-
Starsza siostra?- zapytałam nie wiedzą czy dobrze usłyszałam
- Tak.-
uśmiechnęła się zdejmując obcisły żakiet- Spotkaliśmy się przypadkiem. Nawet
nie wiedziałam, że jest on w Berlinie a co dopiero z Tobą.
- Że co
proszę?
-
Słyszałam wiele dobrego o Tobie i jakoś nie mogłam uwierzyć, ze jesteście tutaj
ze sobą i mieszkacie razem.
Spojrzałam
na nią krzywym wzrokiem.
- Z Tobą
porozmawiam jutro- zwróciłam się do chłopaka- Wybaczcie ale jestem zmęczona-
rzuciłam i poszłam do sypialni.
Czego ja
jeszcze o nim nie wiem?!
Jak się
okazało Dina mieszkała całkiem niedaleko nas. Will nie widział jej spory czas
więc rozumiałam to, że spędza z nią każdą wolną chwilę, ale… Przez to ja czułam
się zaniedbywana. Jakaś cząstka mnie domagała się tej uwagi, którą zwracała na
siebie dziewczyna. Było to dosyć dziwne uczucie. Być zazdrosnym o siostrę
swojego… chłopaka? No w każdym razie partnera jakiegoś typu. Chciałam się go
wyzbyć ale z każdym dniem… ono się pogłębiało a ja wpadałam w szał- dosłownie.
Siostra
Will’a była naprawdę bardzo miła, urocza i pomocna. Gdy chłopak wychodził do
pracy ja zostawałam z nią w domu i godzinami słuchałam o chłopaku. Widać było,
że bardzo jej go brakowało. Nie rozumiałam tylko tego dlaczego tak rzadko się
widywali. Ona jako nauczycielka wcale nie zarabiało mało więc nie było problemu
z przylotem do Londynu no a jakby nawet nie to przecież normalne rodziny
spędzają ze sobą święta, tak?
Gdy
zapytałam się jej dlaczego tak było skrzętnie ominęła temat zaczynając
rozmawiać o mnie i o moich planach na przyszłość.
- Póki
co chcę urodzić zdrowe dziecko. Na tym najbardziej mi zależy. Co potem?
Wszystko się okaże w swoim czasie. Może uda mi się odnowić kontakt z rodziną?
Kto to wie..
-
Powiedz mi…- mówiła językiem angielsko- niemieckim- Dlaczego uciekłaś z domu?
-
Wiesz…Naprawdę nie chcę o tym rozmawiać.- skrzywiłam się
- No to
może tak. Dlaczego nie powiesz ojcowi dziecka, że będzie ojcem?
- Dina…
On tego nie zrozumie. On nawet nie wie gdzie jestem, czy żyję i jak się mam a
co dopiero mówić mu o dziecku.- zaśmiałam się nerwowo- Nawet sobie tego nie
wyobrażam wiesz?
- Ale
zdajesz sobie sprawę z tego, że nadejdzie w końcu ten dzień w którym on się
dowie o dziecku? Jeśli nie od Ciebie to od innych.
- No to
wtedy będę miała powód do zmartwień.- spojrzałam na nią- póki co nie mogę
narzekać. Will.. On jest nieobliczalny.
-
Kochasz go?- zapytała po kilku sekundach ciszy
-
Willa?- zaśmiałam się- Sama nie wiem co czuję. Uwielbiam spędzać z nim każdą
wolną chwilę, on jak nikt potrafi mnie rozśmieszyć i podciągnąć na duchu ale… w
moim sercu zawsze pozostanie Niall. Nie ważne co zrobiłam, nie ważne co on
zrobił. Kocham go i już Dina. Nie chcę tego uczucia ale… wydaje mi się, ze ono
przybrało na sile. Naprawdę…
-
Nieźle.- zauważyła.- Mieszkać z jednym facetem a kochać drugiego.- roześmiała
się- Ty to dziewczyno masz tupet! Nie każda ma tak dobrze!
- Jednak
wolę stabilizację w życiu.- wstałam by zrobić herbatę- Napijesz się ze mną?
- Tak,
chętnie.- dziewczyna wstała od stołu i podeszła do mnie.- Może Ci pomogę?-
- Jestem
w ciąży a o ile mi wiadomo to nie choroba- uśmiechnęłam się- Ale jeśli będziesz
na tyle uprzejma wyjmij kubki z pierwszej szafki po lewej.- dziewczyna zrobiła
to o co ją poprosiłam.
Nagle
poczułam delikatny ruch pod powierzchnią brzucha.
