sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 49 ,, Gdybym mógł Ci podarować szczęście to bym to zrobił… ''



Obudziłem się kilka minut po ósmej. Dziewczyna spała tuż obok mnie zwinięta w kulkę. Pogładziłem ją po plecach a ona niczym kot leniwie się przeciągnęła. Spojrzała w moją stronę malutkimi, zaspanymi oczkami i uśmiechnęła się
- Jak się spało?- zapytałem podnosząc się do góry
- Byłoby o wiele lepiej gdybyś się tak nie rozpychał i nie zabierał mi kołdry- zaśmiała się
- Wiesz, że wracamy dzisiaj do Londynu?- zapytałem ją poprawiając pościel
- Niestety wiem….- siadła w fotelu- Zabierzesz mnie tu jeszcze?-
- A chciałabyś?-
- Oczywiście- uśmiechnęła się- A teraz idę się doprowadzić do porządku bo wyglądam jak potwór…- potarła oczy rozmazując przy tym resztki tuszu znajdujące się na nich
- A to Ty nie wiesz, że kobieta jest najpiękniejsza z samego rana, bez makijażu i w męskiej koszuli?- zaśmiałem się wyjmując ubrania z torby
- Wiesz… Co To jest wyglądać niczym potwór tak?? Dziwne, że jeszcze nie uciekłeś- dziewczyna od samego rana miała bardzo dobry humor co było niczym deszcz na pustyni. Bałem się wracać do Londynu, bałem się reakcji chłopaków i tego, że nasze relacje ulegną rozluźnieniu. Fikcja, którą tu stworzyliśmy nie zmieniała się w rzeczywistość… Teraz wszystko pryśnie i każde z nas pójdzie swoja drogą….
Mama przygotowała nam syte śniadanie podczas którego śmialiśmy się, żartowaliśmy i żałowaliśmy swojego wyjazdu. Mama obiecywała, że w końcu przyjedzie do nas bo musi poznać rodzinę Valery… Cieszyłem się, że stosunki pomiędzy moją rodziną a dziewczyną siedzącą obok mnie były tak dobre. Mama bardzo polubiła ją co było odwzajemnione.
- O której macie samolot?- zapytał mnie Greg
- O 13- odparłem ze smutkiem, że znów musze rozstać się ze swoim domem na tak długo.

