Drogi Pamiętniku.
Wakacje niemalże
dobiegają końca a moja miłość jest wystawiona na próbę czasu. Wytrzymałam
miesiąc bez jego śmiechu, jego słów, bez jego ciepłych i silnych ramion, ale
jak miną kolejne cztery tego nie wie nikt. Zapewne poddam się w połowie tego
czasu, załamię się, zrobię Niall’owi awanturę i taki będzie finał naszej historii.
Tłumaczę sobie to na
wszelaki możliwy sposób. To jego praca, musi to robić by przeżyć, ma podpisaną
umowę i dzięki niej istnieje, ale to…. To przynosi ulgę na chwilę. A co z
resztą dni?!
Wiem, że jestem silna.
Wiem, że moja siła tkwi w uczuciu i bogatej przeszłości, która niejednokrotnie
pokazała mi jak brutalne może być życie. Wiem, że moja siła to moja potęga,
która pozwoli mi przetrwać te wszystkie dni.
Coraz częściej
zastanawiam się czy wrócić do szkoły. Coraz częściej myślę, że mam ochotę zostawić
to wszystko, wyjechać z tego okrutnego miasta a nawet państwa i zacząć wszystko
od nowa, od śnieżnobiałej strony. Czy tak nie byłoby łatwiej? Można wykreować
siebie na nowo, można sprawić, że ludzie nie dowiedzą się kim byłam. Nie
oszukuję się- nic nie będę miała po tej szkole. Muzyka to tylko zabawa a każda
zabawa się kiedyś kończy. Chciałabym zrobić coś, co nada mojemu życiu sens, co
sprawi, że będę czuła się potrzebna i ważna. Być może ten kurs na który
uczęszczam pozwoli mi odnaleźć się w pracy tłumacza? A może wyemigruję do
Niemiec? Kto wie co przydarzy się mi za kilka dni, za kila lat?
Wiesz co zauważyłam?
Ostatnimi czasy zaczęłam brutalnie wypierać z umysły przeszłość. Wszystkie
wspomnienia, wszystko co tak naprawdę było dla mnie najcenniejsze porzuciłam,
by tylko móc na chwilę odetchnąć. Czy tak może być? Czy tak powinno być? To
jest właściwe pytanie. Bo wspomnienia o Meg, tacie, chłopakach i o Olivierze
tworzyły moją historię, tworzyły wszystko to co miałam.
Z perspektywy czasy
widziałam rozpadającą się rodzinę, złośliwych rodziców a teraz wcale nie było
lepiej. Odkąd babcia straciła pracę coraz częściej widzę ją zalaną łzami,
sączącą gorzkie wino i cóż tu dużo mówić… Wydaje mi się, że jej pracoholizm
sprawił iż popada w depresję. Jak inaczej to wytłumaczyć? ONA SIĘ ZANIEDBUJE.
Czy kobieta w sile wieku chodzi po domu w dresie, z lepiącymi się włosami
podczas gdy na dworze nie widać ani jeden chmury a temperatura sięga niemalże
trzydziestu stopni? To nie jest normalne i właściwe. Czasami wydaje mi się, że
gdyby dziadek żył ona… Ona byłaby inna. I nawet praca nie potrafiłaby jej
zmienić.
Nie myśl sobie, że nie
mam czasu dla rodziny. Okropnie martwię się o brata. Od kiedy zabrakło wśród
nas Korney’a stał się on nieco smutniejszy, schudł, stracił radość życia a uśmiech? Czy coś takiego u
niego istnieje? To przykre widząc iż tak młoda osoba przestaje nagle żyć, jej
świat się wali a najbliżsi nie potrafią pomóc.
A może kupno nowego
towarzysza byłoby czymś dobrym? Może to wcale nie głupi pomysł?
W schronisku jest
pełno zwierzaków czekających na adopcję więc czemu nie? Malec na pewno się ucieszy a ja? Ja będę mieć
świadomość tego, że zwróciłam mu przyjaciela.
Sama również
potrzebuję mieć się do kogo przytulić, mieć komu powierzyć moje tajemnice
a taki kundelek… On
jest idealny. Ty również też! Nie zrezygnuję z tej formy wyżalania się jaką
jest prowadzenie pamiętnika. Co to, to nie!
