– Dokąd teraz?- zapytał odpalając na nowo silnik
- Jedź prosto i na najbliższym skrzyżowaniu skręć w lewo- powiedziałam widząc drogę oczyma wyobraźni. Chłopak zrobił tak jak mu powiedziałam. Najpierw pojechał prosto a następnie na skrzyżowaniu skręcił w lewo. Stąd już było widać wzgórze na którym znajdował się cmentarz. Z każdym dniem przybywało coraz to więcej zielonego koloru. Zieleniły się trawniki, rabaty oraz drzewa. Już za niedługo przyjdzie prawdziwa wiosna a wtedy każdy poranek będzie należał do najprzyjemniejszej rzeczy w całym dniu. Wyobraź sobie. Otwierasz oczy i widzisz pokój zalany słońcem. Z podwórka dobiega Cię zapach kwiatów a w oddali śpiewają ptaki… Niesamowite. I ten zapach koszonej trawy…
- Valery to ślepa uliczka. Jesteś pewna, że dobrze pojechaliśmy? Tutaj jest tylko cmentarz- spojrzał na mnie z dezaprobatą w oczach
- Tak dobrze trafiłeś. Przyszłam odwiedzić tatę.- powiedziałam i wysiadłam z auta. Przez przednią szybę pokazałam mu na palcach aby dał mi 10 minut i wrócę. Zmieszanie miał wymalowane na twarzy.
Przyszłam odwiedzić tatę. Przyszła odwiedzić tatę?! Jej słowa odbijały się echem w mojej głowie. Jakim cudem? Co ona ma zamiar jeszcze ukrywać? Zadawałem sobie pytania i najzwyczajniej w świecie nie mogłem na nie odpowiedzieć. A dlaczego? Bo ta dziewczyna to chodząca tajemnica.
Zrobiło mi się jej żal, najzwyczajniej z świecie żal. To wczoraj mówiła o tym? To ta tajemnica i ten problem z którym nie może sobie poradzić? I za to miałem a właściwie mieliśmy ją znienawidzić? Przecież to nie jej wina, że jeden z jej rodziców już nie żyje… To mogło się przydarzyć każdemu z nas… To jest naturalne, że w pewnym wieku ludzie muszą odejść na tę lepszą stronę.
Nie wiedziałem jak się mam zachować. Iść za nią czy dać jej kilka minut na swobodną rozmowę z tatą? A jak ona będzie potrzebowała wsparcia a mnie tam nie będzie? Co robić.. Co ja mam robić? Myśli kłębiły mi się w głowie. W końcu postanowiłem wyjść na świeże powietrze z nadzieją na to, że ono jakoś pozwoli mi racjonalnie myśleć.
Chodziłem to w jedną to w drugą stronę. Próbowałem skupić się na wydarzeniach które miały miejsce wczoraj ale nie potrafiłem. Ciągle słyszałem jej słowa Przyszłam odwiedzić tatę
Nie chcąc stać tak bezczynnie ruszyłem na owy cmentarz aby odnaleźć dziewczynę. Przemierzałem drogę pomiędzy mogiłami po chrzęszczącej żwirowej drodze. Rozglądałem się za jej sylwetką ale takowej nie dojrzałem. W końcu gdy praktycznie straciłem nadzieje na to, że ją odnajdę ujrzałem ją siedzące na białej ławeczce. Pochylała się na granitowym pomnikiem i… płakała. Poczułem ukłucie w sercu, nie mogłem znieść tej myśli, że ona płacze. Oparłem się o drzewo i patrzyłem na nią. Wiejący wiatr niósł ze sobą strzępy jej słów także od czasu słyszałem takie słowa jak : ból, cierpienie, strach, żal, mama, Char, Meg, i znów ból. Zastanawiałem się nad tym kim była Meg. Może to była jej siostra lub przyjaciółka? Czekałem i czekałem aż w końcu uznałem, że ta rozmowa ma zbyt intymny charakter i odszedłem tam skąd przyszedłem.
Nie mogłam powstrzymać łez. Z każdą chwilą nasilały się coraz bardziej a ja nie chciałam ich powstrzymywać. W końcu siedzenie tu i płakanie było czymś naturalnym- ciągle nie mogłam pogodzić się z tym, że tata nie żyje.
