piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 44 ,, Podobno szczęśliwi czasu nie liczą, prawda?"



Nacisnęłam malutki guziczek i wewnątrz domu rozległo się charakterystyczne dla angielskich domów ding-dong! Po chwili dało się usłyszeć stawianie ciężkich kroków i moim oczom ukazał się nikt inny jak Lou.
- W końcu jesteś!- przytulił mnie mocno i gestem ręki zaprosił do środka- Czekaliśmy na Ciebie i czekaliśmy… Już nawet zaczęliśmy myśleć, że olałaś nas bezpretensjonalnie.- uśmiechnął się do mnie a ja podparłam się rękami w bokach.
- Louisie Tomlisonie ja nigdy nie mogłam bym olać moich ukochanych przyjaciół- również się uśmiechnęłam. Ze schodów z prędkością torpedy zbiegł Harry, który minął nas bez większego zainteresowania.
- A ten co?- zapytałam wchodząc do zupełnie opustoszałego i cichego salonu, który za każdym razem tętni życiem.- Gdzie są wszyscy?- zdziwienie wymalowało na mojej twarzy niewłaściwy grymas
- Sądzę, że Eleonor i Hazza są w ogrodzie, my stoimy tu a Niall chyba jest na górze….- wskazał ręką na sufit
- Pójdę po niego dobrze? Bez niego nie możemy zacząć- puściłam oczko do pasiatego, ten pokazał mi swoje równe, białe ząbki i pognał do swojej dziewczyny.
Wchodząc po schodach czułam jak serce zaczyna mi mocniej bić. Z każdym stawianym przeze mnie krokiem słyszałam jego melodyjny głos, które odbijał się w mojej głowie echem. Nie chcąc przerywać tego prywatnego koncertu stałam tuż obok drzwi nasłuchując jak on śpiewa. Przymknęłam oczy i trwałabym tak wiecznie gdyby nie to, że przyszłam tu w całkowicie innym celu. Pchnęłam lekko drzwi, które ustąpiły i ujrzałam jego. Stał zwrócony twarzą do okna, w ręku trzymał gitarę na której zaczynał grac cudowną melodię, która trafiała prosto do mojego serca. Podeszłam do niego i objęłam go od tyłu w pasie kładąc przy tym swoją głowę na jego ramieniu.
- Jejku Słoneczko przestraszyłaś mnie- chłopak lekko drgnął w wyniku kontaktu swojego ciała z moim, ale po chwili wszystko wróciło do normy
- Przepraszam, nie mogłam się oprzeć- jego oczy lśniły niczym gwiazdy na niebie. – Stęskniłam się za Tobą.- pocałowałam delikatnie jego policzek a ten nie pozostał mi dłużny i też to zrobił.
- Bałem się, że nie przyjdziesz…- rzucił niby obojętnie a ja wiedziałam, że w tej chwili determinował nim strach przed tym, że mogłabym znów załamać się i ich porzucić
- Tak, wiem doskonale o tym, ale nie mogłam przyjść bo miałam gościa- wytłumaczyłam a jego mądre oczy, które dodawały mu naprawdę mnóstwo niewinności pochłaniały każde moje słowo
- Kogo?
- Odwiedziła mnie mama- powiedziałam a on lekko się spiął- Spokojnie. Wszystko skończyło się dobrze dla nas obojga.
- Co masz na myśli?- odwrócił się i to on w tej chwili trzymał mnie w swoich objęciach
- Ona się zmieniła. Zostawiła alkohol, znalazła pracę, nowe mieszkanie, zostawiła przeszłość za sobą i przyszła by naprawić stosunki zarówno ze mną jak i z bratem. Na początku byłam na nią wściekła, ale z czasem gdy mi wszystko opowiedziała zrozumiałam ile przeszła i jak bardzo się poświęciła. W końcu mogłam podzielić się z matką tym co mnie męczy i trapi i wiesz co? Nigdy nie czułam się lepiej- mocno go uścisnęłam i wziąwszy chłopaka za rękę zeszliśmy na dół, do ogrodu gdzie impreza właśnie się rozkręcała.