Martwię się też o
Niall’a… Pokłóciliśmy się kilka dni
temu, on się nie odzywa, chłopcy też naprawdę rzadko do mnie piszą a jak robi
to któryś z nich to jest tą osobą Zayn. Właśnie w takich chwilach jak te, które
są już za mną a wiele jeszcze przede mną widzę, że mogę liczyć tylko na niego. To
przykre, ale prawdziwe. Jak głosiła jedno z zagranicznych powiedzeń:
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Od tej sprawy z Hazzą
Niall naprawdę stał się… Dziwny? Szczerze przyznam, że świadomość tego iż
najlepszy przyjaciel leci na moją dziewczynę nie jest niczym przyjemnym. Ale co
ja no to poradzę? Wyraźnie mówiłam HAZZIE, że moja i jego miłość to równanie
sprzeczne. Kocham tylko i wyłącznie Irlandczyka….
Choroba mamy na pewno
miała na nasze relacje wpływ. Obiecałam mu,
że ją odwiedzę i tak też będzie… Idealnie się składa bo studio ma być
zamknięte na okres dwóch tygodni z powodu koniecznego remontu. Plany? Irlandia
i Mullingar czekają na mnie!
Zamknęłam zeszyt i spojrzałam na słońce chowające się za
linię horyzontu. Niebo o tej porze było piękne. Kolory igrały ze sobą
przechodząc w coraz to ciemniejsze barwy- począwszy od jasnożółtego a
skończywszy na intensywnym bordowym, który miejscami przeradzał się w kolor
czarny. W takie samotne i puste wieczory jak ten, tęskniłam za Niebieskookim
oraz każdą chwilą, którą spędziliśmy razem. Nie pomagała tu już muzyka, zbyt
wesołe komedie oraz tony czekolady, które sprawiały, że moja sylwetka
zamieniała się w formę podłużnej pianki.
Chwyciłam ogromną białą kartkę, rozłożyłam ją na podłodze i
czerwonym flamastrem zaczęłam pisać ogromnymi literami:
Co zrobić by być szczęśliwym?
- Każdego ranka, tuż po przebudzeniu pomyśl o czymś miłym. Włącz ulubioną piosenkę, która doda Ci energii na cały dzień
- Kilka przysiadów oraz lekka gimnastyka poprawi krążenie, co zwiększy poziom endorfiny w Twojej krwi
- Stań przed lustrem i powiedz: Jestem piękna. Czuję się cudownie
- Ubieraj się w te ubrania, które pozwolą Ci czuć się swobodnie. Odstaw ponure kolory a postaw na coś bardziej wesołego
- Zrób każdego dnia coś dla siebie- kup książkę, zjedz kostkę czekolady, spotkaj się z przyjacielem. Obojętnie co, ale zrób to dla siebie
- Uśmiech to połowa sukcesu. Także uśmiechaj się każdego dnia do wszystkich a poczujesz się znacznie lepiej
- Rodzina najważniejsza. Spędź z nią każdego dnia godzinę na wspólnej rozmowie, oglądaniu filmów lub tez na spacerze- to spaja więzy rodzinne
- W zdrowym ciele zdrowy duch! Dbaj o siebie. 20 przysiadów, 20 brzuszków i ćwiczenia na talię to jest to czego potrzebujesz.
- Porozmawiaj z kimś kto pomoże Ci uwolnić umysł od przykrych wspomnień
- TAK NIEWIELE POTRZEBA BY BYĆ SZCZĘSLIWYM!
Podniosłam się do góry by móc ocenić moje dzieło i
musiała stwierdzić, że aż tak tragicznie
to nie wyglądało. Chwyciłam taśmę i czym prędzej zamontowałam kawałek papieru w
miejscu gdzie mój wzrok pada od razu po przebudzeniu- powiesiłam kartkę na
lustrze. Przyglądając się temu tak naprawdę prostemu sposobowi na chwilę
radości gdy usłyszałam stukanie o parapet. Podniosłam się, podeszłam do okna i
nie mogłam uwierzyć własnym oczom- Londyn tonął w łzach. Wystawiłam dłoń poza
chroniony dachem obszar i poczułam chłodne krople muskające moją skórę. Chłód
rozchodził się po moim ciele nie dbając o nic. Radość z powodu tego uczucia nie
miałam końca. W końcu przerażona ogromnym błyskiem a następnie potężnym
grzmotem zamknęłam okno, zgasiłam światło i spoglądałam na krople niedbale
spływające po chłodnej szybie.
