wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 47 ,, Nie chcę mieć z Tobą już nic wspólnego "



Kilka minut po 17 wjechaliśmy na teren Mullingar. Wspomnienia uśmiechu małej Meg dodawały mi otuchy i swego rodzaju szczęścia. Cieszyłam się, że mała ma dom, rodzinę, która ją kocha a co najważniejsze dostała to czego ja jej nie mogłam dać- dostała miłość od obojga rodziców. Złość, która towarzyszyła mi przez większą część drogi odeszła w zapomnienie pozostawiają po sobie lekko skazę w formie łez. Nie mogłam poradzić sobie ze stresem w inny sposób więc płakałam. Zobaczyć swoje dziecko po tak długim czasie to dla każdej matki wielki stres, który determinuje jej życiem przez najbliższe kilka godzin.
- Moja dziewczyna nie może płakać.- powiedział Niall gdy wjechaliśmy na podjazd jego domu.- Muszę Cię przytulić bo serce mi się kraje- pokiwał zmieszany głową i po chwili zatopiłam swoją twarz w jego ciele. Wdychałam perfumy, które przyprawiały mnie o zawroty głowy i jednocześnie uspokajały. Czułam się bezpieczna w jego ramionach chociażby ze względu na to, że nie był mi on obojętny. Przytulając się do innego z chłopaków nie czułam tego czegoś, co sprawiało, że byłam spokojna.- Już dobrze?- jego wielkie oczy przenikały każdy centymetr mojego ciała. On był taki troskliwy i taki czuły, że sama nie wiedziałam co mam w tej chwili powiedzieć. Zatem nie powiedziałam nic, tylko skinęłam głową i spojrzałam przed siebie.
- No to chyba utwierdziliśmy  w przekonaniu Twoją mamę, że jesteśmy w związku- rzuciłam widząc zadowoloną kobietę w oknie
- Och przejdzie jej w końcu- chłopak poczochrał mnie swoją wielką dłonią po głowie
- Niall…- zatrzymałam chłopaka, który już chciał wysiąść- Czy jestem pierwszą dziewczyną, która jest u Ciebie w domu?- zapytałam a chłopak zmieszał się i zmienił temat
- Nie wiem jak Ty, ale ja umieram z głodu. Kolacja?- uśmiechnął się i ruszył do domu. Czyli miałam rację, byłam jego pierwszą ,, fikcyjną” dziewczyną. Kto wie? Może z czasem fikcja zmieni się w rzeczywistość?

Dziewczyna wybrała film, na który nie miałem najmniejszej ochoty. Siedząc w ciemnej kinowej Sali i sącząc zimną colę zadałem sobie pytanie co ja tak naprawdę robię? Przecież to Daniell jest w moim sercu nie Penny. To Daniell sprawiała, że czułem się szczęśliwy, chciałem żyć i to tak naprawdę dzięki niej się odnalazłem. Czułem się jak w potrzasku. Penny była cudowną dziewczyną, która była moją pierwszą miłością, ale to wszystko to przeszłość i to nie wróci. Najwyraźniej nie byliśmy sobie pisani skoro zdecydowaliśmy się rozstać i żyć każde na własną rękę. Dopiero teraz zauważyłem dzielącą ją i Daniell różnicę. Penny zawsze dostawała to co chciała a Daniell uczciwie na to pracowała, nie ważne ile czasu by to jej nie zajęło ale ona zawsze dążyła do postawionego przez siebie celu.
Z każdą kolejną chwilą rozumiałem, jak bardzo ranię i jak bardzo zraniłem Daniell poprzez umawianie się z dziewczyną siedzącą obok mnie. Nie powinno jej tu być. Jej miejsce powinna zajmować Daniell- dziewczyna, którą kocham.
Tuż po skończonym seansie padły pytania jak wrażenia po filmie, czy był ładny czy się podobał… Nie wiedziałem co mogę jej powiedzieć. Nie chciałem jej okłamywać więc postawiłem wszystko na jedna kartę- wszystko albo nic.
- Posłuchaj Penny, nie interesował mnie ten film nic a nic. Jako moja była dziewczyna powinnaś wiedzieć, że nie cierpię przesłodzonych romansów gdzie wszystko sprowadza się do jednego mianownika. Źle zrobiłem spotykając się z Tobą właśnie dzisiaj i źle zrobiłem zgadzając się na poprzednie spotkania- wyjaśniłem. Jej mina mówiła wszystko, kompletnie się tego nie spodziewała.
- Nie mów tak, to na prawdę boli…- powiedziała krzywiąc się
- Mnie również boli to, że zgodziłem się na to wszystko nie myśląc w ogóle o Daniell. Penny musisz zrozumieć, że kocham tylko ją a nasz związek to przeszłość.-
- Czekaj… Chcesz mi powiedzieć, że przez ten cały czas gdy nie byliśmy ze sobą nie zatęskniłeś ani razu?- zapytała siadając na ławkę
- Były takie momenty w których myślałem co u Ciebie może się dziać, ale w końcu porzuciłem to bo się zakochałem. Nie chciałbym stracić Daniell przez to, że przez kilka sekund moje serce szybciej zabiło dla Ciebie. Jesteś śliczną, mądrą i zaradną dziewczyną, która w końcu odnajdzie swojego księcia. Wybacz mi- powiedziałem a ona tylko pokiwała głową. Nie wiedziałem co ona w tym momencie myśli. Czy aż tak bardzo ją zraniłem?