- Jak dolecicie do Londynu koniecznie zadzwońcie!- mówiła Maura- tuląc do siebie syna.- Tak dobrze, ze Cię poznałam słoneczko!- zwróciła się do mnie i to ja po chwili byłam w jej ramionach- Pilnuj mi Niall’a i wiesz…. Kochajcie się- pocałowała mój policzek i ze łzami w oczach machała nam dopóki nie zniknęliśmy za bramką. Musiałam pożegnać z tak bardzo przyjazną mi Irlandię i przygotować się na stracie z wiecznie pochmurnym Londynem.
Kilka godzin później widzieliśmy wiecznie szare i przepełnione smutkiem budynki otaczające centrum Londynu. Miejsce drobnego kapuśniaczku zajęło delikatne słońce, które wydawało się być dosyć niepewne w swoich czynach jakimi było dawanie ludziom radości z jego promieni. Pierwsza powitała nas szara płyta lotniska. Poczułam się, że zostawiałam w Irlandii coś bardzo ważnego. I nagle pojawił się żal i rozgoryczenie. Czułam się tak jak wtedy gdy zmarł tata… Serce wypełniał smutek połączony z bólem straty kogoś mi bliskiego. Dla mnie Meg umarła. Odeszła z tego świata… Być może, któregoś pięknego dnia za siedemnaście bądź też szesnaście lat stanie na progu mojego domu i wybaczy mi to, że ją oddałam. Nigdy sobie tego nie wybaczę, ale to była słuszna decyzja. Dziewczynka dostała miłość i prawdziwy dom. Sądzę, że dobrze zrobiłam jadąc tam i trzymając ją w dłoniach. Ten impuls był stanowczo zbyt silny a może dopiero teraz we mnie zaczął budzić się instynkt macierzyński?
Czułam się dumna, że to zrobiłam i pod żadnym pozorem nie żałowałam decyzji o urodzeniu Meg i oddaniu jej do rodziny zastępczej. Chociaż tyle powinnam jej ofiarować…
- Nie martw się… Jej tam jest dobrze- powiedział chłopak i ścisnął moją dłoń
- Wiesz, że teraz wszystko się zmieni, prawda?- zapytałam a on skinął głową
- Gdybym mógł Ci podarować szczęście to bym to zrobił… Taka osoba jak Ty nie zasługuje na cierpienie wiesz?- pocałował moją dłoń i samolot zaczął lądować.
Na lotnisku przywitała nas babcia z bratem oraz Lou i Liam. Nie było Hazzy, nie było Zayn’a… Właściwie czego ja się spodziewałam? Gorącego powitania, całego sztabu przyjaciół czekającego na nas z otwartymi ramionami? Niestety, ale nie zasłużyłam sobie na coś takiego. Nie po tym co przyniosła nam wiecznie zielona kraina.
- Są!- krzyknął Charlie i zaczął biec w naszą stronę. Już wystawiałam ręce by móc uścisnąć małego gdy ten skręcił i wpadł w ramiona blondynowi. Lekko zmieszana jego zachowaniem machnęłam na nich ręką i podeszłam do babci a następnie chłopaków, którzy szczerzyli się do mnie niczym do kogoś, kto ma podarować im nieśmiertelność.
- Tak dobrze Cię widzieć- powiedział Lou przytulił mnie jednocześnie całując mnie w policzek
- Widać, ze Maura w końcu doprowadziła Cię do porządku- podkreślił Liam- Cudownie wyglądasz- zrobił to samo co Lou. W końcu dorwałam brata i całując jego słodką buźkę nie pozwalałam odejść.
- Jesteś okropna!- krzyknął a my wybuchliśmy śmiechem
- Powinieneś się cieszyć, że taka dziewczyna Cię całuje- powiedział Lou a on pokręcił przecząco głową
- To moja siostra. Nie lubię od niej buziaków…- skrzywił się i ruszyliśmy ku wyjściu. Ku mojej radości nie było na zewnątrz tłumu reporterów, którzy tylko czekają na takie okazje jak ta. Musiałam podejść do blondyna i pożegnać się z nim co nie było wcale łatwym zadaniem. Podeszłam, przytuliłam go i powiedziałam, że dziękuję za wszystko co dla mnie zrobił. On uśmiechnął się blado i życząc mi miłego dnia wsiadł do auta chłopaków i odjechał.