Raz po raz niebo przeszywała istna biel tylko po to, by po
chwili mogła pochłonąć je bezkresna czerń. Nieznośny watr tarmosił liście,
które wirowały dookoła mnie. Kamień, który ulokował się gdzieś w okolicy żołądka
coraz bardziej na niego ciążył. Miałam dziwne przeczucie, że cos się stanie, że
wydarzy się coś złego co nie pozwoli mi żyć. Czułam ogromny strach, który rósł
gdzieś w okolicy serca. Czy coś stało się Niallerowi? Czy oby na pewno każdy z
chłopaków był bezpieczny?
Spojrzałam na
zegarek- 21.20. + 4 godziny więc u nich
jest 1.20. Nie mam wyboru, muszę zadzwonić.
Pierwszy sygnał i nic. Drugi sygnał i nic. Moje serce
zaczyna bić jak szalone. Trzeci sygnał i nic. Odchodzę od zmysłów ale zaraz
uzmysławiam sobie, że może śpią lub są w trakcie after party. Czwarty sygnał i
słyszę jego dziwny, zmodyfikowany głos.
- Halo?- mówi czkając.
- Niall? Ty jesteś pijany?!- pytam zdziwiona jego głosem.
- Ja? Nie…- mówił chłopak kłamiąc- Hej Lisa! Poczekaj!-
krzyknął
- Jaka Lisa?! Niall gdzie Ty jesteś?!- próbowała się dogadać
z nim ale nie umiałam. Nagle usłyszałam szum w telefonie, kilka niemiłych słów
i ktoś inny odezwał się po drugiej stronie
- Niall oddzwoni później- serce podskoczyło mi do góry. Ten
seksowny i ochrypły głos mógł należeć tylko do Hazzy
- Harry?! Co się dzieje? Wszystko jest ok.?- zalewałam go
tysiącami pytań bojąc się przerwania połączenia przez chłopaka.
- Poczekaj chwilę.- rzucił niedbale. Próbowałam wsłuchać się
w strzępki rozmów, ale niewiele dane mi było usłyszeć. Krzyki, pisk i obelgi
Niall’a nie pozwalały mi skupić się na rozmowie. Co ten chłopak ze sobą robił?!
- Valery?- po chwili usłyszałam w słuchawce
- Harry proszę powiedz mi co się z wami dzieje- błagałam go
niemalże
- Spokojnie słodka. Złość piękności szkodzi. Niall ma
problem z sobą. Nie wiem o co wam poszło, ale po ostatniej rozmowie on zaczął…-
urwał jakby bojąc się mojej reakcji- No zaczął ostro pić i balować…. Żaden z
nas nie potrafi doprowadzić go do porządku. Nie minie koncert on zaszywa się w
swojej garderobie i pije. Jesteś jedyną osobą, która może mu pomóc, wiesz?-
mówił chłopak a ja z każdym wypowiadanym prze niego słowem upadałam na dno.
Niall i alkohol? Czy to oby na pewno nie jest kolejny wymysł tych idiotów?
- Harry czy Ty oby się nie pomyliłeś? Niall? Niall i
alkohol? To niedorzeczne!
- Prawda jest taka, że najwyraźniej nie znasz swojego
chłopaka i jego możliwości- zaśmiał się gorzko słysząc moje niedowierzanie w
głosie. A może to właśnie była prawda? Może tak naprawdę nie znałam chłopaka?
Może i Harry miał racje lub przemawiała przez niego czysta zazdrość? Może tak
naprawdę chciał by Niall w moich oczach stał się kimś, komu nie warto poświęcać
czasu a tym bardziej życia?
Tysiące myśli przelatywały przez mój umysł z prędkością
światła. Co robić? Co robić? Co robić?
