Rozdział dedykowany każdej mojej czytelniczce
P. S Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem
ZAPRASZAM!
Kojący szum Tamizy uspakajał moje galopujące serce. Z każdym
muśnięciem jego ust o moja delikatną skórę na szyi miliony robaczków
stymulowały moje serce do biegu. Spokojny, lipcowy dzień rozpuszczał nas dużą
dawką słońca i delikatnym powiewem wiatru. Zapach lipy unosił się ponad nami
łaskocząc nasze nosy.
Leżeliśmy na kocu, w całkiem nieznanym mi miejscu i korzystaliśmy
z tego dosyć niepowtarzalnego popołudnia. W końcu mogliśmy wyrwać się z domów,
złapać się za ręce i pójść gdzie nas nogi poniosą. Po tak długiej nieobecności
słońca każdy jego promyk był przez nas absorbowany z największą radością.
- To najmilej spędzone popołudnie w Londynie- zamruczał
chłopak przekręcając się na brzuch. Otworzyłam zamknięte oczy i spojrzałam na
jego oświetloną przez słońce twarz
- Mówisz?- zapytałam przybliżając się do niego
- Ja nie mówię, ja to wiem- uśmiechnął się i musnął moje
usta swoimi.- Nawet nie wiesz Valery ile dla mnie znaczyło to, że chłopcy
zrozumieli co między nami jest i nawet się ucieszyli…- lekko skrzywił się
zapewne przypominając sobie reakcję Harry’ego gdy chłopak ścisnął moja dłoń.
Nie rozumiałam go. Przecież tyle rozmów za nami powinno jasno dać mu do
zrozumienia, że ja go nie kocham. Było mi go żal… Miłość, miłością, ale minimum
odpowiedniego zachowania trzeba zachować. Powoli moje myśli gnały w tył i
zaczynały mnie cofać do wydarzeń z przeszłości.
* kilka dni wcześniej*
- (…) No tak to można
nazwać- chłopak o blond czuprynie pokiwał głową i spojrzał na brunetkę, która
uśmiechała się do niego zza kanapy. Obok niej siedział mężczyzna, którego włosy
były silnie zwinięte w sprężynki i opowiadał jej cos z największą zażyłością.
Dziewczyna kiwała głową, ale sprawiała wrażenie nieobecnej i nie
zainteresowanej wywodem chłopaka. W przeciągu kilku minut dołączył do nich
mulat i zmierzwił włosy dziewczyny swoją ogromną dłonią. Dziewczyna zaczęła się
z nim przekomarzać tym samym ignorując lokowatego. W końcu w salonie zebrała
się pokaźna grupa młodzieży i niczym jedna duża rodzina zaczęli rozmawiać,
opowiadać jak mijają im dni wakacji i nawet zaczęli planować wspólny wyjazd, gdy
chłopak o blond włosach wstał i wyciągnął w kierunku brunetki drżącą dłoń.
Dziewczyna spojrzała na niego a następnie na wszystkich zgromadzonych, którzy
nie kryli zdziwienia tą sytuacją. Policzki brunetki przybrały kolor szkarłatu i
onieśmielona gestem chłopaka chwyciła dłoń i uśmiechnęła się do niego
najszczerzej jak potrafiła. Ktoś z zebranych wydał z siebie jęk zachwytu, ktoś
inny zaczął bić brawo, ale pośród fali entuzjazmu i radości, która zaczęła
przechodzić z jednej osoby na drugą znalazł się jedna, jedyna niezadowolona z tego
faktu osoba- był nią chłopak o brązowych lokach i zielonych oczach. Podczas gdy
wszyscy zaczęli wstawać i bić brawo on siedział niczym znużony mops. Brunetka
spojrzała na niego i jej uśmiech zgasł.
- Tak, jesteśmy razem-
powiedział ucieszony blondyn i pocałował jej policzek. Chłopak, który
najwyraźniej wiązał swoją przyszłość z dziewczyną wstał i opuścił salon. Nastała
niczym niezmącona cisza, która była krępująca zarówno dla dziewczyny jak i dla
reszty.