Podczas gdy chłopcy opychali się tłustym mięsem i jak zwykle się wygłupiali ja wraz z El siadłyśmy na huśtawce i zaczęłyśmy ot tak z sobą rozmawiać. Cała plejada różnorodnych tematów przerodziła się w wielkie, masowe zwierzanie się sobie. Byłam nią absolutnie zachwycona. Umiała słuchać, doradzić, wiedziała kiedy trzeba mnie przytulić a kiedy powiedzieć, że mam przestać użalać się nad sobą. Uwielbiałam ją za to, że zawsze mogłam na nią liczyć. Opowiedziała jej o dzisiejszym popołudniu z mamą a ona stwierdziła, że jest naprawdę zadowolona z tego, że moje życie w końcu nabiera kolorów. Powiedziała, że na pewno mamie zależy na nas bo bez tego nie przyszłaby doprowadzona do porządku i nie prosiłaby o zrozumienie.
- No dziewczyny! Na ploteczki umówicie się innego dnia teraz bawcie się!- rzucił Lou i porwał moją towarzyszkę do tańca. W pewnym momencie podszedł do mnie Hazza
- Przyszedłem się pożegnać. Wyjeżdżam na kilka dni do rodziców- powiedział lekko przygnębiony, że musiał mi powiedzieć to właśnie teraz.
- Ale wrócisz?- zapytałam z nadzieją w głosie, że nie zniknie tak jak jego przyjaciel
- Wrócę, wrócę- uśmiechnął się lekko rozbawiony moim pytaniem
- Obiecaj- zażądałam
- Obiecuję Ci Valery, że wrócę za kilka dni- poderwałam się do góry i zarzucając mu ręce na szyję mocno go przytuliłam
- Jedź ostrożnie i jak dojedziesz daj znać, ze jesteś cały i zdrów- delikatny pocałunek w policzek i chłopak zniknął z mojego pola widzenia dokładnie wtedy gdy zegarek wybił 24.00
Kilka minut po północy weszłam do salonu chłopaków w którym siedział tylko Niall i bawił się z kotem.
- A gdzie Lou i El?- zapytałam rozglądając po pomieszczeniu- Aleś Ty urósł!- powiedziałam biorąc kota na ręce i rozkoszując się jego delikatną sierścią
- Poszli spać.- wyjaśnił chłopak opadając na kanapę
- Zmęczony?- usiadłam obok niego głaszcząc kota, który cichutko mruczał
- Troszeczkę.- spojrzała na mnie dosyć dziwnie się uśmiechając, Wiedziałam, że coś kombinuje….- Pójdziemy się przejść?- zapytał w końcu
- O tej porze? Niall- spojrzałam na zegar- dochodzi pierwsza…
- A czy to ważne, która godzina? Podobno szczęśliwi czasu nie liczą, prawda?- uśmiechną się i pognał na górę
- W sumie…- pocałowałam główkę kociaka i po chwili ruszyliśmy na spacer.
Miasto nocą to zupełnie coś innego niż miasto w dzień. Dookoła nas było mnóstwo młodych ludzi, którzy świętują zakończenie swoich cierpień. Grzebią je na całe 2 miesiące tylko po to by ponownie wściekać się na wrzesień i ciężkie poniedziałki. Londyn należał do młodych ludzi z deskami, gitarami i spray’ami do malowania graffiti. Niall trzymał mnie za rękę a ja wcale nie protestowałam. Potrzebowałam go jak powietrza a poza tym przyjaciele też trzymają się za dłonie, prawda?
