niedziela, 11 listopada 2012
Rozdział 25 ,, Każdy z nas zasługuje na miłość"
Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie. Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą.
Tak. Właśnie teraz i to właśnie przede mną stoi spełnienie moich marzeń, spełnienie moich snów. To właśnie on, ów Książe, który mógłby zanieść mnie do zamku na wzgórzu i ukoić moje zmysły zwykłym przytrzymaniem mnie dłużej w swoich ramionach. To właśnie on był tym, który mógł nadać mojemu życiu sens ale… Ale nie chciał.
- Czego tu szukasz?- zapytałam patrząc prosto mu w oczy- Czy ja nie wyraziłam się dosyć wyraźnie w samochodzie?- wstaję i uchylam okno tylko po to aby chłodne powietrze zabrało rumieńce z mojej twarzy
- Nie Valery, tak łatwo Ci nie pójdzie, nie tym razem- powiedział i położył bukiet na biurku. Nie powiem, że mnie nie zdziwiła jego postawa, przejął inicjatywę… Czyli może nie wszystko skończone?
- Jeśli sądzisz, że przychodząc do mnie z kwiatami, mówiąc coś co wywiera na mnie wrażenie odzyskasz moje zaufanie to się mylisz.-
- Nie Valery. Nie chcę niczego w zamian. Proszę Cię jedynie o chwilę na to abym mógł Ci to wszystko wyjaśnić- chłopak usiadł na skraju łóżka
- Masz 10 minut- mówię i kładę głowę na poduszce.
- Postaram się powiedzieć wszystko to co jest najważniejsze. Dlaczego wyjechałem? Musiałam wszystko sobie poukładać w głowie. Nie mogłem znieść tej myśli, że osoba taka jak Ty, mogła tyle wycierpieć. Nie mogłem wyobrazić sobie tego jakim cudem Ty masz siłę uśmiechać się, rozmawiać z nami o wszystkim tak bez żadnych większych emocji, nie rozumiałem jak człowiek może w sobie tak wszystko szczelnie chować. No a potem powiedziałaś mi o swojej rodzinie i to był cios prosto w serce. Miałem do Ciebie żal o to, że bałaś się nam zaufać, o ty, że wszystko trzymałaś w tajemnicy. Lekko egoistyczne prawda? I nagle zdałem sobie sprawę z tego, że ja….- jego wzrok skrzyżował się z moim- Ja Valery zrozumiałem, że coś czuje do Ciebie. Coś więcej niż tylko przyjaźń i tę braterską więź. Wtedy gdy ujrzałem Cię na korytarzu, zapłakaną i pochyloną nad czerwonym notatnikiem- obiecałem sobie, że poznam Cie mimo wszystko. Z każdym dniem stawałaś mi się coraz bliższa, coraz bardziej się do Ciebie przywiązywałem i zacząłem zauważać jak bardzo jesteś podobna do Leny- ścisnęłam kołdrę- Tak wiem, że to jest jak błędne koło ale tak było. A potem rozczarowałem się bo nagle Twoje specyficzne cechy dawały o sobie znać i pojąłem to, że nie jesteś taka jak Lena- moje serce na chwilę skurczyło się a chłopak najwyraźniej widząc grymas na mojej twarzy odnalazł moją dłoń i ścisnął mówiąc- jesteś od niej lepsza Valery.- delikatnie się uśmiechnęłam- Proszę zrozum mnie w najmniejszym stopniu, ale zrozum. Wróciłem bo chciałem Ci powiedzieć..- wziął głęboki wdech- Chciałem Ci powiedzieć, że Cię kocham, Valery.- serce zaczęło mi bić ze zdwojoną siłą. Nie spodziewałam się, że coś takiego może przydarzyć się właśnie mi! Czyżby moje marzenia zaczynały się spełniać?- Valery?-
- Zayn?-
- Nie powiesz nic, nie powiesz niczego?- w jego wzrok pustoszy strach
- A co ja mam powiedzieć? Mam Ci się rzucić na szyję i powiedzieć wszystko jest dobrze, ja też Cię kocham?- pytam
- Nie… Nie oczekuję tego od Ciebie. Po prostu myślałem, że…-
- To źle myślałeś!- uśmiecham się i po chwili wtulam się w jego ciało. Pachnie miętą i poziomkami…
- Ale Valery… Czekaj.- uwalnia się w uścisku- Czy Ty chcesz mi przez to powiedzieć, że Ty…-
- Tak, Zayn. Chcę Ci przez to powiedzieć, że cię kocham- chłopak chwyta się za głowę i uśmiecha się do mnie.