- Pójdę do niego-
odezwał się chłopak ubrany w pasiasta koszulę
- Nie Lou- dziewczyna
złapała jego bark- Ja muszę z nim porozmawiać- powiedziała a on tylko skinął
głowę. Dziewczyna pośpiesznie wygładziła materiał swojej sukni i ruszyła za
chłopakiem.
- Mogę?- zapytała
brunetka wskazując na puste miejsce obok chłopaka, który siedział na huśtawce i
ruchem nóg wprawiał ją w ruch. Nie odpowiedział jej nic, więc dziewczyna uznała
to za pozytywną odpowiedź i zajęła miejsce.- Możesz mi powiedzieć Harry
dlaczego tak mnie ranisz?- zapytała w końcu przerywając monotonne skrzypienie
metalowych łańcuchów.
- Ja ranię Ciebie?!-
zapytał wybuchając nerwowym śmiechem- Dziewczyno! Kto tu kogo rani?! No kto?!
To ja jestem w związku czy Ty?!- w jego
oczach przepełnionych nienawiścią do dziewczyny pojawiły się, szklące się łzy
- Harry… - jej łagodny
głos wypełnił powietrze- Ja go kocham.- wyszeptała- Przecież nie raz, nie dwa
rozmawialiśmy o kwestii naszych uczuć i dobrze wiesz, że ja do Ciebie nie czuje
niczego innego prócz braterskiej miłości. Ranisz mnie zachowując się jak
pięcioletnie dziecko a nie dorosły mężczyzna! Dobrze wiedziałeś, że w końcu
nadejdzie taki dzień, w którym pokocham kogoś i będę chciała być szczęśliwa.-
położyła swoją dłoń na jego udzie- Harry nie odpychaj mnie tylko dlatego, że….-
zawahała się
- Że Cię kocham?-
chłopak spojrzał w jej oczy i ujrzał przerażenie- Tak, kocham Cie Valery i sam
się sobie dziwię, że mogę Cię kochać. No bo jak tak można? Kochać dziewczynę
przyjaciela? Przecież tak nie można, ale… Serce nie sługa, tak?- brunetka
pokiwała głową a chłopak zaśmiał się. – Nienawidzę Cię Smith. Jesteś okropna i
wiesz co? Wcale nie chcę aby to uczucie mnie opuściło. Dobrze wiesz, że ja nie
spocznę póki nie będziesz moja…..- Chłopak wstał i opuścił brunetkę, nie
wyjaśniając jej nic….. Pozostawił ją z tysiącem myśli, które zdawały się
niszczyć ją od środka
- Ziemia do Valery!- pomachałem przed dziewczyny oczami
ręką.
- Przepraszam, zamyśliłam się- odparła ,, powracając” do
mnie.- Przepraszam- spojrzała na mnie i zatopiła swoje palce w moich włosach.
- Mhhh… Valery. Co Ty robisz?- zapytałem gdy dziewczyna
zaczęła się śmiać robiąc wronie gniazdo w moich włosach
- Niszczę Cię!- jej wesoły śmiech uniósł się ponad korony
drzew
- O nie!- zebrałem siły i jednym zdecydowanym ruchem
powaliłem ja na plecy
- Mhhhh… Niall. Co Ty robisz?- zapytała naśladując mnie
- Niszczę Cię!- odparłem podciągając jej bluzkę do góry i
zacząłem całować jej brzuch. Moje usta przesuwały się powoli, ale stanowczo. To
w górę, to w dół, to na prawo, to na lewo, w każdą z możliwych stron…
Dziewczyna cicho śmiała się pod nosem a mięśnie pod powłoką jej skóry
delikatnie drżały.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że to jest czysta przyjemność
dla mnie?- zapytała mnie unosząc delikatnie moja twarz do góry
- To jest przyjemna tortura- uśmiechnąłem się a ona po
chwili zerwała się niczym poparzona gorącą wodą.
