niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 53 ,, I vice versa Malik "



Każda cząstka mojego ciała odmawiała mi posłuszeństwa. Byłam obolała, zmęczona a głowa dosłownie pękała mi w szwach. Potrzebowałam szklanki wody, która zaspokoiłaby moje pragnienie, Poruszyłam się leniwie i poczułam się lekko skrępowana a to wszystko za pomocą pasów. Na zewnątrz było ciemno, ale latarnie świecące dookoła nas pozwoliły mi zorientować się gdzie tak właściwie jestem.
- No i się obudziłaś śpiąca królewno- zaśmiał się chłopak, który okazał się być Zayn’em
- Co się stało? Gdzie my jesteśmy i dlaczego śpimy w aucie?- zapytałam łapiąc się za głowę- Masz może coś od bólu?-
- Kac?- chłopak zaśmiał się a ja posłałam mu mordercze spojrzenie. Po chwili wyjął butelkę wody i podał mi białą, okrągłą tabletkę. Pochłonęłam ją niczym najlepszą czekoladę na świecie i oparłam się o zagłówek fotela
- Czy ja naprawdę się upiłam?- zapytałam nie do końca pewna czy chcę usłyszeć odpowiedź
- Wiesz… Zależy…. No ale dałaś nieźle czadu! Umiesz pić kobieto!- klepnął mnie po ramieniu a ja poczułam jak zawartość mojego żołądka niebezpiecznie się chwieje.
- Jeśli nie chcesz mieć potopu w aucie to zabierz te rączki kochany.- chłopak jakby bojąc się o swoje auto uniósł dłonie w geście niewinności i tak jak ja, oparł się o zagłówek fotela
- Połóż się z tyłu Valery. Ledwo żyjesz…. – spojrzałam na chłopaka a on skinął głową
- Położysz się obok mnie?- zapytałam od razu gryząc się w język
- Jasne- powiedział Zayn po chwili wahania. Wyskoczył z auta, otworzył mi drzwi i po chwili leżałam tuż obok chłopaka kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Zastanawiałam co się dzieje z Niall’em. Ostatnią rzecz jaką pamiętam to dziewczynę siedzącą obok niego i dotykającą jego ust, twarzy… Przeszedł mnie dreszcz, który prawdopodobnie Zayn odebrał jako deszcz spowodowany wyziębieniem mojego ciała. Lekko przygarnął mnie do siebie pytając czy wszystko dobrze.
- Tak, obawiam się, że tak- powiedziałam biorąc głęboki wdech
- Obawiasz się, że tak? Powinnaś być zadowolona, że wszystko jest dobrze- jego głos był ciepły i przepełniony pewnego rodzaju uczuciem. Brakowało mi takich gestów od tego chłopak tym bardziej, że w przeciągu dwóch dni moje nastawienie do tego chłopaka uległo zmianie.
- Zayn… Czy my robimy dobrze będąc tak blisko siebie?- zmarszczyłam brwi zastanawiając się nad sensem naszej bliskości i naszych gestów wobec siebie.
- A dlaczego mamy robić źle? Czy jest coś złego w tym geście? Jesteś moją przyjaciółką a przyjaciele się przytulają. Valery…. Nie pamiętasz nic?- w jego głosie zdawało się usłyszeć żal a być może nawet strach
- A powinnam coś pamiętać?-
- Wiesz…. Teoretycznie jesteś moją żoną od czterech godzin ale to chyba nic w porównaniu do…- zaczął chłopak ale przekaz jego słów dotarł do mnie nieco później
- Jak to żoną?! Zayn co myśmy zrobili?!- wrzasnęłam raptownie podrywając się do góry. Breja w żołądku fiknęła koziołka odzywając się w dosyć nieprzyjemny sposób
- Nie jedna dziewczyna cieszyłaby się że jest żoną samego Malika.- powiedział dosyć pewny siebie
- Zayn!- pochyliłam się nad nim a chłopak jakby chcąc pozbawić mnie pewności siebie uniósł się lekko na łokciach sprawiając tym samym, że jego twarz znalazła się stanowczo za blisko mojej. Przeszedł mnie dreszcz ekscytacji i spojrzałam na jego usta. Dostawałam arytmii serca będąc zaledwie kilka centymetrów od tego czego tak mi brakowało. Czułam się z minuty na minutę coraz słabsza a on to perfidnie wykorzystywał.
- Teraz nic nie powiesz?- zapytał opierając się na łokciach- Śmiało Valery…- mówiąc to jego usta delikatnie muskały moje- Powiedz co Ci leży na sercu…- jego głos był przepełniony namiętnością i czymś co w tamtej chwili mogłabym nazwać pożądaniem. Gdyby nie to, że alkohol nie siał już spustoszenia w moim ciele oddałabym mu się cała. Nie patrzyłabym na uczucia, którymi darzę Niall’a, nie spoglądałabym na moją ocenę stosunków seksualnych z mężczyznami. Zayn działał na moje zmysły i on doskonale o tym wiedział.
Spoglądałam mu w oczy w których odbijał się blask księżyca i ulicznych latarni
- Nigdy więcej tak nie żartuj- powiedziałam opadając w zagłębienie siedzenia.- Dobranoc- powiedziałam zamykając w oczy i próbując skupić się na śnie, który jak na złość nie przychodził. Liczyłam baranki, myślałam o przyszłości, ale gdzieś pomiędzy tym był Zayn, jego usta, jego oddech i te oczy… Chłopak szeptał bawiąc się moimi włosami. Po chwili słuchania jego ciepłych słów zaadresowanych do mnie zasnęłam myśląc o tym jak wykorzystać resztę wakacyjnych dni.

