale…. Ale to było złudne.
Postanowiłam, że do niego zadzwonię ale to dopiero rano bo teraz opadałam z sił…

Przypomniałam sobie o paczuszce od Zayn’a. Od razu chwyciłam po torbę i wyjęłam ową paczkę owiniętą w bordowy papier. Delikatnie odgięłam róg i zdjęłam papier. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to paczka chusteczek z dopiską: Na wiosenny katar i wieczorny smutek.
Mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie. Kolejną rzeczą była ogromna biała czekolada z rodzynkami… Skąd on wiedział co ja uwielbiam? Na samym dnie leżało mniejsze pudełeczko i płyta z napisem: Specjalnie dla Ciebie.
Włożyłam ją do komputera i na monitorze pojawił się film. Ujrzałam Zayn’a uśmiechającego się do mnie:
- Wiem, że to jest lekko idiotyczne ale… Ta piosenka- pokazał mi gitarę- ta piosenka wyraża idealnie moje uczucia.- uśmiechnął się i zaczął grać. Gdy zaczął śpiewać… Odpłynęłam do krainy marzeń… Rozpływałam się pod wpływem jego niesamowitego głosu.  Śpiewał prosto ze swojego serca. To było niczym woda dla człowieka, który spędził kilka na pustyni. On był niesamowity. Każdy dźwięk był tak ciepły, idealnie współgrał z gitarą i ten jego wzrok…. Patrzył ciągle w kamerę, jego wzrok przeszywał mnie niczym miecz obcego rycerza. To było niesamowite.
- Valery..- usłyszałam a w moich oczach stanęły łzy- Kocham Cię, naprawdę. Nie czułem czegoś takiego jeszcze i wiesz… Dziś tak jakoś niechcący napisałem sobie Twoje imię na ręce- pokazała mi napis na swoim nadgarstku.- Jest na tej płycie również druga piosenka, na ten cały duet na muzykę. Mam nadzieję, że nie uznasz tego za coś bardzo staroświeckiego. Kocham Cię- posłał buziaka do obiektywu i znikł z monitora. Och Zayn, jeśli masz być taki romantyczny to bądź sobie nawet rodem ze średniowiecza. Zaśmiałam się i włączyłam ów piosenkę, którą mieliśmy śpiewać. Ach…. Co ten chłopak zrobił z moim sercem?
Na samym dnie leżały dwa bilety na wiosenny bal… Ten wieczór nie mógł zakończyć się lepiej.

Piątek, 5 maja
Słońce świeci dookoła mnie a ja jak idiotka szczerzę się do Ciebie? Dlaczego? Czyżby to była sprawa pewnego mulata? O tak, to tylko i wyłącznie jego sprawa.
Jutro idziemy na bal. Czyż to nie cudowne uczucie?
W końcu, ot tak bardzo dawna czuję się kochana, szanowana, AKCEPTOWANA i nie muszę nic ukrywać. Przez pierwsze dni gdy zaczęłam odkrywać co jednak kryje się za moją sympatią do Zayn’a bałam się tego uczucia. Bałam się, że mnie zrani, porzuci, zostawi na pastwę losu, będzie się śmiał i ludzi ze szkoły zostaną nastawieni przeciwko mnie… Bałam się, że postąpi jak Olivier a wtedy moja psychika nie wytrzymałaby tego całego napięcia, strachu i upokorzenia i bach… Była Valery i już jej nie ma.
Skąd wiem, że nie zrobi mi czegoś takiego? Czuję to. Widzę jak na mnie patrzy, słyszę jak do mnie mówi a za każdym razem gdy powtarza, że mnie kocha w jego oczach lśnią małe iskierki.
Wiem, że to nie są jakieś wystarczające ,, dowody” na temat jego niewinności ale Zayn…. Zayn to Zayn. Najbardziej zakręcona osóbka na ziemi! No może nie aż tak bardzo jak Niall ale również niesamowita…
Powiedz mi dlaczego tak jest, że najpierw muszę porządnie się nacierpieć aby potem zyskać odrobinę szczęścia? Wiem, dokładnie wiem o tym, że życie człowieka musi być zróżnicowane ale żeby aż tak? Jakby chcieć narysować linię mojego życia to wyszłaby porządna parabola. Tu malutka górka, tam duży dół, tu nieco większa górka a tam wielgaśna depresja…
W niedzielę wycieczka. Zayn nic o niej nie wie ale obiecał mi, że niedziela będzie dla nas więc mam nadzieję, że zadowoli go taka forma randki. Co prawda nie będziemy mieć dla siebie zbyt dużo czasu ale zawsze będziemy obok siebie, będziemy mogli trzymać się za ręce i…
Wiesz jakie on ma oczy? Piękniejszych oczu nie widziałam i nie zobaczę…

