piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 37 ,, Zniszczyłeś mi życie"



– Cześć Harry- przywitałam się z chłopakiem , który otworzył mi drzwi. Wyglądał tak, jakby zobaczył ducha. – Wszystko w porządku?- zapytałam a on skinął głową. Przyjrzałam mu się nieco sceptycznie ale po chwili stwierdziłam, że nie okłamuje mnie
- To mogę wejść czy będziemy tak gawędzili w progu?
- Jasne, wchodź!- wskazał ręką wnętrze mieszkania.- Dobrze Cię widzieć.- chłopak pocałował mój policzek i mocno mnie przytulił. Poczułam się jak kiedyś. W końcu poczułam, że komuś na mnie zależy- Jak się czujesz?-
- Och wszystko jest dobrze Harry. Naprawdę. Czuję o wiele, wiele lepiej niż wtedy a to dzięki wam- uśmiechnęłam się do niego i weszliśmy do salonu, który tętnił życiem. Przez chwilę nikt w ogóle nas nie zauważył, wszyscy byli zajęci ale Harry podniósł głos i każda osoba w tym pomieszczeniu, niemalże jak na komendę odwróciła głowę w naszą stronę.
- Valery..- szepnął Lou zdejmując jednocześnie ze swoich kolan, długie nogi Eleonor. Niall spoglądał na mnie przez Daniell i Liam’a ale ja wiedziałam co ten blondyn sobie teraz o mnie myśli: Przyszła i myśli, że co? Że tą jedną wizytą wynagrodzi nam wszelkie cierpienie i ból związane ze utartą na pewien czas przyjaciółki?
Spojrzałam mu w oczy a on odwrócił głowę, jakby nie spojrzeć to on sam się cały obrócił i patrzył przez okno
- Nie przeszkadzam wam?- zapytałam drżącym głosem. Zaczęłam żałować, że w ogóle tutaj przyszłam….
- Nie! Skądże znowu! Miło Cie widzieć kochana!- pierwsza poderwała się i podeszła do mnie wybranka Louisa. Było to bardzo miłe z jej strony tym bardziej, że chłopcy jakoś nie palili się do tego aby coś powiedzieć
- Przepraszamy Cię Valery za tę chwilę niezręcznego milczenia- zaczął Liam- Ale po prostu widzieć Ciebie u nas w domu, zadowoloną i taka szczęśliwą to naprawdę rzadki widok- wyjaśnił chłopak- Cieszymy się, że zdecydowałaś się tu przyjść. Cieszymy się, że nie zapomniałaś o nas, o swoich starych przyjaciołach- uśmiechnął się a następnie utonęłam w jego ciepłych i bezpiecznych ramionach
- Dziękuję Tatusiu- zaśmiałam się. Po chwili Lou zbliżył się do mnie i podobnie jak było z Li, przytuliłam przyjaciela. Dookoła nas uniósł się zapach jego perfum, tych, które niegdyś uwodziły mój nos.
- No! Bo poczuję się zazdrosna!- zaśmiała się Eleonora za nami a ja zrozumiałam jej aluzję. Rzeczywiście nie wyglądało to najlepiej. Ja, Lou, zamknięte oczy, zbyt dugi uścisk.. Ah…
- Dobrze Cię widzieć bez łez na policzkach- skwitował i ujął El za dłoń. Zrobiło mi się ciepło na sercu bo wyglądali na naprawdę zakochanych i odpornych na całe zło tego świata.
- Cześć Valery…- wysoka brunetka z mocno pokręconymi włosami stanęła przede mną- Nie wiem czy…
- Tak pamiętam Cię- powiedziałam przypominając sobie nasze ostatnie spotkanie