Tysiące świateł oświetlały aleje w parku, który wyglądał niczym wyjęty z bajki lub całkiem innego świata. Spokój, cisza, zapach skoszonej trawy i nasz śmiech unoszący się ponad korony drzew. Właśnie dla takich wieczorów a właściwie nocy chciałam żyć. Niall nadawał sens mojemu życiu, to właśnie z nim robiłam to, czego nie robiłam z Zayn’em- żyłam.  Ponad naszymi głowami rozciągał się dywan gwiazd wraz z księżycem, który miał formę ogromnego rogala. Na samą myśl o jedzeniu poruszyłam machinę, która znajdowała się w moim brzuchu. Po chwili zdało się usłyszeć charakterystyczny dźwięk dochodzący z wnętrza żołądka
- Jejku przepraszam!- krzyknęłam łapiąc się za brzuch zarazem się śmiejąc
- Obudziłaś potwora!- Niall zdjął swój plecak z ramion i po chwili podał mi małego batona- Póki co tyle, zaraz dojdziemy na miejsce to będzie więcej. Niall zadbał o wszystko- puścił oczko a ja nie mogąc się powstrzymać zaczęłam jeść
- No ale daj mi kawałek- chłopak schylił się i wgryzł się w niego.
- Och… Masz- wskazałam na usta- czekoladę na ustach- podniosłam palec na wysokość jego czerwonych ust i po chwili nie było śladu po małej skazie
- Dziękuję- rzucił i ruszyliśmy dalej. Ta sytuacja naprawdę była dziwna… Przez chwilę zastanawiałam się nad tym jakby to było gdybym zdjęła ten płatek czekolady swoimi wargami…. Proszę Cię mózgu! Nie dręcz już mnie tak!
Już dawno zostawiliśmy za sobą park i teraz wspinaliśmy się na małe wzgórze. Dookoła nas nie było ani śladu żywej duszy więc czułam się nad wymiar bezpiecznie tym bardziej, że miałam obok siebie chłopaka, który zawsze stanąłby w mojej obronie.
- No i jesteśmy na miejscu- powiedział dumny z siebie i wyciągnął dłoń przed siebie. Przed nami rozciągał się niesamowity widok. U podnóża góry było ogromne jezioro w którym odbijał się księżyc i tysiące gwiazd. Wyglądało to tak, jakby ktoś pomiędzy wzniesieniami ułożył lustro ogromnych rozmiarów.
- Pięknie tutaj jest…- zachwycałam się widokiem podczas gdy blondyn rozłożył koc i jedzenie- Zastanawia mnie tylko dlaczego przyprowadziłeś mnie tutaj…- usiadłam obok niego
- To miejsce jest wyjątkowe- powiedział spoglądając w górę. Wyglądał jakby oddawał się gwiazdom, jakby zdradzał im swoje najskrytsze marzenia… Gdy spojrzałam mu w oczy mogłam ujrzeć w nich niemalże całą drogę mleczną…
- Skoro jest wyjątkowe to powinieneś tu być z wyjątkową osobą, nie ze mną- rzuciłam jedząc przepyszną kanapkę z łososiem
- Nie sądzisz, że jesteś wyjątkowa?- pokręciłam przecząco głową- To błąd. Jestem wyjątkowa Valery Smith. Jesteś wyjątkowa w każdym swoim calu- powiedział i opadł na koc pod którym znajdowała się cudownie miękka trawa.
- Dlaczego tak uważasz?- zdjęłam buty i położyłam stopy na trawie, której chłód sprawił, że poczułam przyjemne mrowienie.- Przecież wcale nie różnie się od otaczających Cię dziewcząt- zrobiłam to samo co chłopak i położyłam się. Wszystko z tej perspektywy wydawało się nie mieć końca. Dywan gwiazd ponad naszymi głowami sprawił, że poczułam się mała i bezsilna w porównaniu z punktami na niebie.