Tuż po tym jak weszliśmy do domu zostaliśmy wysłani do pobliskiego sklepu po składniki na kolację. Dzisiaj w kuchni królował Niall więc można było się spodziewać, że w daniu królować będzie ser i kurczak. Obstawiać można by było również ziemniaki, ale tego nie byłam pewna, więc postanowiłam, że dam się zaskoczyć.
- No jesteś pierwsza….- wymamrotał gdy weszliśmy do przedziału z warzywami
- Co? Możesz głośniej?- droczyłam się z nim wkładając do woreczków pomidory
- Ty to fatycznie jesteś wredota…- zaśmiał się chłopak a ja wbiłam mu łokieć pomiędzy żebra- I do tego silna wredota- skrzywił się i zaczerpnął odpowiednią dawkę powietrza
- Nie doceniasz mnie kochanie- włożyłam do koszyka warzywa a on posłał mi jeden z piękniejszych uśmiechów, który utwierdził mnie w przekonaniu, że Niall jest niczym ósmy cud świata, którego jeszcze nikt nie odkrył.
- Kochanie? To już jesteśmy na tym etapie? Jeszcze dojdzie do tego, że…- gdy chłopak to mówił podeszła do nas grupka chłopaków z którymi Niall zaczął się witać niczym z najlepszymi kumplami. Nie wsłuchiwałam się w tę rozmowę bo w żaden sposób mnie ona nie interesowała do momentu gdy Niall nie podszedł do mnie i chwytając mnie za rękę zaprowadził do chłopaków.
- A ta piękność- zaczął i wskazał na mnie- To Valery. Moja dziewczyna- uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam uśmiech. Zastanawiało mnie dlaczego on przedstawił mnie jako swoją dziewczynę… Naprawdę mu na tym zależało?
- Skarbie to są koledzy z mojej szkoły. To jest…- nie słuchałam co on mówi bo poczułam wibrację w kieszeni. Wyjęłam telefon i ujrzałam komunikat Babcia dzwoni. Przeprosiłam ich grzecznie i odebrałam połączenie. Kobieta była przerażona moją nieodpowiedzialnością. Zaraz padły pytania dlaczego nie zadzwoniłam, dlaczego nie dałam znaku życia. Pośpiesznie przeprosiłam lekko rozdrażnioną kobietę i opowiedziałam jej o spotkaniu z rodziną Meg. Babcia również była przerażona podejściem młodego małżeństwa do moich kolejnych wizyt. Był to bolesny temat, ale nie można było go omijać szerokim łukiem. W końcu powiedziałam babci, że musze kończyć, porozmawiałam chwilę z bratem i spojrzałam na blondyna przytulającego małą dziewczynkę a następnie pozującego z nią do zdjęcia. Niby niepozorny widok a wzruszył mnie do łez… Zazdrościłam temu chłopakowi podejścia do życia i tej radości, której nikt nie był w stanie mu odebrać. Oddaliłam się kawałek i zaczęłam pakować marchewki ocierając przy tym łzy. Może kiedyś zrozumiem dlaczego była egoistką i oddałam moją córkę… Może ale na pewno nie teraz.
- I co się ciekawego dowiedziałaś?- zapytał mnie chłopak stając tuż obok mnie. Odwróciłam się delikatnie w bok tak, aby chłopak nie widział mojej twarzy, nie chcę aby miał kolejny powód do smutku- to nie na tym polega.
- A wszystko u babci dobrze, porozmawiałam z bratem i jest dobrze- odparłam
- Valery możesz spojrzeć na mnie?- zapytał a ja już szukałam w głowie wymówki na moje łzy
- A po co?- grałam na zwłokę
- No proszę spójrz na mnie- prosił a ja nie miałam serca by mu odmówić. Odwróciłam się w jego stronę a on pokręcił głową
- Skąd te łzy?
- Łzy?- dotknęłam się policzka udając idiotkę- och musiało mnie coś uczulić. Wracamy? Chyba już mamy wszystko- powiedziała wkładając warzywa do wózka
- Poćwicz nad kłamstwem bo jednak Ci ono nie wychodzi- zamruczał i ruszyliśmy do kasy