- Chyba nie są to najlepsze wspomnienia co? Przepraszam Cię, że wtedy okazałam się taka wredna… Może zaczniemy od nowa?- kobieta wyciągnęła w moja stronę dłoń. Przez chwilę przez myśl przeszło mi to aby postąpić tak samo jak ona postąpiła ze mną, ale po co mi to było? Dobrze pamiętałam jak się wtedy poczułam więc z uśmiechem na twarzy uścisnęłam jej delikatną, chłodną dłoń.
- Miło mi Cię poznać Daniell! Tyle dobrego o Tobie słyszałam!- powiedziałam siląc się na miły i zabawny ton. Kątem oka spostrzegłam, że Niall wymyka się na taras najwyraźniej chcąc uniknąć kontaktu ze mną.
- Mi Ciebie również miło poznać Valery!- po buziaku w policzek i koniec zbiegowiska. Każdy zajmuje się sobą.
Odwracam się i stoję twarzą w twarz z Panem Loczkiem.
- Odzywał się do Ciebie Zayn?- szepczę jakby nie chcąc przyznać się do tego, że ostatnimi dniami myślałam o nim. Chłopak kiwa przecząco głową a głaz opada znów na dno serca, którego tak właściwie już nie ma…
- Przepraszam Cię słodka, ale musze iść- mówi i dotykając mojego ramienia wspina się po schodach na górę. Stoję przez chwilę lekko zdezorientowana sama nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Mam ochotę rzucić się w stronę drzwi i uciec do siebie, do swoich czterech ścian, które znają historię mojego bólu.
Jednak nie mogę tego zrobić bo podchodzą do mnie dziewczyn i ciągną mnie w stronę kuchni. Zostaję poczęstowana sokiem pomarańczowym i się zaczyna… Istne przesłuchanie…
- Jak się czujesz?- troskliwy ton głosy Eleonory powoduje, że nagle czuję potrzeby wyrzucenia z siebie tego wszystkiego co namnożyło się przez te dni
- A jak mam się czuć ze świadomością, że dwóch mężczyzn, którzy liczyli się w moim życiu, byli dla mnie najważniejsi odeszli? Ze śmiercią Oliviera jestem w stanie się pogodzić, w końcu to coś naturalnego ale Zayn? Nie potrafię a nawet nie chcę pojąć dlaczego tak się stało jak się stało… Boli mnie to wszystko. Codziennie rozdrapuję te wszystkie ranki na nowo, sama nie wiem po co…- spojrzałam na nie czując łzy chcące wydostać się poza powieki, które je ograniczały
- Wiesz, że Cię podziwiam? Jesteś naprawdę dzielna. Niejedna osoba, cóż tu dużo mówić, zwariowałaby na Twoim miejscu ale Ty masz w sobie tę siłę, która bądź co bądź ale nie pozwala Ci opaść na dno…-
- Dzięki Daniell ale ja już naprawdę sobie nie radzę. Przyszłam tu by dać chłopakom do zrozumienia, że jako tako się trzymam i po prostu chciałam ich przeprosić za to wszystko co się stało….- spojrzałam w stronę szyby zza której Niall dawał mi ewidentnie znaki, że chce ze mną pogadać.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć. Chciałybyśmy abyś to wiedziała… Z tego co mówił mi Liam to nie masz jako takowej przyjaciółki więc może my się do czegoś…- El uderzyła dziewczynę w bok i posłała jej mordercze spojrzenie
- Eleonor daj spokój dziewczynie. Ma racje. Ja również chciałabym mieć takie przyjaciółki jak wy- uśmiechnęłam się i przytuliłam każdą z nich- Ale teraz musze was przeprosić- one tylko skinęły głowami i wróciły do swoich mężczyzn.