- Harry to wcale nie jest śmieszne.- warknęłam czując
narastającą złość do chłopaka
- Wiesz, w gruncie rzeczy jest. Niall mówi różne dziwne
rzeczy jak jest pijany…- mówił spokojnie jakby chciał by jego słowa sprawiały
mi więcej bólu. To była swego rodzaju tortura, która miała na celu sprawienie
jak największego bólu.
- Zamknij się ok.? Myślisz, że jak jesteś chamem to każda
będzie Twoja? Harry oprzytomniej! Nie dość że ranisz swoich przyjaciół to także
i mnie! Naprawdę Ci o to chodziło?! Tak cholernie tego chcesz by każdy miał Cię
za chama i prostaka?!- wykrzyczałam nie myśląc nad swoimi słowami ani siłą ich
przebicia
- Dzięki Valery….- powiedział niemalże Szpetem.
- Harry, ja… Ja… Przepraszam- powiedziała, ale było za
późno. Chłopak rozłączył się pozostawiając mnie z głową pełną pytań.
Co mam teraz zrobić?!
Poniedziałkowy ranek okazał się nieco lepszy niż pogoda za
oknem. Nieustanny wiatr dął w okna, które drżały z zimna. Chłodne krople
deszczu spływały po szybie powodując odpłynięcie wszystkich witalnych sił. Tuż
przed wyjściem do pracy dostałam telefon od Alex’a, który poinformował mnie iż
właśnie od dzisiaj zaczyna się nasz dwutygodniowy wypoczynek.
Ucieszona z tego faktu zaparzyłam kawę, zrobiłam tosty z masłem
orzechowym i usiadłam przed telewizorem przeskakując z kanału na kanał. Mnóstwo
programów śniadaniowych, bajek dla dzieci i serwisów informacyjnych zlewało się
w całość. Znudzona trzymaniem pilota w dłoni zostawiłam na programie w którym
mówili o otwierającym się rynku pracy na zachodzie Europy. Słuchając nudnych
wypowiedzi ludzi w podeszłym wieku wpatrywałam się tempo w ekran. Nagle całość
wypowiedzi przybrała inny wymiar. Na ekranie pojawiły się roześmiane twarze
chłopaków. Któryś z prowadzących zaczął mówić o odwołanym koncercie w LA z
powodu złego samopoczucia jednego z członków zespołu. Przerażona nie na żarty
zerwałam się z kanapy i pobiegłam na górę po swój telefon. Od razu wykręciłam
numer do Zayn’a. On jako jedyny mógł przekazać mi rzetelne informacje na temat
tego co miało miejsce wczorajszego wieczora u nich.
Telefon dzwonił gdzieś w oddali. Pojedyncze dźwięki, które
do mnie docierały odbijały się echem w mojej głowie. Ktoś nie dawał za wygraną
więc postanowiłem przetrzeć zaspane oczy i odebrać grający sprzęt. W końcu
mogło stać się coś złego.
- Na miłość Boską Zayn co się z Tobą dzieje!- usłyszałem po
drugiej stronie sparaliżowany głos Vally- Ile można dzwonić?!- była wściekła a
zarazem przerażona
- Tak się składa, że po koncercie nie można mnie dobudzić.-
powiedziałem ziewając najdyskretniej jak mogłem
- Obudziłam Cię. Wiedziałam….- jęknęła- Przepraszam Zayn…
- Daj spokój. Stało się coś? Jesteś jakaś
niespokojna….powiedziałem siadając na łóżku i zmierzwiłem stojące w każdą
stronę włosy
- Możesz mi powiedzieć co miało miejsce wczoraj? Dlaczego
odwołaliście koncert do LA? Kto się źle poczuł?- dziewczyna zasypywała mnie
gradem pytań
- Spokojnie kochanie…- próbowałem ją uspokoić- Wszystko jest
już dobrze.- starałem się mówić spokojnie, miarowo i tak by brunetka nie
przejmowała się całym szumem dookoła nas- Wczoraj tuż po koncercie jeden z nas
zasłabł…
- Co?! Jak to?! Zayn proszę powiedz mi wszystko.. Martwię
się o was!- mówiła błagalnym głosem. Serce łamało się słuchając tego
zrozpaczonego głosu. Więcej miała problemów z naszym wyjazdem niż my. Dopiero
teraz udało mi się zauważyć jak bardzo dziewczyna cierpiała przez to wszystko.