- Rozumiem- powiedziała rudowłosa i wstała. Przeszła kilka kroków po czym odwracając się powiedziała- No nie rozumiem ale staram się zrozumieć. Dobra Liam skoro ją kochasz to idź do niej. Nie chcę stać na drodze do waszego szczęścia. Idź do jasnej cholery i nigdy o mnie nie wspominaj- była bliska płaczu. Skąd to wiedziałem? Jej policzek drżał
- Penny… To nie tak… Nie chciałem Cię zranić.- dziewczyna spojrzała na mnie i w przeciągu kilku sekund znalazła się tuż obok mnie i złączyła swoje wargi z moimi. Natychmiast ją od siebie odepchnąłem krzycząc
- Zwariowałaś?! Dlaczego to zrobiłaś?- wycierałem śladu jej szminki ze swoich ust
- Teraz możesz odejść.- rzuciłam śmiejąc się
- Penny… To koniec naszej znajomości. Nie chcę mieć z Tobą już nic wspólnego- wyrzuciłem z siebie
- Żegnaj Liam – pomachała mi a ja nie wiedząc co mam o tym myśleć oddaliłem się z tego miejsca i wyciągnąłem telefon by móc porozmawiać z moją ukochaną Daniell.

- No dzieciaczki, już myślałam, że coś się stało- powitała nas uśmiechnięta kobieta.
- Po prostu Niall nie mógł się zdecydować co wybrać.- powiedziałam wykładając zakupy na blat w kuchni
- No już nie mów tak bo wyjdę na niezdecydowaną osobę.- powiedział blondyn, któremu złość na mnie minęła niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki- A teraz kobiety z kuchni out! Mistrz musi mieć przestrzeń- zaśmiałyśmy się i przeszłyśmy do ogrodu w którym było mnóstwo rodzajów kwiatów. Ich zapach unosił się ponad nami tworząc oryginalną mieszankę zapachów. Uwielbiałam zajmować się kwiatami i widząc jak mama chłopaka chwyta małe doniczki w wyrywa z nich chwasty przyłączyłam się do niej.
- Jesteś bardzo dobrze wychowaną osobą Valery. Naprawdę cieszę się, że to właśnie z Tobą jest Niall- ciepły uśmiech rozjaśnił jej twarz
- Dziękuję. Naprawdę Pani słowa wiele dla mnie znaczą- powiedziałam i w myślach dodałam Dziękuję Ci tato za wszystko.
- Jak się poznaliście z Niall’em?- zapytała gdy nasza praca przeniosła się na ogromne rabaty
- Poznaliśmy się w szkole. Nie łatwo jest być tą nową, która nikogo nie zna… No ale przypadek chciał, że wpadłam na Zayn’a a on zapoznał mnie z bandą wariatów- wyjaśniłam
- Och tak. Ta piątka jest naprawdę niemożliwa!-
- Poza tym mieszkamy niedaleko siebie. Dzielą nas tylko cztery domy- powiedziałam uśmiechając się do niej- Piękne są te kwiaty- powiedziałam zaciągając się zapachem lawendy
- Tak to już jest jak nie ma się kim zajmować w domu. Dopóki Niall był w domu nie miałam czasu na swoje pasje a jak wyjechał samotność dawała o sobie znać i tak oto powstał ogród
- Imponujący, naprawdę- już teraz wiem po kim blondyn odziedziczył niebywałą troskę i wrażliwość- właśnie po swojej mamie.
- Czym się zajmują Twoi rodzice Valery?- poczułam lekkie ukłucie w sercu. Nie spodziewałam się tego typu pytania więc przez chwilę milczałam usiłując zebrać myśli.
- Mieszkam z babcią i bratem. Mój tata zmarł gdy miałam 8 lat a mama… Mama nie chciała się nami zajmować- spojrzałam na nią. Jej oczy lśniły a twarz przyozdabiała troska.
- Przepraszam… Nie powinnam była pytać-
- Nie, proszę się nie przejmować tym. O takich sprawach należy mówić tym bardziej, że mogą one dotyczyć każdego z nas. To było dawno, rany się zagoiły więc nie odczuwam takiego bólu. Naprawdę nic się nie stało- powiedziałam spoglądając na nią. Kobieta mocno mnie przytuliła szepcząc, że teraz stałam się dla niej córką, której nigdy nie miała. Zrobiło mi się naprawdę miło na sercu tym bardziej, że ta kobieta praktycznie mnie nie znała a już przyjęła do rodziny z otwartymi ramionami.
- Kolacja!- zawołał chłopak przez kuchenne okno. Kobieta rozluźniła uścisk i zachwalając kuchnię swojego syna zaprosiła mnie do stołu.