Na zewnątrz dzień chylił się ku zachodowi. Sylwetkę Niall’a oświetlały ostatnie promienie słoneczne tego dnia w blasku których wyglądał niczym młody bóg. Spojrzałam nieśmiało no niego a ten odwrócił wzrok i spojrzał w stronę ogrodu. Po chwili ruszył wąską żwirową ścieżką prowadzącą na dosyć szeroką ogrodową huśtawkę. Poszłam za nim.
- Masz zamiar się odezwać w ogóle do mnie?- zapytałam nie mogą znieść jego milczenia a zarazem ignorowania mnie.
- Cześć.- rzekł nawet nie patrząc na mnie. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy się powoli kołysać.
- Przyszłam tutaj bo…- zaczęłam przerywając kilkuminutowe milczenie
- Dobrze wiem po co przyszłaś.- warknął. Nie potrafiłam zrozumieć jego postawy, jego zachowania. Dotychczas padaliśmy sobie w ramiona bez kilku godzin bez siebie a teraz? Ponad tydzień się nie widzieliśmy a on zachowuje się jakbym była jego największym wrogiem. Kimś zupełnie obcym i nie wartym uwagi… Bolało mnie to jak cholera, miałam ochotę wydrzeć się na niego, że zachowuje się jak największy w świecie egoista i prostak ale nie mogłam, nie po tym co dla mnie zrobił, nie po tym jak pokazał mi swoją dobrą stronę i stał się moim najlepszym przyjacielem. Czy to możliwe żebym ufała mu bardziej niźli Zayn’owi?
- Wiesz? Naprawdę?- czułam złość przejmującą kontrolę nad moim ciałem. Nie miałam pojęcia co może się za chwilę wydarzyć w tym ogrodzie ale widziałam, że to nie będzie nic sprzyjającego naszej przyjaźni.
- Przyszłaś tu bo miałaś nadzieję, że Zayn tu będzie. Valery- jego błękitne oczy spojrzały po raz pierwszy od tak dawna w moje- to co było to już nie wróci. Życie Cię jeszcze tego nie nauczyło? On zostawił nas wszystkich, nie tylko Ciebie. Pojechał, nie odzywa się, nie daje znaku życia. Wszystko przez Liam’a i tę całą kłótnię….
- Co?!- wrzasnęłam nie wiedząc czy się przesłyszałam czy też on powiedział Liam i kłótnia- Jak to Liam? Co on powiedział?- chłopak najwyraźniej zrozumiał, że powiedział coś czego nie powinien był powiedzieć.- Niall mów!
- Musisz wiedzieć, że Zayn przez dosyć dłuższy czas Cię okłamywał…- powiedział najciszej jak się dało, jakby nie chciał abym usłyszała jego słowa
- Możesz to wyjaśnić?- czułam jak moje serce nabiera szybszego tempa. Czy to możliwe? Czy osoba, która mówiła mi i zarzekała się co do prawdziwości swojego uczucia mogła mnie okłamać? Czy oby Niall na pewno mówi prawdę? Valery… Niall to Twój przyjaciel, ufasz mu bezgranicznie. On chce tylko i wyłącznie Twojego dobra. Skarciłam się w duchu.
- Załóż ją.- chłopak podał mi swoją bluzę, która była przesiąknięta jego perfumami i ciepłem ciała- Cała drżysz….- faktycznie moim ciałem raz po raz wstrząsała fala dreszczy. Co się działo w tym moim życiu?
- Pamiętasz jak nas poznałaś?- kiwnęłam głową- To było do przewidzenia, że Zayn będzie się o Ciebie starał… Cóż, połowa żeńskiej populacji szkoły była na skinięcie przez niego palcem. Pamiętasz jak mówiłaś o tym abyśmy założyli zespół a ja się śmiałem?- kolejne skinięcie głową- No bo my tak właściwie już od dwóch lat mamy zespół. Nie wspominał o tym nasz kochany Malik? Wiesz wszystko byłoby dobrze gdyby dziennikarze nie zaczęli interesować się waszym związkiem. Nasz manager robił wszystko by zdjęcia, które wyciekły do sieci w żaden sposób nie zaszkodziły Tobie. W końcu wygraliśmy i zniknęły.- powiedział smutno patrząc w moje oczy
