piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 50 ,, Jesteś pieprzonym egoistą!"



Przerzucałam ubrania z jednej kupki na drugą nie mogąc znaleźć czegoś odpowiedniego na dzisiejszą imprezę, którą organizował Harry. Z tego co udało mi się wyciągnąć od Niall’a przyjęcie nie było tylko dla  naszej paczki- miało być na nim sporo osób, które są ważne dla ich zespołu czy coś takiego. Na zegarze wybiła już 18 a ja nadal nie wiedziałam co wciągnąć na swój szanowny tyłek. W końcu Charlie nie mogąc znieść moich krzyków i żalów do samej siebie przyszedł, przejrzał szafę i podał mi kremową sukienkę. Spojrzałam na nią i musiałam przyznać, że nie był to zły wybór. Do tego założyłam czarną marynarkę i buty na obcasie, babcia splotła mi włosy w kłosa z makijażem poradziłam sobie sama, ale tu postawiłam na naturalny wygląd i pociągnęłam tylko rzęsy tuszem.
Gdy byłam już gotowa do wyjścia zadzwonił do mnie Harry z pytaniem czy pojawię się u nich. Odpowiedziałam, ze tak i opuściłam dom.
Na zewnątrz słychać było muzykę, której źródłem był właśnie dom chłopaków. Na podjeździe było mnóstwo aut a dookoła mnie kręciło się mnóstwo par. Nie kojarzyłam nikogo. Chłopcy nigdy nie przedstawili mnie swoim znajomym no z wyjątkiem Niall’a, ale nie widziałam tu nikogo z tych chłopaków. Drzwi były roztwarte, co chwilę ktoś przez nie wchodził i wychodził robiąc tłok dookoła mnie. W pomieszczeniu panowała duchota, wszędzie stały plastikowe kubeczki a muzyka powodowała, że moje uszy cierpiały. Po kilku minutach wyglądania chłopaków w nieokiełznanym tłumie młodych ludzi ujrzałam Daniell i podeszłam do niej.
- Cześć Daniell- uśmiechnęłam się witając się z brunetką
- Valery!- padłyśmy sobie w ramiona- Cudownie wyglądasz!- pochwaliła mój strój
- Dziękuję, Ty również. Widziałaś gdzieś może chłopaków?- zapytałam
- O wilku mowa!- podszedł do nas Lou i przywitałam się z nim
- Niezła impreza co? Hazza się postarał- zaśmialiśmy się
- Gdzie jest Niall?- zapytałam wyglądając blond czupryny na horyzoncie
- Obróć się a na pewno mnie zobaczysz- usłyszałam za sobą i gdy tylko się odwróciłam ujrzałam mojego przyjaciela. – Cześć- powiedział tuląc mnie do siebie. Nie pozostałam mu dłużna i mocno wtuliłam się w jego ciało dając mu do zrozumienia, ze bardzo za nim tęskniłam. Niby nie widzieliśmy się tylko dwa dni, ale to było o dwa dni za dużo.
- Napijesz się czegoś?- zapytał chłopak a ja poprosiłam go o szklankę zimnej coli z cytryną.- Tak jest szefowo!- krzyknął śmiejąc się i znikł w tłumie. Minęło kilka minut i chłopaka nie było. Zaczynałam się lekko denerwować bo ludzi ciągle przybywało a ja nikogo nie znała. Jacyś mężczyźni zaczęli się do mnie kleić co stanowczo mi się nie podobało. Ale jakie miałam szanse w starciu z trzema potężnymi chłopakami?
- Spadajcie stąd. Ona jest ze mną- Hazza przyszedł mi z ratunkiem. – No nie mów, że to dla mnie się tak odstawiłaś- podał mi rękę i obrócił mnie dookoła osi.- Cudownie!- zaśmiałam się i przytuliłam przyjaciela
- Wiesz… Ostatnio źle wyszło. Może zapomnimy o tej sprzeczce?- zapytałam