Blondyn przygotował na kolację wyśmienitą pizzę. Ciasto rozpływało się w ustach a dodatki tworzyły idealną całość. Oczywiście zrobił wersję z mięsem jak i bez a ja nawet skusiłam się na kawałek mięsnej przygody. Tak jak sądziłam, była również wyśmienita ale niestety blondyn musiał dokończyć mój kawałek.
- Jesteś taka drobna bo w ogóle nie jesz mięsa- powiedział brat Niall’a, który razem z chłopakiem zjadał kolejny kawałek
- Uważam, ze dobrze wyglądam- odparłam
- No właśnie Gerg… Ona wygląda naprawdę dobrze- oburzył się Niall a my wraz z Panią Horan wybuchłyśmy śmiechem. Kolacja minęła nam naprawdę w atmosferze przepełnionej radością i rodzinnym ciepłem.
- Może zostaniecie na kilka dni, co?- zapytała w końcu kobieta gdy pomagałam jej sprzątać ze stołu
- No właśnie, co Ty na to Valery?- dłonie chłopaka znalazły się na mojej talii a ja poczułam swoisty dreszcz
- Czemu nie? Naprawdę mi się tu podoba.- ogromny uśmiech wypełzł na jego twarz- W końcu muszę poznać miasto w którym wychował się mój chłopak- powiedziałam a on nie zważając na obecność mamy musnął moje usta swoimi.
- Zakochani-spojrzałam na kobietę a ta stała w drzwiach prowadzących do kuchni z rękami złożonymi jak do pacierza i uśmiechała się
- Okropieństwo- szepnął nad uchem chłopaka Greg i opuścił dom.
Czułam się nieprzeciętnie szczęśliwa będąc właśnie w tym domu, w którym panowała miłość i radość. Czyżby te wakacje miały odmienić nie tylko moje życie?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć moje kochane myszki! Witam was w ten mroźny dzień! Brrrr... Czy i was też tak zimno?
Jak wam mija tydzień? Muszę się przyznać, że dzisiaj na prawdę leniwy dzień tym bardziej, że zrobiłam sobie wolne od szkoły :P 
Jak podoba wam sie rozdział? Sądzicie, że te wakacje odmienią zarówno Valery jak i Niall'a???
Chciałabym bardzo ale to bardzo podziękować za miłe słowa, które zawsze sprawiają, że mam ogromny uśmiech na twarzy :) To na prawdę cudowne uczucie usiąść i poczytać słowa, które wcale nie są byle jakie. Och... To dzięki wam mam wenę! Dziękuję!
No i witam nowe osóbki, które dołączają do czytania moich wypocinek :)
Kochane! Trzymajcie za mnie jutro kciuki! Jadę na konkurs i cóż... Chcę go wygrać :D Zdam wam relację jak mi poszło! A teraz uciekam do książek!
Miłego popołudnia, kocham- Magda :*
P.S zapraszam tu KLIK nowy rozdział już czeka! :)

11 komentarzy:

  1. Och jak słodziutko. Tak długo czekałam no może nie tak długo, ale czekałam i cieszę się że dodałaś tak wspaniały rozdział. Czekam na nn. http://overgame-hazard1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ten rozdział jest tak cholernie uroczy, że przez cały czas jak go czytałam uśmiechałam się jak debilka ;D
    kocham ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział *___*
    Jejku jakie to słodkie jak mama Niall'a Rozmawiała i przytuliła Val *___*
    Ale Penny... Łał czegoś takiego to się nie spodziewałam :D
    Powodzenia na konkursie :D Na pewno go wygrasz :D
    Pozdrawiam i życze duuużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko!
    jaki ten rozdział świetny! taki kochany *.*
    miejmy nadzieję, że te wakacje dobrze wpłyną na relacje Nialla i Valery :)
    hmmm, przez cały czas się uśmiecham,,,;)
    życzę powodzenia na konkursie! ;*
    no i szybko dodawaj następny! ;)
    Asia ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Odmienią,odmienią na pewno ,aww <3
    Niech Valery i Niall pójdą na dyskotekę,i niech wracają oboje pijani czołgając się do domu,i całując.hahaha <3
    Czekam na następny,szybko,szybko ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny, jak zawsze :D
    no ja mam tylko nadzieję, że Val wróci z tych wakacji jako dziewczyna Niall'a, ale taka prawdziwa, nie udawana :D
    no to życzę powodzenia na konkursie :*
    pisz szybko ^^
    Peace :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam dzisiaj weny do pisania długich komentarzy wiec powiem ci tylko jedno ten rozdział jest świetny i z rozdziału na rozdział coraz bardziej mnie zaskakujesz swoim talentem ;**
    Czekam na nn i życzę weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Uroczy rozdział:) Co tu dużo mówić, nie mam się do czego przyczepić, jak zwykle z resztą, gdyż każdy Twój rozdział jest świetny i w pełni mnie satysfakcjonuje:) Mam nadzieję że dla Valery i Nialla będą to dobre i udane wakacje. Coś czuję, moment, w którym Penny pocałowała Liama nie pozostanie niezauważony i może wyniknąć z tego coś niedobrego. Mam nadzieję, że na konkursie poszło Ci dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hello Maddie!
    Znowu nie komentowałam tak długo. Achh, zwyczajny mętlik w głowie i brak pomysłów. Byłam na bieżąco, ale dopiero teraz zebrałam się za skomentowanie. I'm so sorry sweetheart!
    Jeju, w każdym rozdziale jest tyyyyyle miłości Nialla i Valery. To takie mega sweet. *_* Myślałam, że to HOT MALIK będzie naszej kochanej bohaterki wybrankiem, ale niestety okazał się zwykłym dupkiem. Hm, nie wiem co o nim sądzić, ale mam nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie szczęściu Horana i Val. Och, z Twoją wyobraźnią to nigdy nic nie wiadomo! :P Ale to jest plus, bo zawsze mnie zaskakujesz.
    Kolejna sprawa to... mama Val! :o Wow... nie spodziewałam się tego ani jej przemiany! No ale to tylko dobrze wróży, prawda? I hope so.
    No i nasz kochany Harold! Hm, myślę że jego uczucia do dziewczyny są szczere, ale nie tak mocne aby zbudować związek. Loczek to raczej tylko dobry przyjaciel.
    Penny? Who is it? :O Szopa. Mam nadzieję, że nie zburzy związku Dan i Liama. Niee, tylko nie to.
    Niemałym zaskoczeniem była też dla mnie wiadomość o odnalezieniu Meg. Ej, skąd ja znam miasto o nazwie Ballina, hm? Haaa, już wiem! Przecież tam mieszka Kevin! <3 Dobra, wracam do Meg. To chyba było do przewidzenia, że zabronią się z nią widywać. Sad, :(
    Ou, Kevin podobny do ojca Liama? o.O Co już kombinujesz?? :P

    Valery + Niall = Niallery? Sweeeeeeet!

    Love!
    @alexandra_1D__



    OdpowiedzUsuń
  10. Jak się cieszę, że między nimi się tak układa. W końcu sama pragnę mieć takiego chłopka. <3
    Życzę veny !
    Love, Diana. <3

    OdpowiedzUsuń