Zadawałam sobie pytanie dlaczego akurat mnie Bóg wystawił na taką próbę. Dlaczego to akurat mnie pokarała matką alkoholiczką, chłopakiem gwałcicielem i przyjaciółmi- nie przyjaciółmi. Zastanawiałam się również nad tym jak ja mam sobie z tym wszystkim poradzić? W końcu nie każda siedemnastolatka ma na koncie tyle przeżyć co ja.
Pobyt tutaj przyniósł mi ulgę, mogłam swobodnie opowiedzieć co czuję i
czego się obawiam. Mogłam swobodnie powiedzieć co myślę o tym wszystkim bez
większego zmartwienia, że ktoś mnie skrytykuje i wyśmieje. - Jedź prosto i na najbliższym skrzyżowaniu skręć w lewo- powiedziałam widząc drogę oczyma wyobraźni. Chłopak zrobił tak jak mu powiedziałam. Najpierw pojechał prosto a następnie na skrzyżowaniu skręcił w lewo. Stąd już było widać wzgórze na którym znajdował się cmentarz. Z każdym dniem przybywało coraz to więcej zielonego koloru. Zieleniły się trawniki, rabaty oraz drzewa. Już za niedługo przyjdzie prawdziwa wiosna a wtedy każdy poranek będzie należał do najprzyjemniejszej rzeczy w całym dniu. Wyobraź sobie. Otwierasz oczy i widzisz pokój zalany słońcem. Z podwórka dobiega Cię zapach kwiatów a w oddali śpiewają ptaki… Niesamowite. I ten zapach koszonej trawy…
- Valery to ślepa uliczka. Jesteś pewna, że dobrze pojechaliśmy? Tutaj jest tylko cmentarz- spojrzał na mnie z dezaprobatą w oczach
- Tak dobrze trafiłeś. Przyszłam odwiedzić tatę.- powiedziałam i wysiadłam z auta. Przez przednią szybę pokazałam mu na palcach aby dał mi 10 minut i wrócę. Zmieszanie miał wymalowane na twarzy.
Przyszłam odwiedzić tatę. Przyszła odwiedzić tatę?! Jej słowa odbijały się echem w mojej głowie. Jakim cudem? Co ona ma zamiar jeszcze ukrywać? Zadawałem sobie pytania i najzwyczajniej w świecie nie mogłem na nie odpowiedzieć. A dlaczego? Bo ta dziewczyna to chodząca tajemnica.
Zrobiło mi się jej żal, najzwyczajniej z świecie żal. To wczoraj mówiła o tym? To ta tajemnica i ten problem z którym nie może sobie poradzić? I za to miałem a właściwie mieliśmy ją znienawidzić? Przecież to nie jej wina, że jeden z jej rodziców już nie żyje… To mogło się przydarzyć każdemu z nas… To jest naturalne, że w pewnym wieku ludzie muszą odejść na tę lepszą stronę.
Nie wiedziałem jak się mam zachować. Iść za nią czy dać jej kilka minut na swobodną rozmowę z tatą? A jak ona będzie potrzebowała wsparcia a mnie tam nie będzie? Co robić.. Co ja mam robić? Myśli kłębiły mi się w głowie. W końcu postanowiłem wyjść na świeże powietrze z nadzieją na to, że ono jakoś pozwoli mi racjonalnie myśleć.
Chodziłem to w jedną to w drugą stronę. Próbowałem skupić się na wydarzeniach które miały miejsce wczoraj ale nie potrafiłem. Ciągle słyszałem jej słowa Przyszłam odwiedzić tatę
Nie chcąc stać tak bezczynnie ruszyłem na owy cmentarz aby odnaleźć dziewczynę. Przemierzałem drogę pomiędzy mogiłami po chrzęszczącej żwirowej drodze. Rozglądałem się za jej sylwetką ale takowej nie dojrzałem. W końcu gdy praktycznie straciłem nadzieje na to, że ją odnajdę ujrzałem ją siedzące na białej ławeczce. Pochylała się na granitowym pomnikiem i… płakała. Poczułem ukłucie w sercu, nie mogłem znieść tej myśli, że ona płacze. Oparłem się o drzewo i patrzyłem na nią. Wiejący wiatr niósł ze sobą strzępy jej słów także od czasu słyszałem takie słowa jak : ból, cierpienie, strach, żal, mama, Char, Meg, i znów ból. Zastanawiałem się nad tym kim była Meg. Może to była jej siostra lub przyjaciółka? Czekałem i czekałem aż w końcu uznałem, że ta rozmowa ma zbyt intymny charakter i odszedłem tam skąd przyszedłem.
Nie mogłam powstrzymać łez. Z każdą chwilą nasilały się coraz bardziej a ja nie chciałam ich powstrzymywać. W końcu siedzenie tu i płakanie było czymś naturalnym- ciągle nie mogłam pogodzić się z tym, że tata nie żyje.
Zadawałam sobie pytanie dlaczego akurat mnie Bóg wystawił na taką próbę. Dlaczego to akurat mnie pokarała matką alkoholiczką, chłopakiem gwałcicielem i przyjaciółmi- nie przyjaciółmi. Zastanawiałam się również nad tym jak ja mam sobie z tym wszystkim poradzić? W końcu nie każda siedemnastolatka ma na koncie tyle przeżyć co ja.
- Żegnaj tato. Kocham Cię- Po około 15 minutach pocałowałam różę i ciągle płacząc odeszłam od grobu. Przypominał mi się dzień pogrzebu ojca. Dzień w którym moja matka raz na zawsze zerwała z przeszłością.
Dziewczynka w wieku 12 lat stoi i płacze nad karmelową trumną ojca. Wszyscy zebrani tutaj przyglądają się jej i z niedowierzaniem kręcą głową. Nie potrafią uwierzyć w to, że tak szybko musiała się pożegnać z kimś tak ważnym dla niej.
Blondynka z kręconymi włosami przygarnia kruchą postać do siebie i szepce do ucha, że wszystko będzie dobrze. ,, Tatuś na pewno jest teraz z aniołkami i patrzy na nas z góry i prosi abyś nie płakała” mówi kobieta przekonującym aczkolwiek łamiącym się głosem. Jej córeczka kiwa głową i dzielnie spogląda na ojca, który wygląda jakby spał.
- Mamusiu on się uśmiecha do nas- mówi dziewczyna i również uśmiecha się do ojca. I nagle panowie w czerni zamykają trumnę i znika uśmiech z twarzy dziecka. Zaczyna panikować, łkać, prosić aby poczekali jeszcze chwilę bo chce dobrze zapamiętać jego twarz. Nieopodal babcia dziewczynki wypłakuje oczy i wyciera nos bawełnianą chusteczką. Matka nadal stoi niewzruszona i przyciska dziecko do piersi. Chyba rozumie, że takie widoki nie są odpowiednie dla osób w jej wieku.
(..) Akt gdzie wszyscy podchodzą i rzucają garstkę piachu na trumnę mała znosi dzielnie. Sama robi to z niebywałą gracją i całując białą różę mówi ,, Żegnaj tato. Kocham Cię”.
(..) Tuż po ceremonii ludzie znikają równie szybko jak przybyli. Nim zdążyła się zorientować została sama, sama jak palec…
Idąc tak próbowałam uspokoić wtrząchający mną szloch. Nie mogłam zapanować nad emocjami. Nie chciałam aby Liam widział mnie w takim stanie ale nie mogłam też powiedzieć mu, że wszystko jest dobrze, że nic się nie dzieje. Nie mogłam go okłamać. Potrzebowałam móc komuś powiedzieć, że jest mi źle, chciałam się komuś wypłakać na ramieniu i usłyszeć beznadziejne ,, Nie płacz, będzie dobrze”. Ocierałam łzy, które wydobywały się z moich oczu i szybko płynęły po zapewne zaczerwienionych policzkach. Powoli zbliżałam się do wyjścia więc wzięłam głęboki wdech i udając, że nic się nie dzieje wyszłam i zobaczyłam go opartego o maskę samochodu.
Jest, w końcu wyszła. Jej policzki były czerwone tak samo jak oczy. Widać było, że płakała, zdradziły ją oczy i policzki. Zrobiło mi się jej strasznie przykro, nie widziałem jeszcze kogoś tak dobrze maskującego w sobie uczucia. Podszedłem do niej i zapytałem:
- Wszystko dobrze?- dziewczyna kiwnęła głową, unikała kontaktu wzrokowego co wcale nie było dziwne. Wsiadła pośpiesznie do auta i drżącymi rękoma zapięła pasy.
- Zawieziesz mnie jeszcze w jedno miejsce?- zapytała a ja nie mogłem powiedzieć nie. Powiedziała mi abym pojechał tą samą drogą. Ruszyliśmy.
Była nieobecna. Spoglądała w szybę od czasu do czasu wycierając łzy, które gdzieś się zgubiły i wypełzły dopiero teraz. Chciałem aby mi powiedziała co tak naprawdę się stało, skąd aż tyle łez i czy to oby na pewno prawda, że jej ojciec nie żyje. Rozumiałem ją… Sam nie miałem najlepszej sytuacji w domu i nigdy o niej nikomu nie mówiłem.. Wspomnienia bolą.
Gdy dojechaliśmy do owej obskurnej dzielnicy zatrzymałem się w tym samym miejscu. Dziewczyna wzięła głęboki wdech
- Chcesz poznać moją historię?- kiwnąłem głową- To chodź ze mną- i wysiadła z auta. Kierowała się do bloku pomalowanego na beżowy kolor. W wejściu stało kilku mężczyzn, którzy prosili ją o kilka groszy na wino. Dziewczyna spiorunowała ich wzrokiem i szła dalej. Ja podążałem za nią. Dlaczego ona tam szła? Czy ona… czy ona kiedyś tam mieszkała? Na samą myśl o mieszkaniu w takim miejscu przeszedł mnie dreszcz.
Stanęliśmy przed mieszkaniem nr. 11. Dziewczyna wyjęła klucz i przekręciła go. Pchnęła drzwi i usłyszeliśmy dźwięk przewracającego się szkła. W pomieszczeniu panował okropny bałagan. Wszędzie było pełno butelek, śmieci i różnych niepotrzebnych rzeczy.
- Kto tam?- odezwał się ktoś. Był to pijany mężczyzna, który leżał na ziemi. Spoglądał na nas jakby nie wierzył, że widzi nas.
- Elizabeth, patrz kto nas zaszczycił swoją obecnością- powiedziała z sarkazmem. Jakaś kobieta wyszła z pomieszczenia przypominającego łazienkę.
- Co Ty tu robisz?- zapytała kobieta. Była bardzo podobna do mojej towarzyszki
- Jak to co? W końcu tu mieszkałam. Nie pamiętasz? Jestem Twoją córką- dziewczyna była bliska płaczu. Zaraz… Jestem Twoją córką? To ta kobieta jest jej matką?! Nie wierzę, nie wierzę. Przecież to alkoholiczka!
- Byłaś moją córką. Ta stara małpa zabrała mi Ciebie i Charliego. A właśnie gdzie on jest?- zaczęła się rozglądać
- Nie ma go tu i więcej go nie ujrzysz. Wolę żeby wychowywał się ze świadomością, że jego matka nie żyje niźli miałby wiedzieć, że jego matka to skończona alkoholiczka- powiedziała przez zęby Valery. Starsza kobiet chwyciła dziewczynę za jej bluzę i potrząsnęła. Następnie wymierzyła jej policzek.- Żałuje, że w ogóle tu przyjechałam. Już więcej mnie nie zobaczysz- powiedziała i łapiąc mnie za rękę opuściła pomieszczenie.
- Ty mała….- ciąg przekleństw i różnych obraźliwych zwrotów został zaadresowany do Valery. Trzasnęła drzwiami w momencie gdy jakaś butelka w nie uderzyła. Co to za miejsce?!
Szybko opuściliśmy ten blok i znaleźliśmy się obok auta. Odetchnąłem z ulgą, że to już koniec. Wsiedliśmy do auta gdy Valery powiedziała, że zaraz wróci. Nawet nie chciałem wiedzieć kogo tam zobaczyła.
Gdy wsiedliśmy do auta nie mogłam uwierzyć, że moja własna matka potraktowała mnie w taki sposób. Potraktowała mnie niczym największą szmatę, największą zdzirę. Odwróciłam się w momencie gdy obok nas przechodził znajomy mi chłopak. Niewiele myśląc wysiadłam z auta i zaczepiłam go. Nic a nic się nie pomyliłam- to był Olivier
- Valery?- zapytał jakby zobaczył ducha- Nie wierzę, że Cię widzę-
- Ja tak samo. Nic się nie zmieniłeś- powiedziałam- Nadal jesteś takim chamem?- zapytałam nie mogąc się pohamować.
- Wiesz… Ja naprawdę Cię kochałem ale złotko nie mogliśmy być razem. Ja jestem z wyższych klas a Ty? Przepraszam za tamtą noc.. Jakoś tak wyszło- chciał mnie przytulić. Ja nadal coś do niego czułam ale wiedziałam, że nie mogę dać sobą pomiatać w taki sposób.
- Jesteś największym błędem mojego życia wiesz o tym?- spojrzał na mnie rozbawionym wzrokiem. Nie no. On najzwyczajniej w świecie sobie z tego kpił
- Teraz tak się wozisz? Niezłe autko- dotknął samochodu a mnie przeszły ciarki.
- Nienawidzę Cię- i wymierzyłam mu najsilniejszy policzek. Chłopakiem nieźle wstrząsnęło bo jego twarz wykrzywił grymas niezadowolenia.
- Posłuchaj- chwycił moje nadgarstki, które natychmiast zaczęły pulsować- To, że już ze mną nie jesteś nie oznacza, że nie mogę Cię dotknąć. Znajdę Cię na końcu świata a wtedy zobaczysz co to znaczy cierpieć.- puścił mnie i śląc mi słodki uśmiech pomachał mi i odszedł. Nie… Ja w to najzwyczajniej nie wierzę. No po prostu nie wierzę.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i 11 za nami!
Coraz więcej was tu, coraz ładniej w komentarzach :)
Kocham was za to, że kilkoma słowami umiecie sprawić, że mam siłę do tego aby żyć.
Nie umiem wam podziękować bo słowa.. słowa to tylko słowa.
Wszystkie bym was wyściskała teraz! W tym momencie!
Jaram sie nowym teledyskiem naszych chłopców! KLIK
Zayn! Awww.. Wszędzie go pełno! Jak ja go kocham! :) Nie mogę przestać tego słuchać a co dopiero oglądać :)
Dziękuję wam! Jesteście najlepsze! :)
jestem pierwsza !!! ale mam radochę... :d co do rozdziału to mimo iż krótki jest cudowny!!! przeszły mnie ciarki kiedy Oliver powiedział Val że ją znajdzie... :/// co za dupek!!! i ona dalej coś do niego czuje? po mimo tego co on jej zrobił? trochę jej nie rozumiem, chociaż uczucie tak szybko nie znika... :(( no a co do teledysku to widziałamm już dzisiaj! oglądałyśmy sobie z przyjaciółkami na historii :P najwięcej tam jest Zayna i Louisa :P teledysk jest prześweitny!!! zawsze chciałam tak jak Lou wskoczyć na linie do jeziora.. :))) i walka na banany! :P super :** Kocham One Direction, kocham Ciebie, tego bloga i to opowiadanie :)) Jutro piąteekkk!! hurra nareszcie trochę czasu na napisanie rozdziału!!! :) miłego wieczoruuu... :)
OdpowiedzUsuńBoże boski jak zwykle z resztą :D
OdpowiedzUsuńtylko, że krótki... :p
Jednak nic nie zmienia tego, że kocham go, kocham wszystko co wyjdzie spod Twojej ręki, każde słowo jakie napiszesz. Kiedy ktoś płacze, ja też, jak się śmieją, czy cokolwiek innego ja też. Może to wina tej mojej cholernej empatii, ake na bank jest w tym ogromna zasługa Twoja.
jeśli chodzi o nowy teledysk, to nie mogę się doczekać, żeby go obejrzeć, ale obiecałam sobie, że poczekam do wieczora i oglądnę na dużym ekranie, więc mam nadzieję, że wytrzymam do wieczora i nie odpalę zaraz na tablecie xD trzymaj za mnie kciuki :P
pisz szybko^^
Http://viator-nete.blogspot.com
Peace :*
Teledysk jest warty obejrzenia. Już go uwielbiam!
UsuńPrzepraszam, poprawię długość moich rozdziałów. Po prostu nie chcę aby wyszło coś niezrozumiałego i dlatego piszę takie krótkie. Sądzę, że jeżeli za dużo się dzieje no to nie czyta się tego dobrze.
Obiecuję poprawę! :)
nie no tylko żartowałam, wiem o co chodzi, ja osobiście nie umiem pisać długich rozdziałów, a czepiam się innych - głupia jestem ;p xD
Usuńobejrzałam!!!
chciałam to zrobić kulturalnie, jak na cywilizowaną osobę przystało, ale no niestety... ;p
zanim włączyłam, to czułam się jak dziecko podczas odpakowywania prezentów, w Gwiazdkę ;p a potem przez cały czas się szczerzyłam, jak nienormalna xD
ale jedno jest nie zapomniane -> widok Zayn'a całego mokrego z oklapniętą grzywką - SO SEXY, I CAN DIE NOW !!! :D
sorry musiałam, się gdzieś wypisać, po obejrzeniu tego :P ^^
Peace :*
Jesteś niesamowita...Taki smutny rozdział, taki emocjonalny, ale na prawdę świetnie opisany. Po prostu bez problemu wyobraziłam sobie ten rozdział i czytając go popłakałam się (a to przy czytaniu zdaża mi się bardzo żadko) Hm dobrze, że Liam poznał prawdę, myślę iż Valery bd teraz o wiele lepiej. On będzie dla niej takim wsparciem, przyjacielem. Fajnie by było gdyby główna bohaterka zaufała tez reszczie chłopcom, ale to ty ustalisz. Caly czas zastanawia mnie o co chodziło Oliverowi ? Czekam na nexta ;3
OdpowiedzUsuńO co chodziło Olivierowi?
UsuńWszytsko wyjaśni się w następnych rozdziałach i sądzę, że lekko was zaskoczę. Sama siebie zaskoczyłam moja wyobraźnia także... Będzie dobrze!
Dziękuję za te miłe słowa!
Jesteś kochana!:)
Boże , jaki cudowny rozdział , ale krótki xd :P
OdpowiedzUsuńNormalnie poleciało mi parę łez ;_;
Ciekawe kto będzie głownym bohaterem . Zayn , Liam a może Harry ? :D
Do następnego :**
http://imaginyaboutonedirection.blogspot.com/
Przepraszam, że taki krótki...
UsuńSama nie wiem dlaczego. Obiecuję, że następny będzie lepszy!
nie płacz.. To tylko moja zryta psychika xD
To ty jesteś najlepsza! Mnie uszczęśliwiasz swoimi słowami, naprawdę! Wywołują u mnie taki meeeeeega uśmiech ;)
OdpowiedzUsuńU mnie to teraz LWWY będzie on day, on night :D
Piszę, piszę a o rozdziale nic! o.o
Więc nie należy do tych szczęśliwych, ale należy do tych najlepszych. Takich prawdziwych. Nie zwracam uwagi, czy długi, czy krótki. Ważne, że moja kochana Madzia coś napisała, a to już wielki powód do radości.
Wyczekuję następnego :D
Buziaczki ♥
Alex
LWWY <3<3<3
OdpowiedzUsuńPrzez komentowanie twoich blogów staję się chyba pokemonem, to chyba dla tego że twoje wpisy wzbudzają u mnie tyle emocji no i kocham emotki. Świetny rozdział chociaż mi zawsze będzie mało, i'm your forever! xxx
I kolejny wspaniały rozdział na twoim koncie. Jak dla mnie Madziu kochana każdy rozdział jest cudowny, długi czy krótki. Ten również jest świetny, coś czuję że będzie się działo z tym Olivierem, no nic nie będę nawet myśleć, poczekam to zobaczę. My też cię bardzo bardzo kochamy, a ty się już nie martw wystarczająco nam dziękujesz, a właściwie to my powinniśmy ci podziękować, za twoje opowiadanie, dzięki któremu można choć raz zapomnieć o wszystkim i mieć chwilę spokoju dla siebie, razem z twoimi wspaniałymi słowami.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy Ci życzę :)
Kocham
Emily <3
Cześć, masz fantastycznego bloga i rozdzialy. Wiec moglabys ocenic jak moje wypadlo? Jestem nowa na blogach dlatego sie nie znam .
OdpowiedzUsuńhttp://when-dreams-enjoy.blogspot.com/
Czy wyjaśnisz w końcu kto to jest MEG?!
OdpowiedzUsuńBardzo jeste ciekawa. Rozdział fascynujący wręcz. Na prawdę!
A tymczasem zapraszam do siebie na nowy rozdział. Potrzebny mi jest twój komentarz, na prawdę. Nie wiem czy w ogóle jest sens to pisać. Pomóż mi proszę.. ;(
Rozdział na prawdę świetny. Mam ochotę na jakąś ciekawą akcję z Oliverem.
xoxo Olivia