-
Dziwne…- szepnęłam łapiąc się za brzuch
- Co się
dzieje?- dziewczyna znalazła się tuż przy mnie. Wyraz jej twarzy wyrażał
zakłopotanie, zmartwienie i strach
-
Wydawało mi się, że poczułam coś… coś wewnątrz mnie.
-
Skurcz? Może zadzwonię po karetkę?- z każdą upływającą sekundą jej przerażenie
rosło
- Nie,
nie.- wybiłam jej ten pomysł z głowy- To był bardziej delikatny ruch dziecka-
uśmiechnęłam się wiodąc dłonią po gładkim swetrze
- Ale z
Ciebie szczęściara!- rzuciła dotykając mojego brzucha.- O!- krzyknęła gdy malec
ponownie się przesunął- To musi być niesamowite uczucie, prawda? Czujesz je
wewnątrz siebie ale nie widzisz… - dźwięk oznajmiający wrzenie wody przerwał
nam rozmowę.
-
Kochana…- zaczęłam postawiwszy kubki przed nami- To wszystko jest bardziej
skomplikowane niż myślisz…
- No to
na co czekasz? Mamy przed sobą cały, długi wieczór- zachęciła mnie do rozmowy
swoim promiennym uśmiechem.
I tak
cały wieczór upłynął nam na wspominaniu i opowiadaniu o czasach gdy było
znacznie lepiej niż dotychczas.
Dni
przelatywały mi przez palce. Od kiedy Dina wróciła do pracy stałam się
wyjątkowo samotna. Will wracał późno do domu praktycznie wtedy gdy kładłam się
spać a jeśli wracał wcześniej to zaraz zamykał się w swojej pracowni i siedział
tam Bóg wie ile.
Nie
chciałam by tak się przemęczał. Przecież jesteśmy tylko ludźmi i to normalne,
że mamy granice wytrzymałości…
Chciałam
przemówić mu do rozsądku, chciałam by chociaż na chwilę odetchną od tego
zgiełku chociażby rozmawiając ze mną przez te kilka minut, ale… To wszystko
było niczym grochem o ścianę. Tysiące próśb, gróźb spływało po nim niczym woda
po kaczce.
Gdzieś
wewnątrz mnie budziła się troska i ogromna obawa o tego chłopaka. Ktoś w końcu
musiał się o niego martwić a jak nie ja to kto?
Samotne
wieczory wywoływały u mnie nastrój przygnębienia, smutku i tęsknoty… Tak,
tęsknoty za Niall’em, chłopakami… za tymi dniami gdy wszystko było idealne,
mogłam się przytulić do blondyna kiedy chcę, usłyszeć jak bardzo mnie kocha…
Will rzadko używał takich słów jak miłość, jesteś piękna, cudowna i och ahh.
Jedyną
rzeczą jaką brakowało mi w tym niemieckim środowisku był brak zainteresowania
mną, moją osobą… Czułam się nijak…
Monotonne
wpatrywanie się w okno wpłynęło na zmianę pogody.
Wraz ze
zmianą aury przyszła zmiana miesiąca i mieliśmy grudzień. Pierwsze dni zimowego
miesiąca były obfite w opady białego puchu.
I wtedy
po raz pierwszy od bardzo dawna uśmiechnęłam się sama do siebie. W końcu
nastała jakaś zmiana i po przykrym okresie gdy za oknem było szaro, buro i
nijako zrobiło się kolorowo i co dosyć niespodziewane słonecznie.
Nie
zważając na gęste płatki śniegu tuż po śniadaniu ubrałam się i ruszyłam by w
końcu zrobić coś ze sobą. Postanowiłam odwiedzić fryzjera, kosmetyczkę i w
końcu uzupełnić lodówkę czymś zjadliwym. Przesadna dbałość Will’a o moją osobę
wyrażana była w kupowaniu dużej ilości ,, zdrowego ‘’ jedzenia, które nie
okłamujmy się, nie podchodziło zarówno mi jak i jemu.
Plan na
dzisiaj? Zrobić dobry, domowy obiad. I nie ma że praca! Wieczór należy do nas!
- Już
jestem.- usłyszałam zmęczony głos- Jesteś?
- Tak,
jestem.- uśmiechnęłam się wychodząc mu
naprzeciw- Jak minął dzień?
-
Dobrze.- rzucił. Wyprostował się i przeszedł obok mnie obojętnie, ale nagle
stanął, odwrócił się i spojrzał na mnie dziwnie- Co Ci w głowę?
- Nie
podoba się?- dotknęłam mimowolnie włosów
- Nie,
nie! Bardzo Ci ładnie w tym kolorze i tym upięciu.- poprawił się- Ale skąd to
wszystko?