- Uwierz mi różnisz się chociażby tym, że polubiłaś mnie takiego jakim jestem. Żadna z dotychczas poznanych przeze mnie dziewczyn nie okazywała mi tyle sympatii co ty, nie spędzała ze mną tyle czasu a co najważniejsze żadna z nich nie była tak kochana jak Ty- poczułam jego wzrok na sobie i mój żołądek fiknął koziołka. Brawo Horan, uruchomiłeś motyle znajdujące się w stanie hibernacji.
- To miłe. Dziękuję- szepnęłam przyglądając się obiektom na nieboskłonie.
- To prawda, że Harry powiedział Ci o wszystkim?- trafił w moje czułe miejsce. Harold i jego wyznania.
- Tak, powiedział…..
- Valery… Jeżeli on… Jeżeli on Cię skrzywdzi…- zaczął chłopak ale mu przerwałam chcąc wyprowadzić go z błędu
- Nie Niall. On mnie nie zrani bo nie mam zamiaru się angażować z nim w jakikolwiek związek. Oczywiście fajne uczucie kochać, ale z tego wynikają konsekwencje, przywileje i rzeczy, których on nie jest w stanie mi zapewnić…. – temat uczuć ciągle był dla jak głęboka i zmącona woda. Jej fale raz po raz uderzały mnie po łydkach ale w takiej chwili jak ta czułam, że nadciąga prawdziwe tsunami. Po prostu bałam się zanurzenia w niej na dłuższą chwilę. Bałam się mojego cholernego zaangażowania bo jak kochałam to tylko całym sercem. – Boję się pokochać… Boję się, że ktoś znów mnie zrani… Zayn obiecywał, że będzie przy mnie dzień w dzień i co? Odszedł… Rozumiesz mnie, prawda?
- Doskonale Cię rozumiem moja droga… - musiałam spojrzeć na niego. Impuls ten był tak silny, że po kilku minutach zmagania się z nim padłam jego ofiarą- przegrałam i przekręciłam się na bok. Okazało się, że chłopak cały czas był zwrócony twarzą w moją stronę. Jego twarz przyozdabiał delikatny uśmiech, który był zarezerwowany tylko dla mnie- Wiesz… Nie wiem dlaczego taką osobę jak Ty spotyka tyle cierpienia w życiu… Myślę nad tym i nie mogę tego pojąć… Jedyne co mogę teraz stwierdzić to, to, że Zayn to prawdziwy wariat, że zostawił taki skarb- serce chciało wyskoczyć mi z piersi, ale w ostatniej chwili je opanowałam. Czy on dał mi do zrozumienia, że jego uczucia do mnie wychodzą poza linię przyjaźni?
- Idiota, po prostu idiota- szepnęłam i splotłam swoje palce z jego. Przez chwilę prowadziłam niewidoczną wojnę z długimi, chłodnymi paliczkami ale w końcu udało mi się przedostać i złączyć nasze ręce w takim prostym geście. Delikatny uścisk jego dłoni dał mi do zrozumienia, że podoba mu się ten sposób bliskości pomiędzy nami. Z każdą minutą czułam coraz większą sympatię do tego chłopaka. Tak bardzo się różnił od Zayn’a, ale był tak samo troskliwy jak i on… Cechowała go naprawdę nieprzeciętna wrażliwość…
Tak bardzo chciałam odgadnąć co kryje się za tym jego przenikliwym wzrokiem, tak bardzo chciałam wiedzieć co o mnie myśli, co do mnie czuje…
- Chcesz poczuć się naprawdę dobrze?- zapytałam przerywając ciszę, która zagościła pomiędzy nami na dosyć długi czas. Chłopak kiwnął głową- Wstawaj- on posłusznie i niczym na komendę wstał podciągając mnie do góry.