Zamykam czerwony notes i leniwie przeciągam się w łóżku. Z każdą chwilą czuję coraz bardziej narastające szczęście. Rozrasta się w serduszku a następnie promieniuje po całym ciele. W końcu dociera do moich ust i wykrzywia je w charakterystycznym uśmiechu. Spoglądam na wyświetlacz telefonu- 6.30. Podnoszę swoje zmęczone ciało i zmierzam do łazienki. Chcę jak najszybciej się umyć, zjeść i wyjść nim babcia wstanie. Nie chcę mieć z nią dziś żadnego kontaktu, po prostu to co zrobiła… To co powiedziała… Nie wiem czy ona wie, ale takie zachowanie sprawia mi więcej bólu niż słowa mojej matki.
Po około 10 minutach stałam już przed szafą i przewracałam jej zawartość. Czy ja się zaczęłam martwić o to w co się mam ubrać? Dziwne… Do tej pory wystarczały mi zwykłe jeansy i podkoszulek ale nagle zapragnęłam czegoś więcej, czegoś bardziej kobieco, czegoś w czym Zayn mógłby jeszcze bardziej mnie pokochać.
STOP! Valery zastanów się co Ty myślisz! Zayn nie kocha Cię wcale za to w czym chodzisz tylko za to jaka jesteś…
W głowie kłębiło mi się tysiące sprzecznych myśli i uczuć. Chwyciłam czerwoną spódnicę i czarną koszulkę, ubrałam się szybko, zapakowałam książki i najciszej jak potrafiłam weszłam do pokoju barta.
- Valery…- uśmiechnął się do mnie po czym przytuliłam jego kruche ciałko
- Jak się czujesz?- zapytałam poprawiając mu poduszkę i kołdrę
- Dobrze. Przyjdzie dziś Zayn?- zapytał z nadzieją w oczkach
- Przyjdzie, przyjdzie tylko najpierw musimy iść do szkoły- pocałowała go w czółko- Chcesz jeść?-
- Nie, pójdę jeszcze spać- ułożył się a ja opuściłam jego królestwo.

Na zegarze widniała 7.05 gdy zeszłam na dół. Babci nie było nigdzie widać więc zadowolona włączyłam radio i wesoło podśpiewując zrobiłam sobie śniadanie w postaci kolorowych kanapek i szklanki soku pomarańczowego. Korney drapał w drzwi więc otworzyłam mu drzwi tarasowe a pies niczym torpeda wyleciał z domu.
Po wysłuchani wiadomości, które jak zwykle okazały się nie warte wysłuchania zapakowałam dwa jabłka do torby i opuściłam dom.
Przed bramą jak zwykle stał Zayn tylko z tą różnicą, że teraz szczerzył się do mnie jak głupi.
- A Ty coś taki wesoły?- zapytałam całując go w policzek. Chłopak wsunął swoje długie i chłodne palce pomiędzy moje i powiedział:
- Bo to najlepszy początek dnia widzieć taką śliczną osóbkę z ogromnym uśmiechem na twarzy..-
- Wiesz słońce świeci i…- zamknął mi usta pocałunkiem- I mój chłopak cudownie całuje…- poczułam, ze się zarumieniłam..
- To co? Idziemy?- zapytał a ja skinęłam głową. Od czasu do czasu spoglądałam na jego twarz i widziałam ciągły uśmiech.
- Trochę boję się dzisiejszego występu…- przyznałam szczerze- Boję się, że się pomylę, zapomnę tekstu lub po prostu trema nie wypuści mnie ze swoich rąk-
- Nie bój się, będzie dobrze.- poprawił mi opadające na twarz kosmki włosów.- Zobaczysz jakie to będzie niesamowite uczucie- jego uśmiech dodał mi sił i swojego rodzaju nadziei.