Próbowałem dodzwonić się do dziewczyny jednak ona nie odbierała żadnego z moich połączeń. Najpierw znikła ona, potem znikł Zayn… To wydawało się naprawdę dziwne i podejrzane. Obawiałem się czy przyjazd Zayn’a nie przyniesie zwrotów akcji. Wtedy, gdy chłopak powiedział mi, że zabiera Val na spacer wiedziałem, że moja rola się właśnie w tym momencie kończy. Ile razy budziłem się w nocy słysząc szloch Valery i ledwo dosłyszalne słowa: Zayn nie opuszczaj mnie. Ile było takich nocy? Stanowczo dużo, bym mógł zdać sobie sprawę z tego, że jej serce należy do cholernego mulata, który wziął je i po kilku dniach wyrzucił do kosza. Dziewczyna chciała mi coś powiedzieć… Już nawet wyobrażałem sobie jak Valery mówi mi, że darzy mnie stanowczo czymś więcej niźli przyjaźnią. Wyobrażałem sobie to jak padamy sobie w ramiona i łączymy się w namiętnym, przepełnionym miłością pocałunku.
Tuż po tym jak ona zobaczyła mnie z tymi dziewczynami szukałem jej, ale w tym tłumie było naprawdę trudno dostrzec szczupłą brunetkę. Ile bym dał abym mógł cofnąć czas… Chciałbym aby dziewczyna nie usłyszała tych okropnych słów, które padły z moich ust…. Wiele bym dał abym mógł ją teraz trzymać w ramionach i cieszyć się jej kruchym ciałem, które niemalże wydawało się jak ze szkła.
Opuściłem klub trzymając w ręku jej małą torebkę. Rozglądałem się bacznie, ale nigdzie jej nie widziałem. Opadłem na pobliską ławkę i zastanawiałem się gdzie dziewczyna może się znajdować. To jasne- dom.
Ruszyłbym tak od razu, ale trzeba było zachować resztki przyzwoitości i poczekać do rana. Potykając się o korzenie własnych myśli ruszyłem w kierunku taksówek i po kilku minutach znalazłem się w domu gdzie nie zważając na nic ułożyłem się na kanapie i zasnąłem niczym małe dziecko przyciskając małą torebkę do piersi.

Obudziłam się z głową wciśniętą w zagłębienie szyi mulata. Oddychałam spokojnie nie zdając sobie sprawy z tego, że trzymam ręce pod koszulą chłopaka. Nagle poczułam skurcz jego mięśni i zauważyłam ułożenie naszych ciał. Leżałam, dosłownie leżałam na chłopaku, który był tak naprawdę skrępowany przez moje ciało.
Leniwie ziewnęłam budząc chłopaka uprzednio dotykając jego idealnie wyrzeźbionej klatki piersiowej.
- Zayn wstawaj- poklepałam go po policzku. Twarz chłopaka wykrzywił grymas niezadowolenie- Cholera Mailk- krzyknęłam i ścisnęłam jednego z jego sutków
- Zwariowałaś?!- poderwał się do góry masując obolałe miejsce- To boli!- skrzywił się
- Wiem.- zaczęłam się śmiać- Przepraszam
- Och wy kobiety….- złapał się za głowę- Wstawaj Paniusiu ze mnie jedziemy do domu. Czas na porządny wypoczynek, syte śniadanie i wymarzony prysznic. Nie miej mi za złe ale jednak alkohol nie jest dla Ciebie. Śmierdzisz…- skrzywił się a ja poczułam się lekko zakłopotana
- I vice versa Malik, i vice versa….- pokazałam mu język i wygramoliłam się z auta zajmując wcześniejsze miejsce. Od czasu do czasu zerkałam w stronę chłopaka nie mogąc powstrzymać śmiechu. Na policzku miał odbity kawałek metalowej części pasa bezpieczeństwa co prócz kilkudniowego zarostu dodawało mu męskiego wyglądu. Tak, prawdziwy mężczyzna powinien mieć na swoim koncie noc w samochodzie ze swoją byłą dziewczyną!

Gdy zatrzymaliśmy się w pobliżu piekarni, zapach świeżych bułek wywołał u mnie mdłości. Chłopak szybko wysiadł z auta i zniknął w pięknych białych drzwiach. Przyglądałam się pięknym, eleganckim kobietom, które pędziły do pracy bez żadnego uśmiechu na twarzy, bez żadnych emocji… Bez niczego. Ich twarze były pozbawione wyrazu, który tak bardzo odzwierciedlał to, co dzieje się we wnętrzu naszej duszy… Niektóre z nich, jak zmierzająca ku ogromnemu biurowcowi, kobieta ostrzyżona na krótko zaczynała dzień z uśmiechem na twarzy. Widać było, że jest kobietą spełnioną, praca sprawia jej przyjemność a życie jest dla niej swoistą nagrodą.
Nagle z budynku wyleciał Zayn. Na policzku widniał ślad krwistoczerwonej szminki a wyraz jego twarzy wyrażał wszystko- chłopak był przerażony.
- Co się stało?- zapytałam gdy wskoczył do auta
- Ta kobieta stojąca za kasą to jakaś psychopatka! Rzuciła się na mnie- powiedział i pokazał mi zadrapanie na szyi- Próbowałem się jej wyrwać ale sama widzisz jak to się skończyło- krew powoli sączyła się z rany.
- Na szczęście to tylko zadrapanie- powiedziałam przyglądając się ranie- Wiesz… Nie chcę cię popędzać ale może już ruszymy? Jednak jestem głodna i śpiąca- powiedziałam i jakby chcąc udowodnić, że mówię prawdę ziewnęłam.
- Dla Ciebie wszystko księżniczko- puścił oczko i odpalił silnik auta. W przeciągu piętnastu minut znaleźliśmy się na naszej ulicy i w oddali widziałam żółty dom rosnący z każdą chwilą.
- Punkt 7.00 Panna Valery Smith została dostarczona do domu cała i zdrowa.- zaśmialiśmy się- No z tym zdrowiem to bym polemizował, ale na szczęście jesteś w jednym kawałku- chłopak uśmiechnął się do mnie i podał torbę ze świeżym pieczywem.
- To do zobaczenia… Kiedyś tam?- zapytałam naciskając małą klamkę i do auta wpadło dużo świeżego, lipcowego powietrza.
- Tak, do zobaczenia kiedyś tam- odparł i nim zdążyłam zapytać czy nie widział mojej torebki chłopak odjechał.

Weszłam do domu potykając się o własne, porozrzucane w holu buty robiąc przy tym sporą ilość hałasu. Starając się zachować pozory dobrze wychowanej dziewczyny przesunęłam nogą buty i udałam się do kuchni gdzie jak nigdy było pusto.
- Korney! Chodź na dwór!- zawołałam, ale nie usłyszałam charakterystycznego grzechotania jego obroży o schody. Nagle, jakby przez mgłę przedarło się poczucie straty i samotności. Korney nie żył, to ja sama wydałam na niego wyrok śmierci….
Otworzyłam szeroko balkonowe drzwi by móc napawać się cudownym zapachem kwiatów, które przez ostatnie dni a być może nawet tygodnie wyglądały jakby podróżowały przez tropikalną puszczę. Natychmiast pomyślałam, że przydałby się porządki przeprowadzone zarówno w domu jak i w ogrodzie, ale moje ciało dało mi dosyć wyraźny znak, że czas na odpoczynek. Przetarłam zaspane oczy i zauważyłam stojącą na blacie zimną kawę. Czy jest coś lepszego niż kawa? Nie miałam zamiaru spędzić kolejnego dnia śpiąc, więc nastawiłam wodę i po chwili szłam na huśtawkę położoną tuż za domem z filiżanką cudownie pachnącego napoju.
Usiadłam patrząc w chmury, które z każdą sekundą przesuwały się coraz szybciej. W końcu, na horyzoncie pokazały się ciemne niemalże czarne chmury niosące za sobą upragniony deszcz. Uśmiechnęłam się do siebie zanurzając usta w czarnym napoju. Małe cegiełki energii zaczęły budować moje samopoczucie na nowo a sen musiał odejść w zapomnienie, przynajmniej na kilka przyszłych godzin.
Zaczęłam rozmyślać o tym co ostatnie dni tak naprawdę wniosły do mojego życia. Pokłóciłam się z Niall’em, ale za to mam znacznie lepsze stosunki z Zayn’em. Znalazłam Meg, wiem gdzie mieszka, ale nie mogę być dla niej matką. Zostałam pozbawiona przyjaciela a na domiar złego ktoś ukradł mi torebkę… Upiłam się co było całkowicie do mnie niepodobne. Ja i alkohol? Brzmiało to tak niedorzecznie, że miałam ochotę śmiać się do momentu odmówienia posłuszeństwa przez mięśnie, ale nie mogłam… Chciałam do Niall’a, chciałam aby powiedział mi w oczy, że nic do mnie nie czuje, że nic dla niego nie znaczyłam. Bolało mnie to, ale ciągle w sercu była iskierka nadziei, że to było nieporozumienie lub okrutny żart.
Pierwsze krople deszczu zaczęły spadać na ziemię. Kurz unosił się do góry tylko po to by po chwili zamienić się w błoto. Weszłam do domu zamykając za sobą drzwi i postanowiłam przygotować śniadanie dla reszty domowników. Kawa spowodowała, że nabrałam chęci do życia i swego rodzaju optymizmu bo w końcu będę mogła spędzić dzień z rodziną co zdarzało się na prawdę rzadko.

Siedziałam z bratem pomagając układać mu puzzle gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Babci nie było w domu więc nie mogłam zrobić nic innego jak podnieść swój szanowny tyłek i otworzyć temu komuś drzwi. Potykałam się o szerokie nogawki rozciągniętych dresowych spodni powodując tym samym salwę śmiechu u mojego młodszego brata. Deszcz rytmicznie uderzał o parapety nieświadomie mnie uspakajając co było niczym najlepsze lekarstwo na obolałą głowę.
Otworzyłam drzwi w momencie gdy najwyraźniej osoba znudziła się czekaniem i zaczęła się oddalać.
- Proszę poczekać!- krzyknęłam łapiąc za parasol i wsuwając na nogi trampki. Zaczęłam biec, ale nagle zdałam sobie sprawę, że popełniłam błąd chcąc być nad wyraz miła.
- Valery…- usłyszałam głos, którego brakowało mi przez tyle czasu
- Niall?- zapytałam jakby nie wierząc. Chłopak spojrzał w moje oczy a ja miałam ochotę skoczyć mu na szyję z radości przepełniającej moje serduszko
- Możemy porozmawiać?- uniósł jakby w geście obrony moją torebkę
- Tak, możemy- powiedziałam po chwili wahania i zaprosiłam blondyna do wnętrza budynku.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej kruszynki! Coś na poprawe humoru przed męczącym tygodniem w szkole. 
Musicie zrozumieć mnie, że nie mogę dodawać rozdziałów tak często jakbym chciała bo... Niestety ale nie piszę tak szybko. Najczęściej idzie jeden rozdział na tydzień. To przykre ale niestety tak jest.
Jak same widzicie zbliżenie Vally i Zayn'a! Tak tak wszystkim ktore uwielbiają ich relację przynoszę wiele radości co? ;) Miśki... Sądzę, że was jeszcze zaskoczę ;)
 Dodaję ten rozdział ponieważ chcę poruszyć ważna kwestię dotyczącą naszych chłopców.
 Zapewne każda z was widziała ten filmik. Na prawdę wzruszył mnie on tym bardziej ten moment w którym Zayn zaczyna płakać. Jejku... Wiedziałam, że sytuacja w Afryce jest okropna ale żeby aż tak?! Dlatego nie wahałam się ani chwili i wysłałam tego sms'a. Wiem, że niektórych nie stać na to, ale proszę każdą z was, która może niech wspomoże te dzieciaczki. One nie zasłużyły na śmierć!
Wystarczy, że przed numerem podanym w filmiku dopiszemy +44 (+4470005) a w treści sms'a napiszemy 'YES'.
Proszę, dołączcie się do akcji. to na prawdę ważne.
Pozdrawiam, Magda
 

14 komentarzy:

  1. Jejciu.
    Spełniłaś moje marzenie !
    Nareszcie powrót Valery i Zayna.
    Kurcze.. ja nie chcę żeby ona pogodziła się z Niallem. Nie chcę żeby oni byli razem i nie chcę żeby główna bohaterka czuła do Nialla coś więcej niż przyjaźń.!
    Proszę. Proszę. Proszę.
    Niech Malik podbije jej serce na nowo, niech ona o wszystkim zapomni i niech oni wrócą do siebie.
    Tak bardzo bym chciała :(
    Rozdział jest cudowny. Jeden z moich ulubionych <3