- I co dalej?- jego entuzjazm był zaraźliwy po chwili i ja czułam niezwykłe napięcie
- Wykrzycz to co czujesz w danej chwili- powiedziałam a dolinę wypełnił jego głos
- Jestem najszczęśliwszym facetem na zmieni bo mam obok siebie spełnienie moich snów! Boję się ale ten strach dodaje mi tylko motywacji!- wykrzyczał a ja stałam sparaliżowana jego słowami. Przecież to wszystko tyczyło się mojej osoby… Byłam dla niego spełnieniem jego snów? Chłopak patrzył na mnie jakby czekając na moją reakcję a ja nie potrafiłam się ruszyć. Jakim cudem?
Chwile napięcia pomiędzy nami zwalczył chłopak ujmując moją twarz w swoje dłonie i składając na moich ustach pocałunek, który rozbudził moje uczucia do blondyna. Nie mogłam go od siebie odepchnąć lub odsunąć na bok bo zrobiłabym coś przeciwko sobie. Wiedziałam, że pałam do Niall’a uczuciem wyższym niż do chłopaków, ale do tej pory nie wiedziałam, że jest ono aż tak ogromne.
Jego delikatne usta dotykały moje a ja czułam jak po moim ciele rozpełza się tysiące mróweczek. Nasze oddechy stały się płytsze o częstsze a co za tym idzie po chwili zaczęło robić mi się słabo. Czułam, że chłopak uśmiecha się i obejmuje mnie swoją ręką w talii delikatnie podsuwając do siebie. Moje ręce powędrowały na jego szyję a po chwili odnalazły miejsce pomiędzy kosmykami jego włosów, które były cudowne w dotyku. Trwaliśmy w tym pocałunku do momentu w którym zabrakło nam tchu. Ciężko oddychając oparłam swoją głowę o jego klatkę piersiową i nasłuchiwałam przyspieszonego bicia jego serca. 
- Przepraszam Cię za to.- wyszeptał chłopak gdy nasze oddechy wyrównały się  a serca nieco zwolniły. Podniosłam wzrok na jego twarz i przykładając palec do jego ust powiedziałam
- Nigdy nie przepraszaj za coś, co sprawia komuś przyjemność… - chwyciłam go za rękę i zaprowadziłam na kocyk. Usiedliśmy, chłopak nalał nam herbaty i po chwili musiałam go zapytać o coś, co nurtowało mnie od samego początku
- Dlaczego mnie tutaj przyprowadziłeś?-
- Zobaczysz za..- spojrzał na zegarek- za całe 15 minut- puścił do mnie oczko a ja poczułam, że na twarzy zaraz zagości mój przyjaciel rumieniec. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać do zrobiliśmy. Czy ja naprawdę pocałowałam się z Niall’em? Mimowolnie moja ręka dotknęła moich warg…
- Ja też dopiero teraz sobie to uświadomiłem…- powiedział chłopak
- Dlaczego to zrobiłeś Niall? – zapytałam sama nie wiedząc czy chcę usłyszeć odpowiedź
- Dlaczego? No nie wiem bo jesteś naprawdę bliską mi osobą, bo nie mogę przestać o Tobie myśleć, bo jesteś tą wyjątkową dziewczyną i cóż… Po prostu musiałem Valery. Dlaczego Ty całowałaś Zayn’a?-
- Bo w ten sposób wyraża się swoje uczucia- odparłam
- No właśnie, więc sama sobie odpowiedziałaś. – był zły. Słychać to było w jego głosie widać było w jego gestach… Najwyraźniej kwestia jego uczuć była taka jak dla mnie- ciężka i niezrozumiała. Wstał i odszedł pod samotne drzewo, które dopiero teraz zauważyłam. Oparł się o nie i skubał kawałek bluzy. Było mu źle i stresowała go ta sytuacja. Brałam głębokie oddechy by móc się uspokoić i zacząć myśleć chociaż przez moment dosyć realistycznie. Związek z Zayn’em okazał się porażką, bo niestety, zabrakło między nami uczucia. Harry’emu wydaje się że darzy mnie większym uczuciem, ale to nie prawda… Nie ma pomiędzy nami tej chemii, tego specyficznego uczucia, które jest tylko pomiędzy mną a Niall’em. Kto był przy mnie w momencie gdy Zayn mnie zranił? Niall. Kto był przy mnie gdy Oliver zginął? Niall. Kto zawsze pomaga mi się podnieść z dołka psychicznego? Niall. Komu udaje się rozśmieszyć mnie gdy nie mam humoru? Niall’owi… Ten chłopak był przy mnie w najważniejszych momentach życia i ja śmiem twierdzić, że on nic do mnie nie może czuć? Taki chłopak to skarb, którego nie można zostawić lub oddać komuś innemu….