Nasze splecione ręce wzbudzały dosyć duże zainteresowanie i różnego rodzaju poglądy.
 Chodzi z nim bo chce być lubiana jako nowa; Chce się wypromować i wygrać ten konkurs; No dziewczyna się zakochała, niech im tam będzie dobrze; Zawsze pozostało jeszcze dwóch wolnych więc można brać;
Każde z tych poglądów, zarówno przychylne nam jak i te znacznie mniej miłe powodowały, że cała nasza mała paczka wybuchała śmiechem.
- Musimy się w końcu umówić jakoś po lekcjach, na jakoś pizzę lub też coś. Musisz poznać Eleonorę a ona Ciebie, to tak nie może być, że tylko spotykamy się w szkole…- wyjęczał Lou gdy siedzieliśmy przy jednym ze stolików na dworze i jedliśmy swój lunch
- Nie ma problemu, jestem otwarta na wasze propozycje- powiedziałam i zaczęłam jeść sałatkę
- To może dziś?- zapytał nagle Liam, który od kilku dni był w okropnym stanie
- Dziś? Dziś niestety nie mogę bo Charlie jest chory i muszę się nim zająć- skrzywiłam się- poza tym chcieliśmy z Zayn’em spędzić ten wieczór razem…- spojrzałam na mulata a ten pokiwał głową
- Sobota i Niedziela u mnie odpada- powiedział Niall- Sobota bal a w niedzielę… No w niedzielę nie mogę- wypowiedział tajemniczo
- No jasne!- Lou zrobił małego facepalm’a- W sobotę jest bal. Tam się zobaczymy- wszyscy pokiwaliśmy głowami. Spojrzałam w kierunku Hazzy, który bezczelnie się na mnie patrzył. Spiorunowałam go wzrokiem a ten tylko zmiął serwetkę i zabrał się od naszego stolika. Wszyscy wodzili za nim wzrokiem oprócz mnie.
- Coś Ty mu zrobiła?- zapytał Niall- Tylko na niego spojrzałaś a on uciekł- spojrzałam na nich rozbawiona
- Niech chłopak wie, że ze mną się nie zadziera- Zayn położył swoją dłoń na moim udzie.- Słyszał Pan Panie Malik?- chłopak zawahał się po czym zabrał swoją dłoń.
- Oj Zayn… Będziesz miał ciężko…- wysapał Lou i ugryzł swoją marchewkę
- Oj żebyś czasami Lou nie żałował swoich słów-
- Stary… Ona naprawdę jest straszna- pasiasty wtulił się w  Liam’a. Wszyscy zaśmialiśmy się wesoło. Takie popołudnia i lunche mogłam mieć codziennie.

Podczas gdy Zayn pognał na swoje zajęcia ja wraz z Niall’em, który podobnie jak ja czekał na zajęcia muzyki postanowiliśmy pójść na mały spacer. Pogoda dopisywała, z nieba lał się żar co jak na londyński klimat było zbawieniem a na niebie o dziwo nie było ani chmury, która mogłaby popsuć ten przepiękny widok….
- Niall… Ja muszę Cię przeprosić za tę naszą ostatnią rozmowę… O ten bal i w ogóle tak źle wyszło…- powiedziałam nieśmiało…
- Daj spokój kochana!- blondyn założył swoje przeciwsłoneczne okulary na nos. Wyglądał w nich zarówno śmiesznie jak i pociągająco…- Mogłem się domyślić, że będziesz chciała iść z  Zayn’em mimo wszystko. Poza tym mam już partnerkę na ten wieczór….- wypowiedział dumny ze swojego osiągnięcia. Gdzieś wewnątrz mnie coś fiknęło koziołka i chciało wyjść ze mnie powodując tym samym ból…
- Tak? Która to?- zapytałam pokazują na cheeleaderki- klasyczna dominująca blondynka czy może uległa i seksowna brunetka? A może rudowłosa piękność, która wydrapie oczy każdej dziewczynie, która do ciebie podejdzie?- zapytałam uśmiechając się
- Och… Nie. Nie chciałbym pójść z żadną z nich. Spójrz tylko- wskazał mi ręką na dziewczyny rozciągające się na murawie- one są stworzone do tego by być z chłopakiem i zaspakajać swoje chore rządze. Przecież taka dziewczyna ani nie obdarzy Cię czymś prawdziwym i szczerym ani nie będzie chciała Cię zrozumieć. To jest wredne, nie kocha, nie szanuje.- zaśmialiśmy się i usiedliśmy na trybunach. Słońce padało na nasze twarze sprawiając tym samym, że było nam niesamowicie przyjemnie i ciepło.
- Niall…- powiedziałam nieśmiało. – Czy akceptujesz to, że jestem z Zayn’em?- zapytałam sama nie wiedząc po co
- No pewnie! Jesteś taka kochana i cudowna a Zayn w końcu żyje pełnią życia. Zapomniał o tym co było kiedyś i znów do nas wrócił. Bardzo mnie to cieszy Valery- powiedział a ja odwróciłam się i przytuliłam go z całej siły. Uwielbiałam się do niego przytulać… Był taki cudowny w dotyku…
- Jesteś z tą dziewczyną?- zapytałam w końcu nie mogą powstrzymać ciekawości
- co? Nie… Nie jestem. To tylko koleżanka…- powiedział lekko przygnębiony. Skinęłam głową na znak zrozumienia.
Usłyszałam muzykę więc spojrzałam w kierunku jej źródła.
- No on sobie chyba żartuje- powiedział Niall. Spojrzałam na niego nie rozumiejąc o co chodzi.-Patrz- wskazał mi ręką
- Czy to Harry?! Czy to Harry obściskuje się z klasyczną dominującą blondynką?!- krzyknęłam nie wierząc własnym oczom…
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hello my girls!
Czujecie? Środa. Tylko dwa dni i upragniony weekend:D
Mogę odetchnąć z ulga, to co złe już za mną :)
A jak u was moje myszki? Radzicie sobie z nauką, sprawdzianami i bezsensownymi pytaniami nauczycieli: Czy ja wam nie przeszkadzam?
Tak serio to ja nie i czasem już mam ochotę powiedzieć : 3 razy tak prosze za drzwi!
Och... 
Sny z Horanem w roli głownej to istne szaleństwo! Aż mi się nie chciało budzić!
A tu nagle zaczyna Ci grać obok ucha Call me Maybe i czas wstawać. WHY?!
Rozdział... Nawet nawet nie powiem, że nie:)
Muszę wam powiedziec, że potrzebuję małej przerwy. Małej ale konkretnej.
Obiecuję, że gdy tylko coś wyskrobię to od razu dodam!
Macie już TMH?
Kocham, Magda :)

