piątek, 11 października 2013

Rozdział 76 ,, Ciężarówka ''


Kolejne dni mijały mi bardzo szybko. 
Każdy z nich wypełniony był szczęściem, nieokreśloną radością oraz ogromnym poczuciem bezpieczeństwa. Myśli o chłopcach odpłynęły daleko od mojej tymczasowej egzystencji. Będąc z Willem odnajdowałam swój własny nowy, bezpieczny świat.
 Świat wypełniony radością.
Wielogodzinne spacery, tysiące rozmów i wypowiedzianych słów zbliżyły nas do siebie.
W końcu chłopak otworzył się przede mną i opowiedział jak to było z jego mieszkaniem tutaj. Istniało wiele aspektów o których nie miałam pojęcia. Nie wiedziałam, że ma siostrę, nie wiedziałam, że jego matka nie akceptowała stylu życia chłopaka. Chyba nie ma nic gorszego jak brak wsparcia ze strony rodziców, ich negatywne opinie na różne tematy oraz zwykła niezgodność z nimi. To wszystko wytrąciło chłopaka z równowagi i postawił wszystko na jedną kartę. Albo się uda, albo nie.
W tym byliśmy do siebie podobni.
Poszliśmy za głosem duszy…
- No już odłóż tę książkę, starczy Ci na dzisiaj- mówił chłopak kręcąc się to w jedną stronę to w drugą.
- Już, już. Kończę rozdział- rzuciłam niedbale przerzucając kartkę
- O nie, nie!- chłopak wyjął mi książkę z rąk- Powtarzałaś to samo kilka godzin temu!
- Will! Zachowuj się!- skarciłam chłopaka odbierając mu książkę
- Ja?! Ja?!- wskazał na siebie co zauważyłam kątem oka- O przepraszam moja droga, ale to Ty obiecałaś mi, że coś ugotujemy wspólnie a tymczasem siedzę głodny od kilku godzin.
- Maruda.
- Smarkula.
- Głodomór.
- Ciężarówka!- wykrzyknął na cały dom.
- No wiesz co?!- odłożyłam książkę i wstałam z łóżka.- Wiem, że trochę przytyłam ale bez przesady mój drogi.- spojrzałam na brzuch, który delikatnie się zaokrąglił. Wyglądałam teraz nie jak kobieta w ciąży ale jak dziewczyna, która nie wie co to dieta.
- Jeszcze kilka miesięcy a będziesz wyglądać jak ta szafa- wskazał na mebel stojący w rogu pokoju
- Chamie Ty!- rzuciłam poduszką, która uderzyła o podłogę.- Cholera…- zaklęłam pod nosem upadając na łóżko- Will… Co się dzieje?!- złapałam się za brzuch mocno ściskając oczy
- Jezu Lena! Co Ci?!- chłopak znalazł się przy mnie nie wiedząc co ma zrobić
- Ja… Ja…- kątem oka dojrzałam jego zmartwioną twarz- Ja odpłacam się pięknym za nadobne- wybuchłam śmiechem spadając z łóżka
- Ty… Ty żartowałaś?!
- Gdybyś tylko widział swoją minę!- śmiałam się powoli wstając i kierując się do kuchni. Nie mogłam zapomnieć wyrazu twarzy chłopaka przez kolejne 15 minut. Śmiałam się i śmiałam. Nie mogłam przestać nawet wtedy gdy mięśnie brzucha dały dotkliwie o sobie znać.
Po pewnym czasie chłopak wszedł do kuchni lekko zdziwiony a być może zły na mnie.
- Przecież to były tylko żarty, jestem zdrowa, nic mi nie jest.
- Jesteś w ciąży. A jakby coś naprawdę Ci się stało? Czasami mam wrażenie, że nie myślisz.- podsumował wszystko. Spojrzałam na niego niedowierzająco.
- Naprawdę tak myślisz? – wpatrywałam się w niego tępym wzrokiem. Po kilku minutach milczenia z jego strony wyszłam do ogrodu.
Chłód wieczoru omiótł moje bose stopy. Ciałem wstrząsnął lekki dreszcz wywołany zmianą temperatury, ale mimo to nie zawróciłam. Parłam do przodu próbując znaleźć miejsce gdzie mogłabym spokojnie wyładować swoją złość.
- Lena! Wróć!- słyszałam za sobą- Przeziębisz się!
- Odwal się- wyjąkałam cicho i pokazałam mu środkowy palec.- Teraz to Lena… A co było kilka minut temu? Wiem, że takie wymiany zdań są mało istotne, ale coś ugodziło w moją pewność i słuszność tego co robię.
Zatrzymałam się tuż przy ogrodzeniu. Zamknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam liczyć.
Jeden… Dwa… Trzy… Cztery…
Czułam jak cała złość odpływa ze mnie.
Pięć… Sześć… Siedem…
Ciało domagało się ciepła.
Osiem… Dziewięć… Dzie…
Szybki ruch moim ciałem i jego gorące usta na moich. Chłopak mocno przyparł swoim ciałem do mnie maksymalnie przekazując mi swoją ciepłotę. Jego pocałunek stawał się z każdą chwilą coraz bardziej namiętny, coraz bardziej odważny. Dotknęłam dłonią jego twarzy czując jak maleńkie iskierki odbierają mi czucie w nogach.
Brunet przerwał gwałtownie pocałunek i muskając swoimi ustami płatek mojego ucha wyszeptał:
- Szkoda, że to Ty nie widziałaś swojej twarzy.- uśmiechnął się delikatnie i odszedł w kierunku domu.
- Serio?!- pomyślałam i poszłam za chłopakiem. Wkrótce w kuchni rozniósł się zapach gofrów, który przyprawiał nasze żołądki o nie mały zawrót.