Podeszłam do niego i przeprosiłam za swoje zachowanie. Byłam straszna egoistką… Chłopak nadstawił policzek a ja go pocałowałam.
- Zgoda?- zapytałam wyciągając swoją rękę w jego stronę
- Zgoda- lekko ale stanowczo ją uścisnął i spojrzał na zegarek- chodźmy! Szybko!- krzyknął i pognaliśmy przed siebie. Po kilku metrach biegu staliśmy na pustkowi i chłopak pokazał mi punkt na niebie
- Rzadki widok. Wenus…- podał mi lornetkę a ja mogłam się przyjrzeć planecie dokładniej. Korzystając z okazji obejrzałam inne obiekty na niebie. Astronomia była tak pociągająca i tak ciekawa, że mogłabym spędzić całe godziny na patrzeniu się w niebo…
- Cudowny widok…- powiedziałam a Niall tylko skinął głową- Tak właściwie to które godzina?
- Dochodzi piąta-
- Piąta?!- zaczęłam się śmiać- No to powiem Ci, że nieźle sobie to zaplanowałeś mój kochany… Może wracajmy powoli? Zanim dojdziemy do domu z naszymi ruchami będzie dochodziła siódma…- uśmiechnęłam się a on tylko skinął głową.
Niewiele się pomyliłam co do czasu. Opuściliśmy terytorium parku o 6.30. Ludzie śpieszyli się do pracy, potrącali nas rzucając ciche i niezrozumiałe przeprosiny. Gdy znajdowaliśmy się już niedaleko naszej ulicy zaczął mi dzwonić telefon. Dzwoniła babcia
- Babciu przepraszam, że nie zadzwoniłam. Już jestem w drodze do domu.- zaczęłam się tłumaczyć
- Dziecko to nie ważne! Znaleźli Meg!- krzyknęła a ja poczułam zawrotny w głowie. Niall złapał mnie pod rękę widząc, że niebezpiecznie się chwieję
- Ale jak to? Gdzie?- zapytałam
- Ballina, Irlandia- powiedziała
- Jedziemy tam, natychmiast- rozłączyłam się i spojrzałam na chłopaka
- Co się stało?!- był przestraszony
- Musimy się rozstać na kilka dni- wyjaśniłam idąc coraz szybciej
- Dlaczego?
- Znaleźli Meg!- krzyknęłam przeszczęśliwa, że w końcu ujrzę moją córkę
- Gdzie?
- W Irlandii
- Nie ma innej opcji, jadę z wami- powiedział chłopak i podzielił mój optymizm. 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć moje robaczki!
Już wiem czego brakowało mi przez ten tydzień. Brakowało mi was, bloga, pisania i czytania waszych cudownych rozdziałów!
Czy wy też cieszycie się z tego, że to już piątek? Mnie osobiście ten tydzień dał na prawdę ogromny wycisk i jestem padnięta. Nocne zakuwanie, codzienne sprawdziany i poprawianie ocen na prawdę mnie przerosły. Do tego grypa szaleje a ja bronię się jak tylko potrafię, ale chyba nieudolnie bo coś zaczyna boleć mnie główka. Mam nadzieję, że to wynik przegrzania mózgu na trzech lekcjach chemii a nie choroba :)
W czwartek odwiedziłam prosektorium. Okropne miejsce i baaardzo zimne. Brrr... Jak o tym myślę to mam ciarki na plecach!