- Jakiej sprzeczce? O czym Ty mówisz?- zapytał mnie a ja poczułam ulgę na sercu. Porozmawialiśmy chwilę i chłopak musiał wrócić do obowiązków gospodarza imprezy. W końcu Niall’er odnalazł mnie a ja spragniona jak nigdy dotąd opróżniłam duszkiem szklankę.
Gdy zgasło światło chłopcy włączyli kolorowe lampki, które tworzyły swojego rodzaju nastrój. Z głośników popłynęła spokojna muzyka i w końcu moje uszy mogły odetchnąć z ulgą.
- Czy Tobie też te dwa dni tak wolno mijały?- zapytał mnie blondyn
- Och nawet nie wiesz jak wolno. Szczerze powiedziawszy stęskniłam się za Tobą a najbardziej to chyba za Twoimi perfumami- powiedziałam śmiejąc się a on odwrócił twarz w drugą stronę. Zawstydziłam go swoim dosyć śmiałym stwierdzeniem. To był naprawdę urocze. Chłopak, któremu na każdym koncercie tysiące dziewczyn wyznaje miłość rumieni się na stwierdzenie swojej fikcyjnej dziewczyny o jego perfumach.
- Daj spokój… Zawstydziłaś mnie!- dał mi kuksańca w bok a z głośników popłynęła lubiana przeze mnie piosenka
- Chodź! To moja ulubiona piosenka!- krzyknęłam i pociągnęłam go za sobą
- Valery ale ja nie umiem tańczyć!- zapierał się. Spojrzałam na niego ładnie się uśmiechając i wskazałam ręką na miejsce, gdzie tańczyli znajomi chłopaków- Proszę Cię Niall. Tu nie chodzi o umiejętności, ale o dobrą zabawę!- chłopak nadal był nieugięty- No proszę!- pocałowałam jego policzek
- I tak trudno było to zrobić?- zapytał a ja śmiejąc się ruszyłam z blondynem w kierunku kołyszących się w rytm wolnej muzyki par. Chłopak położył mi ręce na biodra lekko podsuwając się do siebie. Spojrzałam mu w oczy i natychmiast je opuściłam w dół. Położyłam swoją brodę na jego barku i zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w wolną melodię. Przypominałam sobie spędzone dni z chłopakiem podczas których zakochiwałam się w nim. Właśnie dzisiaj chciałbym powiedzieć mu o tym co do niego czuje i chciałabym aby nasz związek, który stworzyła jego mama stał się częścią mojego życia. To wszystko działo się tak szybko, nie miałam na nic wpływu ale uczucie towarzyszące mi w tej chwili, podczas naszego tańca było tak niepodobne do tego co czułam wcześniej, że po prostu wiedziałam, że to Niall jest moją bratnią duszą, że to on jest tym jedynym. 
Chłopak zaczął mi coś szeptać do ucha. Nie słyszałam słów, ale czułam jego usta muskające płatek mojego ucha. Ponownie tysiące pajączków i mrówek rządziło moim ciałem.
- Chodź- powiedziałam ciągnąc go za rękę- Muszę Ci coś powiedzieć- serce biło mi niczym po przebiegnięciu kilku kilometrów. W momencie gdy zbliżaliśmy się do schodów podszedł do nas Li i ruchem ręki zawołał Niall’a. Chłopak powiedział mi żebym poszła do jego pokoju i tam na niego poczekała. Tak też chciałam zrobić, ale na schodach wpadłam na kogoś kto trzymał w ręku szklankę z przezroczystą cieczą.
- Jejku tak bardzo przepraszam! Taki tu tłok, że nie widziałam Cię- powiedziałam odwracając się
- Nic nie szkodzi- powiedział chłopak podnosząc twarz na której gościł uśmiech. Kilka sekund sprawiło, że uśmiech zbladł a ja poczułam się lekko zakłopotana.- Witaj Valery- powitał się ze mną Zayn.
