Atmosfera dookoła nas była niezwykle tajemnicza i
romantyczna. Porozstawiane świece, na środku pokoju koc a dookoła nas różne
smakołyki. Leżąc na jego kolanach spoglądałam w jego oczy, które niczym dwie
malutkie świeczuszki żarzyły się wraz z resztą.
- Powiesz mi coś o Lenie?- zapytałam go drapiąc go po
brzuszku.
- Dlaczego chcesz o niej wiedzieć?- Zayn spojrzał na mnie z
jakimś niewymownym żalem na twarzy
- Po prostu chcę wiedzieć jaka ona była, co w niej kochałeś…
Chcę wiedzieć to bo nie chcę Cię w żaden sposób zranić ani zawieść….-
stwierdziłam uświadamiając sobie że praktycznie nie wiem nic o tym chłopaku…
- Lena…. Ona była pierwszą dziewczyną o której zacząłem
myśleć w ten specyficzny i poważny sposób. Jaka była? Była zbyt pewna siebie
ale potrafiła śmiać się ze swoich błędów co mi imponowało. Zawsze na lewym
nadgarstku nosiła wstążkę. Kolor zależał od jej humoru, który potrafił zmieniać
się nawet kilka razy dziennie. Była trochę dziecinna i wiesz… rumieńce nigdy
nie dodawały jej takiego uroku jak Tobie- uśmiechnęłam się do siebie. Słuchałam
o tej dziewczynie i czułam się tak jakbym ją spotkała w swoim życiu, jakbym
miała z nią jakikolwiek kontakt.- Lubiła nosić swoja biała sukienkę, taką z
czerwonymi makami na dole.- Zaraz…. Czerwone maki, biała sukienka, kolorowe
wstążki…-
- Zayn czy ona miała jedno blond pasemko spod spodu?-
zapytałam czując się tak jakbym była bliska odkrycia nowego pierwiastka albo
jakiegoś leku
- Tak miała ale… Ale skąd Ty o tym wiesz?- zapytał
przybliżając swoją twarz do mojej. Wstałam i chwyciłam album ze zdjęciami.
Pamiętam tamte wakacje, pamiętam tamte chwile gdy byłam w ciąży z Meg i to
właśnie Lena mi pomagała.
- Spójrz- powiedziałam odnajdując właściwe zdjęcie. Jedno
jedyne zdjęcie na które się zgodziłam by nam zrobiona
- Matko….. Przecież to..-
- Lena. – dokończyłam za niego.- Poznałam ją pewnego lata
gdy jak sam widzisz byłam w ciąży. Pojechaliśmy wtedy z babcią do jej znajomych
i ona już tam była. Bardzo mi pomogła wtedy i to dzięki niej nabrałam jakiegoś
dystansu do życia. Dziewczyna bardzo mnie rozumiała co bardzo mi pomagało w
tamtej chwili…. – wyjaśniłam. Widziałam, że chłopak ledwo się trzyma więc
odłożyłam album na bok i spojrzałam na niego. Wzbudziłam w nim to co udało mu
się do tej pory schować w kieszeni, zapomnieć i żyć jakby coś takiego nie miało
miejsca.
- Przepraszam Zayn za to co powiedziałam…- wydusiłam z
siebie. Usiadłam na łóżku i smutno spojrzałam w jego stronę.
- Czego uciekłaś na łóżko?- chłopak spojrzał na mnie
uśmiechając się.- No to teraz ja muszę iść do Ciebie- powiedział i wstał. Po
chwili siedział obok mnie i trzymał mnie w swoich ramionach. Zaczął składać
delikatne pocałunki na mojej szyi, które sprawiały, że malutkie pajączki
rozchodziły się po moim ciele z prędkością światła
- Nie wracajmy do tego co było przed nami- wyszeptał swoim
zachrypniętym głosem- Jestem tu, teraz, z Tobą i to się liczy- wpoił swoje usta
w moje a ja nie śmiałam się mu sprzeciwić. Po chwili jego dłoń gładziła mój
brzuch, który był widoczny za sprawą podwiniętej koszulki. Nie potrzeba było
słów byśmy przeszli do pozycji leżącej w której było znacznie wygodniej.
- Charlie jest za ścianą- powiedziałam przykrywając nas
kołdrą
- A czy my robimy coś złego?- mulat zmarszczył brwi- To są
tylko drobne pocałunki, które wprawiają nas w dobry nastrój rzekł i opuścił na
chwilę łóżko. Po chwili wrócił z miską w której było mnóstwo czekolady.
- Muszę Cię trochę utuczyć bo mi się palce dostają pod Twoje
żebra- zaśmialiśmy się a ja wtuliłam się w jego pierś.
- Kocham Cię Zayn i naprawdę nie chcę Cię stracić przez
żadną głupotę. Bądźmy dla siebie nie tylko kimś kogo kochamy ale też
przyjacielem. Chce wiedzieć co Cię trapi, martwi, co Cię boli i wszystko
wszystko wszystko. Dobrze?- spojrzałam na niego
- Dobrze- pocałował mój nos- Martwię się o to, że jutro będę
musiał założyć garnitur, którego wręcz nie znoszę- wyjaśnił podając mi kostkę
czekolady.
- Kochanie… ładnemu we wszystkim ładnie nie słyszałeś o
tym?- złapał go za rękę, która spoczywała po mojej prawej stronie. Bawiłam się
jego palcami, które były niezwykle delikatne- swoją drogą nie wiedziałam, że
tak profesjonalnie śpiewacie-
- A gdzie tam profesjonalnie… Właśnie. Co planujesz
zaśpiewać na tym konkursie?- zapytał mnie chłopak muskając swoim nosem moje
ucho
- Tak właściwie to jeszcze o tym nie myślałam… ale na pewno
musi to być coś co weźmie i powali ten zespół na kolana. Bardzo bym chciała
polecieć z nimi do tej Europy i trochę poszaleć…- przyznałam się- Chociaż… a
dlaczego Ty nie weźmiesz w nim udziału? Nie wytypowała Cię?!- zdziwiło mnie to
co nieco
- Najwyraźniej nie jestem wystarczająco dobry… Zresztą temat
szkoły idzie na bok my tu mamy poważniejsze rozmowy- stwierdził
- A to niby jakie co?- zapytałam odwracając się i patrząc mu
w oczy
- A na przykład …..- nie pozwoliłam mu dokończyć. Tym razem
to ja wymusiłam pocałunek, który przeniósł mnie do całkowicie innej
rzeczywistości.
Obudziłam się rano tuż przed wschodem słońca. Leżałam na
Zayn’a klatce piersiowej, która była goła a sama ja byłam pozbawiona spódnicy…
Co prawda miałam na sobie rajstopy i bluzkę ale zbudziło to we mnie nie małe
zaskoczenie….
Spojrzałam na Zayn’a. Wyglądał tak łagodnie, tak pogodnie
gdy spał. Jego długie i ciemne rzęsy opadały na powieki co dodawało mu tylko
uroku. Zsunęłam dłoń z mojego brzucha i najciszej jak potrafiłam poszłam do
łazienki.
Po załatwieniu swojej potrzeby poszłam zajrzeć do Charliego,
który jak się okazało już nie spał tylko bawił się swoimi klockami.
- Jak się czujesz?- zapytałam kucając obok niego i całując
go w czoło
- Czułbym się lepiej gdybym coś zjadł- uśmiechnął się do
mnie- Zrobisz mi Tosta?- zapytał z nadzieją w głosie
- Chodź potworze, zrobię Ci tego Tosta- zaśmiałam się
- Ale z podwójnym sercem i szynką?- zrobił duże oczka
- Och… Mogą być nawet z potrójnym- chwyciłam go za rączkę i
pognaliśmy na dół.
Na dole zastałam babcie siedzącą i pijącą herbatę. Nie
wyglądała na wyspaną…
- I jak udał się bankiet?- zapytałam robiąc małemu Tosta
- Jak sama możesz zauważyć dopiero wróciłam i nie mam na nic
siły…- wyszeptała
- Co?! Dopiero wróciłaś?- zapytałam lekko się uśmiechając.
Swoją drogą nie wiedziałam, że z babci taka imprezowiczka jest…
- A no tak. Trochę się to przeciągnęło…- wyjaśniła- Idę
spać. Obudź mnie jak będziesz gdzieś wychodziła…-
- No bo ja dziś idę z Zayn’em na tańce do szkoły…- poinformowałam
ją zdając sobie sprawę z tego, że wcześniej jakoś nie było okazji
- Dobrze tylko obudź mnie nim wyjdziesz- uśmiechnęła się i
po chwili już jej nie było.
Położyłam Charliemu na talerzyk Tosta, wypuściłam Korney’a
na podwórko i czując się zdecydowanie zbyt senna wróciłam do pokoju i kładąc
się obok Zayn’a zasnęłam ponownie.
- A wy co tak siedzicie? Nie idziecie do szkoły?- przede mną
i Liam’em stanął Harry zapinający guziki w swojej marynarce
- No jakoś nam do szkoły i to w sobotę nie śpieszno…- wyjaśniłem
przeglądając co jest w telewizji
- Oj dobrze wiesz o co mi chodzi Niall… Czy idziecie na
tańce…- przekręcił oczami
- No popatrz.. Zapomnieliśmy ale to chyba nic prawda Niall?-
Liam zwrócił się do mnie a ja pokiwałem głową- Pójdziemy sobie do Nados, obejrzymy
po raz setny Wiecznego Studenta a potem pójdziemy spać. Nie martw się o nas
Harry- Liam wstał i poklepał go ramieniu
- Dlaczego tacy jesteście dla mnie?- zapytał jakby nie
rozumiejąc niczego
- Dlaczego?!- Liam o mało co nie wyszedł z siebie- Spójrz
jak Ty się zachowujesz wobec dziewczyny Zayn’a! Co ona Ci zrobiła, co?! Tak nie
możesz znieść tego, że ktoś inny niż Ty w końcu czuje się szczęśliwy?!-
- Whohohoh…. Liam spokojnie. Nie chcę nic mówić ale to Ty
się do niej zacząłeś dostawiać i to wtedy gdy byłeś jeszcze z Daniell
więc… Nie wiem o co Ci chodzi…- Harry
uniósł do góry swoje czoło
- Jeszcze jedno słowo o Daniell a….- Liam chciał już wziąć
zamach i uderzyć Hazzę gdy do pokoju wpadł Lou a za nim Eleonora
- Ej! Co tu się dzieje? Zostaw go!- mocne szarpnięcie Louisa
wyswobodziło Loczka z morderczego uścisku- Już całkiem wam na głowy upadło?! Co
się z wami dzieje?!- krzyknął Lou w pewien sposób przywołując ich do porządku
- Na pewno da się to jakoś wytłumaczyć. Spokojnie- zwróciła
się Eleonora do Liam’a
- Weź się nie udzielaj dobrze? Tak w ogóle to nikt Cie tu
nie zapraszał…- warknął na nią chłopak i zaczął się oddalać
- Ej!- Lou szarpnął go mocno- Trochę szacunku dla mojej
dziewczyny!-
- Niech nie wtrąca się w nasze sprawy- Lou go puścił jakby nie
wierzył, że Liam zrobił się taki oschły i zły na wszystkich, którzy go
otaczali. Sam nie wierzyłem w to, że on tak potraktuje kiedykolwiek dziewczynę
któregokolwiek z nas. I to wcale nie chodziło o to, że nie darzyłem El zbyt
dużą sympatią…
- Idziesz Niall?- krzyknął z przedpokoju. Wstałem, chwyciłem
portfel i telefon i ruszyłem do niego
- Bawcie się dobrze- życzyłem im miłej zabawy i wraz z
Liam’em wsiadłem do auta i odjechaliśmy sprzed domu.
Wszedłem do domu dosłownie w tym samym momencie gdy Niall wraz
z Liam’em, który wyglądał jakby ktoś mu stanął na odcisk, odjechali w kierunku
centrum. Wiedziałem, że coś musiało się wydarzyć bo ten chłopak, który zawsze
jest taki uśmiechnięty i czuły nigdy tak nie wyglądał.
- Ale Louis ja sobie tego nie życzę!- krzyknęła Eleonora…
- A co to za krzyki?- zapytałem wchodząc do salonu w którym
była właśnie ona Lou i Harry
- Och Liam się wścieka
bo przypomniałem mu o Daniell- powiedział Harry najwyraźniej z siebie
dumny
- No i po co to zrobiłeś?- zapytałem nie rozumiejąc jego
postawy
- Zaczął mi zwracać uwagę odnośnie mojego zachowania wobec
Valery więc postanowiłem mu trochę faktów przypomnieć….- wstał i otrzepał swój
garnitur- No ale nic tu po mnie, jadę po Jasmine. Do zobaczenia!- machnął ręką
i wyszedł z domu
- Wam też coś powiedział?- zapytałem siadając w fotelu w
którym przed chwilą siedział Loczek
- Rzucił się na Eleonorę, że nikt jej tu nie zapraszał i ma
się nie wtrącać w nasze sprawy.- wyjaśnił Lou. Zrobiło mi się przykro bo Liam
zawsze lubił tę brunetkę tym bardziej jego nie byłoby stać na takie słowa bez
żadnej przyczyny
- Do Twojej dziewczyny też tak się odnosi?- zapytała
ocierając łzy, które sprawiły, że jej misterny makijaż rozpłynął się
- Wiesz… On z Valery prawie nie rozmawia…- wyjaśniłem nagle
uświadamiając sobie, że przed naszym związkiem on spędzał z nią każdą wolną
chwilę. Nie powiem, że mnie to nie zaniepokoiło…
- Już wolałbym aby się do mnie nie odzywał a wrzeszczał z
byle powodu. Ja wiem, że rozstanie jest ciężkie dla wszystkich ale proszę was…-
wstała i chwyciwszy swoją torebkę poszła do łazienki.
- Zayn musimy z nim pogadać, to nie może tak wyglądać.-
powiedział Lou opadając na sofę
- Musimy, musimy ale teraz idę się ubrać bo umówiłem się na
16 z Valery- wyjaśniłem
- No właśnie… To u niej byłeś przez noc?- zapytał
uśmiechając się w dosyć specyficzny sposób
- Oj weź Lou, Ty i te Twoje skromne myśli- zaśmiałem się i
pobiegłem pod prysznic dziękując architektom za dwie łazienki w domu.
Chodziłam a właściwie biegałam po pokoju w poszukiwaniu
rajstop, które mogłabym założyć. Wszystkie które miałam pod ręką albo okazywały
się do niczego albo były w bardzo dziwnych kolorach.
Nie miałam innego wyboru, musiałam obudzić babcię.
- Babciu… Babciu..- szturchnęłam kobietę, która się zerwała-
Spokojnie to tylko ja. Masz może pożyczyć mi rajstopy? Jakaś katastrofa w tych
moich szafkach- powiedziałam a ona skinęła głową
- Otwórz pierwszą szufladę w komodzie i weź jakie Ci
potrzeba- powiedziała i ponownie się położyła- Tak wiem, że jestem kochana.-
wyrwała mi te słowa z ust. Uśmiechnęła się i pobiegłam szybko do pokoju by się
ubrać. W końcu chłopak miał się tu pojawić za całe pół godziny!
Biegałam po pokoju tylko po to by na chwilę przysiąść i
zrobić porządny makijaż, który całkowicie zmieni moje oblicze. Postawiłam na
mocną czerwień ust, która idealnie będzie pasowała do czerwieni mojej sukni,
podkreślone oko czarną kredką i mocno wytuszowane rzęsy. Na nic więcej nie
miałam czasu. Włosy zostawiłam rozpuszczone a pomiędzy pasma wpięłam białą
różę. Całość może i prezentowała się dobrze ale na pewno prezentowałaby się
lepiej gdyby nie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Cholera!- przeklęłam pod nosem- Charlie- weszłam do pokoju
brata- Idź otwórz drzwi, wypuść Zayn’a i powiedz mu, że ma chwilę poczekać,
zaraz zejdę- wytłumaczyłam mu a on skinął głową i niczym torpeda zbiegł na dół.
Wróciłam do siebie i szybko
dobrałam dodatki. Następnie założyłam buty, chwyciłam torebkę do której w biegu
zapakowałam szminkę oraz telefon i spoglądając po raz ostatni w lustro ruszyłam
na dół.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A czy wy byłyście grzeczne w tym roku? :)
Cześć wam moje kochane!
Tak, z okazji Mikołajek dodaje wam rozdzialik, który miał ukazać się dopiero w sobotę. No ale na sobotę jest inna niespodzianka także nic straconego, prawda?
Jak wam moje drogie mijają pierwsze dni grudnia?
U mnie śniegu napadało, mróz trzyma a ja? Cóż, połamałam się a na dodatek przeziębiłam więc nie cierpię juz zimy :P
Chwała! Jutro piątek! Ale i tak nie idę do szkoły więc weekend dla mnie się zaczyna właśnie dziś :)
Zaskoczyłam was troszeczke? Bo mi ten rozdział się nie podoba i już... Wyobrażałam sobie to wszystko inaczej a wyszło jak wyszło...
Ehhh.... Chyba schodzę na psy jak to mówi moja polonistka :D
W ogóle przeżyłam szok.
Przez prawie cały tydzień nie zaglądałam co się dzieje u 1D a tu nagle powrót Liam'a i Daniell, i Hazza z Taylor?
Nie no, niech im się wiedzie jak najlepiej ale ja tam wolałabym jakby Hazz był sam... Nie wiem dlaczego ale jakaś taka mała zazdrość mnie bierze jak patrzę na ich zdjęcia..
No oczywiście, że Tay jest ładna, skromna, utalentowana ale... Związek na odległość?
No a co z Larrym? Och.... To już nie jest moje 1D.... Ale i tak ich kocham <3
Piszcie jak u was! Atak zimy czy może jakiś deszczyk?
Buziaki i miłego wieczoru, Magda :*
śniegu napadało tyle, że mam dość zimy -,-"
OdpowiedzUsuńrozdział cudny ;**
nic dodać nic ująć ;D
Hejka.. No więc może zacznę od Twojej notki, a potem od rozdziały ;) Ja się tam ciesze, że Danielle jest z Liamem, według mnie pasują do siebie:) Co do Taylor i Harrego to chyba mnie też bierze taka zazdrość, tak jakoś wolałabym żeby Hazza był sam. Ja i ta moja zazdrość jest nie do wytrzymania XD Oczywiście nic do Taylor nie mam, ale zgodzę się z Tobą. Związek na odległość? Moim zdaniem nie ma szans, ale zobaczymy co z tego wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest świetny, bardzo mi się podoba. Zresztą jak zawsze. Naprawdę cudnie piszesz, po prostu KOCHAM, KOCHAM, KOCHA, KOCHAM!
Według mnie Liam troszeczkę przesadził no.. Wszystkich wokół wyzywa i się złość. Czyżby jednak czuł coś do Valery? No i ta sprawa z Hazzą. Oj, kręcisz, kręcisz- ale ja właśnie to lubię.Uwielbiam to, że po prostu nie jest tak od razu Happy End, że Valery i Zayn, ( chociaż są ze sobą) tylko dajesz dużo do zastanawiania się ;)
To mi się bardzo podoba ;)
Czekam na NN
Pozdrawiam
Kocham<3
http://and-little-things-1d.blogspot.com/
Heeeej! <333
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zwykle ;)
Zachowanie Li mnie jednak "trochę" zmartwiło :(
Nie wiem o co dokładnie mu chodzi, ale powinien wziąć się w garść. Może Valery z nim porozmawia i w końcu się ogarnie ;)
Ciekawa jestem następnego rozdziału, bo chcę wiedzieć jak potoczy się bal *____*
U mnie śnieg pada, mróz szczypie w policzki i po woli można poczuć już tą wyjątkową atmosferę przedświąteczną :)
Co do Tay i Hazzy to co prawda jeszcze nie potwierdzili, że są razem (ale i tak wszyscy wiemy że są :D) ale ja jakoś nie odczuwam zazdrości. Mam tylko nadzieję, że ten związek przetrwa i nie zakończy się po prostu kolejną piosenką Taylor xD
Czeeeeekam na nexta! <33
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ :)
Jaki super prezent najlepszy jaki dziś dostałam:)
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział ! z niecierpliwością czekam na następny ! ;]
OdpowiedzUsuńhttp://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/
hey.
OdpowiedzUsuńoceniłam twojego bloga u siebie:
http://flushberry.blogspot.com/
Zapraszam ♥
Cudnie. Cudnie. Cudnie.
OdpowiedzUsuńI co ja mam Ci powiedzieć skoro już mi nawet zabrakło słów dla twojej twórczości? Jesteś genialna i o tym wiesz. ..
Dawaj szybko kolejny <33
O jak milo. Sielanka <3 to takie cudowne. Val i Zayn. Juz nie moge doczekać się tego balu :-P H.
OdpowiedzUsuńJaki bosko, tylko szkoda że Harry się taki zrobił...no taki ... taki DZIKI. <3 Ale i tak jest bosko !
OdpowiedzUsuńLove, Diana. <3