    Pozdrawiam :



    i-can-be-your-shelter.blogspot.com



    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ja nie chcę żebyś mnie zaskakiwała tym że Zayn i Valery będą razem. :c Ja domagam się Valery i Nialla,to oni do siebie pasują,tylko oni są razem tacy słodcy.. *-* proszę,ja nie chcę żeby nagle to wszystko między Niallem i Valery się zepsuło,przez Zayn'a :<!
    Niech Valery nie ulega tak Zayn'owi..niech ulegnie urokowo Nialler'a :D! Niall ma więcej uroku osobistego,niż Zayn !
    NIALL I VALERY = <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zgadzam się z pierwszą osobą!Niech Valery zapomni właśnie o uczuciu które niegdyś ŁĄCZYŁO ją z Zayn'em.I pomyśli o uczuciu które ŁĄCZY ją z Niall'em :D ! Co do pierwszej osoby komentującej to wydaję mi się że VALERY CZUJE JUŻ COŚ WIĘCEJ DO NIALLA NIŻ PRZYJAŹN *-* i z tego powodu mam BIG SMILE na twarzy :D Proszę,Niall i Valery.Błagam na kolanach,zrobię wszystko tylko żeby Niall i Valery byli razem,baby <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no proszę.. Valery i Zayn to prawdziwa miłość!:D mama nadzieję że wrócą do siebie bo na prawdę do siebie pasują..:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Huehue , ja też żądam tego żeby Valery była z Niallem *.* oni są tacy słodcy .... awwww i pasują do siebie ;d Rozdział cudowny ... czekam na NN ;) Buźkii ; ***

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste *___*
    Hahahah biedny Zayn xD Psychopatka się na niego rzuciała xD
    Mam nadzieje że Val będzie z Niall'em :D Oni są taaacy słodcy *o*
    Po prostu brak mi słów xD
    Pisz szybko dalej ;*
    Pozdrawiam i życze duuużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, Madziu! :)
    Przepraszam, ale dzisiaj napiszę szybko, krótko i na temat, ponieważ muszę zmykać, a potem pewnie zapomnę ;D
    Rozdział cudowny! Jestem lekko rozdarta, ponieważ cieszę się, że relacje z Zaynem się poprawiły, jednak nie chcę aby były ZA dobre :D Wiesz, o co mi chodzi, nie? :D
    Wrr... czemu skończyłaś w tym momencie?! xD Teraz do następnego rozdziału będę się katować rozmyślaniem nad tym, jak przebiegnie rozmowa :D
    No...może nie wyszło "krótko, zwięźle i na temat", ale i tak na to co jeszcze chciałabym powiedzieć jest krótko :D
    Czekam z niecierpliwością na następny! :D
    Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej Madziu ! :)
    Mam prośbę lajkniesz? https://www.facebook.com/pages/Tekstowo-3/417752551646018
    dzięki :)
    Ubóstwiam twojego bloga i niemogę się doczekać następnego rozdziału :D
    Całuje i pozdrawiam xoxo

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział świetny jak zwykle :) Mam nadzieję, że Valery i Zayn wrócą do siebie. Czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzy razy tak, Niall, przechodzisz dalej:D Valery, daj sobie spokój z Zaynem, bierz blondaska xD Proszę, nie psuj tego co jest pomiędzy nimi:( Są razem tacy słodcy! Pozdrawiam:P

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaskakujesz!!! Nie spodziewałam się, że dojdzie do zbliżenia między Valery i naszym chłopakiem z Bradford :P Trochę nie rozumiem Val, ponieważ czuje coś do Nialla, a pozwala sobie na pocałunki z Zaynem. No ale czuje coś do nich obu. Ja chciałabym żeby była z Niallem :D Ale poczekam na rozwiązanie tej całej sprawy. Może Irlandczyk wytłumaczy jej o co chodziło z tą rozmową :)) Pisz, pisz, pisz! Buziaki, Hania :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do nagrody Versatile Blogger :) Więcej informacji u mnie na blogu: http://onedirection-moments-opowiadanie.blogspot.com/
      Hania :))

      Usuń
  12. Bedzie dzis nastepny?
    Niall&Valery=<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak... Jak.... Jak... cudownie. Wiem, że ten rozdział jest cudny. Tak jakby przedemną stała Valery i mi to opowiadała, cieszę się z tego jaki masz talet i umiesz go wykorzystać ~!
    Love, Diana. <3

    OdpowiedzUsuń