– No a gdzie zabierasz Valery?- mały siedział mi na kolanach
i zadawał mnóstwo pytań
- Idziemy na tańce do szkoły- wyjaśniłem uśmiechając się do
niego
- Na tańce? I to z dziewczyną? Bleee….- pokręcił głową
krzywiąc się
- Poczekamy 10 lat i na pewno zmienisz zdanie
- E tam. Nie lubię dziewczyn, no oprócz Valery- wyjaśnił i
zeskoczył mi z kolan. Podszedł do drzwi tarasowych i wpuścił psa, który od razu
się położył przy stole.
- Spójrz tylko na to!- chłopiec zaczął pokazywać mi sztuczki
Pana Biedronki… Ile ten chłopak miał siły…
- Charlie nie męcz Zayn’a, uciekaj na górę pod kołdrę-
usłyszałem za nami Valery. Odwróciłem się i nie mogłem wyjść z podziwu…
- Wow…- powiedzieliśmy niemal jednocześnie z Charliem, który
pobiegł na górę. Była taka piękna w tej czerwonej sukni… Te włosy, ten makijaż
no i zapach perfum…. Byłem w szoku bo jeszcze nie widziałem jej w takim
wydaniu. Było ono bardzo odważne ale w końcu do odważnych świat należy! Nie
każdej dziewczynie jest ładnie w takim mocnym makijażu, ale akurat mojej Val
było w nim naprawdę bardzo ładnie.
- No nie patrz się tak- uśmiechnęła się pokazując swoje
białe zęby- Zrobiłam to co mogłam zrobić..-
- Wyglądasz cudownie wiesz o tym?- zapytałem podchodząc do
niej. Nogi miałem niczym z waty cukrowej, która zaczynała się topić….- Naprawdę
cudownie- przytuliłem ją
- Pocałowałabym Cię ale wtedy mój makijaż trafi szlag-
pokazała mi język
- No ale nawet małego buziaczka nie dostanę?- zapytałem z
nadzieją w głosie
- Ale tylko małego!- musnęła swoimi wargami moje- Babciu!
Wychodzimy!- krzyknęła i pociągając mnie za rękę ruszyliśmy w stronę
zaparkowanego przed domem auta.
Jechaliśmy przed siebie. Liam nie zważał na znaki, na
światła tylko jechał gdzie chciał.
- Zatrzymaj się- powiedziałem patrząc na niego. Chłopak nie
reagował więc powiedziałem głośniej- Zatrzymaj się!-
- No chyba teraz się tutaj nie zatrzymam co?- warknął zły na
cały świat. Jak ja go nie rozumiałem. To jasne, że rozstanie z Daniell boli go
i będzie bolało, ale nie może odnosić się w taki sposób do swoich przyjaciół.
Mimo wszystko to bolało nawet mnie mimo iż to mnie nie dotknęło.
Po chwili chłopak zatrzymał się w miejscu całkowicie
opuszczonym przez ludzi. Spojrzałem na Liam’a a ten zaczął płakać. Chłopak,
który nigdy nie płakał przy nas zaczyna płakać.
- Liam….- powiedziałem czując się dosyć niezręcznie w tej
sytuacji- Nie płacz- dotknąłem nieśmiało jego ramienia. O dziwo chłopak nie
odtrącił mnie
- Niall ja ciągle ją kocham. Nie umiem tego zrozumieć, że
między nami nic już nie ma i nie będzie… Nie potrafię zrozumieć tego, że ona
przestała mnie kochać….- szlochał ukrywając swoją twarz w dłoniach- Dlatego
siedzę i oglądam nasze zdjęcia, dlatego wracam wspomnieniami do tego co było bo
ciągle mam nadzieję, że zadzwoni do mnie i powie, że chce się spotkać i porozmawiać…-
powiedział ciągle płacząc
- A rozmawiałeś z nią w ogóle po tym co się stało?-
zapytałem czując się niczym psycholog
- Nie… Powiedziała mi tylko tyle, że dla naszego związku nie
ma szansy…- wybełkotał
- Liam nie obraź się ale Ty jako ten najmądrzejszy z nas
powinieneś wiedzieć, że takich rzeczy się ot tak nie zostawia. Daj telefon-
zażądałem. Spojrzał na mnie dosyć dziwnie- No daj no.- pomachałem ręką. Chłopak
nie wiedząc co się dzieje wyjął go i mi podał. Od razu wybrałem numer do jego
Daniell.
Po około 10 minutach namawiania jej na spotkanie z nim w
końcu uległa. Słychać było w jej głosie, że płakała. Słychać było, że żałuje
tego co się stało i tego, że tak go potraktowała.
- Za 20 minut masz się spotkać z Daniell w tej waszej
restauracji do której zawsze chodziliście- wyjaśniłem
- Co?!- wrzasnął ocierając łzy. Podkówka zaczynała zmieniać
się w sporego banana- ale jak to?-
- Czasem wystarczy zadzwonić i pogadać. Liam- złapałem go za
barki- Nie zepsuj tego. Porozmawiaj z nią, powiedz co czujesz, dojdź do tego co
było przyczyną rozstania… Po prostu bądź sobą. Bądź czuły, opiekuńczy, daj jej
róże, zapłać za kolację a potem buziak i znów bezgraniczne szczęście-
uśmiechnąłem się do niego dodając mu tym samym nadziei
- Myślisz, że można to naprawić?- zapytał uruchamiając
silnik auta
- Ja nie myślę. Ja to wiem- powiedziałem i ruszyliśmy w
drogę powrotną do domu.
Sala gimnastyczna szkoły zmieniła się nie do poznania.
Wszędzie królowały kolory niebieskie imitujące niebo na ziemi. Na samym końcu
była duża tęcza na której widniał temat balu Marzenia czasem się spełniają. Kiedyś bym się z tym nie zgodziła
ale teraz? Teraz gdy mam osobę, którą kocham ponad życie, którą poznaję z
każdym dniem coraz bardziej, teraz gdy mam piątkę a właściwe szóstkę cudownych
przyjaciół nie mogę powiedzieć, że ten temat jest tandetny. Jest jak
najbardziej trafny i zasługuje na szóstkę z ogromnym plusem!
Nie było wielu par ale niektóre z nich już bawiły się w rytm
granej muzyki. Pod trybunami stały stoły z ogromną ilością jedzenia oraz
napojów. Uśmiechnęłam się do Zayn’a, który nie wyglądał jak Zayn w tym
garniturze. Poprawiłam mu krawat a ten szepnął dziękuję.
Stanęliśmy w kolejce do fotografa. Czułam na sobie coraz to
więcej spojrzeń. Z każdą minutą nabierałam coraz to więcej wątpliwości do tego
czy oby na pewno nie przesadziłam z tym makijażem i z tą suknią… Zayn
najwyraźniej widząc i czując mój niepokój pochylił się i delikatnie muskając
płatek mojego ucha szepnął:
- Nie bój się. Wszystko będzie dobrze. Patrzą się bo są
zazdrośni.- posłał mi ciepły uśmiech, który dał mi poczucie złudnego
bezpieczeństwa. Po kilku minutach przyszła nasza kolej do zdjęcia. Ustawiliśmy
się, jeden mig oślepiającego światła i po krzyku. Wszystko co złe za nami.
Odeszliśmy na bok by zająć jakieś wolne miejsce przy stoliku
gdy podszedł do nas Lou wraz ze swoją dziewczyną.
- W końcu jakaś znajoma twarz- mówił chcąc przekrzyczeć
muzykę- Poznajcie się to jest Eleonor a to Valery- brunetka o miłej twarzy
podała mi rękę uśmiechając się od ucha do ucha. Wydawała się być całkiem
przyjemna no a na dodatek bardzo ładna.
- Miło w końcu móc Cię poznać- powiedziałam na co ona
skinęła głową
- Z tego co wiem Liam i Niall sobie odpuścili ten bal…-
wyjaśnił Lou kierując nas do czteroosobowego stolika. Po chwili mogliśmy usiąść
i w miarę spokojnie porozmawiać.
- Dlaczego?- zapytałam będąc zdziwiona taką zmianą zdania
Niall’a…
- Kto za nimi trafi? Podobno Panna Niall’a go wystawiła- Lou
zarechotał a Eleonora dźgnęła go palcem pomiędzy żebra
- Chcesz coś pić?- zapytał Zayn zwracając się bezpośrednio
do mnie
- Z nieba mi spadasz. Jakiś sok jak możesz- uśmiechnęłam się
do niego.
- Chodź Lou pójdziemy po coś do picia- rzucił Zayn do Lou,
który na rzecz czarnego garnituru porzucił bluzki w paski i szelki
- Jesteście tacy słodcy… Zayn to ma naprawdę szczęście-
powiedziała El przybliżając się do mnie wraz z krzesłem
- Dziękuję. Ty też bardzo ładnie prezentujesz się z Lou-
uśmiechnęłam się
- Och Lou to stary nudziarz, który tylko chciałby siedzieć w
salonie na sofie i oglądać stare filmy. Wiesz ile musiałam się go oprosić by
zgodził się tu przyjść?-
- Naprawdę? Nie znałam go od tej strony…- wyjaśniłam. Po
chwili wraz z brunetką siedziałyśmy i niczym najlepsze przyjaciółki śmiałyśmy
się z nietypowych zachowań chłopaków.
- Jak Ty przy niej wytrzymujesz?- zapytał mnie Lou gdy tylko
oddaliliśmy się od naszego stolika
- Możesz jaśniej?- zapytałem niewiele rozumiejąc z jego
zdania
- No chłopie o Valery mi chodzi… Ty nie widzisz jak ona
wygląda w tej sukience? Jakaś masakra. Ona stanowczo za bardzo działa na moje
zmysły- powiedział chłopak nalewając soku do szklanek.
- Wiesz…. Ja nie myślę o niej w taki sposób. Faktycznie
wygląda zjawiskowo ale nie czuję przy niej większej chęci wiesz…- spojrzałem na
niego… A on tylko kiwnął głową
- Rozumiem. Miłość, zaufanie i czystość aż do ślubu-
zaśmialiśmy się.
- A wy co tak cienko się bawicie?- Harry objął nas od tyłu
- O! I zjawił się nasz Harold- Lou spojrzał na niego….- A
gdzie masz swój orszak?- jego mina wyrażała wszystko
- Nie sil się na coś miłego Lou- Jasmine podeszła do naszego
kolegi i objęła go w pasie. To właśnie ona miała być jego dziewczyną na ten
wieczór?- No i tak bez alkoholu?- zapytała wyjmując ze swojej dosyć obszernej
torebki dwie butelki wódki. Od razu zaczęła dolewać ją do każdej z wielkich
kryształów wypełnionych sokiem.- Jak się bawić to się bawić co?- zapytała i
oddaliła się od nas
- A ma dziewczyna rację- Lou odstawił nalane kubki i wziął
nowe
- Lou? Od kiedy Ty pijesz?- zapytałem nie rozumiejąc jego
zmiany
- Oj daj spokój. Trzeba się jakoś wyluzować- rzucił. Wziąłem
dwa kubki w których był normalny sok i wróciliśmy do stolika. Dałem jeden z
nich Valery a sam zachowałem drugi dla siebie.
- Lou!- Eleonora wrzasnęła niezadowolona- Chyba nie chcesz
mi powiedzieć, że przyniosłeś mi sok z alkoholem?-
- Słodziaku…- Lou objął jej twarz rękoma. Nie chciałem aby
Valery tak patrzyła na nich więc spojrzałem na nią i chwyciłem jej dłonie,
które jak zawsze były chłodne.
- Zatańczysz ze mną?- zapytałem patrząc w jej lśniące oczy.
Dziewczyna skinęła głową i po chwili ruszyliśmy na środek parkietu.
- I jak wrażenia po poznaniu naszej Eleonor?- zapytałem
obejmując ją w pasie i kołysząc się w rytm wolnej muzyki, która zaczynała
płynąć z głośników
- Całkiem miła i przyjemna chociaż zakochana bez pamięci w
ubraniach- uśmiechnęła się do mnie i oparła swoją głowę o mój bark. Tak bardzo
się cieszyłem z tego, że w końcu możemy pobyć ze sobą nieco dłużej niż parę
godzin i cieszyć się własną obecnością w tym jakże przyjemnym tańcu. Ukradkiem
zobaczyłem jak Lou również porywa El na parkiet zresztą tak jak większość par,
które postanowiły nie marnować dzisiejszego wieczora.
Wokół nas robiło się coraz ciemniej a to za sprawą okien,
które zostały zasłonięte. W pewnym momencie jedynym źródłem światła stała się
kryształowa kula oraz malutki lampki porozwieszane dookoła nas.
- Zayn?- Valery zwróciła się do mnie- To najlepszy bal w
całym moim życiu- delikatnie mnie pocałował i ponownie wtuliła się w moje
ciało.
* kilka godzin później, ok. 21.00*
Chodziłam od stolika do stolika szukając mojego partnera.
Nigdzie nie mogłam go znaleźć tym bardziej, że w którymś momencie Lou poprosił
mnie do tańca a potem wielu chłopaków korzystając z okazji również zrobiło to
samo co pasiasty przyjaciel.
- Harry..- podeszłam do chłopaka siedzącego na schodach..-
Nie wiedziałeś może Zayn’a?- zapytałam z nadzieją w głosie, że może on go
widział
- Zayn’a? A tak… Jakieś pół godziny temu Jasmine poprosiła
go do tańca i od tamtej chwili przepadli jak kamień w wodę- wyjaśnił dosyć
spokojnie
- Jasmine?- powtórzyłam nie wierząc w jego słowa- A dokąd
poszli?- zapytałam
- W kierunku toalet- wyjaśnił uśmiechając się dosyć
nieprzyjemnie. Toalety i bal? To nie brzmi jak coś miłego. Już miałam zamiar
iść w tamtą stronę gdy Harry pojawił się obok mnie tłumacząc, że pójdzie ze mną
bo chciałby już wracać do domu a przecież nie zostawi sam swojej dziewczyny.
- Harry dlaczego taki jesteś?- zapytałam gdy weszliśmy na
korytarz do którego praktycznie nie docierała muzyka
- Jaki Valery?- spojrzał na mnie a jego zielone oczy
błysnęły
- Odpychasz mnie, nienawidzisz mnie, robisz wszystko by
uprzykrzyć mi życie…- wyszeptałam sama nie rozumiejąc po co zaczęłam tę
bezsensowną wymianę zdań
- Wydaje Cię.- odrzekł i aby
dodać wiarygodności swoim słowom uśmiechnął się
- A co miała oznaczać ta cała akcja z Jasmine? Przecież
każdy głupi wie, że nie spojrzałbyś na taką dziewczynę…- otworzył przede mną
drzwi
- Ja i Jas…-pokręcił głową- Uwierzysz, że sam nie wiem po co
mi to było?- zapytał a ja pokręciłam przecząco głową
- No to niestety nie mogę odpowiedzieć Ci nic- uśmiechnął
się w dziwny sposób i weszliśmy do ogromnego pomieszczenia, które było
zadymione. No tak, toalety…
- Zayn?- zapytałam sama bojąc się tego co może się zdarzyć.
Podchodziłam i po kolei otwierałam każde z drzwi żeby sprawdzić czy oby na
pewno go tam nie ma.
Usłyszałam jej chichot w drugim boksie… Harry lekko
wystraszony spojrzał na mnie i ruszył w tamtą stronę. Ruszyłam za nim ale po
chwili chłopak zagrodził mi drogę.
- Tam go nie ma- powiedział i już chciał mnie wziąć za rękę
gdy ONA się odezwała
- No Zayn nie bądź taki….- zmroziło mi krew w żyłach.
Odepchnęłam bruneta jakby zyskując więcej siły i zobaczyłam Zayn’a a właściwie
najpierw zobaczyłam ją a potem dopiero mojego chłopaka.
Widziałem jej wyraz twarzy. Wyraz, który wyrażał
niedowierzanie, że jej Zayn mógł jej to zrobić.
- Zayn?- zapytała
- Upssss…- pijana Jasmine zachichotała
- O Valery…. – głos Zayn’a wcale nie przypominał dobrze
znanego mi dźwięku. Chłopak był pijany, całkowicie pijany
- Co Ty to z nią robisz?!- wrzasnęła a ja ujrzałem pierwszą
łzę na jej policzku, którą otarła wierzchem dłoni. Była to pierwsza i ostatnia
łza jaką dziś zobaczyłem. Nagle jej twarz wykrzywił grymas bólu i czegoś co
mógłbym nazwać rozczarowaniem. Serce przeszył mi ból po którym dopiero dotarło
do mnie jak bardzo ją zraniłem, jak bardzo ją skrzywdziłem.
- Chodź…- chwyciłem ją w swoje ramiona- Nie warto na to
patrzeć.- brunetka uległa mi co było dosyć dziwne. Mogłem zawdzięczać to jedyne
szokowi w którym aktualnie się znajdowała.
Prowadziłem ją przez ten korytarz wzbudzając tym ogromne
zainteresowanie par, które właśnie nas mijały lub po prostu stały i
obściskiwały się. W przeciągu kilku minut wyszliśmy na świeże powietrze i
wsadziłem ją do mojego auta, zapiąłem pasy po czym obszedłem auto i zasiadłem
za kierownicą.
- Zawieść Cię do domu?- zapytałem spoglądając na jej
okropnie smutną twarz. Tępo wpatrywała się w jeden punkt, którym okazała się
być Gwiazda Polarna.
- Nie… - wyszeptała- Wszędzie byleby nie do domu- oparła
głowę o szybę.
- No to zabiorę Cię do nas.- odpaliłem auto i po chwili byliśmy w drodze
do domu------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Good morning my sweethearts!
Chyba ja za bardzo was rozpieszczam co? ;) No ale w końcu jak nie ja to kto? Weekend jest a z racji tego, że choroba rozłożyła mnie na łopatki ( czytaj katar, kaszel, temperatura, bóle mięśni ) siedzę, słucham Take Me Home *-* i piszę!
Kocham takie dnie jak dziś, gdzie wiem, że nie muszę robić nic a nic!
W gruncie powinnam siąść i uczyć się trochę niemieckiego ale... Ale to tylko próbna matura także nie warto się przejmować!
W pokoju zapach mandarynek i widok śniegu za oknem sprawia, że czuję sie jak w przeddzień Wigilii. Oj tak, chyba każda z nas marzy już o tych wolnych dniach, podczas których będziemy siedziały, objadały się i czytały mnóstwo blogów! ( bynajmniej ja tak będę mieć :D )
Wiecie co mnie przeraża? To, że tyle osób obraża Taylor... Sama się przyznaję, że na początku jak zobaczyłam ich zdjęcia razem to byłam w lekkim szoku. No bo jak? Harry i Taylor? To nie może być prawda.... Przecież ona chodzi z facetami tylko po to by móc potem napisać piosenkę o złamanym sercu.. Ale w końcu każdy z nas ma prawo do szczęścia no i widać, że nasz Hazza jest teraz HAPPY.
Czytałam wczoraj komentarze pod ich zdjęciami to na prawdę... Niektóre dziewczyny nie mają wstydu. Postawcie się na miejscu Tay. Miałoby było słuchać obelg o sobie, swojej twarzy i swoim ciele? Przecież Tay jest ładna, uzdolniona no i może nie ma olbrzymich piersi ale jest skromna i NORMALNA.
Oczywiście ciągle sądzę, że związek Lou z Eleonorą i ,, związek" Hazzy z Tay jest przykrywką by zatuszować Larry'ego.
Każda Larryshipper powinna przeczytać to: KLIK i to KLIK. Dziewczyna, która to napisała ma w 100% rację.
No i szczerze denerwują mnie te dziewczyny, które mówią: Nie traktujesz Haylor? Nie jesteś True Directioner. BITCH PLEASE! Każdy z nas ma prawo mówić co myśli, ma prawo do swoich poglądów a
True Directioner jest się sercu. I o.
Mam nadzieje, że nikogo nie uraziłam moimi słowami. Po prostu sądzę, że oni zasługują na odrobinę szacunku od swoich ,, fanek". Można sobie ich hejtować jak się chce ale pisanie do nich na TT to już lekka przesada.
Tyle ode mnie!
Kolejny rozdział pojawi się jak go napiszę :P Także jakoś może w piątek lub czwartek...
Jeszcze raz zapraszam na mojego nowego bloga: KLIK
Nie bijcie za ten rozdział! Wiem, że nieco was rozczarowałam ale potrzebowałam jakiegoś dramatyzmu:)
Kocham, Magda :*
Wow...
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dzisiaj jedno opowiadanie gdzie dziewczyna zaszła w ciążę i umarł jej chłopak, teraz twój rozdział kiedy to Valery cierpi i zrobiło mi się przykro. Nie wiem czemu, ale to jakoś strasznie uderzyło do mojej duszy.
Swoją drogą to jestem ciekawa jak to wszystko dalej pociągniesz .. Czy Zayn będzie próbował przeprosić Val no i co kombinuje Harry.. I czy główna bohaterka z czasem przekona się również i do Styles'a ?
Tyle pytań, tyle zagadek. Mam nadzieję, że już wkrótce wszystkiego się dowiemy :D
Masz ogromny talent Kochana i trzymaj tak dalej.
Ta część cudowna <33
http://i-can-be-your-shelter.blogspot.com/
Hej bardzo mi się spodobał twój blog i dodałam się jako obserwator ,Rozdział cudowny nie mam nic więcej do dodania czy zarzucenia . http://lolaa1881.blogspot.com/ -Serdecznie zapraszam
OdpowiedzUsuńMi się podoba ten rozdział, zresztą jak zawsze ;) Po prostu cudo ;) Ja tam nic do Taylor nie mam, ale moim zdaniem ten związek nie uciągnie. Ona mieszka gdzie indziej, Hazza też... Taka zazdrość mną kierują, ale jako prawdziwe Directionerki musimy to uszanować ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na NN
Madziu!
OdpowiedzUsuńNa wstępie pseplasam cię za mój brak komentarza pod ostatnim rozdziałem, ale wiesz jak to jest u mnie w szkole :/
Ale jestem i tym razem obiecuję że się poprawię!
Rozdział jest cudowny, ale Zayn...jestem pewna że to tylko i wyłącznie wina Jasmine, tylko martwi mnie to że Val za dużo przszła aby mu wybaczyć. Och tak, zapach mandarynek, a za oknem pełno śniegu, tez już nie mogę się doczekać, ale już niedługo kochana już niedługo...
Och ty mała spryciulo zrobiłaś to specjalnie! Specjalnie wstawiłaś tu linki do tych Larrowatych dowodów co? A ja oczywiście wszystko przeczytałam z bananem na twarzy, no i co? I oczywiście cały weekend w głowie będe miała Larrego. Ale wiesz dziękuję Ci za to wolę mieć w myślach tych dwoch słodziaków niż cały dział o kwasach w podręczniku od chemi :P
Powodzenia życzę na testach,
Jak zwykle dasz sobie radę!
Tęsknię za Tobą Madziu :*
Kocham
Emily<3
Jeju o___O Ciekawość mnie zżera ! Superr !!! ;]
OdpowiedzUsuńhttp://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/
Madziu jak tak czytałam ten rozdział to sobie pomyślałam ze z tego twojego Harrego to gówniarz. Ale teraz kiedy się nad tym zastanowilam to trochę go rozumiem. Zauroczył się lub zakochał w naszej Valery a przecież miłość jest slepa i nie wybiera... Wybrał moze nie całkiem słuszna opcje "odebrania" ja Zaynowi. Ale związek naszego mulata i Val wydawał mi się bardzo udany dlatego jest mi trochę przykro... Co nie zmienia faktu ze ten rozdział jest wspaniały słońce <3
OdpowiedzUsuńA co do Haylor to nie wiem co mam myśleć. Szczerze to trochę meczy mnie to wszystko. Te układy, dziwne kontrakty z Modest, udawane zwiazki itd. Trochę brakuje mi tego starego 1D. Chłopcy byli sobą a teraz wielu akcji juz nie rozumiem co nie zmienia faktu ze bardzo ich kocham <3 Według mnie Taylor i Harry nie pasują do siebie i ich związek nie przetrwa zbyt długo ale Tay to ładna i utalentowana dziewczyna i jeśli Hazza coś do niej czuje naprawdę to ja to uszanuje... On też zasługuje na szczęście i lidze ze nie zostanie zraniony... To jest moje zdanie :-P czekam Magdusiu na kolejny rozdzial I fakt, rozpieszczasz nas :-P a co do naszych probnych to mam nadzieje ze obie dobrze napiszemy :-P powodzenia!!!! <3
"W głowie cały czas rozbrzmiewały słowa Jenny, która z wielkim trudem wyszeptała tylko jedno słowo. Coś było nie tak, a mi do głowy przychodziły najgorsze pomysły. Czy ta blond włosa, wiecznie uśmiechnięta dziewczyna byłaby w stanie popełnić aż takie głupstwo?" Czy Niall zdąży uratować Jenny? Czy z nią wszystko będzie w porządku? Wszystkiego dowiesz się w nowym rozdziale który pojawił się na http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/. Zachęcam do przeczytania i skomentowania. Nadal można zadawać pytania bohaterom jak i nam autorkom. I przepraszam za spam ♥
OdpowiedzUsuńO Boże czemu ??!! Pisz dalej !!!!!! Koooocham Cb i tego bloga ♥ ;** Powodzenia w pisaniu:)) - Jula ;** ♥
OdpowiedzUsuńO Bosz. Dlaczego on jej to zrobił ?! No chyba nie zerwią. Rozdzial swietny !!! ;3
OdpowiedzUsuńLove, Diana. ;333