Widok domu sprawił mi ogromną przyjemność. Z daleka żółte ściany dawały mi do zrozumienia, że to wszystko jest moje, że właśnie tu jest mój kawałek miejsca na ziemi. Irlandia była jedyna i niepowtarzalna, ale ten kawałek działki w centrum Londynu odmienił moje życie.
Wysiadłam z auta i przełożyłam torbę przez ramię. Pchnęłam zimną, metalową furtkę i weszłam na żwirek, który wesoło zachrzęścił pod stopami.
- Jesteś głodna?- zapytała mnie babcia gdy weszliśmy do domu. Kobieta automatycznie skierowała się do swojego królestwa czyli kuchni.
- Nie babciu, dziękuje. Nie jestem głodna- odparłam- A co masz?- zapytałam z ciekawością
- A wiesz… Pierożki no ale skoro nie jesteś głodna….
- Pierożki?! A można poprosić o trzy tylko lekko podpieczone?- zapytałam pełna entuzjazmu
- Dla Ciebie wszystko- odparła kobieta a ja pobiegłam na górę by się przebrać. Założyłam stare, starte ogrodniczki i fioletową koszulkę. Na nogi wcisnęłam trampki i zbiegłam na do kuchni w której roznosił się cudowny zapach
- Właśnie tego mi brakowało wiesz? Twojej kuchni i tego cudownego jedzenia- powiedziałam i zajadałam się cudownymi pierożkami.
Tuż po kończonym posiłku wzięłam psa i brata do ogrodu i tam spędziliśmy większą część popołudnia. Kopaliśmy piłkę, bawiliśmy się pistoletami na wodę a gdy byliśmy zmęczeni padaliśmy na trawę, która była niesamowicie wysoka. Tuż po 18 gdy zjedliśmy kolację wzięłam kosiarkę i zaczęłam kosić trawę. Charlie zbierał patyki, które następnie Korney roznosił po całym podwórku. Brakowało mi takich popołudni w których mogłabym pobyć z bratem, pobawić się z nim a co w tym wszystkim najlepsze w ten sposób regenerowałam swoje siły. Po godzinnym zmaganiu się z ciężkim sprzętem chwyciłam za grabki i zgrabywałam trawę na małe kupki. Charlie jak to Charlie. Latał dookoła mnie i rzucał w psa zgrabioną przeze mnie trawą. Pies miał zielony pysk i pluł zieloną mazią a brat miał zielone ręce i całe spodnie. Śmiałam się widząc ten widok. Każda normalna osoba odczuwałaby złość bo praca szła na marne, ale ja cieszyłam się z tego, że mój brat ma chociaż tyle radości w życiu. W końcu tuż po zachodzie babcia zabrała malca do kąpieli a ja mogłam dokończyć swoją pracę.
- No widzę, że nie marnujesz czasu- usłyszałam za sobą gdy zgrabywałam zieleninę przy płocie. Odwróciłam się i ujrzałam Harry’ego. Stał i uśmiechał się do mnie jak niegdyś. Złość, którą mogłam usłyszeć wczoraj w jego głosie znikła a jej miejsce zastąpiła radość.
- Harry- krzyknęłam rzucając narzędzia i biegnąc do chłopaka.  Po chwili byłam już w jego ramionach i krzyczałam na niego dlaczego nie dał znaku życia o sobie.
- Tak jakoś wyszło.. Naprawdę przepraszam- powiedział ze skruchą a ja byłabym nawet w stanie wybaczyć mu ten błąd gdyby nie to co po chwili dodał- Z Tobą też jakoś tak wyszło, że zarzekałaś się, że nie chcesz związku i nagle dowiaduje się, że jesteś z Horanem i to skąd? Z plotkarskich stron. Nie ma co Valery… Klasa- jego twarz wykręcił grymas bólu
- Gdybyś nie był taki narwany to byś wiedział, że nie jestem z Niall’em- powiedziałam wracając do swojej pracy. Odwracając się uderzyłam Hazzę włosami na co on cichą zaklął pod nosem.
- Jak to nie jesteś z Niall’em?- zapytał przez płotek
- No normalnie! Przecież mówiłam Ci, że nie jestem gotowa na związek ale po co słuchać? Jego mama myślała, że jesteśmy razem i powiedziała tak dziennikarzom. Niall nie chciał robić jej przykrości więc nie mówiliśmy jej, że nie jesteśmy razem, rozumiesz?- nie zwracając uwagi na nic kontynuowałam grabienie trawy
- Wiesz… Z naszej rozmowy chyba nic nie będzie. Nie wiem dlaczego jesteś zła. Może okres masz lub coś takiego?- zaśmiał się chłopak a ja gotując się ze złości pokazałam mu środkowy palec
- Żebyś Ty zaraz nie miał wiesz?- warknęłam pod nosem
- Jeśli Ci przejdzie przyjdź w sobotę na imprezę. Na razie- powiedział chłopak. Po chwili gdy odwróciłam się ujrzałam tylko jego sylwetkę, która stawała się coraz mniejsza z każdym jego krokiem.
Nie wiem co w nim było, ale chłopak nie zachowywał się tak, jak przed wyjazdem. A może mi się tylko wydawało? Myślałam o tym co przed chwilą pomiędzy nami zaszło. Skąd się wzięła ta ostra wymiana zdań? Może z tego, że Harry zachował się jak rozkapryszony gówniarz myślący, że wszystko co powie zwali mnie z nóg?
Z przekonaniem, że Harry minął się ze swoim celem odłożyłam metalowe grabie do schowka i udałam się do domu gdzie po długim prysznicu chwyciłam swój pamiętnik i zaczęłam pisać.