- Meg!- wrzasnęła zbierając nasze rzeczy do plecaka
- Valery o co chodzi? Co Meg? Co się stało?- zapytałem
próbując uspokoić jej nerwy
- Jak to co Niall?!- spojrzała na mnie pełna złości- Ojciec
Liam’a! Zapomnieliśmy o tym!- krzyknęła a ja zrozumiałem tę cała gonitwę
- cholera…- zamruczałem i pomogłem jej składać koc- Ale co
my mamy zrobić?- zapytałem szukając jej dłoni, którą po kilku sekundach miałem
zaciśniętą w mojej
- Jak to co Niall? Powiemy Liam’owi, że widzieliśmy go!-
powiedziała jakby to było czymś oczywistym
- A jak to nie on? Jak to mężczyzna podobny do niego?-
zapytałem analizując każdy nasz krok. Chłopak mógł dostać szoku gdy nagle po
tylu latach odnajduje się ktoś, kogo przekreśliliśmy.
- A jeżeli to on Niall? Co jeśli to naprawdę on?- zapytała
- Valery, ale…
- Nie ma żadnego ale Niall- powiedziała dziewczyna i
pociągnęła mnie w stronę domu. Dziewczyna była naprawdę uparta i wszystko co
obrała na swój cel musiało się spełnić.
Kilka minut po 16. dotarliśmy przed bramę naszego domu.
Byłem naprawdę zmęczony tą gonitwą przez park i połowę miasta, ale wiedziałem,
że to co zaraz wydarzy się za drzwiami tego domu to nic w porównaniu do tego
maratonu.
Wewnątrz budynku panował cudowny chłód. Opadłem na schody
ciężko dysząc, ale dziewczyna od razu podniosła mnie do góry i prowadząc do
kuchni nalała szklankę zimnej wody.
- Odpocznij a ja idę zobaczyć czy jest Liam- powiedziała a
ja nie mogłem pojąć skąd w takiej kruszynie tyle siły i taka kondycja.
- Jest ktoś tu?- jej dźwięczny głos wypełnił ciszę
- Jestem tylko ja!- odezwał się Liam z łazienki i po chwili
z niej wyszedł. Strach i niepewność zawładnęły moim ciałem na tyle iż
próbowałem się wymknąć do ogrodu ale ku mojemu nieszczęściu zauważyła mnie
Valery.
- Tchórzu Ty!- skarciła mnie i zaprowadziła do salonu w
którym siedział Liam.
- Coś Ty mu zrobiła?- zaśmiał się widząc mnie- Wyglądasz jak
burak z białymi liśćmi!-
- Dzięki!- warknąłem i otarłem pot z czoła
- Liam…- zaczęła Valery- Musisz o czymś wiedzieć.-
- Nawet nie mów, że jesteś w ciąży- chłopak przestraszył się
nie na żarty a ja zaśmiałem się pod nosem. Niestety, nie było to w żaden sposób
możliwe bo nigdy pomiędzy mną a ta brunetką nie doszło do tego typu zbliżenia.
- Nie, Liam, nie. Możesz być spokojny o to- uśmiechnęła się
do mnie- Posłuchaj- usiadła obok niego ale po chwili wstała- Będąc w Ballinie u
Meg… Jej dziadek… Boże Liam. Niall powiedział, że on… że to Twój ojciec.-
wydusiła to z siebie
- Że co?!- chłopak spiął się- Jak to ojciec?!- wstał i
przeszedł pokój
- Liam ja wiem, że to jest absurd, ale on naprawdę był do
Ciebie podobny.- powiedziałem i wyjąłem telefon- Spójrz na to. Zrobiłem to
zdjęcie ukradkiem.- przekazałem przyjacielowi telefon
- To niemożliwe- szepnął opadając obok nas- Tyle lat minęło…
Co ja mam teraz zrobić?- spojrzał na nas łapiąc się za głowę. Przemknęło mi przez myśl, że zachowaliśmy się bardzo nierozsądnie...
- To proste, musisz tam pojechać- powiedziała dziewczyna a
chłopak skinął głową.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć moje kobitki!