-
Postanowiłam nie siedzieć kolejnego dnia w domu więc wyszłam.- chwyciłam jego
chłodną dłoń- Dzisiaj jeste wieczór wolny od pracy- wskazałam na stół elegancko
nakryty- Spędzamy ze sobą stanowczo za mało czasu a to się odbija na naszej
relacji. Chcę aby pomiędzy nami było… Dobrze Will. Zależy mi na tym.- spojrzała
na niego. To stanowczo nie był chłopak, który zawrócił moim życiem. Było wręcz
przeciwnie. Zbladł, schudł, cera stała się ziemista a obecne niegdyś w oczach
iskierki szczęścia znikły bezpowrotnie.- Proszę.- ścisnęłam go mocno za rękę
-
Przepraszam.- powiedział. Nagle mocno mnie przytulił do siebie.- Po prostu chcę
byś nie musiała martwić się o kolejny dzień…- wtulił się we mnie całym ciałem
- Will…
Kochany…- łzy stanęły mi w oczach- Proszę Cię.. za niedługo urodzę, pójdę do
pracy i będzie dobrze.- pogłaskałam go po plecach- W końcu muszę odpracować to
co dałeś mi Ty…
-
Głupiaś!- krzyknął uśmiechając się- Przecież jesteśmy razem, to wszystko jest
NASZE. A o powrocie do pracy możesz pomarzyć. Moja dziewczyna jest niczym
księżniczka- pocałował mój policzek- To co dzisiaj jemy?- zapytał się
odklejając się ode mnie.
Czy to
nie było to czego potrzebowałam w życiu?
Prawdziwy
dom, rodzina, dziecko…
Wszystko
układałoby się w jedną, mądrą całość gdyby nie chłopak o blond włosach….
Cześć wam moje kochane!
Cieszę się, że są wśród was takie, które komentują i wyrażają swoją opinię :) Co mnie zdziwiło? Mój plan sie powiódł! Każda z was jakoś nie przepada za Will'em, a takie właśnie było moje założenie ;) Już za niedługo coś sie zmieni. To mogę wam obiecać!
Jak same widzicie rozdziały marne ale zawsze coś. Pisałam go dzisiaj w szkole na matematyce, więc przepraszam za brak logiki gdzieniegdzie :)
Jutro robię wypad do Częstochowy, przeboleję sterczenie w poczcie sztandarowym przez 2 godziny i w nocy powrót. Ahhh.... Życie maturzysty!
Buziaaaaki! :* :*
Oby więcej takich matematyk ! Jest cudnie <3
OdpowiedzUsuńKocham cię za te opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, mam nadzieje, ze Niall i Valy będą razem
OdpowiedzUsuńJak tak możesz?! Ja nie rozumiem, skoro ona kocha Nialla to czemu do niego nie wróci? W ogóle po co uciekła? Opowiadanie jest super, ale nie zbyt rozumiem te ostatnie rozdziały
OdpowiedzUsuńOMG, zabierzcie mi tego Willa stąd bo normalnie nie wytrzymam. :< mam nadzieję, że chociaż spotkanie z Zaynem coś zmieni... PROSZĘ CIĘ, NIE PRZESTAWAJ PISAĆ! Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością. ;)
OdpowiedzUsuń~luvmyTomlinson
Gdjsjshejehjje nie chce Willa, rozkazuje aby Nialler powrócił, a teraz do rzeczy hdjbhbdhdbdhjehdbdhdbhhedhdbrjddjsoebdiebfu byłaś w moim mieście, a ja tego nie wiedzialam, zabije Cie Pingwinie niedobry!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny kochanie, nigdy nie byĺo inaczej.
Ściskam i caluje
Kocham
Emily<3
W końcu udało mi się znaleźć czas żeby przeczytać rozdziały i skomentować. Cholerna szkoła -.-
OdpowiedzUsuńNie przepadamy za Willem? Nie wiem jak reszta, ale ja pałam do niego nienawiścią. Zajął miejsce, które należy się Niall'erowi! Naszemu kochanemu Irlandczykowi! Mam nadzieję, że szybko on się pojawi w życiu dziecka.
No i jestem ciekawe czy to będzie chłopiec czy dziewczynka. I jak będzie miał/a na imię *.*
Kocham ;**
Omg omg omg :) kocham twojego bloga :) Valery ma być z Niallem ! nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńPłaczę...Tak płacze chociaż to się nie dzieję na prawdę.Czemu ona uciekła?Przecież miała wszystko co chciała?Niall...Biedny Niall.Niech Valery wróci do swojej rodziny...i Nialla.Oni wszyscy ją tak kochają.Proszę dodaj szybko następny rozdział.Kocham Cię♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam, ale Will mnie tak wkurza że przyjebalabym mu w ten jego przyjebany ryj -.- sorry ale mnie ponioslo. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuń