– Niall!- wrzasnąłem wchodząc do domu prowadząc brunetkę za
rękę- Usiądź uspokój się..- posadziłem ją w fotelu i udałem się na górę w celu
odnalezienia blondyna.
- Cholera Niall!- wrzasnąłem ponownie ściągając mu słuchawki
z uszu
- Co? Co? Co się dzieje? Gdzie moje skrzydełka?- chłopak
zaczął rozglądać się po pokoju, wydawało się, że całkowicie stracił poczucie
czasu. Po chwili spojrzał na talerz pełen drobnych kostek- Uff… Zjadłem-
uśmiechnął się
- Możesz się rozbudzić?- wypowiedziałem na co chłopak ułożył
się ponownie na łóżku i przymknął oczy. Chwyciłem stojący na biurku wazon i
wyjąwszy z niego kwiaty chlusnąłem wodą wprost na twarz Niall’a
- Odbiło Ci?!- oddychał głęboko i szybko- Nie budzi się tak
ludzi….- zaczął wycierać wodę z twarzy
- To nie ignoruje się przyjaciół.- warknąłem – Możesz pójść
do Valery? Siedzi w salonie i zdaje się, że potrzebuje Twojej pomocy…-
powiedziałem czując, że wyrzuty sumienia nie dadzą za wygraną
- Jak to Valery? Gdzie jest Zayn? Dlaczego nie jest na
balu?- Horan pośpiesznie zdjął koszulkę i zarzucił inną, która leżała na
krześle- Co się stało?-
- Wiesz… Lepiej będzie jak sama Ci to wszystko powie….-
wyjąkałem- Ja… Ja muszę tam wrócić i załatwić kilka spraw….- i tak samo szybko
jak pojawiłem się w jego życiu zniknąłem.
- Ale Harry…- biegłem za brunetem, którego loki podskakiwały
gdy chłopak postawił nogę schodek niżej- Nie zostawiaj mnie tak…- wyszeptałem
gdy chłopak był już przy drzwiach
- Niall… Kto jak kto ale to Ty rozumiesz Valery najlepiej-
uścisnął mi ramię i przepadł w ciemnościach za drzwiami. Zostałem sam z nieco
zdenerwowaną i posmutniałą dziewczyną…
- Cześć Valery…- zacząłem dosyć niepewnie. Dziewczyna
wyglądała dosyć zjawiskowo w tej swojej długiej, czerwonej sukni… Siedziała i
tempo wpatrywała się w punkt za oknem. Była niczym dziewczyna z innej
cywilizacji nie widząca co tak naprawdę ma zrobić z życiem na planecie, której
nie jest w stanie pojąć- Jak się czujesz?- zapytałem i od razu ugryzłem się w
język. Nie odpowiedziała mi nic tylko spojrzała na mnie smutnym i pełnym bólu
wzrokiem. Podniosła swoje cienkie i blade palce i odgarnęła włosy, które
prawdopodobnie wchodziły jej do oczu.
- Zawiodłam się na nim Niall…- wyszeptała- Tak się bałam, że
to się stanie, że w końcu chyba wybłagałam…- nie wiedziałem co się stało ale
mogłem się domyślić ze Zayn wywinął jakiś numer i to z dominującą blondynką.-
Wiesz jak to jest gdy całe życie szukasz sensu swojej egzystencji…- zaczęła a
ja słuchałem jej wchodząc do kuchni i nastawiając wodę na herbatę- a jedna
osoba, jeden gest może to wszystko przekreślić? Podobno wtedy ta część duszy,
która niegdyś została Ci zabrana znów ucieka ale tym razem bez powrotu…. Jakie
bezsensowne i marne jest to nasze życie!- usiadłem obok niej i chwyciłem jej
dłoń…. Spojrzała na mnie swoimi lśniącymi oczami i wyszeptała- Miłość to złudna
bajka… Nie warto w niej szukać sensu bo taki nie istnieje- wtuliła się w moje
ciało. Nie wiedziałem jak mogę, jak mam się zachować ale po chwili podniosłem
swoje ręce i przytuliłem ją również, kreśląc kółka na jej plecach.
Dziwiło mnie to, że ona nie płacze, że nie krzyczy, że nie
rzuca obelgami w stronę mulata ani tej blondynki. Coś mi tu jednak nie
pasowało…. Przecież Zayn nie byłby w stanie skrzywdzić tej dziewczyny choćby
nie wiem co, życie by oddał aby ona mogła być szczęśliwa i już nigdy nie
cierpiała. Dopiero teraz zaczynałem żałować, że nie poszedłem tam z nimi, że
nie mogłem mieć oka na całą sytuację… Może by do tego nie doszło?
W pewnym momencie jej ucisk zelżał a ona spoglądając mi w
oczy delikatnie się uśmiechnęła i powiedziała:
- Może zalejemy tę herbatę bo nam cała woda wyparuje…-
ocknąłem się jakby z transu i usłyszałem dźwięczny gwizd gwizdka.
- Przepraszam…- powiedziałem i nieco zawstydzony ruszyłem do
kuchni a brunetka za mną.
- Niall nie przejmuj się mną. Poboli, poboli i przestanie.
Jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy tak?- zapytała a ja chcąc nie chcąc musiałem
przyznać jej rację. Co jak co ale do tego to na pewno miała- Dziękuję- puściła
do mnie oczko gdy podałem jej kubek przyozdobiony podobizną Kubusia Puchatka. –
Malinowa….- wymruczała zamykając oczy. Przypatrywałem się jej z ciekawością. To
wszystko wyglądało tak jakby czerpała swego rodzaju moc z picia tej herbaty.
- Valery?- zapytałem po kilku minutach jej,, nieobecności”
- Ciii…. Jeszcze chwila, regeneruję się- powiedziała
brunetka. Odstawiłem swój kubek do zlewu zajrzałem do lodówki, która jak zwykle
świeciła pustakami. I weź tu żyj z takimi głodomorami!
- Niall…- odwróciłem się- Co powiesz na małą kolację? Mimo
wszystko nie zdążyłam nic zjeść..- uśmiechnęła się ponuro. Znałem jej ból
- Właśnie o tym samym pomyślałem ale zobacz- otworzyłem
lodówkę- Pustki
- A co Ty na to aby pójść na kolację?- zapytała. Była nie do
poznania
- Nados?- zapytałem a ona ochoczo kiwnęła głową. Po chwili
staliśmy w przedpokoju i ubieraliśmy się gdy zdałem sobie sprawę, że nie mamy
auta…
- Valery…- zacząłem
- Nie szkodzi. Spacer dobrze nam zrobi- powiedziała i
chwyciwszy mnie pod rękę ruszyliśmy do Nados- najlepszej restauracji świata.
Jedyne co wiedziałem to to, że musiałem wrócić do szkoły i
zabrać stamtąd Zayn’a nim zrobią z niego pośmiewisko. Nie martwiłem się o Jas, ona
zrobiła już swoje i to wystarczająco dobrze, może nawet za dobrze. Byłem zły na
siebie… właściwie to wściekły bo jak można zranić kogoś tylko i wyłącznie bo
tak mi się podoba? Bo nie mogę znieść jej związku z przyjacielem? Bo nie znam
pojęcia współczucie? Jak mogłem okazać się tak okropną i niesprawiedliwą osobą…
Nie mogłem tego pojąć dlaczego się tego dopuściłem. Może i Jas miała rację,
może i zależało mi na Valery i chciałem się jej w jakiś sposób przypodobać ale
ten sposób był stanowczo zbyt brutalny i bezwzględny. To było bez sensu. Bez
potrzeby ją zraniłem…
Idąc ciemnymi i zadymionymi korytarzami próbowałem wyśledzić
mulata. W końcu po kilku metrach przebijania się przez pary obściskujących się
nastolatków ujrzałem jego brązową czuprynę ale… Ale on nie był sam. Stał i
całował się z jakąś dziewczyną, która wcale nie wyglądała mi na Jas….
- Pani już podziękujemy…- powiedziałem i złapałem go za
marynarkę tym samym odsuwając go od dziewczyny. Ona uśmiechnęła się i wsunęła
małą karteczkę do kieszeni- Co Ty robisz?!- wrzasnąłem prowadząc go do
wyjścia.- Zdradzasz Valery?!- po chwili byliśmy na zewnątrz a chłodne powietrze
zdaje się lekko ożywiło mojego kolegę.
- Nie… Nie zdradzam jej- wybełkotał… Wsadziłem go do auta i
zapiąłem pasy, było dokładnie tak samo jak z Val ale z tą różnicą, że ona nie
była pijana i była świadoma tego co się dzieje, może aż za bardzo.
- Stary…- silił się na duże słowa- Ona jest inna niż te
wszystkie dziewczyny ze szkoły…- machał mi ręką obok szyby- Jak ja strasznie ją
kocham…- czknął i zaczął się śmiać. Co ten alkohol wyprawił z ludźmi?- Wiesz…
Chyba jestem pijany..- spojrzał na mnie- Harry to Ty?- spojrzałem na niego..-
No te mordkę to bym wszędzie poznał!- uśmiechnął się i już chciał mnie dotknąć
ale odepchnąłem go- Nie odpycha się Zayn’a Malika. Zapamiętaj to!- powiedział
groźnym tonem i zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. W oddali ujrzałem
Niall’a idącego pod rękę z Valery. Śmiali się a właściwie to ona się śmiała
jakby nic się nie stało, jakby spędziła kolejny wieczór z Zayn’em dobrze się
bawiąc i nie czując żadnego bólu związanego z jego ,, zdradą”. W gruncie rzeczy
odetchnąłem z ulgą bo nie wiem jak zareagowałby brunetka na widok mulata. Może
wybuchłaby płaczem lub rzuciłaby się na niego z pięściami albo całkowicie inaczej
puściłaby jego słowa i gesty mimo oczu i uszu. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć
kobiet i ich zachowań a tym bardziej jeśli chodziło o strefę uczuć. No bo jak
można zrozumieć to, że jeżeli facet przynosi kobiecie kwiaty ot tak, bez
przyczyny to musiał coś zrobić? To było naprawdę dziwne.
- Jak zwykle to samo Katy.- powiedział Niall podchodząc do
ekspedientki stojącej za kasą.
- Czyli masz już tu wtyki- zaśmiałam się- Spryciarz jesteś!-
blondyn puścił do mnie oczko
- Nie zapominaj, ze jestem Niall Horan. Największy postrach
restauracji Nados na całej kuli ziemskiej – zaśmiał się co również wywołało u
mnie falę śmiechu. Po chwili kobieta przyniosła jego a właściwie nasze
zamówienie.
- Wow….- powiedziałam widząc pokaźny kopczyk jedzenia. Czego
tu nie było?
- No to wcinaj- chłopak podsunął mi pod nos tacę. Chwyciłam
frytki i zaczęłam je powoli jeść. Chłopak widząc kurczaka najwyraźniej się
wzruszył bo udawał, że ociera łzy, które tak naprawdę na chwilę zagościły w
jego oczach.
- Nie to, że chcę Cię w jakiś sposób smucić ale….- chłopak
zawahał się
- Zobaczyłam go jak całuje się bądź co gorsza coś więcej z
Jasmine….- wycedziłam przez zęby pałając jeszcze większą nienawiścią do tej
dziewczyny. Nie dość, że odebrała mi Harry’ego to jeszcze odebrała mi Zayn’a!-
Siedzieli w toalecie, ona siedziała na nim i dosyć głośno się śmiała. Zachęcała
go do czegoś..... Niall, to wszystko jej wina. To ona przyniosła alkohol, to
ona go upiła…. Ja… Ja nie wiem jak to dalej będzie. Ja wiedziałam, wiedziałam,
że tak będzie.- po policzku spłynęło mi kilka łez. Chłopak od razu zareagował.
- Hej….- otarł kciukiem te łzy i spojrzał mi w oczy. Dopiero
teraz dane mi było zauważyć jakie jego tęczówki mają kolor. Były intensywnie
błękitne co w połączeniu z jego blond włosami nadawało mu nieśmiałości i nieco
niewinnego wyrazu twarzy- Hej słoneczko. Nie martw się o nic. Wszystko będzie
dobrze, masz mnie, masz resztę chłopaków, którzy staną za Tobą murem, nie
pozwolą na to aby ktokolwiek a tym bardziej Zayn Cię skrzywdził. Wiem, że to
już zrobił, wiem jak bardzo Cię to boli ale nie zrobi tego po raz drugi, nie
zrobi tego bo ja na to nie pozwolę.- powiedział i chwycił moją dłoń delikatnie
ją ściskając. Nie znałam go z tej strony. Zawsze sądziłam, że pod tymi blond
włosami, które chciał wyprzeć nieco ciemniejszy kolor nie kryje się taka
mądrość i troska o innych. Może i Eleonor miała rację? Może tak do końca ich
nie znam i musze się jeszcze dużo o nich nauczyć?
- Harry zatrzymaj się- chłopak machał mi rękoma przed oczami
i usiłował majstrować przy kierownicy. Jechałem dalej co róż odpychając go na
jego miejsce ale on nie dawał za wygraną- Zobacz- wskazał ręką za szybę gdzie
szły dwie dziewczyny- No zatrzymaj się do cholery- wrzasnął a ja chcąc nie
chcąc musiałem się zatrzymać by pijany chłopak nie narobił mi tu biedy. Powoli
zatrzymałem auto, szczęście, że ulice świeciły pustkami.
- Ej!- Zayn zaczął drzeć się przez szybę- Ty blondynka-
dziewczyna odwróciła się i pisnęła ze szczęścia- Chcesz pojechać z Zayn’em na
małe co nieco?- zapytał swoim seksownym głosem. Aż niedobrze się robi…
- Jasne!- dziewczyna ruszyła ale jej koleżanka ją
zatrzymała. Chwilę rozmawiały jednak tamta po chwili machnęła na nią ręką i
podbiegła do auta. Chłopak wysiadł i wraz z blondynką wsiadł na tył.
- Jestem Christie.- powiedziała podekscytowana- Och nie
wierzę w to, że tu siedzę- zachichotała a ja ruszyłem. Nie zwracałem na to
uwagi co oni robią tam z tyłu, o czym gadają lub różne inne bzdety.
Koncentrowałem się na drodze i na tym jak pogadać z Valery o tym co zrobiłem.
Wiedziałem, że mi tego nie wybaczy i będę na przegranej pozycji ale za bardzo
ja szanowałem by w taki sposób móc ją teraz traktować.
- Zabieraj ją do siebie- wyszeptałem zatrzymując się przed
domem. Chłopak jakby całkiem oprzytomniał wziął dziewczynę i po chwili znikli
za ciężkimi drewnianymi drzwiami.
Zostałem w aucie chcąc w jakikolwiek sposób sobie to
wszystko wyjaśnić, zastanowić się co dalej, jak mam postępować jak mam z tym
żyć. Przecież jeśli ja jej nie powiem zrobi to Jas a tego bym nie chciał.
A tak chciałem się jej przypodobać, wyjść na dobrego kolegę,
który zawsze służy radą i pomocną dłonią a wyszedłem na tego, który rani bo nie
potrafi zaakceptować tego, że ktoś jest jednak szczęśliwy! Przecież ja zepsułem
jej związek! Przecież to wszystko… To co między nimi… Puffff… I tego nie ma.
Jak mogłem?!
Wysiadłem z auta i kopnąłem doniczkę z kwiatkiem.
- Ej spokojnie, co ona Ci zrobiła?- zapytał Liam podchodząc
do mnie
- Najwyraźniej coś musiała- warknąłem wchodząc do domu
- Harry coś narobił?- zapytał mnie od razu wiedząc, że coś
jest nie tak
- Ja? Nic. Tylko przywiozłem pijanego Zayn’a z jego nową
zdobyczą- na sam wydźwięk słów zrobiło mi się niesamowicie przykro i źle. Z
góry dobiegły nas ich śmiechy
- Ty sobie chyba żartujesz! Powiedz mi, że jest tam z Valery!-
krzyknął
- No nie jest. Idź i zobacz sobie. Zgarnął jakąś blondynkę i
teraz Bóg wie co tam robią- powiedziałem szybko i już chciałem iść do siebie
gdy on złapała mnie za rękę
- Powiedz, że nie maczałeś w tym palców-
- Nic nie zrobiłem- powiedziałem po chwili wahania i
pobiegłem do siebie nie mogąc znieść jego wzroku na mnie
Szliśmy ulicami Londynu, które były niesamowicie oświetlone.
Dookoła nas nie było nikogo, ulice świeciły pustaki co było niezwykle dziwnym
zjawiskiem w mieście tętniącym o tej porze życiem. Valery najwyraźniej już
zaczynała odzyskiwać humor bo śmiała się ze wszystkiego co powiedziałem. Była
naprawdę niesamowita…. Podziwiałem ją zawsze za to, że nawet jeśli jest źle ją
stać na piękny uśmiech, który zawsze sprawia, że dookoła jej oczu pojawiają się
malutkie kurze łapki.
- Chyba lepszego sobotniego wieczoru nie mogłam sobie
wymarzyć…- powiedziała przeczesując włosy palcami- Może i gdzieś w środku tego
całego zamętu zrobiło się nieprzyjemnie ale kolacja z Tobą Niall to naprawdę
fajna sprawa- odwróciła się by spojrzeć mi w oczy i powiedzieć – Dziękuję…-
- Daj spokój kochana!- machnąłem ręką.
Idąc tak w pewnym
momencie usłyszeliśmy miauczenie, które było niczym wołanie o pomoc małego,
zranionego kotka
- Słyszysz?- zapytałem moją towarzyszkę. Ona skinęła głową i
idąc po ,, śladach” dźwięku doszła do ogromnych krzaków, które przyozdabiały
poboczne chodnika
- Spójrz tylko…- powiedziałem podnosząc do góry małego,
szaroburego kociaka- Ktoś go porzucił bo ma do łapki przywiązany sznurek….-
stwierdziłem widząc srebrną nić dookoła jego delikatnej łapki. Był on
przywiązany do drzewa i tym samym skazany na pewną śmierć
- Bezczelność i chamstwo ludzi nie zna granic…- wyszeptała
dziewczyna rozplątując biednego i wychudzonego kociaka.- Już nikt Cię nie skrzywdzi…-
delikatnie pocałowała jego główkę i przycisnęła go do swojej piersi, która
falowała pod wpływem gniewu
-Mmmm…. Valery co Ty robisz?- zapytałem nie bardzo wiedząc o
co jej chodzi
- Jak to co? Chyba sobie nie wyobrażasz, że go tutaj tak
zostawię. Muszę go uratować.- powiedziała lekko oburzona moim brakiem
zrozumienia
- Ale jak sobie to wyobrażasz? Pies i kot pod jednym
dachem?- jej mina zrzedła i zaczęła intensywnie myśleć… Spojrzała na kociaka,
który ułożył się w jej rękach najwyraźniej czując się dosyć bezpiecznie…- Wiesz
co? To będzie nasz kot. Zamieszka ze mną!- krzyknąłem głaszcząc go za uchem
- Naprawdę? Zgodzisz się na to?- zapytała pełna entuzjazmu
- Jasne. Czemu nie? W końcu będziesz do nas wpadać ze
względu na kota.- uśmiechnąłem się do niej- A nazwiemy go…. Niallery. Wiesz
taki mix naszych imiona- powiedziałem dumny ze swojego pomysłu
- Podoba Ci się to imię?- zawróciła się do kota, który
śmiesznie przekręcił pyszczek. Jaka ona była troskliwa i pełna współczucia dla
wszelkich istot żyjących. Czy to nie ideał kobiety?- Chyba go nie skrzywdzimy-
zaśmiała się i ruszyliśmy w dalszą drogę.
- Szlag by to trafił- przeklęłam szukając kluczy w swojej
torebce- Nie wzięłam kluczy a jest porządnie po północy…- zmartwiłam się- Będę
musiała ich obudzić……- stwierdziłam widząc oczyma wyobraźni niezadowoloną minę
babci
- Chyba zwariowałaś!- oburzył się blondyn- Byłabyś
zadowolona gdyby ktoś budził Cię o tej porze?!- pokręciłam przecząco głową- No
właśnie. Chodź, pójdziesz do nas, mam duży pokój damy radę, pomieścimy się-
powiedział Niall chwytając mnie za dłoń. Poczułam się dosyć nieswojo aczkolwiek
bardzo przyjemnie bo dłonie tego słodkiego blondyna były cudowne w dotyku
- No nie wiem… Nie wiem….- zastanawiałam się nie wiedząc czy
tak można. No bo jak to będzie wyglądać? Niby jestem z jednym chłopakiem a tu
śpię u drugiego…. No ale to tylko noc i nic się nie wydarzy poza tym Zayn i
ja…. To już raczej przeszłość….
- Nie daj się kochana prosić.- wzrok blondyna przebił mnie
na wylot
- Och niech Ci będzie ale to tylko i wyłącznie ze względu na
dobro Charliego i babci!- wzięłam go pod rękę i delikatnie krzyżując z nim
palce ruszyliśmy do domu w którym nie będę czuła się dosyć dobrze.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bum, bum, tataatata mamy rozdział!
Hej moje myszki:*
Jak wam mijają dni w szkole? Och jaka ja jestem wredna... Naśmiewam się z wam, że siedzicie w szkole. A ja to mam sobie wolne wiecie? Całe dnie w łóżku... Oglądanie filmów, muzyka, pisanie, spanie do południa... Ahhhh.... Apotem nadrabiać trzeba wszystko :/ No ale póki co się tym nie przejmuję bo jest dobrze tak jak jest.
A co przyniosły wolne dni? Otóż jestem w przód o 7, chyba tak, rozdziałów. Nieźle co? :P
Ten rozdział tak mi się podoba, że nie potrafię przestać się nim zachwycać :D
Oj tak skromność włącz się!
Nie wiedziałam, że tyle osób zgłosi się do pomocy mi. Jestem wam na prawdę wdzięczna! Och, teraz już wiem na kogo mogę liczyć w trudnych chwilach. Dziękuję :*
Nie zawracam wam dupek bo musicie się uczyć! Ja tymczasem wracam do oglądania Pamiętnika i cóż... Życzę miłej końcówki tygodnia! Do soboty! :)
P.S dziękuję tym, którzy napisali Wiktorii życzenia. Jej radość? Bezcenna! Dziekuję !:)
Hejka rybeczko moja !!! No tak bardzo ci zazdroszczę ze masz wolne! Choć smutno ze z powodu choroby! A co do rozdziału to faktycznie mi też bardzo się podoba :-P po pierwsze imię dla kotka Niallery <3 ojj juz jestem w niebie! I ogólnie taka romantyczna atmosfera... I like this :-D Zayn. Brak słów. Mimo ze był pijany to to go nie usprawiedliwia :-D czyżbym pierwsza komentowała? Super, dumna jestem. A co u mnie? Oprócz zachwytu nad twoim rozdziałem to właśnie tamuje krew z nosa :/ juz to wszystko mnie wykańcza. co jeszcze? Próbne z pola, histy i wosu za mną... :-D jeszcze tylko przezyc jutro I bedzie znakomicie :-P Ogladasz pamietnik?? Oo na sama mysl lzy staja mi w oczach <3 przepiekna ekranizacja... Jeden z mooch ulubionych filmow, napisalam o nim zreszta nowy rozdzial :-] no juz sie nie rozpisuje :-P buziaki I zdrowia!!!
OdpowiedzUsuńHejka
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu zajebisty, ale zresztą wiesz ;) Brak słów po prostu, jedyne co mogę tutaj wydusić, a raczej napisać, to to, że mi się bardzo, ale to bardzo podoba ten rozdział ;) Mam nadzieję, że Hazz powie Valery prawdę i się na niego nie obrazi... Ja za to się obraziłam na Zayna. Wiem, wiem, że to wina alkoholu, ale jestem na niego zła za tą blondynkę XD
Czekam na NN
Pozdrawiam
http://and-little-things-1d.blogspot.com/
Cześć Madziu ;D
OdpowiedzUsuńrozdział... faktycznie niesamowity...
strasznie Ci zazdroszczę tych wolnych dni.... ja się muszę męczyć w szkole a na dodatek dzisiaj nauczycielka od języka niemieckiego powiedziała mi, że będę co lekcje pytana!!
jak ja nienawidzę niemieckiego... grrr....
ale wracając do rozdziału... dobrze się go czyta i jest zdecydowanie za krótki!!
z niecierpliwością czekam na następny?
z pewnością.
Rozdział cudowny ! ; )) Moim zdaniem jeden z najlepszych ! ;p Czekam na kolejny !! ;]
OdpowiedzUsuńhttp://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/
Hejhejhejhejhejhejhejheeeeeej!!!! <333
OdpowiedzUsuńNie martw się.... ja też nie mogę się przestać zachwycać tym rozdziałem! :D
Ojjj... Niall jest taki... cudny *___*
A co do Zayna i Harrego... pod warunkiem, że w następnych rozdziałach będą żałować za swoje grzechy, jestem gotowa im wybaczyć ;D
W końcu: jednym kierowała chorobliwa zazdrość... a drugi był kompletnie pijany xd
Ale... muszą się nagimnastykować!!! xD
Zazdroszczę Ci planu dnia ;___;
Ja nienawidzę wstawać wcześnie... a do szkółki trzeba ;((
No cóż... czeeekam na nexta z niecierpliwością!! :3
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ :)
Ps. Pamiętnik- kooooocham!!! ;)
Usuńjeden z moich ulubionych filmów *___*
Ale Ci dobrze... ;P
OdpowiedzUsuńJa mam teraz taki masakryczny tydzień...
Zgadzam się z Tobą, ten rozdział jest naprawdę niezwykły !
Jeden z lepszych które pojawiły się na tym blogu ! Na serio, możesz być z siebie dumna :)
Jejku Niall *,* Jest taki słodki;) To moja ulubiona postać w tym opowiadaniu :D
Ach kocham Twój styl pisania, jesteś niesamowita <3
Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału ;d
Asia ;3
Jeny jak Harry mnie wkurzył, nie dosyć, że wcześniej pozwolił tej blond lafiryndzie, wprowadzić plan upicia Zayn'a w życie to jeszcze pozwolił mu zabrać do domu jakąś laskę z ulicy.
OdpowiedzUsuńCzy on wg ostatnio myśli, czy między jego uszami zagościła głucha pustka????
Malik nie lepszy... nie złe z niego ziółko, następny nie myślący człowiek i w tym wypadku nawet alkohol go nie usprawiedliwia. Jak się jest szczerym w uczuciach, na trzeźwo to nawet ten nieszczęsny alkohol tego nie zmieni, bo zawsze się o nich pamięta. Jest tylko jeden warunek - one muszą być szczere.
ehhh.... ci facec,i, z nimi to same problemy...
Jedynie Niall przywraca mi w nich wiarę :)
Jest na prawdę przesłodki i taki opiekuńczy, ahh tylko się zakochać!
Czekam na kolejny genialny rozdział :)
pisz szybko^^
viator-nete.blogspot.com
Peace :*