Z okazji tego pięknego święta, które niestety jest tylko raz w roku chcę wam złożyć najserdeczniejsze życzenie: dużo zdrowia, uśmiechów na twarzy, spełnienia marzeń, cudownych mężczyzn, pięknych przyjaźń, zdanych egzaminów i ogromnego spotkania z CAŁYM fandomem Directioners ;)
Nie wiem jaka pogoda u was, ale dzisiejszy dzień był jednym ogromnym zaskoczeniem. Wczoraj słoneczko dzisiaj ogromny śnieg, który zaczął padać około 2 nad ranem.... Kładłam sie spać i co? Tak mała niespodzianka na to nasze święto :D Nim doszłam do domu wyglądałam jak bałwanek z toną śniegu w szaliku...
Muszę was bardzo, ale to bardzo przeprosić za to, że rozdział nie pojawił się tydzień temu. To moja pierwsza i mam nadzieję ostatnia tak długa nieobecność. Szkoła mnie przytłacza- dosłownie. W domu nie jest za wesoło, mnóstwo problemów z dziewczynami w szkole a klasówek wcale nie ubywa.
Jest mi cholernie ciężko i na prawdę.... Rzadko kiedy włączam komputer by cokolwiek napisać... Gdy już uda mi się to zrobić to tylko i wyłącznie po to by odrobić lekcje. Nauczyciele zmuszają nas do podejmowania decyzji odnośnie przedmiotów, które będziemy zdawać na maturze, a to wcale NIE jest takie łatwe. No bo jak mogę o tym decydować nie wiedząc na jakie studia chcę iść?!
Przykładowo teraz muszę przeczytać 3 tomy lektury w ciągu 2 dni... Miło, prawda? Nie wiem jak to zrobię... Znów czekają mnie nieprzespane noce, które odbijają się na moim zdrowiu. Nie chcąc by moja waga drastycznie spadała z 53 kg spadłam do 48 kg... Trafiłam nawet do szpitala bo zasłabłam... Anemia daje o sobie znać.
Dlatego moje kochane dziewczynki nie przemęczajcie się. Ja wiem, że każda z was ma ogrom nauki ale chodźcie spać i normalnej porze... Sen jest bardzo ważny... Wiecie ile spałam przez ten tydzień? Codziennie mój sen nie przekraczał 5 godzin . I weź tu potem żyj...
Za tydzień jadę na maraton taneczny także postaram się dodać wam coś wcześniej...
Proszę was bądźcie wyrozumiałe bo jest mi na prawdę ciężko....
KOCHANE! OGROMNIE POLECAM TEGO BLOGA KLIK
Wpadł w moje ręce dosyć przypadkiem i już go nie wypuszczę :) Dziewczyna dopiero co zaczyna a same dobrze wiecie jakie to było ciężkie. Pomóżmy jej... Ma talent ;)
I cóż... To chyba tyle na dzisiaj
Zapraszam na ask'a ASK
Kocham bardzo mocno, Magda :*
Wspaniałe,jak zawsze.No i nareszcie Niall i Valery,aww słodziaki.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny,i z niecierpliwością czekam na nexta x
Wspaniale, że dodałaś rozdział.
OdpowiedzUsuńWiem, że to nie jest takie łatwe, ale nie przemęczaj się tak bardzo. Rozumiem, że szkoła jest bardzo ważna, ale zdrowie jest ponad wszystko.
+masz przytyć i spać !
Czekam na kolejny ;***
~ ta co pytała ostatnio o farbownay włosy Niall'a <3
Ahhh... Rozdział jest cudowny, ale ja chcem Zayna :(
OdpowiedzUsuńI co ten Harry sobie wyobraża?? :// pfff... Rozumiem, że się zakochał, ale myślę, że powinien odpuścić. Mam nadzieję, że Valery będzie już z Niallem. Przecież tak po prostu nie skończy go kochac i zakocha się znowu w Harrym, prawda? Moim zdaniem to by była już przesada! :D
OdpowiedzUsuńCo do reszty rozdziału to pochłaniam każde słowo i chcę więcej! :) Takie opisy to ja lubię! :) Wszystko jest świetne. Tym bardziej się ciesze, że dodałaś ten rozdział mimo zmęczenia! A teraz do łóżka i wypoczywaj! :)) Herbatka do picia i uśmiech na tej pięknej buźce! :D Zdrowiej Madziu kochana! Hania
No i znowu będę się powtarzała ale nic na to nie poradzę że Twój blog jest...........świetny :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny serio serio :)
Zapraszam do mnie :*
świetny . xx
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://my-crazy-twisted-world.blogspot.com/
http://nie-spelnione-obietnice.blogspot.com/
Rozdział ciekawy, interesujący, boski, fantastyczny i mogę tak wymieniać dalej;)
OdpowiedzUsuńJa rozumiem, że nie mogłaś dodać rozdziału i szanuję to.
Zapraszam do nas dopiero zaczynamy pisać z przyjaciółką, ale warzne są dla nas wasze opinie dlatego prosimy KOMETUJCIE!
Z góry DZIĘKUJEMY!
www.pamietnik-elizabeth.blogspot.com
Rozdział fantastyczny. A Harry zachowuje się jak dziecko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie: http://do-not-forget-you.blogspot.com/
Ivy ;)
Cześć pingwinie
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, a początek taki magiczny. Och jak ja chciałabym tak pisać, mieć tyle pomysłów i chęci co Ty Madziu. Tymczasem nieznośna i zła Weronika zaniedbuje bloga i wszystkich czytelników łącznie z Tobą. Jest mi przykro z tego powodu, a najgorsze jest to że nie potrafię zaprzeczyć że już tak nie będzie.
U mnie śnieg się nie pojawił, z czego bardzo się cieszę, bo choć nie powinnam mogę hasać sobie bezkarnie w trampkach ;P
Madziu, nie powinnaś się przemęczać, i tak robisz za dużo jak na ludzkie możliwości. Dobrze wiesz że zawsze poczekamy na rozdział, choćby to były dwa, trzy, czy cztery tygodnie. Ale ja i tak wiem że nie będziemy tyle czekać, bo nasza Madzia jest zbyt pracowita i ambitna do tego ;)
Trzymaj się mocno kochanie.
Powodzenia w szkole, mam nadzieję że będzie lepiej.
Mnóstwo całusów i uścisków.
Kocham
Emily<3
Zacznę od tego, że przepraszam, że mój komentarz pojawia się tak późno... Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe? :> A teraz przejdźmy do rozdziału:
OdpowiedzUsuńNajpierw ten mraśny moment Val i Niallera *-* Umarłam i odrodziłam się na nowo normalnie! :D
I potem "BACH!" i wkracza nam tutaj Hazza...
No i co mam myśleć?!
Myślę, że on nie żartuje z tym, że ją kocha. To trwa stanowczo za długo jak na zauroczenie i to, że Harry nie pokazywał tak tego wcześniej, nie świadczy o tym, że się poddał. Samo zdanie " Dobrze wiesz, że ja nie spocznę póki nie będziesz moja." utwierdziło mnie w tym jeszcze bardziej.
Tylko, że nasza bohaterka NIC do niego nie czuje... co z resztą dla mnie problemem nie jest, iż jestem z team'u Niallery :D
Tyle, że obawiam się tego co Harry wykombinuje :(
No i jest jeszcze ostatni wątek w tym rozdziale, czyli Liam i jego ojciec...
Szczerze mówiąc nie wiem jak to skomentować.
Ciekawa jestem co zamierzasz zrobić z tą oddzielną historią i jak ją poprowadzić. Czy to będzie miało jakieś powiązanie z Meg?
Oj, kocham to jak potrafisz jednym malutkim rozdziałem sprawić, że przez resztę dnia, a czasem nawet dłużej nie myślę o niczym innym jak losy bohaterów :D
Madziu trzymaj się tam... Nawet nie wiesz jak się zmartwiłam czytając, że trafiłaś do szpitala :<
Nauczyciele są tępi myśląc, że nie mamy innego życia poza książkami :(
Mam nadzieję, że dasz sobie ze wszystkim radę. Trzymam za Ciebie mocno kciuki, kochana <3 Wierzę, że dasz sobie radę.
I dziękuję, za życzenia :) Tobie również wszystkiego dobrego :D
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
Ps. U mnie ciągle pada i pada i szczerze mówiąc mam dość już tego śniegu :<
!!!!! uuuu.
OdpowiedzUsuń