- Nie wierzę, po prostu w to nie wierzę.- mówi i ponownie mnie przytula.
- (…) Dobra, dzięki- mówię i zakańczam połączenie. Ani śladu Valery. Nie wiem, co mam robić, nie wiem czy mam dzwonić do jej babci, na policję czy też gdziekolwiek indziej.
W końcu decyduje się wybrać numer do Zayn’a bo może też być tak, że ona jest teraz z nim..
* Halo?* Zayn? Słuchaj jest problem… Valery zniknęła i wiesz… Nie wiem co mam robić..* Ej ona nie zniknęła. Jestem teraz u niej i ma się całkiem dobrze. Wszystko jest ok.* Naprawdę jesteś teraz z nią? Naprawdę?!* Tak, Liam jestem z nią. Pogadamy w domu, dobrze?* Jasne, dzięki za informację.*
Rozłączam się i czuje przyjemne uczucie, jakby kamień ważący tonę spadł z mojego serca. Mogłem odetchnąć z ulgą i chociaż przez chwilę móc poczuć szczęście. Jednak ono nie chciało trwać zbyt długo. Dostałem sms’a od Daniell w którym poinformowała mnie, że mam być za 10 minut u niej. Swoją drogą ciekawy jestem co tym razem wymyśliła…
Po około 20 minutach stałem pod drzwiami jej mieszkania. Otworzyła mi zapłakana dziewczyna wycierająca nos białą chusteczką.
- Daniell? Wszystko dobrze? Co się stało? Skąd te łzy?- zapytałem wchodząc do środka. Dziewczyna nie mówiła nic tylko łkała- Daniell błagam powiedz mi chociaż jedno słowo.-
- Płacze bo….-
- Daniell! Opanuj się i powiedz o co chodzi!- wtrząchnąłem nią a jej loki zawirowały dookoła jej głowy
- Płacze bo musimy się rozstać Liam- dziewczyna schowała się w kuchni a następnie przyniosła mi moje rzeczy, które swego czasu u niej zostawiłem spędzając tu nie jedną noc.
- Rozstać Daniell?- zapytałem nie wierząc w jej słowa- Naprawdę tego chcesz?- zapytałem chwytając trobę
- Tak Liam. Dla naszego związku nie ma już szansy. Wybacz mi- otworzyła mi drzwi a ja niczym zbity i niechciany pies opuściłem jej mieszkanie.
Wiedziałem, że taka sytuacja wcześniej czy później będzie miała miejsce, ale nie wiedziałem, że już dzisiaj. Nie wiedziałem, ze właśnie wtedy, kiedy będę jej najbardziej potrzebował.
Przemierzam ulice Londyny zupełnie wyrwany z życia. Analizuje każdą naszą wspólnie spędzoną chwilę, przypominam sobie moje potencjalne błędy przez które to właśnie ona zdecydowała się skończyć nasz związek. A może to prawda? Może zmieniłem się przez Valery? No ale co ta dziewczyna była winna? Tego, że mnie rozumiała, tego, że cieszyła się moją obecnością u swojego boku, tego, że cudownie całowała???
To wszystko stanowczo poszło za daleko ale cóż począć? Jesteśmy tylko ludźmi. Błądzimy, szukamy i uczymy się na własnych błędach. Valery pomogła mi, dała mi wiarę, że wszystko jednak może wyjść na prostą, że wszystko może się ułożyć i to niekoniecznie u boku wiecznie naburmuszonej Daniell.
Może to i lepiej, że tak się stało? Może to i lepiej, że rozstaliśmy się teraz? Może to w jakiś sposób pomoże nam odnaleźć to właściwe szczęście? Może i tak ale nigdy nic nie wiadomo.
Po drodze do domu zabrali mnie jadący z Nados Harry i Niall. Widząc moją nietęgą minę nie pytali o przyczynę mojego smutku. I za to ich właśnie uwielbiałem. Nie pytali, nie naciskali na mnie aby się czegoś dowiedzieć. Czekali aż sam będę mieć tą siłę i powiem im co się stało. Takiego właśnie człowieka można nazwać prawdziwym przyjacielem.
W domu byliśmy tylko we trójkę. Postanowiliśmy w mniejszym bądź też większym stopniu posprzątać panujący tu bałagan. W między czasie Harry usmażył nam naleśniki, które pochłonęliśmy równie szybko jak je zrobiono.
- Daniell?- zapytał mnie Harry gdy usiadłem na kanapie i tępo wpatrywałem się w pusty ekran telewizora
- Tak- wydobyłem z siebie cichy dźwięk
- Rozstanie nie jest końcem świata Liam. Spójrz, może to i lepiej, że tak się właśnie stało? Może to i lepiej bo nie musicie cierpieć z powodu niedomówień między sobą? Będzie dobrze stary, wiem, że marne pocieszenie i masz w tej chwili ochotę wszystko rozsadzić ale spójrz, tego kwiatu jest pół światu, nie?- chłopak szczerzył się do mnie. Jak on to robił? Jednym uśmiechem potrafił sprawić, że wszystko co złe odchodziło w dal, w niepamięć.
- Chyba masz rację Harry- powiedziałem lekko się uśmiechając
- A wiesz jakie są zalety bycia singlem? Kochany, nawet sobie tego nie wyobrażasz. Niezależność, wolność i jeszcze raz niezależność. Nikt nie truje Ci nad uchem jaka to Ty świnia jesteś bo nie umyłeś rąk, nikt nie mówi Ci co masz robić, pieniążków na koncie nie ubywa a Ty możesz pozwolić sobie na flirt…- Harry wymieniał w nieskończoność- Ale… Wszystko ma swoje wady.. I jak jest potrzeba to nie ma kto Cię przytulić..-
- Pocałować
- Powiedzieć kocham
- Uśmiechnąć się i rozbrajać humorem
- Nikt nie przychodzi do Ciebie w nocy do łóżka bo się boi potworów
- Tak Liam. Życie singla na dłuższą metę jest do kitu- podsumował Harold i poczłapał do siebie. Zostawił mnie tam, całkowicie samego bez żadnych perspektyw na życie, ze zrujnowaną psychiką i Bóg wie jeszcze czym….
Niewiele myśląc poszedłem na górę, wziąłem prysznic i zamykając się w swoim pokoju zanurzyłem się pod kołdrą.
Przyglądałem się z ciekawością dziewczynie, która krzątała się po kuchni usiłując zrobić coś smacznego do jedzenia.
- Valery nie musisz nic robić- powiedziałem i wstałem z krzesła na którym usadziła mnie dziewczyna
- Ja nic nie muszę.- powiedziała i dalej robiła swoje- Ja ewentualnie mogę- wiedziałem, że się uśmiecha. Podszedłem do niej i objąłem ją w pasie jednocześnie delikatnie całując jej szyję. Dziewczyna śmiesznie poruszała głową, widać było, że to ją łaskocze.
- A teraz co możesz?- mruczałem jej obok ucha
- Mogę… Chyba jedyne co mogę to MOGĘ Cię dźgnąć nożem bo kręcisz się gdy ja coś robię w kuchni- zaśmiała się
- No wiesz co?- zapytałem ciągle trzymając ręce na jej talii
- No co? Coś poszło nie po Twojej myśli piękny śliczny chłopczyku?- pokazała mi język
- Dobra, dobra. Skoro nie chcesz mnie to cóż… Będę musiał się zadowolić Korney’em….- westchnąłem i udając obrażonego podszedłem do psa
- No Zayn….- zaczęła- Nie oblazaj się bo mała Valely będzie płakać….- pozostawałem nieugięty w swojej decyzji.
Po chwili poczułem jej perfumy obok siebie i jej ciepły oddech
- Mogę Ci powiedzieć, że Cię kocham…- szepnęła a moim ciałem wstrząsnął dreszcz ekscytacji
- Wiesz, że to jest tak bardzo nierealne, że ciągle nie wierzę w Twoje słowa?- zapytałem odwracając się i spoglądając jej w oczy- Jesteś zbyt idealna, zbyt doskonała aby mnie kochać.-
- Nie Zayn… Każdy z nas zasługuje na miłość. Nie ważne jaki jest, nie ważne jak postępuje ale miłość to miłość. Ona nie zna granic, ma swoje prawa i uwierz mi… Nawet taka osoba jak Ty zasługuje na to aby czasami ktoś powiedział Ci jak ładnie wyglądasz- uśmiech przyozdobił jej twarz.
- Jesteś śliczna gdy się uśmiechasz, wiesz o tym?- zapytałem a jej oczy zabłysły, zabłysły prawdziwym szczęściem i radością. Odwróciła głowę jakby chciała ukryć swoje zawstydzenie
- Hej…. Nie kryj swojego zawstydzenia. Z zaczerwionymi policzkami jest Ci jak najbardziej do twarzy- pocałowałem jej dłoń. Ona odwróciłam się i wpoiła swoje usta w moje.
- Zayn…- odsunęła się na kilka milimetrów- Czy my jesteśmy już parą?-
- A chciałabyś aby tak było?- zapytałem przygryzając jej wargę. Jej wzrok mówił sam za siebie- Tak Valery. Jesteśmy parą- wypowiedziałem i nasze usta ponownie złączyły się w pocałunku. To był jeden z najlepszych dni w moim życiu…
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hi!
Jedyne co mogę powiedzieć, że to nie jest to czego oczekiwałam po tym rozdziale ale jest, dodaję go wam bo wiem, że w pewnym stopniu ( mniejszym lub większym) jesteście ciekawe co dalej:)
Rozstania, nowe związki, kłótnie, miłość i romantyzm... Czego tutaj nie ma?
Groch z kapustą:D
No ale ocenę pozostawiam wam:P
Wiem, że jedni byli za Liam'em inni za Zayn'em ale mogę wam tylko powiedzieć, że tutaj mogą nastąpić małe zmiany ale wcale nie muszą!
Mam już coś fajnego aczkolwiek lekko zwariowanego w głowie i jak dobrze pójdzie to jeszcze dziś zacznę pisać:)
Och chyba wena powraca!
A! No i chciałam się zapytać ( tych którzy o mnie niewiele wiedzą bo są tu tacy, którzy znają moje całe życie:D) czy chcecie coś o mnie, jakieś fakty bal bla bla...
Na drugim blogu napisałam o mnie 50. faktów więc mogę i tu wam coś naskrobać, co wy na to?
Kocham, Magda :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No hej Madziulko! Pewnie ze jest wena I ogromnyy talent! Piszesz te rozdzialy jak maszyna !!! Ale to swietna informacja dla mnie bo ja pochlaniam je jak maszyna! :-P cudo!! Rozdzial genialny! Zayn I Valery sa Para! Luhuuhu :-] powiem ci ze sie ciesze :-] zal mi Liamka. Dlaczego Danielle z nim zerwala?! Bez jakichkolwiek tlumaczen! Nie wiem co o niej myslec... Ale napewno wszystko sie wyjasni :-] I masz racje z tymi bajkami. Piękne slowa <3 kocham skarbusiu i pozdrawiam cię serdecznie. Tak bardzo mam cię teraz ochotę przytulic! Ahhh :-] posyłam ci buziaki <3 Hania
OdpowiedzUsuńMadziula!