Koncert 15 stycznia.
Liczę na to, że uda nam się spotkać.

Krótka aczkolwiek treściwa wiadomość zawróciła mi w głowie. 15 stycznia… 15 stycznia?! Przecież to już za dwa miesiące!
Szybka aktualizacja dotychczasowych zdarzeń wykazała, że za dwa miesiące będę… w 6 miesiącu ciąży! Przecież nie ukryję brzucha, który z każdym dniem stawał się coraz bardziej widocznym. A Zayn jak to Zayn… Jemu nic nie umknie, nawet drobna zmiana.
Położyłam głowę, która zapadła się w miękkiej poduszce.
- Co robić?- pytałam sama siebie. Monolog był odpowiednim wyjściem chociażby ze względu na to, że Will pojechał po zakupy zostawiając mnie samą w mieszkaniu. Zdarzało się to naprawdę rzadko więc… Mogłam chwilę pomedytować nad swoim losem i tym co dalej robić.
- Muszę się z nim zobaczyć. To nie podlega żadnej dyskusji. Tylko on znał mój sekret, wiedział gdzie jestem i co tak naprawdę się ze mną dzieje. Taka szansa jest jak wygrana na loterii- zdarza się bardzo rzadko.- mówiłam wyliczając na palcach- A co z Will’em? Cóż… Coś się na pewno wykombinuje. Wyślę go do mamy lub coś w tym stylu. Ale… Właśnie!- wstałam i weszłam do jego pracowni- Terminarz… Terminarz…- szeptałam pod nosem podnosząc każdy papier. Nagle moim oczom ukazał się czarny notes Przekartkowałam go aż do stycznia i co ujrzałam? Zdjęcia- Liverpool. – BINGO!- krzyknęłam zadowolona z przebiegu wydarzeń.- 15 stycznia należy do mnie i do Zayn’a!


- Pamiętacie o tym, że przerwa w trasie zaczyna się dopiero 20 grudnia?- zapytał nas menager a my niczym posłuszne pieski pokiwaliśmy głowami na znak, że rozumiemy.- Czeka nas jeszcze TYLKO- mocno podkreślił to słowo- TYLKO 3 koncerty. To w sumie niewiele i stąd wynika moja prośba byście dali z siebie 130%. Wiem, że każdy z was myśli już o świętach, rodzinnym domu ale mamy dopiero 20 listopad więc… Miesiąc pracy i wolne.- uśmiechnął się niepewnie
- Jasne. Tyle możemy dla Ciebie zrobić.- rzucił Hazza i zaczął nucić One Thing. Po chwili przyłączył się do niego Lou, Liam, Zayn a na końcu ja. Jakoś nie potrafiłem uwierzyć, że za niedługo znów zawitam w Irlandii, uściskam mamę, zjem coś normalnego no, a przede wszystkim będę w domu!
- A jak tam sprawa wiesz…- zagadałem do Paula gdy chłopcy rozproszyli się po budynku hotelu
- Dziewczynę podobną do niej zarejestrowały kamery na lotnisku w Londynie. Prawdopodobnie wsiadała do samolotu do Szwajcarii.- wyjaśnił- Ma tam ona może rodzinę?
- Do Szwajcarii? Nie.- powiedziałem- Jej jedyna rodzina jest w Londynie. Dziwne…
- Robię co mogę Niall. Staram się ale… Jej jakby nie było już na tym świecie. Wiem dokładnie o tym, że mogła zmienić nazwisko, wygląd oraz praktycznie całą siebie ale żeby ślad się tak nagle urwał?
- Dziwne, prawda? Zmagam się z tym już od dawna i nic…- pokręciłem głową- Paul- mężczyzna spojrzał na mnie- Przepraszam, że przeze mnie i moje problemy zespół… stoczył się na dno. Obiecuję, że kolejne koncerty będą tylko lepsze. Valery… Jej obecność i nasz związek nie powinien mieć wpływu na zespół ale stało się… Ogromnie Cię za to przepraszam.- powiedziałem starając się by wszystko brzmiało jak najbardziej logicznie
- Ohh Niall- zaśmiał się- doskonale Cię rozumiem. Nie tylko Ty miałeś i masz problemy z miłością- poklepał mnie po ramieniu i odszedł w swoją stronę.
I nagle pojawiła się iskierka nadziei na nowy, lepszy początek.

Usłyszałam śmiech w przedpokoju. Przerwałam czytanie i wysunęłam się spod kołdry. Turban, który miałam na głowie zsunął się a wilgotne włosy opadły na nagie ramiona.
Wychyliłam głowę z drzwi sypialni i zobaczyłam Will’a. Ściągał buty ale… coś było nie tak.
Ktoś jeszcze z nim był i to nie była byle jaka spotkana na zakupach osoba.
- Lena! Moja kochana!- krzyknął zauważając mnie
- Cześć- powiedziałam niepewnie nie wiedząc czego mogę się spodziewać- Czemu tak długo cię nie było? Martwiłam się.- wytłumaczyłam- Dochodzi 23 Will.- odsunęłam się od niego wyraźnie czując alkohol- Piłeś?!
- Oj piłem od razu. – skrzywił się idąc do kuchni
- Przecież czuję!- oburzyłam się- Dlaczego Cię tak długo nie było?
- To przeze mnie.- usłyszałam za sobą cichy, kobiecy głos- To ja go zatrzymałam.
Odwróciłam się i wtedy ujrzałam ją. Wysoką, nieprzeciętnie piękną czarnowłosą kobietę.

- Nazywam się Dina- starsza siostra Willa.

5 komentarzy:

  1. O matko, błagam Cię na kolanach. Wstaw jeszcze dzisiaj nowy rozdział, BŁAGAM! BŁAGAM! ;)

    ~@luvmytomlinson

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za dupek z tego Willa! A poza to ryczę z powodu Nialla tak mu współczuje:(. Oni naprawdę do siebie pasują pogódź ich. Prooszę Proszę Proszę (tu robię minę zbitego psa) Ploszę Błagam na kolanach :( :( :( :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jak potoczą sie losy V. I N. Ale wiem, ze jestes niesamowita pisarka! To co opisujesz, te emocje, te wzloty i upadki bohaterki WOW! Jestem Twoja wielka fanka i co by sie tu nie dzialo zostaje z Toba!

    OdpowiedzUsuń
  4. What can I say Maddie? Hm, może zacznę od tego, że zaniedbałam Ciebie rybko i bloga. :( Entschuldigung!
    Chłonę każdy rozdział, ale tak mnie denerwuje postępowanie Valery, że blog traci swój dawny blask... Sama nie wiem co mi chodzi po głowie, tylko wszystko dzieje się tak szybko i nieoczekiwanie. A gdzie ten czas przed wakacjami z rozdziałami o Niallery... :( Czekam na kolejne fascynujące przygody Val.
    Ten Will szczerze mi nie pasuje. Oh, tak wiem, jestem marudna! No ale to ja i zawsze do czegoś się przyczepię. :D
    Serio nie chcę, żeby Vally go pokochała, co to to nie! Pragnę już spotkania Malika 15 stycznia, aww.
    Przed oczami od razu staje mi smutaśny Irlandczyk. Magda, wyobrażasz sobie te niebieskie, zaszklone oczęta?! :< #bad #Valery
    Huh, czyżbyś zamierzała wprowadzić wir w ich życie poprzez Dinę? Moja ciekawość nie zna granic.

    Trzymaj się, Aniołku! <3
    Lola

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaa kocham Cię dziewczyno za to co piszesz!!! Jesteś niesamowita...coś mi się w Will'u nie podoba, on coś kręci ale mam nadzieję, że Vallery i Niall będą razem :D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału...a więc nie przedłużając życzę weny i do następnego <3 Alex

    OdpowiedzUsuń