Czwartek, 3 lipca
Dzisiaj wróciłam do domu i wielbiłam łazienkę przez dobre półtorej godziny. Gdzie mnie poniosły nogi? Do samej Irlandii a ściślej ujmując do Balliny gdzie… Gdzie mieszka Meg. Tak, udało mi się ją odnaleźć. Właściwie nie mi a babci. Nawet jej za to nie podziękowałam, ale to tylko ja…
Wiesz… Ona jest już taka duża. Wykapany Olivier. Oczy po nim, nos po nim moje usta… Jest piękna. To najpiękniejsza istotą jaką nosiła matka ziemia.
Jej rodzina powiedziała, że nie mogę jej odwiedzać dlatego uznałam, ze…. Że będę o niej myślała jako o dziecku, które umarło, które straciłam, które nie wróci… Pomogło to w pewien sposób, ale nie wiem czy na długo. Bardzo wiele zrobił dla mnie Niall. Samo poczucie jego obecności tuż obok mnie napawało mnie poczuciem bezpieczeństwa, którego mi było potrzeba.
Dziwnie się stało. Jego mama wzięła nas za parę i przez te kilka dni, które spędziłam w jego rodzinnym domu czułam się jego i tylko jego. Moje uczucia rosły tak szybko jak drożdżowe ciasto, że zupełnie teraz nie wiem co mam robić. Nasze relacje rozjadą się w kompletnie inne strony a ja… Ja zdążyłam się zaangażować i go… Boże chyba go pokochałam. Nie chciałam tego! Nie! Oczekiwałam zrozumienia a co dostałam? Miłość, zakazane uczucie i cholernie dużo nadziei na to, że może być dobrze. Przez ten czas Niall był dla mnie oparciem bez którego teraz runęłam w dół.
Boję się… Boję się o to co przyniosą kolejne dni. Boję się, że chłopaki nie zrozumieją sytuacji w której się znaleźliśmy i znienawidzą mnie.
Chciałabym w takim momencie jak teraz przytulić się do Zayn’a. Wiem, zranił mnie ale martwię się o niego, jestem ciekawa co u niego słychać a przede wszystkim… Nie, nie byłabym jeszcze w stanie mu wybaczyć.
Irlandia jest cudownym krajem. Chcę tam wrócić. Ale póki co muszę się porządnie wyspać bym mogła myśleć i żyć.
sa­ma już nie wiem co gor­sze... in­tensyw­ność emoc­ji czy ich kom­plet­ny brak... 

Zamknęłam czerwony zeszyt i wcisnęłam go pomiędzy książki leżące na półce. Po chwili leżałam w swoim łóżku i wdychałam zapach świeżo upranej pościeli. Przypominałam sobie ostatnią noc spędzoną w Mullingar. To ona zmieniła moje nastawienie do życia i do miłości. Pragnęłam miłości Niall’a bardziej niż czegokolwiek innego na tej ziemi. Pragnęłam poczuć się kochana.


Budzę się gdy nad moją głową John Lenon zaczyna śpiewać Yesterday. Powoli, ale to naprawdę powoli przecieram zaspane oczy i otwieram je. Wyciągam spod poduszki grający sprzęt i próbuje odczytać, kto dobija się do mnie  o tak wczesnej porze. Litery rozmazują mi się przed oczami i widzę ogromną kolorową plamę. Pozbawiona nadziei na to, że odczytam komunikat zakrywam twarz kołdrą i czekam aż jego melodyjny głos umilknie. W końcu następuje błoga cisza a ja ponownie zasypiam.
Nie wiem ile mija lat, ale mój organizm wystarczająco wypoczął i budzę się pełna energii do życia.
Na zewnątrz słońce jest stanowczo za wysoko jak na poranek. Spoglądam na zegar wiszący nieopodal drzwi i z przerażeniem odczytuję godzinę 13.00.
- Dlaczego nikt mnie nie obudził?!- pytam zbiegając na dół zapinając guziki koszuli.
- Też miło Cię widzieć kochanie. Soku?- wita mnie babcia z uśmiechem na twarzy. Jest spokojna jak nigdy dotąd a uśmiech nie schodzi jej z twarzy.
- Tak poproszę, ale babciu… Dlaczego mnie nie obudziłaś?-
- Dzieciątko…- zdjęła okulary z nosa- masz wakacje, długi lot za sobą więc powinnaś wypocząć. Jak nie teraz to kiedy?- zapytała uśmiechając się do mnie
- Chyba masz rację…- odwzajemniłam uśmiech i zajęłam miejsce obok niej. Po chwili dostałam chłodny pomarańczowy sok i cudownie pachnące tosty z serem.
- Mówiłam Ci już, że jesteś niezastąpiona i kocham Cię całym sercem?- staruszka zaśmiała się i spakowała leżące papiery na stole do teczki.
- Dzwoniła mama- rzuciła z przedpokoju gdzie zakładała buty. Jej obcasy zastukały na terakocie i po chwili była przy mnie.
- Co chciała?
- Zaprosiła was na kolację.
- To miło z jej strony. Wychodzisz?- zapytałam opróżniając szklankę. Kobieta poprawiła włosy i złapała za swoją teczkę, z którą była związana bardziej niźli z nami
- Tak, niestety nie mam wakacji- uśmiechnęła się blado- wrócę późno. Zaopiekuj się bratem-przesłała mi buziaka i znikła za drzwiami
- Pa- powiedziałam a mój głos odbił się od ścian. Pozmywałam naczynia po samotnym śniadaniu i wyszłam z psem do ogrodu. Zapowiadałam się naprawdę piękny dzień! Na niebie nie było żadnej skazy w postaci chmur. Kilka minut na słońcu wystarczyło bym zamieniła czarne długie jeansy i koszulę na zieloną sukienkę. Obudziłam brata, który nie był z tego faktu ucieszony, ale w końcu go przekonałam obiecując mu dużą porcję lodów.
- Idziemy dzisiaj do mamy wiesz?- zapytałam ubierając go w kolorowe spodenki i białą bluzeczkę
- Fajnie. Ale Valery- zapięłam mu szelki- Nie krzycz na nią. Nie lubię tego.
- Dlaczego?- zapytałam zdziwiona jego stwierdzeniem
- Bo boję się, że ona znowu zachoruje…- wyjaśnił ze smutną miną.
- Obiecuję Ci, że nie będę na nią krzyczała- pocałowałam go w czoło i opuściliśmy dom.
Miłe uczucie iść ulicą gdzie mija Cię setki a nawet tysiące ludzi, których w żaden sposób nie kojarzysz, ale masz tę świadomość, że gdzieś pośród nich jest Twoja matka. Matka która czeka na Ciebie z pyszną kolacją. Brakowało mi tego uczucia przynależności do kogoś. W końcu po tylu dniach oczekiwania na jakikolwiek znak od matki mogłam swobodnie do niej pójść i cieszyć się jej obecnością.
Nie znałam dokładnie tej strony Londynu więc chwilę błądziliśmy nim odnaleźliśmy właściwą ulice i konkretne mieszkanie. Było ono położone w jednym z ogromnych wieżowców na drugim piętrze. Nacisnęłam guzik i usłyszałam kroki wewnątrz mieszkania.
- Dzieci!- krzyknęła rozentuzjazmowana kobieta tuląc nas do siebie- Chodźcie, jedzenie czeka- wskazała na wnętrze budynku a my posłusznie weszliśmy. Mieszkanie to było dostosowane do potrzeb samotnej osoby. Kuchnia, łazienka, mały salon i sypialnia. Było idealne dla niej.
- Dopiero się urządzam więc póki co nie ma co podziwiać- wyjaśniła. Na podłodze nadal leżały szare, kartonowe pudła z różnymi napisami. Nie przeszkadzało mi to w żaden sposób. To dziwne, że niemalże cały dorobek naszego życia można zamknąć w kilku pudłach…
W końcu zasiedliśmy do stołu i zajadaliśmy się specjałem mamy- kotlety sojowe i piure z selera. Tak dawno tego nie jadłam, że niemalże zapomniałam o smaku z dzieciństwa. Pochwaliłam mamę a ona podziękowała lekko się czerwieniąc. W końcu nie ma to jak kuchnia matki, prawda?
Po posiłku usiadłyśmy na małej kanapie i opowiedziałam jej o sytuacji z Naill’erem ale nie miałam odwagi opowiedzieć jej o Meg. Być może nie pamiętała tego epizodu z mojego życia, zaraz padłyby stresujące mnie pytania i znów fala dosyć nieprzyjemnych wspomnień zalałby mnie o nic się nie pytając. Tak też skrzętnie ominęłam temat wnuczki i opowiedziałam całą resztę
- Valery- mam położyła dłoń na mojej dłoni- Pomyśl tylko. Gdyby on nic do Ciebie nie czuł zachowywałby się w taki sposób? Sądzę, ze nie. Od razu powiedziałby mamie, że NIE jesteś jego dziewczyną. Kochanie on Cię kocha rozumiesz? Pytanie czy Ty kochasz jego?- zapytała patrząc na mnie troskliwym wzrokiem
- Ja… Ja…- zaczęłam się jąkać. Gdy chciałam coś z siebie wyrzucić pomiędzy nas wpadł Char krzycząc: Na lody! Na kaczki! Nie mogłyśmy postapić inaczej tylko zgodziłyśmy się.
Kilka minut po 18. siedziałyśmy w jednej z lodziarni zajadając się bajecznie pysznymi lodami.
- Dziękuję Ci mamo- powiedziałam tuląc się do niej
- Za co?-
- Za to, że jesteś- pocałowałam jej miękki policzek i poczułam, że teraz mogę wszystko. 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tum dum dum!!!
Heloł moje dziewuszki! Chciałyście? To proszę bardzo macie!
Powrót do brutalnej rzeczywistości boli.... Sądzicie, że teraz relacje Valery i Niall'a ulegną rozluźnieniu?
Jaka u was pogoda myszki? U mnie zimno ale mamy słoneczko! Ojej.... Odrzuciłam dziś naukę i relaksuję się oglądając Władcę Pierścieni:D Tak, jestem psychopatyczną fanką całej serii tych filmów xD
Czy to będzie dla was zdziwieniem gdy napiszę, że piekę ciasto?? :D
Chyba nie, prawda??

Kochane! Małe pytanko do was. Może chciałybyście abym nagrała filmik, w którym odpowiadam na wasze pytania?? Dlatego też założyłam aska w tej sprawie. Macie pytania? Piszcie! Chcecie filmik z odpowiedziami? Piszcie! 
Ask jest poświęcony w całości temu blogowi! ASK 
Kocham bardzo bardzo mocno! Magda :)

13 komentarzy:

  1. Dobra ja mówię że to jest cudowne i z pewnością czekam na nexta. Ale czemu ty wszystko utrudniasz? Co? Nie możesz ich złączyć w parę i będzie święty spokój. Czekaj! nie odpowiadaj.- Nie mogę- ehh... ale kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  2. Targasz moimi emocjami ! Cholera no. Kocham to, kocham ! czekam na nn :) ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. no po prostu boski! ja z niecierpliwością czekam na każdy kolejny rozdział bo zawsze są BOSKIE
    pamiętaj o tym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie,i mam nadzieję że relacje Nialla i Valery się nie rozluznią,na sobotniej imprezie napewno do czegoś dojdzie między nimi.Kocham tą parę,chociaż nie są jeszcze parą aww,są tacy słodcy.No i Harry wkurza mnie,niech odwali się od Valery..ona kocha Nialla <3!

    OdpowiedzUsuń
  6. Maadziuu!!! :)
    Tak, teraz możesz mnie powiesić, pokroić i upiec wraz z kolejnym ciastem, za to, że nie skomentowałam wcześniejszych rozdziałów..
    Ale teraz nadrobiłam wszystko i jak zwykle nie wiem co powiedzieć!! Niall jest taki cudowny, że jak Valery nie zdecyduje się z nim być, to sama przeniknę do tego świata i zmuszę ją siłą ;>
    Ale co Harry ma takie humorki? :o Mam nadzieję, że nam to jakoś niedługo wyjaśnisz ;)
    Jejciuuu.... proszę niech pomiędzy Niallem i Val nic się nie zmienia...
    Oni tworzą taką cudowną parę *_* Tylko jeszcze znając życie zdąży im się ułożyć i wkroczy Zayn, albo Harry xD Ale jak zwykle wybiegam za bardzo w przyszłość ;)
    Świetny pomysł z Ask'iem! :)

    Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
    Przy okazji- dodałam nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zayla!!!!
    Rozdział jest taki cudownyyyyyy......
    Nawet nie wiem co mam jeszcze napisać!! ;o

    Daj mi kawałek tego pysznego ciasta!

    Kocham ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejny nieziemski rozdział spod ręki mojej cudownej Madziuli! *___*
    Chciałabym powrócić do tych magicznych chwil Niallera i Val, one wprowadzały mnie w taki cudowny stan. Czytając miałam ogromny usmiech na buźce, z resztą kiedy ja go nie mam czytając Twoje dzieła? Ja też się reklasuję czytając blogi i uwaga uwaga piszę! Wzięłam się za siebie i chcę trochę nadrobić rozdziały, ale nie wiem czy mi się to uda, znając moje zdolności zapewne nie, ale warto wierzyć :P
    Mam nadzieję że zostało dla mnie troche ciacha? ;)Proszę dostarczyc pocztą :P
    Ojejciu, a taki filmik z odpowiedziami to by było spełnienie marzeń *___*
    To jak kochana przeżywamy te dwa tygodnie razem prawda?
    Trzymaj się ciepluuuutko
    Kocham i ściskam
    Emily <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Awww gr8 :D Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach na GG: 31642114? Z góry dziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział wspaniały *.* chociaż w sumie szkoda, że Niall i Valery wrócili z Irlandii:(
    jestem bardzo ciekawa jak będą wyglądać ich relacje :)
    ach filmik chcę bardzo, bardzo, bardzo, bardzo <3
    to takie miłe, że założyłaś aska, specjalnie dla nas, jesteś taka kochana <3
    nie mogę się doczekać na następny rozdział! :)
    trzymaj się ciepło ;***
    Asia ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochanie.
    Wszyscy piszą Ci taaaaakie długie komentarze, a ja tym razem nie wiem co mam Ci oświadczyć.
    W każdy rozdział wkładasz tyle serca, że ja się wzruszam. Z każdą kolejną częścią nie wiem co mam Ci napisać i choć za każdym razem dokładnie sobie obmyślam treść komentarza, to później słowa jakby ulatniają się z mojej głowy. Już teraz nie mam zielonego pojęcia co napisać.
    Jesteś cudowna i choć mówiłam Ci to miliony razy, powtórzę po raz kolejny.
    Zaczęłyśmy przygodę z blogspotem w tym samym miesiącu i choć może to wydaje się dziwne, ale ja w pewnym sensie czuję, że tak właśnie miało być. Że miałyśmy się spotkać, rozmawiać ze sobą, pisać o własnych problemach, ale złączyć się również w czymś więcej. Właśnie taką rzeczą jest pisanie. Dla mnie jest to magia, spotkać taką dziewczynę jak Ty, która doskonale mnie rozumie, potrafi pocieszyć, ale również i przyłożyć , kiedy tylko tego potrzebuję. Musisz wiedzieć, że wiele zmieniłaś w moim życiu. Dzięki Tobie stało się one bardziej radosne, a każdą radę jaką mi dałaś , trzymam głęboko w serduszku. I mam tylko nadzieję, że nadejdzie w życiu taki moment kiedy będę w stanie podziękować i odpłacić Ci się za te wszelkie przysługi :) Jesteś cudownym człowiekiem, a ponieważ w jakiejś, zapewne niewielkiej części, poznałam Twój charakter mogę śmiało powiedzieć, że historie jaką tworzysz są pełne Twoich uczuć i przeżyć. Cieszę się, że jesteś tak szczerą osobą, nawet ze swoimi czytelnikami :)

    Kocham Twoje opowiadania i mam nadzieję, że nigdy nie przestaniesz ich pisać :*

    http://i-can-be-your-shelter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. nominowałam cię do Liebster Award. Zapraszam do mnie http://foreveryoungonedirection-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem co myśleć bo w końcu Val odnalazła Meg, była z Niallerem, ale Harry miał to jej na złość ?
    Myślę że to się wyjaśni i będzie naprawdę szcześliwa~~~!!
    Love, Diana. <3

    OdpowiedzUsuń