8 komentarzy:

  1. Hejka!!! Pytasz jak w szkole? Ech nie przypominaj mi.. Może życie zamienia się w istne piekło:( Kartkówki, prace klasowe, jakieś testy, pytanki i kartkówki, że aż szkoda gadać.... Raczej pisać XD Ale jakoś sobie radzę, w tym wypadku cieszę się, że mam dobrą pamięć i nie muszę się uczyć za dużo w domu.. Co do rozdziału to jak zwykle jest genialny! Po prostu super, tak genialnie, bosko piszesz, że bym czytała i czytała :) Przerwa powiadasz?? Dobrze, ale masz tutaj prędko wracać!
    Pozdrawiam
    Kocham<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Pytasz co u nas? U mnie jak zwykle nudno. Szkola, nauka, znajomi. tak to ostatnie to najbardziej kolorowy punkt tych trzech wariantów. A notka fajna. Jestem ciekawa czy weźmie się wkońcu i postanowi poszukac Meg. Fajnie by było. Obserwujemy? Zapraszam do mnie:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. hej, na live-truth-love.blogspot.com pojawił się trzeci rozdział, z perspektywy Molly. jeżeli chcesz wiedzieć z jakim problemem zmaga się ta bohaterka, to powinno cię zainteresować.
    jeżeli czytasz nasz blog to go zaobserwuj i skomentuj, a jeżeli nie, to zachęcamy do czytania! - Effy

    OdpowiedzUsuń
  4. Hi, baby! :D
    Rozdział cuuudny! :3
    Zayn&Val <33
    Ale jednak coś mi tu nie gra :D
    A dokładniej parę cosiów xD:
    *Czemu Zayn jeszcze nie powiedział Valery?
    *Gdzie Olivier, hmmm?? :D
    *No i coś co wierci mi istną dziurę w brzuchu: CO ODBIJA HARREMU?!
    U mnie w szkole jakoś leci ;)
    Jak u każdego: nauczyciele doprowadzają do białej gorączki itp. etc. :D
    Czeeeekam na nexta i zapraszam do mnie na nowy!! <3
    Pozdrawiam, ściskam i całuję! :3
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej. Ojej. Ojej.
    Ty wiesz , że ja uwielbiam jak piszesz :))
    Co z tym Harrym ?! No i co będzie jak Valery się dowie prawdy o Zaynie?
    Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów.


    + Nominowałam to opowiadanie do LA.. Więcej u mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Harry chyba zakochał się w naszej Valery... :P Może dlatego tak się zachowuje bo jest zazdrosny :) Ale teraz te rozdziały takie słłittaśśnee :** fajna para z tego Zayna i Val :)) Tylko o co chodzi z tym 1D? Ona nie wie czy jak ? Że co?? Lubisz nas zaskakiwać i to lubię :)) Ciekawe co zaśpiewają na zajęciach :)) I dlaczego Harry obściskiwał się z jakąś blondi? Nie mam nic do blondynek i denerwują mnie takie uprzedzenia, ponieważ sama jestem blondynką, ale słowo ''blondi'' nie oznacza tylko koloru włosów tylko ogółem poziom inteligencji, prawda??... :P Mam taką nadzieję, że o to ci chodziło :)) hahhha :D Jak zwykle świetny ci wyszedł ten rozdział :)) Jedziesz z nimi jak błyksawica więc trochę odpoczynku ci się przyda. Wracaj szybko pełna sił: Hanka

    OdpowiedzUsuń
  7. zostałaś nominowana do LIBSTER AWARD na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! 3 razy tak xD Strasznie mi się podoba, piszesz niesamowicie! Harry z słodką blondynką - wyobrażam sobie. Zayn <3 Uwielbiam. Czekam na dalsze rozdziały. Życzę weny i zapraszam do mnie only-one-love-one-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń