sobota, 6 października 2012

Rozdział 16 ,, Harry, Twoja skromność mnie przeraża…"


- Naprawdę?- odwróciłam się i spojrzałam mężczyźnie w oczy
- Naprawdę- uśmiechnął się i lekko pogładził mój policzek. Czułam, że wszyscy wpajają swój wzrok w nas ale nie przeszkadzało mi to, mogłam patrzeć w te jego brązowe oczy całymi godzinami.
- Czy my wam nie przeszkadzamy?- zapytał w końcu nas Louis
- Nie, nie robicie tego- powiedziałam, odkleiłam się od Zayn’a i ruszyłam do kuchni w której woda zaczynała już wrzeć. Liam ciągle rozmawiał przez telefon z tą różnicą, że opanowanie i spokój znikły z jego twarzy. Zastąpił je niepokój i ból, ból nie do opisania. Zmartwiłam się tym więc podeszłam do niego i chwytając jego telefon powiedziałam:
- Zadzwoń później, nie słyszysz, że on już nie może z Tobą rozmawiać? Mimo wszystko ranisz go. Doceń czasami to co robią dla Ciebie inni- chłopak patrzyła na mnie wielkimi oczyma a ja nie wiedziałam co mogę zrobić.- Przytulić Cię?- zapytałam niepewnie. On skinął głową po czy zatopił twarz w mojej piżamie. Delikatnie, naprawdę delikatnie zaczęłam gładzić jego dłoń, która spoczywała w mojej. Było mi przykro, że los jest dla niego tak okrutny, że dziewczyna nie potrafi docenić tego pięknego uczucia jakim jest miłość, że nie potrafi zrozumieć, że życie niejednokrotnie pokazało mu jak jest okropne, było mi najzwyczajniej w świecie szkoda go.
- Ona mnie nie rozumie. Nie potrafi zaakceptować tego kim jestem, tego czym się interesuje. Nie potrafi uwierzyć mi, że naprawdę ją kocham i jej potrzebuje. Nie chce słyszeć o moim domu bo sądzi, ze to nie ludzkie żyć tam gdzie żyłem.. Jest zazdrosna o Ciebie i o to, że martwię się o Ciebie. Nie wiem co mogę zrobić aby to się zmieniło.- wyznał chłopak ciągle będący wtulony we mnie.
- Liam przede wszystkim nie możesz spędzać tyle czasu ze mną. Pojedź do niej, zaproś ją na randkę, skradnij kilka pocałunków, powiedz jej, że jest najważniejsza… A jeśli to się nie uda to… To naprawdę nie wiem.- powiedziałam
- Ale kiedy ja naprawdę lubię spędzać z Tobą czas bo mnie rozumiesz… Ale masz rację, nie mogę zaprzepaścić tego- spojrzał na mnie lekko uradowany.- jadę do niej- oznajmił, ucałował mój policzek i pożegnawszy się z chłopcami pojechał do Daniell. Usiadłam w kuchni i chwyciwszy kartkę papieru zaczęłam pisać:

Forever & Always..
Czy ten dzień może być skazany na niepowodzenie? Pomyślmy… Nie, nie może być. Siedzę otoczona osobami na których zależy mi jak mało na kim. Jest tu Harry, Louis, Niall, ZAYN no i był Liam, ale ten pod wpływem bodźców zewnętrznych pomaszerował ratować swój związek. Charlie wymęcza chłopaków a ja mam chwilę wytchnienia. Piję cytrynową herbatę i myślę.. Myślę nad tym wszystkim co dzieje się wokół mnie. Dzisiaj już jest Piątek czyli praktycznie minął tydzień od momentu mojej przeprowadzki. Nie spodziewałam się, że 7 zwykłych dni pozwoli mi zdobyć przyjaciół. 7 zwykłych dni zmieniło się w 7 magicznych dni..
Właśnie do kuchni wpadł Harry i zaczął spoglądać mi przez ramię co piszę. Normalnie nie pozwoliłabym na coś takiego ale….
Pfff.. Co ona w ogóle tutaj pisze?
Valery? Kimże ona w ogóle jest? Skąd się urwała i jakim cudem mogła uczynić rewolucje zarówno w umyśle jak i w sercu cudownego i jakże uroczego Harry’ego Stylesa?
Harry, Twoja skromność mnie przeraża…
Także wracając do mojego, niezwykle interesującego monologu pragnę powiedzieć a raczej napisać co myślę o tej, krzątającej się po kuchni brunetce.

Zaczęłam zbierać zabawki młodego pozostawiając tym samym lokowatego przy mojej kartce. Od czasu do czasu spoglądałam na niego i widziałam w nim kogoś całkowicie mi bliskiego. Włosy opadały mu na czoło ale to nie było dla niego przeszkodą, ciągle pisał.

Ma bardzo ładne i delikatne rysy twarzy. Jej cudowny uśmiech jest lekiem na niepogodę ( ona często gości w skromnych progach Londynu), jest źródłem inspiracji, jest czymś wyjątkowym. Żałuję tylko jednego, tego, że tak rzadko widzę ten uśmiech…. A szkoda, bo podobno uśmiech to najważniejsza ,, dekoracja” kobiety. Zastępuje wszystkie błyskotki i różnego rodzaju dodatki…
Valery… Spójrzcie jak to imię brzmi… Nie spotkałem jeszcze takiej dziewczyny jak ona. Inteligencja i uroda w jednym.

Do kuchni wpadł Niall. Pierwszą czynnością jaką wykonał, było otworzenie lodówki I przeszukanie jej zawartości. Wyjął jakiś jogurt, masło ogórka i zaczął wymyślać jakieś nowe, całkiem nieznane mi potrawy. Zdziwiło mnie to, że mimo iż tyle jadł ciągle był chudy. Czy on ma jakieś nadzwyczajny metabolizm? Chyba tak.
Blondyn nachylił się nad brunetem i spychając go z krzesła zaczął bazgrać

No nie mówicie mi, że Hazza się zakochał -.-
Valery jest moja i wara od niej! Ona oddała mi swój pudding a to w Niallerowym słowniku jest równoznaczne ze słowem- KOCHAM.
Mimo iż  Val jest obecna w naszym życiu stosunkowo krótko już darzę ją niesamowitą sympatią- i tu nie chodzi o pudding!
Valery czytając to wiedz, że jesteś dla mnie wzorem- osobą godną uwagi i poszanowania. Codziennie walczysz z tyloma niesprzyjającymi Ci rzeczami a mimo to znajdujesz siłę aby uśmiechać się do każdego.
Nie szkodzi, że zawsze pachniesz sałatą i serem. To wpływa na Twoją korzyść.
Kocham, Niall x

- Starczy wam już tego bazgrania- powiedziała i zabrałam im kartkę. Przyczepiłam ją od razu do lodówki i zostawiając ich na pastwę losu poszłam na górę, czując, że opadam z sił.
Łóżko okazało się być  naprawdę alternatywnym wyjściem. Od razu bezwładnie opadłam na nie i zaczęłam proces regeneracji. Czułam krew przepływającą przez żyły i zdawało mi się nawet posłyszeć jej szum. Przypomniałam sobie o Zayn’ie i jego pięknych oczach błądzących po mojej twarzy. Bardzo mi coś takiego imponowało i zaczynałam myśleć, że on może czuć do mnie coś więcej. Tak naprawdę sama nie wiedziałam czego chcę. Chciałam czuć motyle w brzuchu, chciałam aby chłopak mówił mi jaka to ja jestem dla niego ważna, jak mnie kocha ale… Nie chciałam powtórki z tego co było. To uczucie trzeba zdusić w zarodku. Inaczej będą skutki uboczne a tego nie chcę. Nie chcę cierpieć.
Leżałam tak rozmyślając o Olivierze i tym co się z nim stało. To ciagle było zadziwiające, że ten chłopak w tak szybkim tempie tak raptownie się zmienił. Może przemawiała przez niego chęć zaimponowania komuś? Może chciał dać mi do zrozumienia, że tak naprawdę popełnił błąd zakochując się we mnie i nie wiedział jak mi o tym powiedzieć? Przez głowę przewijało mi się mnóstwo teorii na ten temat ale żadna z nich nie pasowała mi do tego chłopaka. Żadna z nich nie oddawała dynamizmu jego transformacji, żadna z nich nie trafiała w sedno.
Rozmyślając nad kwestią uczuć do niego zdawałam sobie sprawę z tego, że on ciągle zajmuje ważne miejsce w moim sercu. Mimo tylu nieprzyjemności, ogromnego upokorzenia i bólu, który mi zadał ja nadal pozostawałam niezmienna i gotowa byłam wskoczyć za nim w ogień. Doszłam do wniosku, że chcę i muszę się z nim spotkać. Muszę wyjaśnić kilka spraw i zakończyć to wszystko raz na zawsze. Ten horror musi się zakończyć. Nie chcę za każdym razem drżeć o życie brata, któregoś  z chłopaków lub o życie babci. Mimo iż go kocham nie potrafię wybaczyć m tych krzywd, które on mi wyrządził. Rozum pamięta, serce niekoniecznie.
- A Ty co tak leżysz?- do pokoju wpadł Charlie- Valery?-
- O Potworze!- gdy chłopak wskoczył na łóżko zaczęłam go łaskotać- Źle się czuję i dlatego leżę- wyjaśniłam mu na co on zeskoczył z łóżka i niczym torpeda pognał na dół. Po chwili wrócił prowadząc za rękę chłopaka w lokach.. Zaraz jak mu tam było? Harry? Chyba tak
- No to co się dzieje?- zapytał mnie siadając na rogu łóżka
- Nic a nic.- powiedziałam wykładając kawę na ławę- Wszystko dobrze-
- Mały mówił, że źle się czujesz…- przyjrzał mi się- Za dobrze to Ty nie wyglądasz- powiedział i złapał mnie za nadgarstek- Jesteś osłabiona- stwierdził- No i z czego się śmiejesz?-
- Z Ciebie- wybuchłam głośnym śmiechem- Doktorze Harry może Pan pójść po resztę chłopaków? Muszę wam coś powiedzieć- uśmiechałam się do niego ale w sercu już zaczynałam czuć przejmujący smutek. Mimo wszystko starczało mi siły na uśmiech gdy serce w kawałkach.
- Zayn, Niall i Lou! Na górę!- wykrzyczał chłopak i zdało się posłyszeć jakieś okrzyki a potem przepychanie się na schodach. Pierwszy do pokoju wpadł Lou ale zaraz pierwszego miejsca pozbawił go Niall ciągnąc go za nogi tak, ze chłopak jechał twarzą po podłodze. Zayn jak gdyby nigdy nic wszedł do pokoju i nagle trach! Dostał poduszką w twarz. Gdy już lekko go ,, odmroczyło” chwycił tę samą poduszkę i cisnął nia w chłopaka siedzącego obok mnie. Ten zrobił świetny unik i poduszka zamiast w niego, uderzyła we mnie.
- Ups!- zaśmiał się Harold a Zayn nieźle przestraszony podbiegł i z niezwykłą czułością odgarnął mi włosy z twarzy
- Przepraszam, przepraszam- mówił dusząc śmiech- Nie chciałem- zaczęłam się śmiać widząc jego minę. Po chwili do pokoju wpadła reszta klown’ów i zaczęliśmy się wszyscy śmiać. Chwilę to trwało nim doprowadziliśmy się do porządku ale w końcu taka chwili nastała i zaczęłam:
- Wiecie.. Bo ja nie chcę mieć już przed wami tajemnic. Nie chcę udawać, że wszystko jest dobrze gdy nie jest, nie chcę abyście sądzili, że moje życie jest usłane różami… Chcę abyście poznali mnie taką jaką naprawdę jestem. Boję się, że to co zaraz usłyszycie zmieni wasz stosunek do mnie, boję się tego jak cholera ale ufam wam i liczę na odrobinę wyrozumienia.- powiedziałam i biorąc głęboki oddech zaczęłam opowiadać im wszystko po kolei, zaczęłam mówić o tym co miało miejsce w moim życiu. Od czasu do czasu spoglądałam na nich a wtedy widziałam ich przejęte miny( Niall), wielkie oczy( Hazza), twarz nie wyrażającą uczuć( Zayn) i lekkie przerażenie( Lou). Ciężko mi było to wszystko rozdrapywać ale musiałam, nie mogłam całe życie uciekać od przeszłości. Była jaka była, nie mogę jej zmienić.
W pewnym momencie musiałam wyjść na chwilę bo nie mogłam wytrzymać. Głos ugrzązł mi w gardle i nie chciał nawet ruszyć się o milimetr. Będąc w łazience opłukałam twarz zimna wodą i kilka razy odchrząknęłam. Opróżniłam nos i z lekkim niepokojem ruszyłam ponownie do chłopców.
Serce rozsadzała mi nienawiści i ból. Tysiące obrazów, tysiące słów krążyły w moim umyśle nie dając mi chwili wytchnienia. Mimo wielu prób pochwycenia optymistycznej myśli nie byłam w stanie zepchnąć tego na dalszy plan. To wszystko jakby żyło we mnie tylko całkowicie innym życiem. Budziło się wtedy kiedy chciało, odchodziło kiedy chciało i z całkowitego zaskoczenia przychodziło w najmniej oczekiwanych momentach.
Nie sądziłam, że mówienie o przeszłości może sprawiać tyle bólu i cierpienia. Nigdy nie sądziła, że moja historia sprawi, że odwrócą się ode mnie wszyscy Ci na których mi zależało najbardziej. Nigdy nie spodziewałam się, że nie będę w stanie pokochać.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam w sobotnie popołudnie :)
Jak się podoba? Jak mijają wam dni?
Dziwnie się czuję zajmując jej miejsce. Proszę was nie wykruszajcie się tylko dlatego, że ja go przejęłam...
Mam dla was wiadomość od Magdy:
Witam was, moje drogie, zaufane czytelniczki.
 Muszę przeprosić was za brak oficjalnego pożegnania ale... ale tak wyszło... dobrze wiecie, że różne są sytuacje a ta właśnie była jedną z takich.
 Kamila.. Ona nie potrafi pisać :P Dlaczego ja wybrałam? Bo była jedyną osobą pod ręką.
 Nie zostawiajcie tego bloga tylko ze względu na brak mojej osoby na nim.

Wrócę, pewnego dnia wrócę. Nie wiem kiedy ale może pod koniec miesiąca? Może za tydzień? Potrzebuje czasu, potrzebuje chwili odpoczynku....
Wiem, że was zawiodłam... Wiem o tym... Ale czasu nie cofnę.
Nie martwcie się o mnie, ciągle żyje...

Kocham was calym serduchem. Tęsknię! Tęsknię za wami!
Komentujcie wszystkie rozdziały tak jakbym ja była ciagle tutaj. To będzie miła niespodzianka, będę miała co czytac ;)
Magda
No właśnie... MAGDA...
Chciałam zrobić jej przyjemność i... Mam do was prośbę. Piszcie w komentarzach co jej zawdzięczacie, jakieś miłe słowa lub coś w tym stylu.
Ja to wydrukuję i jej przekażę... Co wy na to??
Kamila

4 komentarze:

  1. Magda... co jej zawdzięczam?
    W sumie to sama nie wiem jak mam to nazwać.
    Jest osobą całkowicie inną od innych, taką która nie ma życia usłanego różami i która doradzała mi już w wielu sprawach, pocieszała i .. chyba zawdzięczam jej to, że wciąż piszę, wciąż tutaj jestem, że się uśmiecham i nie przejmuję wszystkim tak jak dawniej.
    Jest dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. W każdej sprawie, w każdym jej wyborze jestem z nią serduszkiem, bo ona przy mnie też była :) Będę ją wspierała pomimo wszystkiego i jeśli tylko będę w stanie jakoś pomóc, bez najmniejszego zawahania to zrobię :)

    Swoją drogą rozdział jest cudowny i chociaż krótki bardzo mi się podoba :)

    Pozdrawiam :

    youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com
    i-can-be-your-shelter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział boski, tylko kurde znowu się nie dowiedziałam kim była Meg...-.-'
    Mam nadzieję, że to się nie długo wyjaśni, bo ja nie lubię żyć w niepewności ;P
    Szkoda mi Liam'a, nie zasługuję, żeby ktoś go traktował tak jak Dan...
    Val bd śpiewała z Zayn'em ^^ już się cieszę :D
    Piszesz świetnie, tak na osobę, która mówi, że nie umie, więc nie pitol głupot, tylko jak już może mówiłam uwierz w siebie :D
    Kocham & pisz szybko ^^

    Co zawdzięczam Magdzie? Hmmm...
    To nie jest takie proste zadanie na jakie wygląda, ale pomyślmy...
    Na bloga Magdy (i 2 inne) trafiłam, w takim momencie mojego życia, w którym chciałam usunąć bloga. Nie miałam pomysłów na niego, moje życie się wtedy trochę pokomplikowało i prowadzenie go nie miało dla mnie sensu.
    Wiem, że to może być głupie, bo nigdy tak na prawdę ze sobą nie rozmawiałyśmy, ale po przeczytaniu jej opowiadania, zaczęłam inaczej patrzeć na to wszystko. Prowadzenie bloga i czytanie historii innych stało się dla mnie odskocznią od codzienności, sprawiło, że mogę na chwilę zapomnieć o wszystkim co działo się ostatnio w moim życiu i cieszę się z tego ogromnie. :D

    Także MADZIU, MASSIVE THANKS !!!
    KOCHAM CIĘ I WRACAJ DO NAS SZYBKO :D

    Peace :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Już na drugim blogu napisałam co zawdzięczam Magdzie, więc tutaj już skupię się na rozdziale ;)Oczywiście i bezapelacyjnie CUDO. ;3 Dobrze, że Val wyznała chłopakom prawdę. A to co Niall i Harry o niej pisali... Awww <333 Zastanawia mnie sprawa Daniell i Liama. Czy on kiedyś zrozumie że ten związek nie ma przyszłości?? Że gdyby Daniell zależało, to byłoby inaczej... Chociaż, może się mylę? Może to po prostu taki kryzys, który pojawia się w każdym związku?? Może kiedy Liam przyjedzie do Daniell i wszystko wyjaśni to będzie dobrze??? Ooooo... nie mogę żyć w nieświadomości!! xD Dodawaj szybciuteńko nowy rozdział i pozdrów ode mnie Magdę!! <33
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na wiadomość o Meg i nie ma i nie ma. Raaany, szału dostanę!
    Wybacz, Kamilo, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału, ale kompletnie zapomniałam. Dopiero dzisiaj przeczytałam te dwa rozdziały.
    Na poprzednim blogu już pisałam co zawdzięczam Madzi ;)
    To do następnego! ;)
    Olałke <3

    OdpowiedzUsuń