Patrzyłam na sekcję zwłok i powiem wam, że to jest na prawde ciekawe ale tylko dla odważnych i najsilniejszych :)
Magda musi sie wam pochwalić! Dostałam się do finału w konkursie z historii! Trzymajcie za mnie kciuki 23 stycznia!
Jak wam sie podoba rozdział? Zaskoczone?? 
Troszke namieszałam ale nie mogłam się powstrzymać! :)
Co do tego drugiego bloga póki co leży odłogiem bo nie mam czasu aby coś napisać! Szkoła mnie wykańcza. CO jeden tydzień to lepszy a ferie dopiero za miesiąc. Zazdroszczę tym z was, które już od poniedziałku będą leniuchować podczas gdy ja będę trzaskała sprawdziany z matmy, fizyki, angielskiego i niemieckiego :)
Ten tydzień przyniósł duże zamiany i muszę się wam pochwalić najlepszą średnią w klasie! Panie i Panowie całe 4.30 :D Nie jest ona jakaś wybitnie dobra ale jak na liceum całkiem niezła:D 
BlueRose kochana! Nie dziękuj mi za nic!!! Co ja robię z Tobą? Och wzbudzam skrajne emocje:D Sądzę, że jeszcze nie raz Cię zaskoczę ;)
W tym tygodniu polecam tego bloga : http://more-than-just-friends.blogspot.com/ 
Dziewczyna jest re-we-la-cyj-na! Wszystko co wyjdzie spod jej ręki jest na prawdę bardzo dobre. A fabuła opowiadania? Perełka! Polecam!!!
Lecę misie moje kochane bo zaraz ksiądz ma przyjść :D Czy coś pojawi się jeszcze w tym tygodniu? Nie mam zielonego pojęcia. Wszystko zależy od ilości czasu wolnego jakim będę dysponowała. Mam nadzieję, ze nie będę musiała was trzymać cały tydzień w niepewności!
Kocham bardzo mocno! Magda! :*
P.S Dużo zdrówko i ciepełka!!!

7 komentarzy:

  1. Awwww... Boski *__*
    Wreszcie Val jest z Niall'em :D
    I jeszcze Meg znaleźli *__*
    No po prostu brak mi słów ;*
    Kochana pisz szybko dalej ;***
    Pozdrawiam ;**
    - Jula ♥

    P.S.
    Gratuluje wysokiej średniej !!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ochhhh.....
    No jak zwykle nie wiem jak mam wyrazić moje odczucia względem tego wszystkiego!!!
    Może zacznę od tego, że czy tak, czy siak, muszę Ci podziękować! xDD No po prostu MUSZĘ i mam tylko nadzieję, że się za to na mnie nie obrazisz ;)
    Dziękuję Ci, za to, że poprawiłaś mi wielce humorek!!
    No bo, musisz wiedzieć, że grypa mnie oczywiście musiała dopaść i cały dzionek leżę sonie w łóżeczku, przed laptopikiem... i cóż? No nudzę się troszkę! :P
    Ale dzięki nowemu rozdzialikowi powyżej mogę się teraz troszkę pozachwycać, co jest miłym urozmaiceniem choroby ;)
    A co do rozdziału:
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! *o*
    To jedyne co jestem w stanie teraz powiedzieć! ^^
    Po prostu ŚWIETNIE, GENIALNIE, CUDOWNIE!!! Aż się rozpływałam jak czytałam o pocałunku Niall'a i Vallery <33 I jeszcze ten pomysł z oglądaniem Wenus!! Skąd Ty coś takiego wytrzasnęłaś?! Masz rację- jeszcze nie raz mnie zaskoczysz ;)
    I za to Cię kocham! :3
    No i, jak na razie w moim rankingu na przyszłego chłopaka Valery, Niall zdobywa 1000000 punktów i tym samym wychodzi na porządne prowadzenie! ;D
    Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału!!