- No ale co to ma do rzeczy? Przecież nie jesteście nie wiadomo jakimi gwiazdami…
- Oj kochana uwierz, że chyba jednak jesteśmy. I to właśnie my sponsorujemy tę wycieczkę do Włoch dla tego, kto wygra ten konkurs talentów. Kawałek świata nas zna… Ale musisz wiedzieć, że Zayn zrobił to by Cię chronić. Musisz go zrozumieć… Jesteś dla nas wyjątkowa bo nie wiedząc kim jesteśmy polubiłaś nas od tej innej strony… Nie piszczałaś, nie płakałaś… Byłaś i jesteś wyjątkowa Val…
- Co masz na myśli mówiąc kawałek świata?- zapytałam gubiąc się w tym wszystkim. Zespół, dziennikarze, manager, świat i fani.. Co jeszcze?! Co jeszcze masz dla mnie kochany Boże?!
- No tak jakieś 99% nastolatek nas zna.- przyglądał mi się niepewnie. Poczułam się naprawdę okropnie.
- Dlaczego żadne z was nie powiedziało mi o tym wszystkim tylko ukrywało to kim naprawdę jesteście? I to ja byłam kłamcą tak?!- nerwy i agresja przejęła kontrolę nad moim ciałem- Dlaczego teraz Niall?! Dlaczego mówisz mi to teraz gdy wszystko mnie dobija?!
- Bo nie mogę patrzeć na Ciebie i na to jak zaprzątasz sobie głowę tym debilem, który Cię okłamywał! Jeszcze powiedział Liam’owi , że mu na Tobie nie zależało! Rozumiesz teraz?! Rozumiesz to wszystko Valery?! Dlatego wyjechał, dlatego się z nami nie kontaktuje bo Liam mu przywalił i kazał wypierdalać z tego domu!- usłyszawszy to wszystko spojrzałam na niego z oczami pełnymi łez. Jak to mu na mnie nie zależało? Jak to w ogóle możliwe? A przecież on… Przecież my… Kiedyś….
Zaczerpnęłam dużą ilość powietrza i zamknęłam oczy. Gdy po chwili je otworzyłam na zewnątrz byli już wszyscy. Prawdopodobnie usłyszeli naszą kłótnię i przyszli aby zobaczyć niezłe show.
- Valery… Wszystko…
- Zamknij się Liam!- wrzasnęłam nie poznając samej siebie- Jak mogłeś?! Jak mogłeś kazać mu wyjechać tylko dlatego, że powiedział, ze mu na mnie nie zależało?! Dlaczego tak kochacie się wtrącać w czyjeś życie, co?!- zwróciłam się do wszystkich
- Valery uspokój się… Można to wszystko wyjaśnić- powiedział opanowany jak nigdy Lou
- Zniszczyłeś mi życie.- powiedziałam patrząc Li prosto w oczy- Może mi było z nim dobrze, tak jak było?!-
- Nie chcesz przyjąć do wiadomości tego, że mogłabyś się stać dla niego kolejną zwykłą dziwką- w akcie gniewu wymierzyłam przyjacielowi mocny policzek
- Nic tu po mnie.- powiedziałam i zanosząc się z płaczem pozostawiłam grupę osób w ogrodzie.
Co ja teraz zrobię?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam moje kochane gwiazdeczki!
Przepraszam, że tak późno ale dopiero co wróciłam do domu i padam. Padam na mordkę...
Miałam nie dodawać tego, bo nawet nie chciało mi się komputera włączać ale wam obiecałam i w nagrodę za to, że żyjemy rozdział nieco skomplikowany i kompletnie nie wiadomo o czym:)
Nie będę się rozpisywać bo nie mam siły....
Na drugim blogu rozdziału brak bo jeszcze nie powstał.... :/
Jak wam minął ostatni dzień szkoły??? :)
Kocham Magda:*