- Niall poczuł się źle i upadł na podłogę. Zabrali go
lekarze na kilka podstawowych badań…- wyjaśniłem jej pośpiesznie
- Jak to? Dlaczego nic mi nie powiedzieliście?! Dlaczego
dowiaduje się ostatnia o tym, że MÓJ chłopak zasłabł?! Czy ja naprawdę powinnam
oglądać więcej telewizji?!- niemalże wykrzyczała. Czyli Niall okłamał nas
mówiąc iż zadzwonił do niej?
- To on do Ciebie nie dzwonił?- zapytałem zdziwiony
- A miał? Nie rozmawiałam z nim od kilku tygodni.- czy mi
się wydawało czy ona płakała?
- Wiesz to dosyć dziwne bo nam mówił, że o wszystkim Cię
poinformował…
- Nie Zayn. On nie dzwonił do mnie. Boże co się z nim dzieje?
Zayn powiedz mi wszystko absolutnie wszystko!
- Wiesz… Możemy porozmawiać przez skypa? Wolałbym Cię
widzieć…- zaproponowałem
- Jasne. Zaraz wejdę i porozmawiamy.- odparła przerywając
rozmowę.
Zacząłem zastanawiać się nad tym jak ona to wszystko zniesie…
Kilka minut później widziałem na ekranie komputerowego
monitora zapłakaną brunetkę.
- Nawet nie wiesz jak bardzo żałuję, że nie mogę być przy
Tobie- powiedziałem widząc jej zapłakane piwne oczy
- Powiesz mi co się dzieje?- jej głos drżał. Oparła się o krzesło
i zaczęła słuchać
- To wszystko zaczęło się w Irlandii. Jak dobrze wiesz Maura
była w szpitalu i Niall jak to Niall. Olał na początku wszystko ale gdy
usłyszał, że jego matka może być poważnie chora załamał się. No i wiesz
dokładnie jak to bywa przy tego typu rzeczach- nie interesuje Cię nic prócz
Twojego wewnętrznego świata. Zaczął pić i to ostro. Niejednokrotnie dzwonił do
nas po pijaku i prosił byśmy odwołali to wszystko. Chwała mu za to, że
zrozumiał, że w ten sposób rani Ciebie.- dziewczyna intensywnie oddychała. Jej
pierś falowała z gniewu a być może z frustracji, która właśnie nadciągała. Nie
zważając na nic kontynuowałem zgodnie z obietnicą- Przyjechaliśmy tu. Wszystko
było dobrze do momentu w którym nie nastąpiła wasza kłótnia. Nie chcę Cię w
żaden sposób obarczać jego zachowaniem moja droga! Absolutnie nie! Ale musisz
wiedzieć, że jeżeli tak dalej pójdzie to wszystko się rozpadnie. Dzień w dzień
pije i nigdy nie trzeźwieje jakby tego było mało zaczął palić jakieś zielsko,
które całkowicie go zmienia. Staramy się mu pomóc, staramy się by miał wszystko
co jest mu potrzebne do życia ale on odtrąca nas. Nie wiem czy uda nam się
skłonić go do wyjścia z tej sytuacji.- powiedziałem kończąc bolesny monolog.
Dziewczyna chwilę milczała tylko po to by po chwili wybuchnąć donośnym płaczem,
który wypełnił przestrzeń dookoła mnie. Całe szczęście, radość i nadzieja
wyparowały w tym momencie. Gdybym tylko było obok niej ująłbym ją w ramiona i
trzymał w nich tak długo aż brunetka się uspokoi.
- Zayn… Co ja mam teraz zrobić? Wszystko się wali a ja? Ja
stoje w miejscu bo nie wiem co mam robić. Babcia popadła w depresje i coraz
więcej pije, Charlie przeżywa depresję po utracie psa a teraz jeszcze Niall i
jego narkotyczne uzależnienia. Czym ja, do cholery jasnej zawiniłam bym teraz
miała takie życie?!