- Cześć…- głos drżał mi gorzej niźli wtedy gdy staliśmy przed domem Meg. Tyle czasu minęło…. Tak długo się nie widzieliśmy i wszystko na co go stać po takiej nieobecności to jakieś nędzne Witaj?! Nie wiedziałam co mam zrobić, jak się zachować, co powiedzieć i czy w ogóle powinnam coś mówić… Błagałam w duchu by zaraz obok mnie zjawił się Niall i rozluźnił w jakiś sposób atmosferę.
- Słuchaj…- zaczęliśmy obydwoje naraz i zaśmialiśmy się zmieszani. Złość, która gdzieś się we mnie kryła nie dawała o sobie znać. Działo się dokładnie odwrotnie niż bym chciała. Bałam się, że chłopak znów zniknie nie wiadomo na jak długo i pozostawi zarówno mnie jak i chłopaków samych. Dlaczego tak się działo? Przecież byłam przez niego zraniona, skrzywdzona a rany potrzebowały czasu aby się zagoić… Coś nakazywało mi jak najdłużej podtrzymać rozmowę, jakiś silny impuls, który mobilizował mój mózg do pracy.
- Zostajesz w Londynie?- zapytałam sama nie wiem po co. Może on nie miał ochoty rozmawiać ze mną? Pokiwałam głową i szepcząc zapomnij ruszyłam do wyznaczonego mi miejsca
- Valery poczekaj!- krzyknął za mną i nim zdążyłam wejść do pokoju blondyna porwał mnie do pomieszczenia, które niegdyś było jego pokojem.
- Wypuść mnie Zayn.- zażądałam-  To jest nie na miejscu wiesz?- zapytałam go a on ściągnął brwi w jedną linię. Brakowało mi tego wyrazu twarzy, wiecznie błyszczących oczu i tego cudownego zapachu perfum.
- Nie na miejscu? Sądziłem, że chcesz tej rozmowy.-  oparł się o drzwi przyjmując dominującą pozycję.
- A niby o czym mamy rozmawiać? O tym jak zabawiałeś się z Jasmine czy o tym, że potraktowałeś mnie jak śmiecia?!- wrzasnęłam w końcu wyrzucając mu w twarz to co tak skrzętnie nosiłam w duszy. Złapałam się za twarz nie do końca wiedząc czy dobrze postąpiłam mówiąc to przy chłopaku.
- Chcesz abym zniknął z Twojego życia?- zapytał siadając na łóżku w którym robił Bóg wie co z tą dziewczyną.
- Już to zrobiłeś.- usiadłam obok niego i w górę uniosła się chmura kurzu
- Pozwól mi to wszystko wyjaśnić- dotknął delikatnie mojej dłoni a ja natychmiast ją zabrałam. Nie chciałam aby mnie dotykał, nie po tym co mi zrobił…
- Słucham.- wzięłam głęboki oddech i próbowałam uodpornić się na wszystkie jego wzmianki o jego miłości do mnie
- Nie tutaj. Przejdziemy się?- zaproponował- Powiem mu, że wychodzimy- dodał jakby widząc strach w moim oczach i obawę przed tym co powie Niall
- Dobrze. Będę czekała na zewnątrz.- powiedziałam i opuściłam pokój. Co ja robiłam? W co ja się pakowałam? Prawda była taka, że jeśli ten chłopak poprosił by mnie o drugą szansę dałabym mu ją nie zważając na uczucia do Niall’a. Mogłam liczyć tylko na cud, że on niczego takiego nie powie. Ale jaką miałam pewność? Ostatnim razem gdy tu przyjechał powiedział mi w twarz, ze już mnie nie chce…. Może to coś znaczyło? Może naprawdę już mnie nie kochał? A może w ogóle mnie nie kochał?
Ujrzałam jego sylwetkę wyłaniającą się z tłumu ludzi. Chłopak uśmiechał się witając się z drobną blondynką i chłopakiem, który najwyraźniej jej towarzyszył. Porozmawiali chwilę i wskazał na mnie najwyraźniej przepraszając ich za to, że musi odejść. Jego mina mówiła: Boże, zabierzcie mnie stąd. W co ja się wpakowałem…
- To dokąd?- zapytałam gdy znalazł się tuż obok mnie.
- Znam jedno wyjątkowe miejsce.- rzucił. Znów wyjątkowe miejsce? Ostatnią osobą zabierającą mnie w wyjątkowe miejsce był Niall’er i o ile pamięć mnie nie myli nie skończyło się to niczym dobrym. Może tym razem będzie inaczej? Może ta rozmowa zmieni coś pomiędzy nami i będzie tak jak dawniej? Głupia! Skarciłam się w duchu nie mogąc znieść swojej naiwności i łatwowierności. Nigdy już nie będzie tak jak dawniej. Nie będzie tak chociażby z tego względu, że pomiędzy nami nie ma już uczucia, które kiedyś być może było. Myśląc nad naszym związkiem zaczęłam rozumieć aluzje chłopaków. Mieli rację, pośpieszyliśmy się i to stanowczo za bardzo. Mit o miłości od pierwszego wejrzenia upadł niczym Mur Berliński.
Ciszę, która zapadła między nami przerywał od czasu do czasu mój głos pytający: Tędy czy tędy? Chłopak wskazywał ręką odpowiedni kierunek a ja kiwając głową podążałam za nim. Gdzieś zaczynałam żałować swojej decyzji bo mogłabym równie dobrze siedzieć teraz u Niall’a w pokoju i mówić mu o tym co czuję. Ale na wszystko w życiu przyjdzie czas…
Znaleźliśmy się w jakimś ciemny zaułku gdzie było wilgotno, dookoła było mnóstwo śmieci i unosił się dosyć specyficzny zapach rozkładanych śmieci.
- Co Ty robisz?- zapytałam widząc jak chłopak przeciska się przez dziurę w siatce, która była zasłonięta ogromnym kontenerem.
- Oj nie marudź tylko chodź…- podał mi rękę a ja chwyciwszy ją przecisnęłam się przez dziurę. Oczywiście jakby to było, gdybym wyszła z tego cało? Jeden z wystających drutów wbił mi się w skórę na ramieniu powodując tym samym mały krwotok.
- Co się stało?- zapytał chłopak gdy zaklęłam pod nosem
- Nic, nic się nie stało.- wyjaśniłam- Co dalej?- byłam zła na niego i na to, że zachowuje się jak idiotka przełażąc przez dziury w siatce
- Do góry- rzekł i spojrzał w górę. Ponad nami wisiałam drabina po której rzekomo mieliśmy się piąć.
- Chyba żartujesz.- powiedziałam- Nie jestem odpowiednio ubrana- spojrzałam na swoje stopy  na których widniały kremowe szpilki
- Po prostu je zdejmij- rzucił a ja kręcąc głową i nie wierząc w to co robię zdjęłam obuwie i za pomocą chłopaka wgramoliłam się na metalową drabinkę. Czułam jego wzrok na moim tyłku przez co czułam się naprawdę dziwnie
- Zayn jak tylko wejdziemy na górę to nie wiem co Ci zrobię.- wysyczałam widząc już koniec moich cierpień
- Nie wiem o co Ci chodzi. Ja tylko podziwiam widoki- pokręciłam głową i nagle znalazłam się na dachu wieżowca. Była tu niezliczona ilość kwiatów i drobne lampki. Rozciągał się stąd cudowny widok na Tower Bridge, London Eye i Tamizę. Pochłaniałam to wszystko niczym mała dziewczynka, która widzi swojego idola.
- Gdzie my tak właściwe jesteśmy?- zapytałam
- Budynek Garden Hall. Odkryłem to miejsce całkiem przez przypadek. Jak sama widzisz ludzie pracujący pod nami uwielbiają czuć się jak w domu- zaśmiał się pokazując na kwiaty. Usiadłam na niskim murku tuż obok chłopaka i spojrzałam na niego.
- No to mów.- spojrzał na moją twarz ale zaraz się odwrócił. Chwycił w dłoń kilka kamyczków i zaczął nimi obracać. Denerwował się nie mniej niż ja.
- Tego feralnego dnia podczas balu Jasmine zaciągnęła mnie do tej toalety mówiąc, że jesteś tam i mnie potrzebujesz. Wcześniej Harry dał mi kubek z piciem w którym była niemała ilość alkoholu. Wiem, że nie powinienem pić, ale… Nie mam Valery nic na swoje usprawiedliwienie. Gdy zobaczyłem, że ona kłamała miałem zamiar stamtąd iść, ale Jas była posępniejsza. Wepchnęła mnie do kabiny i usiadła na mnie. Alkohol będący w mojej krwi dawał o sobie znać i po chwili uległem jej namowom i zacząłem pić. Pamiętam Ciebie jak mnie z nią zobaczyłaś a potem nic. Czarna dziura. Budzę się rano, myśląc, że obok mnie jesteś Ty, ale nic z tego. Śpię z dziewczyną, której nie kojarzę. Gdy Niall powiedział mi, że jesteś w domu chciałem z Tobą porozmawiać ale zabronił mi tego. Posłuchałem się sam nie wiem po co. Gdy opuściłaś nasz dom doszło do kłótni, Liam powiedział nieco więcej niż powinien i zrozumiałem, że oni już mnie nie chcą. Pojechałem do rodziców. Zapewne myślisz, że nie chciałem mieć z Tobą kontaktu?- po raz pierwszy nasze spojrzenia się skrzyżowały- Błąd. Chciałem i to nawet nie wiesz jak…
- To dlaczego tego nie zrobiłeś?!-
- Nie chciałem Cię bardziej zranić. Mama kazała mi jechać do Ciebie, przeprosić Cię ale nie miałem odwagi stanąć z Tobą twarzą w twarz. – wstałam i chwyciłam doniczkę w ręce. Po chwili cisnęłam ją o ziemię krzycząc
- Jesteś pieprzonym egoistą! Ja martwiłam się o Ciebie, tyle nocy przepłakałam a Ty bałeś się, że mnie zranisz?! Bardziej byś nie mógł!- uderzyłam go piesia w klatkę piersiową
- Valery zrozum mnie!- chwycił moje nadgarstki zaciskając na nich swoje długi palce, które stworzyły barierę nie do przejścia- W końcu poddałem się i zadzwoniłem do Ciebie do domu. Odebrała Twoja babcia i powiedziała, że mam więcej nie dzwonić.- poczułam się tak, jakby ktoś uderzył mnie w twarz. Dlaczego ona mi to zrobiła?! Przecież widziała co się ze mną dzieje…- Pewnego dnia przyjechał do mnie Lou i Niall. Powiedzieli, że o mało nie zginęłaś… Wtedy dotarło do mnie jak wiele straciłem, jaki byłem nieodpowiedzialny. Kazali mi przyjechać do Londynu i porozmawiać z Tobą. To właśnie tego dnia zacząłem być obojętnym na czyjeś uczucia człowiekiem. Całymi dniami i nocami wmawiałem sobie, że nic do Ciebie nie czuję….- spuścił swoją głowę w dół a jego uścisk zelżał- Musiałem Valery… Musiałem zerwać z Tobą w taki brutalny sposób bo moja miłość do Ciebie przekraczała wszelkie granice. Nienawidziłem Cię za to, że tak zawładnęłaś moim życiem. Widząc Ciebie we wstecznym lusterku upadającej na kolana nie mogłem opanować łez. Po chwili zatrzymałem auto i napisałem do Ciebie list, którego zapewne nie otrzymałaś..- pokręciłam przecząco głową- Przepraszam Cię Valery. Przepraszam Cię za to, że pojawiłem się w Twoim życiu, za to, ze tak cholernie Cię zraniłem i zostawiłem nie wyjaśniając dlaczego. Nie myśl o mnie jako o tym, który się tylko Tobą zabawił. Wiedziałem, że wracając do Londynu będę dla Ciebie przeszkodą nie do ominięcia dlatego też musiałem się zachować jak drań i sprawić byś mnie znienawidziła…
- Ty cholerny gnoju!- krzyknęłam i moje ręce same zaczęły bić chłopaka po piersiach- Jak mogłeś?! Dlaczego akurat ja?!- wściekłość sięgała zenitu. Łzy spływały mi po policzkach niszcząc prowizoryczny makijaż
- Valery uspokój się!- krzyknął na mnie i potrząsnął moim ciałem.- Wiem jak się zachowałem i żałuję tego! Nie miałem zamiaru przyjechać tu dzisiaj, ale jak Harry powiedział mi, ze będziesz i Ty wiedziałem, że to moja szansa na to by Cię przeprosić i wyjaśnić to wszystko. Nienawidzę siebie za to co zrobiłem i teraz cierpię przez to, ale proszę… Wybacz mi…- spojrzałam mu w oczy  w których lśniły łzy. On naprawdę tego żałował… Żałował tego co zrobił… W głowie zaświtały mi słowa mamy tyczące się noszenia urazy z sercu: … Nie noś całe życie w sercu urazy do niego. Gdy będzie taka możliwość wyjaśnij z nim to i powiedz, ze wybaczasz…. Czy to właśnie była ta możliwość? Czy naprawdę zależało mi tylko na tym by być złą na niego i całe życie się dąsać? Nie.. Nie chciałam mieć w nim wroga. Chciałam aby ten chłopak był dla mnie przyjacielem, który przytuli mnie gdy potrzeba i potrząśnie mną tak jak przed chwilą.
- Cieszę się, ze wróciłeś.- powiedziałam i przytuliłam się do niego. Moje szczęście było niewymowne gdy poczułam bicie jego serca i ciepło jego ciała- Tęskniłam za Tobą- wyszeptałam zamykając oczy. Przez ten niewinny gest kilka łez, które zebrały się pod powiekami rozpoczęły swoje krótkie, aczkolwiek cudowne życie. Mogły zginąć w koszuli samego Zayn’a Malika.
- Boże Valery, nawet nie wiesz ile razy marzyłem o czymś takim. Tak bardzo Ci dziękuję. Kamień spadł mi z serca. Dziękuję Ci…- wyszeptał.- Ej… A skąd te łzy?- delikatnie odsunął mnie od siebie i otarł policzki
- To ze szczęścia. To ze szczęścia, ze jesteś tuż obok mnie- uśmiechnęłam się.
- Kto tu jest?- usłyszeliśmy donośny męski głos dobiegający zza ogromnych palm. Chłopak spojrzał na mnie i przytykając palca do ust zaczął zmierzać w kierunku dosyć obficie rosnących krzewów. Schowaliśmy się za nimi i czekaliśmy aż strażnik ominie nas. Światło latarki dosyć często oświetlało nas, ale mimo wszystko cała akcja zakończyła się dla nas pomyślnie.
Nie wierzyłam, że on tu jest. Nie wierzyłam w to, ze udało mi się z nim pogodzić.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Hej dziewczęta!!!! Oj jak ja się za wami stęskniłam!!! Myszki! W końcu zasłużony weekend!!!
Ale dzisiaj święto! Raz są urodziny Hazzy, dwa mamy już 50 rozdział!!! Kiedy to tak szybko minęło? Na prawdę nie mam pojęcia.... Tyle sie dzieje dookoła mnie... Awww :)
Kochane wiem że miałam dodać filmik, uwierzcie mi nakręciłam nawet dwa ale niestety coś nie chce mi sie dodać.... Sama nie wiem dlaczego... Boże mój komputer jest zryty. Piszcze że wystąpił błąd. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Może któraś z was wie jak go wstawić???
Koteczki... Bardzo was przepraszam. A co wy na to abym po odpowiadała wam na asku?? :)
Bardzo was zawiodłam, wiem... ale cóż... Nie moja wina...
Wiele się działo przez ten tydzień... Och tyle nauki!
Ale już tylko tydzień i ferieeeee!!!!
Musicie wiedzieć, że rozdziału za dwa tygodnie nie będzie. Wyjeżdżam i niestety... Będziecie musiały troszkę pocierpieć... Wybaczcie mi moją okrutność!!!
Jak wam mijają ferie/ dni w szkole?? :)
Kocham was bardzo mocno i przepraszam!!!!
Sto lat Hazza!!! :*
Co sądzicie o spotkaniu Val i Zayn'a?




18 komentarzy:

  1. Ja pomimo niewlasciwego zachowania Zayna i tak chce żeby w najbliższym czasie ponownie związał się on z Valery.

    Cudowny rozdzial. Czekam na kolejne :**

    i-can-be-your-shelter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział! :) Dobrze że się pogodzili :) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTE !!!!! *____*
    Fajnie, że Val i Zayn się poodzili :D
    Ale mam nadzieje, że Val będzie z Niall'em ;*
    Pisz szybko dalej ;*
    Pozdrawiam i życze duuużo weny ;*
    I jeszcze takie pytanko:
    - Przed wyjazdem dodasz jeszcze jakiś rozdział ?? ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział ♥ Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka. Nominowałam cię do Libster Awards więcej wiadomości na moim blogu : http://karolcia943.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Sądzę że jestem zła. -.-
    Miała wyznać Niallerowi swoje uczucia,i co ? ._.
    Jak mogłaś? :c
    Tak,wiem będę cierpliwa..poczekam jeszcze TROCHĘ.Ale Niall i Valery mają być razem :D!
    Myślałam że Zayn ma dziewczynę,skoro pisałaś o kimś nowym..

    OdpowiedzUsuń
  7. No ja wiedziałam!!!! Ja jestem jakąś wyrocznią, no! >.< Po prostu czułam, że kiedy wszystko zacznie się układać, Val zrozumie, że chce być z Niallem to przyjdzie sobie szanowny pan Malik i DUPA xD
    No ale mam nadzieję, że pomimo wszystko pozostaną z Zaynem w relacjach czysto przyjacielskich, a z Niallem narodzi się coś nowego ^-^
    No i cóż... kocham twoją twórczość... no ale przecież Ty już to kochana wiesz!!!
    Jesteś wspaniała i aż nie mogę uwierzyć, że to już 50 rozdziałów za nami ;o A wiesz co jeszcze jest dzisiaj? :D
    Dokładnie pół roku odkąd funkcjonuję w świecie bloggera! :D
    Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny rozdział, bardzo... nie wiem jak to określić, nie był taki wzruszający, ale jakiś taki fajny, intensywny(??) i z happy end'em :D
    cieszę się, że wszystko sobie nareszcie wyjaśnili, tylko żeby powiedziała Niall'owi o swoich uczuciach!!! to takie moje małe marzenie :P
    pisz szybko ^^
    Peace :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny nagłówek *.*
    No i naprawdę świetny rozdział! Od bardzo dawna jestem fanką twojej twórczości:)

    + przepraszam za spam, ale chciałabym zaprosić na prolog mojego nowego opowiadania na http://tell-her.blogspot.com/ po prostu chciałabym zdobyć jakieś szczere opinie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. ooo Zayn O.o
    powiem Ci, że fajnie to wyszło :)
    uwielbiam tego bloga, rozdział wprost genialny :3
    chociaż jestem za teamem Niallery <3
    kurczę, szkoda, że z tym video nie dało się nic zrobić :(
    też nie mogę doczekać się ferii *.* ach tylko tydzień... ;3
    trzymaj się ciepło i dodawaj rozdział jak najszybciej :)
    Asia ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję zostałaś nominowana do "The Versatile Blogger"
    więcej informacji na moim blogu: http://nie-spelnione-obietnice.blogspot.com .

    PS . cudny rozdziiiał . < 33 . O.O ii wrócił Zayn . mmm . ; * . ; D

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeśli masz czas zapraszam na naszego bloga, którego otworzyłyśmy niedawno. Pojawił się już prolog oraz bohaterowie w jednej z zakładek.
    Serdecznie zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii :)
    http://jealous-poor-and-other.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty rozdział, ale wolałabym jednak, gdyby Valery była z Niallem. ;) x

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie, że wybaczyła Zaynowi ale mam nadzieje, że będzie z Niallem:) Czekam na następny;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Pingwinku!
    Cóż mogę powiedzieć, kolejna perełka na liście, tym razem z numerem 50,ale ty lecisz z tymi rozdziałami! Ze mnie to jest jednak leniuch :P No wiesz może Cię zmartwię, ale pomimo tych przecudnych chwil z Niallerem chyba tęsknię za naszym Malikiem w akcji :P Cieszę się że się pogodzili, ale mam jakieś złe przeczucia co do tego. Pozostaje mi tylko czekać na 51! Muszę Ci się przyznać że tęsknię za pierwszym blogiem...Dlaczego? Sama nie wiem, ja nic nie sugeruję, ale ewentualnie, aaa już się zamykam :P
    Trzymaj się cieplutko
    Kocham i całuje
    Emily<3

    OdpowiedzUsuń
  17. Twój blog powala mnie na kolana, mam nadzieję że Valery będzie z Zaynem przyjaciółmi, a z Niallem stworzy śliczną parę.

    Ściskam Ola

    Zapraszam na mojego bloga http://1785236697.blogspot.com/ ;]

    OdpowiedzUsuń