8 komentarzy:

  1. JezusMariaChrystePaniedobryBoże!
    Biedna Valery ;((((
    Zdążyła się w miarę pozbierać, a tutaj kolejna dawka tragedii ;__;
    Nie znęcaj się już tak nad nią, sadystko Ty xD
    No, ale cóż... nawet jeśli jest to niesprawiedliwe to i tak świetne bo napisane przez Ciebie! :>

    Pozdrawiam, ściskam i całuję! :3
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg 0___o nie mogę się już doczekać następnego rozdziału ! Ubóstwiam tego bloga i Ciebie tak samo:)

    http://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć najukochańsza dziewczyno na świecie! <3
    Jak Ty to robisz, że zawsze jak głupia ciesze się na nowy rozdział? No jak?! Ach, to tylko moja Madzieńka! :*
    Woow, ile tu się dzieje! :O Skąd Ty czerpiesz tyle siły i co najważniejsze pomysłów? Tylko pozazdrościć kochana.

    Hm, już nie wiem kto będzie wybrankiem Val.
    Zayn okazał się chamem i prostakiem. -.-
    Teraz Harry żałuje, Liaś się zrobił ostry i zostaje nasz sweet Niall. Ach, co to będzie???

    Sialalal, a Olałka nie poszła sobie do szkoły. Cudownie, prawda? :D To tylko ja!

    Dużo buziaków! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Rozdział jest świetny, zresztą wieszXD
    Po prostu cudo kochana ;)
    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  5. Poryczałam się ;((( Cudowny rozdział ;*** Jak najszybciej dodawaj następny rozdział ;*** - Jula ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Musze powiedzieć, że kocham tam historię od samego początku ;d
    Mam takie wrażenie, że jak Valery zazna trochę szczęścia musi od razu przyjść do niej tragedia no tak nie można ;d
    Rozdział jest świetny, cudowny i tak dalej wiesz o co chodzi nie? ;p
    Czekam na następny ; ))

    +zapraszam do mnie:
    http://dream-it-is-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej Madziu . ! Mam nadzieję , że mnie pamiętasz z poprzedniego opowiadania . jak zwykle świetnie . przeczytałam twoje 37 rozdziałów w jeden dzień i szczerze . ? jestem pod wrażeniem . Mam do cb sprawę . Zakładam nowego bloga i zobaczyłam u cb ten śliczny nagłówek . mam pytanko robiłaś go sama .? A jak nie , to może mogłabyś mi dać namiary na tą osobę , która go wykonała . jest boski . Pozdrawiam i czekam na nexta . Banaan . ; * . ; D .

    OdpowiedzUsuń
  8. Madziu moja!
    Kochanie gnasz z tymi rozdziałami jak lokomotywa.... :P Skąd ty bierzesz tyle czasu? Podziwiam CIĘ :p Ale ja się bardzo cieszę. Nie zdązyłam skomentowac ostatniego rozdziału choć przeczytałam go od razu po dodaniu przez Ciebie na telefonie. Jestem zatem tutaj :P I jak zwykle piszę, że ten rozdział mnie zachwycił. Zacznę od Danielle. Zachowała się całkiem w porządku, ponieważ przy ostatnim spotkaniu z Val była... ajj nie wiem co napisać: niemiła? Tak i to bardzo niemiła. No ale może przemyślała swoje zachowanie. Niall, trochę go nie rozumiem. Przecież Valery potrzebowala czasu na ułożenie sobie tego wszystkiego w głowie... śmierć Oliviera, zdrada Zayna/// A teraz jeszcze to kłamstwo chłopaków, właściwie to może nie kłamstwo ale nie powiedzenie prawdy co też jest kłamstwem... I jeszcze Liam. On jest naprawdę dobrym przyjacielem moze Valery tego nie widzi, ponieważ dalej jest oczarowana Zaynem... Czekam na nastepny :)) Nie składam ci życzeń tutaj, ponieważ napiszę ci na e-maila :P Buziaki Słońce! Hania

    OdpowiedzUsuń