- Proszę uspokój się. Powinienem być teraz przy Tobie… Może
mam przylecieć? -
- Nie Zayn, to nie ma sensu.- załkała- Nie możesz marnować
swojego życia na moje problemy
- Nie zapominaj, że też jesteś częścią mojego życia-
rzuciłem zbyt późno gryząc się w język. Zapanowała między nami niezręczna
cisza, która została przerwana donośnym pukaniem do moich drzwi. Po chwili do
pokoju wpadł Niall z rozkwaszonym nosem. Upadł na podłogę pociągając za sobą
obrus a wraz z nim wiele szklanek i talerzy.
- Cholera jasna- zakląłem pod nosem. Usłyszałem zduszony
krzyk dziewczyny, która w żaden sposób nie mogła mi pomóc
- Harry! Lou!- krzyknąłem najgłośniej jak potrafiłem.
Próbowałem podźwignąć chłopaka jednak moje siły tu nie wystarczały. Po chwili
zjawiła się dwójka przyjaciół, która pomogła mi usadowić chłopaka na łóżku.
Natychmiast pognałem po apteczkę by móc opatrzyć nos kolegi. Ślady krwi w holu
nie wyglądały najlepiej… Gdyby ktoś nie wiedział co tak naprawdę się wydarzyło
miałby przed oczami mordercę z ociekającym krwią nożem w ręku. Dobiegłem do
kuchni w momencie gdy do apartamentu wszedł Liam. Nie miał najlepszej miny, był
zmęczony, rozgoryczony i może lekko smutny. Widząc apteczkę w mojej dłoni od
razu zapytał się co miało miejsce podczas jego nieobecności. Wzruszyłem
ramionami sam tak naprawdę nie potrafią dokładnie tego wyjaśnić. Niall potrafił
nas zaskoczyć tym bardziej w ostatnich dniach.
- Człowieku spójrz co Ty robisz ze swoim życiem.- rzucił Lou
w momencie naszego wejścia do pokoju
- Co ja robię?- wybełkotał blondyn- Spójrz lepiej na siebie
i tę dziunię. Każdy z nas wie, że lubisz znaczne bardziej od niej Hazze….-
spojrzał na Louis’a. Chłopak ściągnął usta w jedną, prostą linię na tyle mocno
by odpłynęła z nich krew.
- Jesteś skończonym kretynem.- uderzył nogą o łóżko i
opuścił pokój
- Stary wyluzuj- powiedziałem rozkładając się przed nim.-
Liam zabierz stąd laptopa.- poruszyłem głową w stronę sprzętu stojącego
nieopodal.
- Valery?- zdziwienie w jego głosie sprawiło, że blondyn na
dźwięk imienia dziewczyny poruszył się niespokojnie
- Ale co z nim?- usłyszałem jej cichy głos, który zaczął się
oddalać. Było mi jej tak cholernie szkoda. Kolejne dni będą dla mnie próbą
czasu…..
Boże, co ten Niall wyprawia? Głupi jest i tyle.
OdpowiedzUsuńszkoda mi Val ... Niall'er nie zasługuje na nią, to Zayn jest prawdziwym przyjacielem, nie powinien jej zostawiać ...
Boże co się dzieje z Niallem ? Rozdział świetny, czekam na następny.
OdpowiedzUsuńWeny :**
Jezus Maria o.O biednaa Valery . Nialler zaczął fixować normalnie... Niech wreszcie sie wszytsko poukłada . Weny życze kochana :) <3
OdpowiedzUsuńJejku nieeee. Nialler co ty robisz? o.O świetny blog :) xx
OdpowiedzUsuńCO?
OdpowiedzUsuńCO SIĘ DZIEJĘ!
Co ten głupi Irlandczyk wyprawia!?
Gdybym mogła być w opowiadaniu to sprałabym go na kwaśne jabłko!
Oby wszystko było dobrze...
kocham ;**
Nie, nie zgadzam się żeby ktoś INNY OPRÓCZ NIALLERA się do niej zbliżył.Zayn będzie chciał zapewne wykorzystać to, że jest teraz tak a nie inaczej :c
OdpowiedzUsuńufffff, dopiero teraz znalazłam czas, więc jestem ;) mam trochę sporo do nadrobienia z rozdziałach, ale zapewne się wciągnę tak, że przeczytam jednym tchem i potem już będę na bieżąco ;d także no, zabieram się za czytanie.
OdpowiedzUsuńCałuję, Panna A ;*
[i-wont-let-you-go.blogspot.com]