OdpowiedzUsuńAle ty mnie zaskakujesz! Ani się nie obejrzę, a tu nowy rozdział! Chcę mieć tyle weny i pomysłów co ty. Cieszę się bardzo ze Val i Zayn są razem, ale wiesz co? Ja i tak obstawiam Liasia. Coś mi w środku podpowiada, że to on pasuje jak ulał do naszej Valery. No ale nie będę dumać, rozdział podsumowując genialny! Ja już wiem że będzie się tu działo i to wiele. odpowiedź na twoje pytanie: Faktów o Madzi nigdy za wiele ;) A teraz zmykam do Em i Harrego ;)
Miłego wieczoru robaczku :*
Kocham
Emily<3
I znowu ominęło mnie tyyyyle pięknych rozdziałów!
OdpowiedzUsuńDużo się działo, nie powiem, że nie :D
Ha! Wiedziałam, że Meg to córka Olivera i Valery. No dla mnie to było do przewidzenia :)
Ej, ta śmierć tej Leny to tak jak w Pamiętnikach śmierć Katherine, no nie? Damon, Stefano - obaj w niej zakochani, a tutaj Zayn i Ben. No lol! ^^
Boję się co Ty tam już wymyśliłaś Magdaleno.
Ach, uwielbiam jak mnie zaskakujesz!
Buzi, buzi, buuuuzi!!!
Pisz kolejny, bo Buka do Ciebie przyjdzie!!! Hihihihihi <3
hahah:D Nawet w tym momencie nie myślałam o Pamiętnikach ale tak! To właśnie tak wygląda!
UsuńOczywiście nie miałam na celu skopiowania tego z tej książki, po prostu tak wyszło :)
Och, Ty umiesz mnie prześwietlić.:P
Muszę pisać bardziej skomplikowane rozdziały i takie trudne do odgadnięcia:D
No umiem Cię prześwietlić, umiem :D
UsuńTrudne i skomplikowane rozdziały? Jestem jak najbardziej za! :P
Omnomnomnom *___*
OdpowiedzUsuńMówiłam Ci już kiedyś że jesteś mega... ale teraz powiem że jesteś SUPER-MEGA-EXTRA-TROLOLOLO! xD
Rozdział po prostu świetny...
Zayn i Val... <333
Ale chyba i tak głęgoko w serduchu kibicuję Liamowi :P
No cóż tu dużo mówić??
Zgadzam się z "tymi wyżej" co do joty :D
Zazdroszczę weny i pomysłów ;)
Lecę na drugi blog!!! ^^
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/
http://my-little-crazy-world-by-blue-rose.blogspot.com/ :)
Awww <3
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Ty to robisz, albo czekaj wiem! Jesteś genialna i masz talent !!! Po prostu mega piszesz no i po prostu ojjojjoj powtarzam się, ale tak naprawdę to jak zwykle nie wiem co napisać, bo rozdział jest prze prze prze cudowny i tak w kółko :)
No i Valery i Zayn są razem jupiii! A tak naprawdę to jak bym miała wybierać między Liamem i Zaynem to nie wiem... Trudny wybór
Całujęęę i pozdrawiam ;)
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
na live-truth-love.blogspot.com, pojawił się pierwszy rozdział. mamy nadzieję, że go skomentujesz i wyrazisz swoją opinię :) - Effy
OdpowiedzUsuńNa początku: Fakty o Madziuli! Tak, chcemy! :)
OdpowiedzUsuńOgółem rozdział cudowny jak zawsze. Tak wielbię czytać to co piszesz. :*
Czekam na nowość!
+ u mnie nowość, na którą serdecznie zapraszam :3
http://secretlifevictorie.blogspot.com/