    I oczywiście wieeeeeeelkie gratulacje za najwyższą średnią w klasie i dojścia do finału w konkursie!!!! Jestem z Ciebie taaaaaaaakaaaa dumna, chociaż nawet nie znam Cię osobiście! Obiecuję, że będę trzymać kciuki! :)

    No to ja lecę ;) Może uda mi się napisać coś chociaż w jednej setnej, tak dobrego jak Twój rozdział, do mnie na bloga? ;)

    Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Magia ;3
    Jestę trupę ; D
    Zakochałam się w tym rozdziale ;**
    Harry wyjeżdża do domu?
    Ciekawe, ciekawe ;d
    Pocałunek Val i Nialla po prostu leże z wrażenia, że to wreszcie nastało taki prawdziwy pocałunek ; D
    Słodki, romantyczny Horanek ;**
    Awww... chce więcej takiego Niallera ;p
    Prawie cała noc spędzona sam na sam z Niallem oj tak podoba mi się to ;d
    Val układa swoje uczucia co do chłopców co nie ukrywam niezmiernie mi się podoba ; ))
    Czyli już zrozumiała swoje uczucia co do Zayna wiec wystarczy z nim jeszcze tylko porozmawiać. o ! ;d
    Ale najpierw tan gagatek musi się zjawić w tym Londynie a nie uciekać ; d
    Oj tak Valery powiedz Niallowi w końcu co do niego czujesz bo ja tutaj nie wytrzymam żyjąc z tą niepewnością ; p
    Znaleziona Megg!!!
    Tak, tak, tak trzy razy tak!
    Jeszcze w Irlandii oj tak podoba mi się to.
    Horanek jedzie z Valery to może coś w Irlandi zajdzie znowu między Valery a Nialem?
    Czy pojawienie mamy Valery zapoczątkowało rozdział szczęścia w jej życiu?
    Tak przynajmniej ja odbieram. W końcu nasza Val ma być szczęśliwa ;3
    Chce następny ; D
    Ściskam i życzę weny ;**

    W wolnej chwili zapraszam do mnie:
    http://dream-it-is-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając ten rozdział serce wyrywało mi się z piersi ! To opowiadanie tak porusza moje serducho :) Boskie♥ Czekam z niecierpliwością a nn :)
    http://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/
    http://totaleclipseoftheheart69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. jeeejuuu *.*
    jestem absolutnie zauroczona tym rozdziałem ;)
    jaka Ty jesteś niesamowita, potrafisz tak dokładnie przekazać emocje...
    kiedy czytałam ten rozdział czułam ciarki na plecach!
    po prostu genialny rozdział, GENIALNY! ;d
    już się nie mogę doczekać następnego...
    powodzenia w szkole ;***
    nie rozchoruj się! ;)
    Asia ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział W S P A N I A Ł Y!!
    I Ty już dobrze o tym wiesz!!
    Już nie mogę się doczekać co będzie w kolejnym rozdziale!! Czyżby to, co kiedyś już przeczytałam?! Jeśli tak to... AWWWWW!!! Dodawaj rozdział jak najszybciej!! ;D
    Najlepsza średnia w klasie? KOCHANA! Jestem z Ciebie dumna!! Geniusz pod każdym względem!!
    Dziękuję, że poleciłaś mojego bloga, ale nie zgadzam się z Tobą. Ja nie jestem rewelacyjna tylko TY!
    Mam ferie!! (tak musiałam się pochwalić ;pp) Więc może napiszę kilka rozdziałów ;pp no i może wezmę się za BSATM (jeśli wiesz o co mi chodzi ;D)
    Nie rozchoruj się!!
    Kocham! ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeeeeeeeej ~!!!!!!! <3
    Love , Diana. <3

    OdpowiedzUsuń